Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Ukochana.

  Pamiętasz? Ten szept na skórze? Oddech we włosach? Cichy taniec i pewność, że nikt nas nie dogoni. Może tylko my sami. Zmieniamy się. Wątpimy. To prawda, ja wątpię. A potem patrzę na Ciebie, ponad nami i przypomina mi się wszystko, od samego początku.    Pierwszy pocałunek w dłoń. Pytanie zapraszające do rozmowy i zaskoczenie w oczach. Rozmowy przy kominku. I ogromna tęsknota. Przeczuwałam, że   to uczucie będzie towarzyszyć mi zawsze. Wiedziałam, że będziesz moim mężem. Ojcem moich dzieci. Moją wiecznością.      Długie miesiące za nami. Kłótnie, żal, pyskate słowa raniące jak brzytwa. Strach w oczach, pragnienie bycia razem   i brak odwagi, by się rozstać. Ile razy jechaliśmy do siebie z poczuciem, że to już ostatni raz? Dziwne. Odległość oddaliła nas i jednocześnie zbliżyła do siebie. Byliśmy gotowi, by siebie przyjąć. Po prostu.    Niedługo miną cztery lata od najpiękniejszego dnia w naszym związku. Przysięgi małżeńskiej. Za nami dwa trudne i owocne lata jako rodziny. Mamy