Ona
Kolejny rok. Kolejna rocznica. Kolejny raz stoimy nad Jej grobem. Wspólna modlitwa. Każdy zapatrzony w Jej uśmiechniętą twarz. W zdjęcie sprzed kilkunastu lat. Była mała Dziewczynką. Swoim śmiechem zarażała. Nie sposób się nie uśmiechnąć, patrząc na Jej niewinną, maleńką twarz. W oczy, które podobno po Niej odziedziczyłam. Jest w nich tyle radości, zadowolenia… Ona powinna stać teraz obok Nas. Powinna być! Cieszyć się każdym kolejnym dniem. Podziwiać przyrodę, którą tak bardzo lubiła… Ale nie ma Jej! Być może Bóg potrzebował Jej tam – na Górze… Może Miał w tym jakiś cel.. Zabrał Ją, a dał Mnie i Moją Siostrę… To stało się tak nagle. Jednego dnia była, dawała radość, przekazywała pozytywną energię… Następnego już Jej zabrakło. W domu pustka, łzy. Brak Jej uśmiechu. Roześmianej twarzyczki. Była taka malutka… Nie przeżyła w życiu wiele. Miała tylko 3 lata i 7 miesięcy, kiedy zawołał Ją Bóg do Siebie. Wierzę, że Ona oddała mi swoje życie. Że dzięki ...