Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2008

Kryminalna zagadka Serca.

 Stanę przed obliczem prawdy. Poszukam jej. Znajdę! Mimo wszystko.   Nie może być inaczej.  Rozwiążę kryminalną zagadkę mojego serca , które czuło kiedyś Coś do kogoś Obcego . Dowiem się pod jakim hasłem ukryło się w słowniku to uczucie?  Dowiem się i zostanę na chwilę Sędzią. Będzie rozprawa i wyrok, z pozytywnym rozpatrzeniem sprawy dla mojego serca. Będą powołani świadkowie, którzy pod przysięgą, złożą zeznania. Powiedzą prawdę, szczerą prawdę. Jak się zachowywałam w 'tym okresie'?, czy błyszczały moje oczy ?, O czym najchętniej mówiłam?, jak długo myślałam o Obiekcie , który uwięził moje serce w sidłach Tego Uczucia?  Będzie rozprawa. Oskarżony może też coś powie? Może go nie będzie. Zignoruje powołanie od Zranionego serca Sędzi.  Będą dowody zbrodni, w postaci sms-ów, spisanych w zeszycie stęsknioną ręką i długie wpisy z pamiętnika, które przesiąkły wszystkimi uczuciami świata - miłością i nienawiścią, tęsknotą i żalem, rozpaczą i szczęściem, smutkiem i nadzieją (i

Moja Droga.

 Bywają chwile, że nasza prosta droga się kończy. Pojawia się przepaść, jakiś znak lub kilka zakrętów.  Wybrać drogę wydeptaną, pewną czy iść nową, jeszcze nieodkrytą przez nikogo? Iść drogą, która nas doprowadzi w pewne miejsce czy skierować się ścieżką, podczas której musimy liczyć na swoją intuicję i serce?  Każda droga gdzieś prowadzi, prawda?  Nikt nie powiedział, że są to Drogi w dobrym kierunku. Są też takie, które prowadzą w niekończącą się pustkę, w nicość.  Nie chcę trafić na taką ścieżkę. Chcę iść Drogą, która zaprowadzi mnie do celu. Nie chcę, by była usłana różami, bo wiem, że nie umiałabym docenić Życia, tego co bym osiągnęła po długiej podróży.   Chciałabym, by moja Droga doprowadziła mnie do Domu.  Chciałabym, by każdy kamień, o który się potknę, każdy kwiat, którym się zachwycę, każdy szelest drzew i straszna burza - była dla mnie lekcją pokory. Bym doceniła każdy z tych Darów i nauczyła się czerpać siłę z tego, co mnie otacza.  Chciałabym, by moja Droga była pe

zostań...

  Jestem gdzieś między rokiem 2006 a tą chwilą.  Błądzę między obrazami, które zostały namalowane przez Serce, które ozdobiły ściany tajemniczego pokoju, do którego miały dostęp tylko dwie osoby. Ja i On.    Brakuje mi tamtych chwil.  Niepewnych muśnięć pędzlem, który nie wiedział, czy malować dalej?  Niepewnych myśli, czy historia potoczy się dalej?  Tych uczuć, które każdego dnia były inne, nieodkryte, tajemnicze. które tak bardzo chciałam nazwać, by było łatwiej.    Brakuje mi go. Momentami nawet bardzo albo w ogóle. Odpływa gdzieś, staje się niewyraźny albo taki rzeczywisty.  Brakuje mi rozmów i kłótni. Łez, które ocierało jego dobre słowo.  Wyobrażeń o tym pierwszym spotkaniu.  Brakuje mi jego (nie)obecności, za którą tęskniłam w każdej sekundzie, gdy był dalej, milczał.  Brakuje mi go teraz.  Właśnie w tej chwili.  W tej sekundzie.  Tęsknie za nim i nie umiem nad tym panować.    Chcę spełnić naszą obietnicę.  Chcę poczuć, że jeszcze jest.  Chcę by był.    Mam

Potrzebuję...

 "Zatrzymaj się Siostrzyczko. Przyłap swą ostatnią myśl i napisz."  Sms od Mariusza.    Zatrzymałam się. Myślę o... miłości, o Łukaszu, o tym, co jest wokół mnie. Myślę o tym, że muszę w sobie coś zmienić a nie mam na to siły.  ...    Potrzebuję osoby, która mnie przytuli. Bezpiecznie uwięzi w swoich ramionach. Wysłucha tego, co mam do powiedzenia. Wymieni myśli.  Potrzebuję osoby, która będzie mnie kochała całym sercem. Pozwoli mi się czuć bardzo dobrze.  Która powie mi, że zaraz przestanie padać, choć widać, że idzie kolejna potworna burza.  Osoby, z którą wyjdę na spacer, by pomilczeć, śmiać się głośno, zrobić setki Wspólnych zdjęć.  Potrzebuję Osoby, która da mi Siebie.  Potrzebuję Osoby, o której będę myślała dniami i nocami.  Do której będę mogła zadzwonić o północy, by usłyszeć jej głos.  I mimo, że będzie setki kilometrów ode mnie, poczuję ją przy sobie, w swoim sercu, w swoich myślach - zupełnie tak, jakbym właśnie dotykała jej dłoni.  Potrzebuję osoby,

Szatan istnieje naprawdę!

 Mała dziewczynka, która obserwuje obraz Najświętszej Panienki. Wie, że na świecie jest Bozia, i Trójca Święta. Wie, że Oni są symbolem Dobra. Dobra, które jest zakłócane przez coś, co jest Niżej...  Wznosi oczy do Nieba i pyta się Bozi, czy Szatan naprawdę istnieje?  Zna różne jego oblicza - czerwony stworek z 'grabiami', które mają tylko 3 zęby, rogami i długim ogonem. Sposób przedstawienie tej postaci widzialny dla dziecięcych oczy. Wie o jego istnieniu... Kiedy słyszy o piekle, boi się. Ma ochotę uciec gdzieś, upewniać się, że to tylko przestroga dla małych dzieci, które psocą.  "Jak będziesz niegrzeczny, to pójdziesz do piekła!"  Piekło? Wyobrażałam sobie je, w postaci kilku pokoi, w których jest dużo ognia.  Będąc małą dziewczynką, bardzo bałam się piekła. Bałam się, że pójdę tam i już nigdy nie poczuję Miłosierdzia Bożego...  Z czasem, słyszałam dużo kawałów o tym 'miejscu', ludzie kpili i wyśmiewali dziecięce przekonania. Wierzenie z dzieciństwa

Szum morza, gorący piasek, czyli wakacje.

       Z dedykacją dla Gwiazdki, która dopytuje czy wróciłam.     i Pe., z którą obejrzałam dziewięć zachodów słońca.      "Poniedziałek, 21.07.2008  (...)  Chciałabym w słowach opisać uczucia, które poruszyły moją duszą i sercem, gdy szliśmy na plaże. Zza drzew, wyłaniał się jakiś niebieski horyzont. Byłam przekonana, że to właśnie morze. Śpiew mew, szum obijających się fal... z każdym następnym krokiem ta wspaniała melodia była wyraźniejsza. Niebo też. To jednak nie woda nadziei i wyzwolenia dla duszy. Kiedy doszyliśmy do szczytu zielonych schodów, zaparło mi dech w piersi. Serce zaczęło łomotać, nie umiałam go powstrzymać.  Każdy schodek, przybliżał mnie do wspaniałości morza.  Czułam jak wszystko we mnie odżywa. Nabrałam w płuca orzeźwiającego powietrza. Ból, zmęczenie po podróży minął. Ustąpił miejsce wolności, zachwytowi, pragnieniu poczucia na ciele każdej fali. Być w jedności z tą potężną, niekończącą się naturą. Czuć ją.  Poczułam ogromne szczęście, nie do opisan