Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2009

Szklany mur.

Flyleaf - Stay far away so close. 'And if you look, you look through me And when you talk, you talk at me And when I touch you, you don't feel a thing'     Otworzyła na oścież drzwi, wpuszczając do środka powiew jesiennego wiatru. Położyła torbę podróżną przy schodach. Oparła rękę na białej poręczy i z niepokojem serca rozejrzała się dookoła. Przy każdym jej kroku, o beżowe ściany odbijało się echo. Tik, tik, tik, niczym miarowe uderzenia zegara, który zawsze tyka odmierzając kolejne sekundy zbliżające do kolejnego spotkania, skracając mękę tęsknoty. Zawsze jest o jedną sekundę mniej.   Albo o jedną sekundę więcej, gdy ktoś odchodzi bezpowrotnie.   Zdjęła czerwony płaszczyk i powiesiła go na poręczy. Maleńki przedpokój nigdy nie zdradzał wystroju i ciepła całego domu.   Podeszła do białych drewnianych drzwi, za którymi ukryła się kuchnia skąpana w promieniach słońca. Nacisnęła na klamkę i siłą skumulowaną w mięśniach ramienia, pchnęła drzwi do przodu. Przyjemny dreszcz mus

O przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni.

Colbie Caillat Faerless   Poprzednia, i chyba najkrótsza w historii tego bloga, notka jest taka... szczera, prawdziwa, moja. Moja. Tak prawdziwie o mnie.   Tak czuję. A osoba, która ma zaszczyt być przeze mnie kochaną (nie traktujcie tego poważnie), powiedziała mi wczoraj coś bardzo ważnego i pięknego. I do tego sprowadza się ta notka. I z pewnością nie będzie ona miła, będzie raczej bolesna. Będzie moją spowiedzią przed samą sobą. Daję wam prawo uczestniczenia w niej. I uwierz, że te lata, które razem przeżyłyście będą oddziaływały na to, co będzie później w przyszłości. I musicie obydwie zrozumieć, ile mogłybyście stracić odrzucając tę przyjaźń.   Te kilka słów i wcześniejsza rozmowa przekonały mnie do postawienia bardzo, bardzo ważnego kroku. Może nawet decydującego o wszystkim. Napisałam do niej. Tak, jak pisze się do przyjaciółki, którą powoli się traci, z którą zaczynają łączyć cię powoli tylko wspomnienia.   Pisząc z Nim, zdałam sobie sprawę, że naprawdę tracimy to, co mamy. To,

dokładnie.

Jestem z a k o c h a n a.

Nie rozumiem miłości.

Stanfour - Desperate.   Im człowiek starszy, tym chyba trudniej mu odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest miłość? Niech pytanie "co to" nie zmyli was do tego stopnia, by sądzić, iż myślę o niej jako o rzeczy. Skądże! Wiem, że to jest coś więcej, coś ponad wszystkim...   Oglądam z Darią "Rozmowy w toku", otwarty zeszyt do historii szepcze cicho: teraz ja jestem ważniejszy!, a ja nie mogę się zmobilizować. Siedzę koło wygadanej blondynki i kiedy z jej ust padają słowa: każdy z nas pragnie miłości , mam ochotę schować się pod łóżko, choć ledwo mogę wsunąć tam swoją dłoń w poszukiwaniu zagubionych skarbów. Kurczę się w sobie i zastanawiam, co jej odbiło dzisiaj z tą miłością? Wcześniej prosi mnie, bym nie martwiła się, iż nikogo sobie nie znajdę , chociaż ja się słowem nie odezwałam. A na moją nieoczekiwaną reakcję: A czy ja się martwię?, ona subtelnie odpowiada: bo ty jesteś taka dobra. Ręce i nogi opadają, choć z drugiej strony te kilka zmartwień coraz częściej rob

Pożegnalny list.

  11.11.2009 rok.  [ Irena Jarocka - Wymyśliłam Cię ]   Powinnam zacząć od jakiejś grzecznościowej formy powitalnej, ale nie mam chyba na to ochoty. Bo nie chcę się witać, a żegnać. Zabawne, prawda? Minęły dwa lata, a ja dopiero dzisiaj mam ochotę zakończyć to, co działo się w moim życiu kilkadziesiąt miesięcy temu.   Zapewne zastanawiasz się, czemu jeszcze odzywam się do Ciebie?   Nie miałam w planach tej wiadomości. Mimo że jeszcze trzymam w skrzynce odbiorczej kilka Twoich meili, w których jesteś Ty, mimo że w pudełku na listy mam jeszcze skrawek papieru zapełniony Twoimi myślami, mimo że czasem wracam do tego wszystkiego - ta wiadomość jest dla mnie samej zaskoczeniem.   Wczoraj wieczorem przeglądałam wiadomości wysłane przeze mnie do różnych ludzi, znanych lub obcych mi zupełnie (blogowy świat, w którym tkwię niezmiennie, dawał pewne możliwości) i natrafiłam na wiadomość do Joli. Tej same Joli, która kiedyś do Ciebie napisała. Uwielbiałam tę waszą rozmowę, choć prawie w ogóle jej

Wymyśliłam sobie Ciebie.

  Wymyśliłam sobie Ciebie i teraz szukam materiału, z którego mogłabym Cię zrobić.   Obiecuję, że dopieszczę opuszkami palców i oddechem każdy milimetr Twojego ciała. Stworzę mapę Twoich żył, bym mogła bez problemu wypełnić je krwią wymieszaną z drobinkami tęsknoty do mnie. Wyszepczę w Twoje uszy najpiękniejszą pieśń o życiu i miłości. Na twoich chłodnych wargach pozostawię pocałunki. W sercu umieszczę kilkadziesiąt zalążków znanych mi uczuć, byś mógł je poznać od razu, ale wciąż się ich uczyć, poznawać. By mogły w Tobie dojrzewać i Ty razem z nimi. Wplącze Ci we włosy zapach storczyków, by kobiece dłonie chciały zanurzyć w nich swoje smukłe palce. Tęczówki zabarwię Ci na kolor niebieski, trochę bardziej morski, choć tak bardzo kocham oczy brązowe. Wypełnię Twoje nozdrza najpiękniejszymi zapachami świata i swoim, byś mógł rozpoznać mnie w tłumie. Twoją dłoń splączę ze swoją, abyśmy wiedzieli zawsze, że należymy tylko do siebie. Poruszę Twoje struny głosowe, byś mógł mówić do mnie najpi