Terapia zapomnienia.

  Zapomnienie nie jest sprawą ot taką. Chyba składa się na nie wiele czynników, kilka etapów, które musimy bądź, co bądź - przejść.
  Hektolitry wylanych łez w poduszkę, ewentualnie rękaw przyjaciela z nadzieją, że będzie nam lżej. To chyba w tym wszystkim najgorsze. Te łzy, które lecą z oczu, najczęściej, w najgorszym momencie: na lekcji, w kościele, w autobusie, na mieście. I nie ma na nie żadnej rady. Musimy się wypłakać tu i teraz, bo im dłużej trzymamy w sobie wszystkie emocji, tym gorzej. Doprowadzają nas do szaleństwa wszystkie mieszane uczucia, z którymi nie umiemy sobie poradzić. Wspomnienia wyglądają jakoś wyraźniej, a zapach tamtych dni miesza się z drobinkami powietrza. Tylko naszego powietrza. I po raz n-ty dostarczamy do organizmu cząsteczki tlenu, połączonego ze szkodliwą substancję. Reakcja nie zajdzie. Strony się nie zgadzają. Nasz organizm nie wytrzymuje. Serce znowu łomocze. Mózg, zazwyczaj opanowany - nie ma pojęcia, co zrobić. Uspokoić serca, czy zając się rzewnie wylewającymi łzami. Wariuje, po prostu wariuje.
  Kiedy jesteśmy już w stanie panować nad łzami, w naszej głowie nadal jest kocioł, do którego dokładamy materiały potrzebne, by temperatura była na granicy przekroczenia 'max'a'. Kolejny raz rozkładamy na czynniki proste każdą chwilę, rysujemy w sercu każdą nanosekundę, każde jego spojrzenie - nawet te przelotne, nic nie wyrażające. I już nas nie ma. Szkoła wiruje gdzieś daleko, ksiądz głoszący kazanie na ambonie, stał się kimś zupełnie innym - wytworem naszej wyobraźni, autobus wyrzucił pasażerów i ustąpił miejsca jednej, jedynej osobie, zaś zatłoczone ulice nagle stały się łąką, na której spędziliśmy długie godziny, marząc w bezpiecznych ramionach. O tak, ten etap jest chyba gorszy od łez. Te maleńkie kropelki, przynosiły chociaż nadzieję, że oczyszczą nie tylko oczy, ale i duszę. Cóż...
  A kiedy wspomnienia straciły swą moc i nie dopadają nas sto razy w ciągu godziny - sami je prowokujemy. Szukamy tych miejsc, zamieniamy księdza, autobus, zatłoczoną ulice, klasę, a nawet rodziców! Wypędzamy wszystkich ze świata rzeczywistego i wykorzystujemy jak pionki, w świecie marzeń. Kolejna partia w szachy między rzeczywistością, a fikcją. Niewiadomo, kto wygra, ani ile czasu tym razem będzie trwała niekończąca się gra. Pewnie znów rzeczywistość szepnie "szach mach" i będzie po wszystkim... na jakiś czas. Łzy jeszcze niekiedy lecą, ale są już kontrolowane przez osobnika, poddanego terapii "zapomnienia". Wspomnienia nie uderzają do głowy jak przysłowiowa woda sodowa, czy sylwestrowy szampan. Jest już łatwiej. O wiele łatwiej.
  Dostrzegamy, że świat utrzymuje na powierzchni osobników płci przeciwnej i wodzimy wzrokiem, marząc o wspólnych chwilach, tracąc kontrolę nad szybko bijącym sercem, nie słuchając rozumu. Mija dzień za dniem, który czasem zwalnia i zatrzymuje się na dobrze znanym przystanku. Wiadomo jakim.
  Najważniejsze, że potrafimy jednak się zauroczyć na tyle, by stworzyć w sobie nowe marzenia. To bardzo, bardzo ważne. Jeden z przełomowych etapów, od którego wszystko zależy...
 
  A co dalej... Nie wiem. Jestem dopiero na tym etapie.
  Dokończcie Wy, albo poczekajcie aż mnie fikcyjna rzeczywistość dopuści do następnego etapu.

P.s i znowu całymi godzinami słucham
Iron & Wine- Flightless Bird, American Mouth

Komentarze

  1. czemu zapominanie jest aż tak trudne...

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Zagubiona [dont-look-back-so-emotional]15 lutego 2009 04:42

    Doskonale wiem o czym piszesz...Ja na tym etapie jestem od półtorej miesiąca, a przecież przed nim był jeszcze ten inny czas, z innymi uczuciami, więc ten etap trwa już rok...A ta piosenka jest boska *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. b_e_n_i_a@buziaczek.pl15 lutego 2009 05:42

    Nie poznaję Cię i Twojego sposoby pisania, świetna zmiana ;))Nie sądziłam, że na taki temat tyle można pisać.Ale szczera prawda, pamiętaj jednak, że wszystkie etapy się kończą i w końcu zapomnisz;* albo przynajmniej już nie będzie tak boleć ;)/ Benitka

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że to ten etap, wiesz? Bo to dobry etap.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie każde zapomnienie. są takie, które przychodzi z łatwością.za pięknych pereł sznur, w których schowały się szczęśliwe chwile, niekiedy musimy zapłacić bardzo wysoką cenę, którą jest zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem mnie ta fikcja przeraża, ale im więcej mam adrenaliny we krwi, tym lepiej się czuję. Serce mocniej bije, czuję tętno, które o dziwo jest bardziej wyczuwalne niż zwykle. To mi pomaga w walce z rzeczywistością, ale wyrzuty sumienia trochę bolą, ściskają za gardło.

    OdpowiedzUsuń
  7. oby te najgorsze etapy mijały jak najszybciej, bezboleśnie!tak, piosenka jak najbardziej boska. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. już nie boli tak jak przed kilkoma miesiącami, co nie zmienia faktu, że jeszcze jakiś kawałek drogi przede mną. ale jestem wytrwała. Wydawało mi się, że mój styl się nie zmienił :P a jeśli tak, to naprawdę nie widzę różnicy. ;-) I dodam szczerze, że Twój komentarz wzbudził we mnie takie emocje, że nie mogę dokończyć ostatnich stron Makbeta. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam taką nadzieję, że jest dobry.ale skoro Ty tak twierdzisz, to musi rzeczywiście tak być. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. czasem lepiej pobłądzić w tych korytarzach, tworzonych w naszej wyobraźni. A wyrzuty sumienia... hm, podobno można je zagłuszyć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz bardziej wydaje mi się, że to pobożne życzenie tylko ;pW ogóle cały soundtrack ze Zmierzchu jest dobrze dobrany ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. Serce już trochę je zagłusza ;))Niby fajnie, ale naprawdę mnie to przeraża i boję się, że niektóre marzenia tam tworzone nigdy nie ujrzą światła dziennego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Po co zapominać? Nie lepiej jest pamiętac?

    OdpowiedzUsuń
  14. jeśli tak Ci się wydaje, to po prostu w nie uwierz. będzie łatwiej. chyba.nie będę dociekała, czy tak jest, czy nie. mi na początku mojej terapii, żadne słowa nie pomagały, ani żadne życzenia.nic, kompletnie nic. czułam jak się głupia narkomanka, która mocny narkotyk, zastąpiła JEGO i tylko JEGO obecnością.a kiedy go zabrakło, to tak, jakby odebrano mi tą cudowną dawkę marzeń i do tego: dopływ powietrza. wierz mi, że wiem jak Ci ciężko. wiem to doskonale. I wiem, że żadne słowa słyszane nie mają teraz znaczenia, straciły ten swój głupi sens.ale kiedyś odizolujesz się od tego, co było.zaczniesz żyć. naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  15. wydaje mi się, że marzenia mają to do siebie, iż jeśli nie spełniają się teraz, to kiedyś wracają, w innej postaci.ale mają ten sam sens. rozumiesz, co chcę Ci powiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  16. człowiek nie jest w stanie zapomnieć.po prostu pozwala zakurzyć się niektórym wspomnieniom.

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Jedna z miliona innych15 lutego 2009 07:44

    Są rzeczy które zapominamy łatwo a są i takie, które siedzą w nas i niekoniecznie mają ocohtę nas opuścić.. pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem. Doszłam do tego w czasie nieprzespanych nocy. Wiem, że tak będzie.I następnym razem -jeśli taki będzie- nie odbiegnę od swoich wyobrażeń... Nie chcę znów się rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
  19. marzenajasik@onet.eu15 lutego 2009 07:58

    O niczym nie można zapomnieć, jestem zdania że mogą minąć dziesiątki lat ale i tak wydarzenia z przeszłości zostają w naszej pamięci.. [marzenajasik.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  20. Nareszcie zaczynasz mówić, jak trzeba.Uwierz w siebie i swoją moc.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale dobrze, że one są. Nawet jeśli są złe. Kiedyś przecież spojrzymy na nie z zupełnie innej strony.

    OdpowiedzUsuń
  22. Hmm...Mówiłaś kiedyś, że gdybym chciała pogadać to jesteś do dyspozycji...

    OdpowiedzUsuń
  23. mam takie samo zdanie. Nie chcę się pozbywać zupełnie wspomnień i nikomu tego nie życzę, ale warto czasem je odłożyć na później, żeby potem smakowały naprawdę dobrze, żeby nie była wyczuwalna gdzieś tam, ta gorycz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Propozycja jak najbardziej aktualna.

    OdpowiedzUsuń
  25. To mogłabym napisać na gg?Dałabyś mi swój nr? ...

    OdpowiedzUsuń
  26. Dlaczego większość ludzi wmawia sobie, że czegoś tam nie pamięta? Co jest w stanie przedstawić przed swoimi oczami dokładnie tak jakby było teraz odegrane.

    OdpowiedzUsuń
  27. 8971263 - pisz, kiedy tylko potrzebujesz taką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie rozumiem, co chcesz powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie nadziękuję się Tobie w życiu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak :) Wiem, że to chyba kiedyś się spełni, bo nie jest aż tak wyimaginowane ;) ale jednak mam trudności z cierpliwością :P

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja widzę zmianę, bo notki są bardziej rozbudowane, używasz innego stylu, to nie jest prosty język, który od razu można zrozumieć ;))No i gratuluję polecenia :D ha... wiedziałam, że Cię polecą:P

    OdpowiedzUsuń
  32. świetny blog pozdrawiam i zapraszam do mnie http://vivian89.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  33. świetny komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  34. nie musisz mi dziękować. ;*

    OdpowiedzUsuń
  35. Jestem przeszczęśliwa, tym bardziej, że dzisiaj dostałam 6 z polskiego [autobiografia] i moja polonistka powiedziała to samo - że mam swój styl. ;-)i jeszcze polecenie.mam 6 lat i tonę w swoim szczęściu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. a kto nie ma? :P udoskonalisz ją trochę przez to czekanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Znam ten stan i chyba każdy z nas prędzej czy póżniej się nim spotkał bądź spotka... - takie jest już życie. Tylko ja trzymam to wszystko jak najdłużej się da-wiedząc, że robię źle to trzymam i mam nadzieje, że minie - przejdzie samo... - ech, czasami jest cięzko, ale nie ma co się poddawać, jeszcze milion przepięknych chwil przed nami. Ja też jestem zasłuchana w tą piosenkę i zaczytana we wszystkie trzy części o Edwardzie ;D ;p http://annsilent.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  38. no terapia zapomnienia bywa okropna coś wiem o tym sama ja przechodzę bezskutecznie no tak bywa...www.wierszokleta.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  39. Ilona super notka, jeżeli jeszcze tak nazywa się twoje pisanie, bo dla mnie to arcydzieło. Szkoda, że to co opisałaś, tak pięknie wygląda tylko na komputerze, a nie w rzeczywistości. Bo moje hektolitry wylanych łez trwają na razie w nieskończeniu:(

    OdpowiedzUsuń
  40. ten stan kształtuje naszą osobowość - zresztą jak każda chwila, która minęła, trwa i będzie. Najgorsze jest jednak to, że zapomnienie wymaga od nas tyle wysiłku, niekiedy łez. Historia Edwarda i Belli. Ta miłość niewyrażona słowem.

    OdpowiedzUsuń
  41. a wierzysz, że pewnego dnia przyniesie skutek?

    OdpowiedzUsuń
  42. szczerze mówiąc nie jestem na bieżąco, jak się określa moje pisanie ;) a tak poważnie... inaczej brzmi na papierze, ale pisane jak najbardziej z autopsji. Wiem, że czasem potrzeba kilkunastu miesięcy, by dało jakiś efekt to wszystko - ale mimo wszystko jest wykonalne. z czasem jest lepiej, łatwiej.z czasem boli mniej.z czasem zapominamy, że jeszcze niedawno tak bardzo płakaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ojj zapomnieć jest trudno...U mnie na szczęście wspomnienia wracają coraz rzadziej.A nawet jak wrócą, to nie bolą tak jak kiedyś ...Pozdrawiam[whats-up]

    OdpowiedzUsuń
  44. Ale by wypadało ^^

    OdpowiedzUsuń
  45. chyba każde serce pragnie, by poczuć wolność, naprawdę zrozumieć granicę między tym, co było, a jest.bez strachu, że można ją przekroczyć w każdej chwili i cierpieć przez to.

    OdpowiedzUsuń
  46. a tam, wypada, czy nie wypada. :PZawsze rób to, co podpowiada serce ;) a jeśli czujesz, że musisz mi dziękować, to ok ;D

    OdpowiedzUsuń
  47. Czuję, że się nigdy nie odwdzięczę ;]

    OdpowiedzUsuń
  48. Masz rację.Warto się starać aby dojść do takich chwil.Jest prościej.

    OdpowiedzUsuń
  49. Takim najlepszym 'dziękuję' będzie świadomość, że jesteś szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  50. nawet jeśli ma się czekać kilka lat, to warto.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja czekałam prawie rok...Było ciężko, ale teraz jest dużo lepiej i łatwiej zyć.

    OdpowiedzUsuń
  52. Może kiedyś się uda.Nam. Nam się uda. ;]

    OdpowiedzUsuń
  53. Doskonale wiem o czym mówisz.Powinni nam chyba dawać jakieś nagrody za odwagę, siłę i wytrzymałość. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  54. Stoicy :P No i podobno okres oczekiwania na spełnianie marzeń jest o wiele lepszy od samego ich spełnienia ;] ale odczuwa się to dopiero po wszystkim :P

    OdpowiedzUsuń
  55. Jaka specjalistycznie i dokładnie opisana terapia! Bardzo fajnie to wszystko ujełaś! Trzeba zapomnieć, tylko jak?och...to takie trudne ;(

    OdpowiedzUsuń
  56. Chyba nigdy nie da sie zapomniec.A piosenkę też słucham obsesyjnie ;Dteraz tu : hanky-panky xD

    OdpowiedzUsuń
  57. b_e_n_i_a@buziaczek.pl16 lutego 2009 12:27

    Bo naprawdę masz talent i warto go szlifować ;)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ojj powinni, powinni.Może my będziemy inicjatorkami przyznawania takich naród ? :P

    OdpowiedzUsuń
  59. ~desordre.blog.onet.pl17 lutego 2009 02:09

    Pięknie napisane. I takie prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  60. co jest potem? potem najczęściej wpada Ci w oko jakiś kolega ... ale ON wróci. bo zapominanie trawa tydzień, miesiąc, a nawet kilka ( moim przypadku ponad 1,5 ) lat. ja nie znam na to recepty. przez ostatni rok wylałam więcej łez niż w całym swoim życiu![she-s-a-rebel]trzymaj się ;***

    OdpowiedzUsuń
  61. Jestem tego pewna w 100% i cieszę się, że i Ty masz tą świadomość.

    OdpowiedzUsuń
  62. ~Wyiluzjowana.17 lutego 2009 08:16

    Zapomneinie... Bliskie mi, i myślę, że każdemu człowiekowi także. Każdy z nas chyba był w takiej sytuacji, że był zmuszony zapomnieć. Moim zdaniem to bardzo trudne uczucie. Ale trudne chwile w życiu tez są potrzebne. Takie także. [wyiluzjowana] ; *

    OdpowiedzUsuń
  63. dziękuję, to dla mnie bardzo ważne - takie opinie.

    OdpowiedzUsuń
  64. Aj tam stoicy ;D no dobra, masz rację. :Pspełnione marzenia też dają słodycz i potem często się do nich wraca. czekanie męczy.

    OdpowiedzUsuń
  65. jestem jak najbardziej za ;-)

    OdpowiedzUsuń
  66. uwierzyć, że się da.dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  67. ja próbowałam oderwać się tak mocno z kimś - dwa razy. dwa niepowodzenia.ale kiedyś zapomnę naprawdę. teraz jestem bliżej osiągnięcia celu niż mi się wydaje... Ty też, naprawdę. ;*

    OdpowiedzUsuń
  68. takie chwile nas kształcą, o czym było pisane już nie raz tutaj. jestem tego świadoma, i Ty także. I to jest nasza siła.

    OdpowiedzUsuń
  69. nie da się. jestem tego świadoma.to chyba tylko kwestia nie myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  70. dziękuję. ;* pisane sercem.

    OdpowiedzUsuń
  71. Hmm ... Tak sobie myślę ... Płacz oczyszcza. Jest potrzebny, na każdym etapie.Chyba każdy ma takie etapy indywidualne. Nie da się ogólnie określić jak ta terapia wygląda dla wszystkich ..Świetnie piszesz :) :*[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  72. oczyszcza, ale z którąś tam łzą staje się męczący. Tak bardzo, że czujemy się jeszcze gorzej. dziękuję, Gwiazdko. ;) Miło słyszeć to od osoby, której talent podziwiam i szanuję.

    OdpowiedzUsuń
  73. ~Wyiluzjowana.17 lutego 2009 10:10

    Nasza największa siła.

    OdpowiedzUsuń
  74. Napisałam to sobie nad biurkiem ;]

    OdpowiedzUsuń
  75. Zapomnienie to ciężka sprawa bo wymaga panowania nad swoim umysłem. [adwa.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  76. o, to znak, że będziesz czasem o mnie myślała poza obecnością na moim blogu ;D

    OdpowiedzUsuń
  77. dobrze, że w nas gdzieś tam siedzi.

    OdpowiedzUsuń
  78. a zapanować nad nim to zadanie dla samego mistrza.ile to od nas wymaga pokory...

    OdpowiedzUsuń
  79. Jest ciężko! Kilka razy próbowałam wyłączyć panowanie nam umysłem i nic nie wychodziło. Bo to taka metoda prób i błędów. Wiele potyczek sprawia nam ból..ale trzeba dojść do wniosku-czy warto oddać się zapomnieniu?!

    OdpowiedzUsuń
  80. Cała przyjemność po mojej stronie;)

    OdpowiedzUsuń
  81. To masz od pewnego czasu już zagwarantowane. ;D

    OdpowiedzUsuń
  82. nie no, rumienie się. :P

    OdpowiedzUsuń
  83. Będę uśmiechała się do Ciebie, do końca życia. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  84. wydaje mi się, że to jest na zasadzie: im bardziej się staram, tym bardziej nie wychodzi.zapomnieć się nie da, nigdy. dlatego chyba nie warto się nastawiać na to, że usuniemy 'to' z serca i głowy całkowicie, bo chyba na starcie właśnie takie podejście nas niszczy...

    OdpowiedzUsuń
  85. Heh, nie ma sprawy ;))

    OdpowiedzUsuń
  86. Aj tam, niepotrzebnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  87. no dobrze, więc zmieniam temat i powiedz, co u Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
  88. ten typ tak ma ;D

    OdpowiedzUsuń
  89. Wiem. Bo też tym typem jestem ;D

    OdpowiedzUsuń
  90. Chyba lepiej uświadomić sobie, że jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo do błędów a nasza psychika też ma swoją pamięć i leczy rany tak szybko, że nie zauważymy. Może lepiej dać sobie spokój i poczekać aż nam przejdzie od tak..?

    OdpowiedzUsuń
  91. b_e_n_i_a@buziaczek.pl17 lutego 2009 13:24

    Oj strasznie, w sensie wolne mi się kończy i będę musiała znowu na uczelnię wracać, a przez to wolne się strasznie rozleniwiłam i mi się nic nie chce;)

    OdpowiedzUsuń
  92. A ja tym bardziej:D

    OdpowiedzUsuń
  93. niektórych rzeczy nie da się ominąć. są częścią naszej drogi... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  94. a tak, zauważyłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  95. to jest najgorsze: wrócić do trybu "szkoła" z "woooolne" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  96. musimy o tym pomyśleć :P

    OdpowiedzUsuń
  97. ale to chyba dobrze, prawda? niekiedy.

    OdpowiedzUsuń
  98. teoretycznie brzmi to kusząco, z praktyką jest gorzej.nasz Rozum sam kopie nam dołki pod stopami i obwinia za wszystko Serce.

    OdpowiedzUsuń
  99. chyba tak.. mozemy zyskać albo stracić

    OdpowiedzUsuń
  100. tylko jak się [ewentualnie] pogodzić z pewnego rodzaju porażką?

    OdpowiedzUsuń
  101. nie mamy za bardzo wyboru.. musimy

    OdpowiedzUsuń
  102. wybór mamy prawie zawsze, jedynie trudno przewidzieć skutki.

    OdpowiedzUsuń
  103. o! mądrze podsumowane! więc skoro umysł i serce jest opętane to kurcze jak sobie dać radę..;/

    OdpowiedzUsuń
  104. tutaj chyba zaczynają się prawdziwe schody. Każdy sposób ma sens. No, prawie każdy.I myślę, że każdy ma własny.

    OdpowiedzUsuń
  105. Oh nie, tak bardzo to widać? ;]< w bravo jest...przepiękny plakat z Bellą i Edwardem ;D >

    OdpowiedzUsuń
  106. z tym zapominaniem to jest ta, że jak im bardziej chcemy coś z naszej pamięci wyrzucić tym bardziej to tam siedzi. To jest straszne. Ja też tak mam.Pozdrawiam ;)) [rzeczywistosc-nie-istnieje]

    OdpowiedzUsuń
  107. znam to doskonale z autopsji, tak jak Ty.ale na tym to chyba polega.żeby walczyć i się jednocześnie wzmacniać.

    OdpowiedzUsuń
  108. swój swojego zawsze znajdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  109. ~Wyiluzjowana.18 lutego 2009 13:51

    No pewnie :)

    OdpowiedzUsuń
  110. Ojj tak ;)i ustalić kryteria kwalifikacji do tej nagrody ;)

    OdpowiedzUsuń
  111. Twoim największym problemem chyba nie są wspomnienia. Tylko tęsknota. [two-million-ways]

    OdpowiedzUsuń
  112. wiola_18@onet.eu20 lutego 2009 03:45

    wiem coś o zapominaniu...to trudne i to bardzo...zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  113. Owszem, nie ma nic gorszego. Ale na szczęście już weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
  114. znów się zgadzamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  115. a ja mam przymusowy weekend od czwartku, i dopiero dzisiaj poczułam radość, że mogę leniuchować. głównie czytam, na co nie mogę sobie pozwolić aż tak, gdy jest nauka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  116. powinnyśmy być jak najbardziej łagodne ;)

    OdpowiedzUsuń
  117. I oby tak dalej ;]

    OdpowiedzUsuń
  118. i ja wiem coś o tym.

    OdpowiedzUsuń
  119. wspomnienia są najczęstszym powodem tęsknoty.szkoda, że w moim przypadku, wspomnienia są tylko jednym z wielu jej czynników...

    OdpowiedzUsuń
  120. czasem warto mieć odmienne zdanie ;P

    OdpowiedzUsuń
  121. Oczywiście, że warto ;DCzasami... xD

    OdpowiedzUsuń
  122. No tak, masz rację. Ale mi w pewnym momencie tych łez po prostu zabrakło ...Oj teraz to się zawstydziłam. Ale bardzo mi miło, dziękuję :) :*

    OdpowiedzUsuń
  123. Łagodne ?A myślałam że będziemy surowe :PPrzecież to taka prestiżowa nagroda :D

    OdpowiedzUsuń
  124. Kiiizia mizia ;)odkrywam w sobie zalążek jakiejś choroby. :P

    OdpowiedzUsuń
  125. ja po prostu jestem łagodna ;)

    OdpowiedzUsuń
  126. to znak, że wypłakałaś te wszystkie najgorsze uczucia. ;*

    OdpowiedzUsuń
  127. obawiam się, że tej najgorszej :P

    OdpowiedzUsuń
  128. co słychać? pięknego dnia ;*

    OdpowiedzUsuń
  129. b_e_n_i_a@buziaczek.pl21 lutego 2009 08:21

    A ja siedzę dłużej na Internecie, gdy mam wolne ;)Trzeba nadrabiać zaległości, choć znowu mnie wzięło na czytanie książek i chyba odwiedzę bibliotekę;)

    OdpowiedzUsuń
  130. Fajny blog . :))Wpadnij do mnie : http://crazy--dream.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  131. Ja z reguły raczej też :DAle w tym wypadku będę surowa;P

    OdpowiedzUsuń
  132. Może i tak. Długo to trwało, ale było warto.;**

    OdpowiedzUsuń
  133. I jak miewa się "ten etap"? :)

    OdpowiedzUsuń
  134. ja też dwa razy! i dwa razy złamałam komuś serce przez swoją naiwność ...ja mam nadzieję! dobrze jest, bo go nie widuję praktycznie WCALE!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz