Zbuntowało mi się serce...
"Odważ się być kochaną. Daj się pokochać..."
Nie mam pojęcia jak?, ale robi to doskonale. Tę sztukę opanowała do perfekcji, a wierzcie mi, nie jest wcale łatwa - analizowanie mnie na podstawie słów. Nie ma drugiej takiej osoby w tym blogowym świecie, która jednym zdaniem, czasem długim komentarzem, potrafi wstrząsnąć moim sercem tak, że nic nie jest takie jak było. Nie mówię, że to jest złe; przeciwnie.
Te dwa proste zdania trafiły mnie prosto w serce, od pewnego czasu samotne, choć dobrze się maskujące. Mówią, że serce jest delikatne i otwarte jak księga, że szepcze cicho, co czuje, wprowadzając nas w zamęt, zamykając w labiryncie uczuć. Moje chyba lubi robić innym na złość, podtrzymywać myśl, iż zasady są po to, żeby je łamać. Zrobiło się buntownicze i czasem nieznośne. Zamaskowało uczucie pustki, osamotnienia, małego bólu i tęsknoty. Nie przewidziało, że są osoby, które subtelnym ruchem dłoni potrafią zdjąć maskę i przeszyć je na wskroś, odczytując wszystkie informacje, które ukryło w najciemniejszym kącie.
Czuję się sama i zagubiona, a jednocześnie zakochana i przepełniona. Sprzeczne, walczące ze sobą tezy, które wypływają na wierzch o ustalonych przez siebie porach, w danych momentach. Ja nie mam grafiku przed oczami i nie jestem w stanie przygotować się na falę nicości, która z prądem porywa wszystkie moje najsmutniejsze uczucia i myśli. Jestem bezsilna, kiedy nadchodzi. Intuicyjnie jednak wiem, kiedy mogę się jej spodziewać i szybko gromadzę w sobie różne emocje, z których potem próbuję zrobić trwałą tamę, mocny mur. Czasem udaje mi się stworzyć coś trwałego na kilka sekund, minut, godzin tylko po ty, by po chwili rwący strumień porwał także i moje działania.
Może to naturalne, że osoby w moim wieku coraz częściej zastanawiają się nad sensem miłości w ich życiu. A zwłaszcza osoby, które za kilkanaście miesięcy mają studniówkę i brak osoby, z którą mogłyby się na takową udać. Wiem, że (teoretycznie) mam dużo czasu. Rzeczywistość jest taka, że kilka dni temu zaczynałam liceum, a już jestem w drugiej klasie. Czas przeleciał mi między palcami, zapisując niektóre chwile na trwałe w sercu.
Może to właśnie liceum tak bardzo mnie zmieniło? Może to te dwa lata, które są wartościowe, wrzuciły do kociołka uczuć wątpliwość, brak wiary w siebie, niską samoocenę (którą skutecznie czasem ktoś podnosi), brak wiary w to, że i ja mogę. A może te niedokończone chwile z przeszłości, które według mnie powinny mieć jakieś zakończenie? To takie niepokojące wiedzieć, że jest coś, co zepchnęło mnie ze ścieżki wiary. Bo ja chyba, wbrew pozorom, przestałam wierzyć w obecność miłości w moim życiu. Wiem, że nie powinnam. Wiem, że niektórzy z Was kręcą teraz głową z dezaprobatą, mają ochotę przestać to czytać, ale jednak odnaleźli w sobie chęć motywacji i skończą, by napisać coś na końcu.
Do niektórych wniosków dochodzi się nagle, pisząc jakieś słowa, łapiąc myśli w locie.
Nie wiem dlaczego zwątpiłam? Może przerosła mnie wiara. A może to przez pewne, krótkotrwałe sytuacje z życia szkolnego i intensywność myśli, które wtedy napływają z każdej strony. Może stwierdziłam, że nadzieja jest dla małych dziewczynek, które bezgranicznie wierzą, że są księżniczkami i będą nimi zawsze. A może przez złudność marzeń?
Chyba staję się małą egoistką. Tak maleńką, że potrzebuję, by ktoś zamknął mnie w swojej dłoni i uchronił przed całym złem, przed wyblakłą nadzieją i przeterminowanymi marzeniami.
Potrzebuję tylko kilku uśmiechów, ciepłego dotyku ramion i chłodnych dłoni. Przeciągającego się spojrzenia i miejsca w najodleglejszych zakamarkach myśli. Maleńkiego ułamka tęsknoty i kilku kropel uczucia zmieniającego świat i obraz samego siebie.
miłość jest sensem zycia... nawet, jak zdaje nam się, że jej nie ma to, ona jest i czeka na odpowiednią chwilę...
OdpowiedzUsuńtrudno się czeka na odpowiedni moment.
OdpowiedzUsuńwiem o tym, aż za dobrze
OdpowiedzUsuńDo pewnego momentu lubiłam samotność. Wydawało mi się, że będąc samotną, będę szczęśliwa. Zawiodłam się na ludziach tyle razy, że wolałam zamknąć się w sobie. To właśnie było takie zwątpienie. Zwątpienie w ludzką dobroć, które w pewnym momencie zaczęło przeradzać się w mizantropię i strach przed kontaktami międzyludzkimi. A co najgorsze, wmawiałam sobie, że jestem szczęśliwa. A w głębi duszy zazdrościłam innym powodzenia w życiu towarzyskim. Zazdrościłam im tego, że nie boją się ludzi.Ale samotność zaczęła mi tak dokuczać, że zaczęłam się zastanawiać, czy takie zamykanie się w czterech ścianach i gadanie z samą sobą ma jakiś sens. Doszłam do wniosku, że chyba warto dać ludziom szansę. Zaczęłam myśleć o innych bardziej pozytywnie, zauważać więcej zalet niż wad u innych... I mój strach przed ludźmi mi mija. Moje wątpliwości powoli się rozwiewają.Mój komentarz jest długi i niezbyt na temat, wiem. Ale chciałam Ci powiedzieć, że prędzej czy później odpowiesz na wszystkie dręczące Cię pytania. Każdy człowiek przechodzi chwile załamania, zadawania pytań i taplania się we własnych wątpliwościach. Ale wszystko kiedyś się kończy. Prędzej czy później. Może to zabrzmi mdło i naiwnie, ale naprawdę warto uzbroić się w cierpliwość i warto postarać się wykrzesać z siebie najmniejszą iskrę optymizmu, choćby świat wydawałby się już dawno leżeć w gruzach. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńwłaśnie. czasem mijamy się w czasie.
OdpowiedzUsuńa czy jest ktoś, komu dałaś szansę i otworzyłaś się naprawdę?też kiedyś rozważałam bycie samotnicą, ale umarłabym. muszę mieć przy sobie kogoś, nawet jeśli ma to być jedna osoba... po prostu muszę.dziękuję Ci. bardzo.dzisiaj nie wierzę, ale może jutro. albo po jutrze. albo kiedyś.
OdpowiedzUsuńto jest najgorsze, co może być tak się mijać...
OdpowiedzUsuńalbo nie mieć szansy.albo mieć ją, ale nie można jej wykorzystać z różnych powodów.
OdpowiedzUsuńMam jedną przyjaciółkę. Taką prawdziwą, która jest dla mnie jak siostra. Sporo czasu zajęło mi zaufanie jej...
OdpowiedzUsuńtakie przyjaźnie są najpiękniejsze i być może najtrwalsze. przyjaźnie, do których dojrzewa się z czasem.
OdpowiedzUsuńA dla mało towarzyskich osób jak ja bardzo ważne. Gdyby nie ona, byłabym całkiem sama i chyba bym totalnie ześwirowała.
OdpowiedzUsuńparanoja;/
OdpowiedzUsuńpewnie nie. jesteś silną osobowością, tak mi się wydaje.ale mimo wszystko nawet silni potrzebują innych.
OdpowiedzUsuńżebyś wiedziała. może miłość naprawdę jest dla głupców?
OdpowiedzUsuńczasem mam wrażenie, ze jest dla wszystkich, tylko nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńja mam takowe od ponad roku.
OdpowiedzUsuńmiłość potrafi być piękna, ale równie dobrze potrafi człowieka tak mocno zranić, że nawet czas nie zagoi ran. ;/
OdpowiedzUsuńjestem przykładem, że czas goi rany. a może one nie były tak ogromne?
OdpowiedzUsuńprzeczytałam do słów o studniówce. Znów poczułam tą dziurę w brzuchu.
OdpowiedzUsuńmi się robi.
OdpowiedzUsuńja od prawie roku;p
OdpowiedzUsuńpobiłam Cię. :P
OdpowiedzUsuńjestem samolubną egoistką, której przykro. Dziura mi się robi jak czegoś chcę, a zdaję sobie sprawę z tragizmu sytuacji i braku satysfakcjonującego mnie wyjścia.
OdpowiedzUsuńI znów chciałabym cię móc cytowac. Powinnaś wydac jakiś tomik z sentencjami. O miłości kiedyś ktoś powiedział, że jest jak ogień. Ale nigdy nie wiemy czy ogrzeje nam dom, czy spali dach nad głową. Pozdrawiam. [brudna-prawda] Ps. Belka u góry... " Zbuntowało mi się serce... - mam nadzieję, że zobaczysz serce we mnie. " ciekaiwe, prawda?
OdpowiedzUsuńnie wiem, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńzauwazyłam:P
OdpowiedzUsuń"mam nadzieję...." - fragment piosenki J. McCartneya.
OdpowiedzUsuńsprytna żeś. :D
OdpowiedzUsuńżycz mi tego, by mnie nie pochłonęła.
OdpowiedzUsuńNagle zrozumiałam, że też nie mam nikogo na chwile obecną, z kim mogłabym iśc na studniówkę...
OdpowiedzUsuńprzeczytałam, ale skomentuję jutro, bo już mnie gonią. yh.a kto jest tą osobą, która porusza twoje serce w tym blogowym świecie? pytam z ciekawości, bo ja do ciekawskich należę i zawsze chcę wiedzieć wszystko, a najgorsze jest to, że w trybie natychmiastowym. :D
OdpowiedzUsuńmogę prosic o tytuł? ;>
OdpowiedzUsuńboję się.
OdpowiedzUsuńbyć może. ale widząc tego chłopaka codziennie na oczy ciężko zapomnieć. zresztą najlepszą receptą na zapomnieniu o kimś, jest (czasami) ktoś nowy. ktoś całkiem inny.
OdpowiedzUsuńa jednak chciałabyś zachować się ze wzajemnością.też czasami mam w sobie sprzeczne uczucia, z jednej strony chcę i mogę chcieć a z drugiej coś mnie odpycha. Zwykle jest tak że chcemy to czego nie możemy mieć, a gdy już stanie się to dostępne dla nas traci na wartości.
OdpowiedzUsuńserce jest delikatne gdy nie ma na nim rzadnej rysy a jak juz jest jest ostrożne i bardziej zamknięte...http://venus-dancer.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńi robi psikusy?
OdpowiedzUsuńdla mnie chyba takie rzeczy nie tracą wartości. jeśli mi na czymś zależy, czego nie mam i w końcu to mam - doceniam chyba bardziej. zakochać ze wzajemnością?masz rację.
OdpowiedzUsuńczego, hm?
OdpowiedzUsuńMiłość jest piekna ^^ nawet gdy czasami tak nie sądzimy ; ] | kolorowa-sukienka. |
OdpowiedzUsuńŚlimaczek :)link znajdziesz w linkach :Dpolecam Ci jej bloga swoją drogą. :P
OdpowiedzUsuńnigdy w to nie zwątpiłam.
OdpowiedzUsuńbeautiful soul. :)a co do książki z sentencjami - nie umiałabym wybrać tylu zdań z tego bloga, by takową stworzyć. :d
OdpowiedzUsuńz całego serca.
OdpowiedzUsuńmyślę, że nowa osoba najłatwiej pozwala zapomnieć o starej.nawet codzienny widok chyba z czasem działa mniej. chyba.
OdpowiedzUsuńprzed nami wiele chwil.chodzi do pierwszej czy drugiej klasy?
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńcieszę się z Twojego uśmiechu ;*
OdpowiedzUsuńRównież do drugiej...
OdpowiedzUsuńmamy jeszcze rok...
OdpowiedzUsuńale zrób coś żeby odwołali studniówkę.
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć? Też tak myślałam 5 miesięcy temu. Aż tu nagle się miłość pojawiła. Niespodziewanie a równocześnie w odpowiednim czasie. Nosek do góry, Kochana! ;)
OdpowiedzUsuńnowa osoba owszem pozwala zapomnieć, o ile nie jest ona wykorzystywana wyłącznie do zapomnienia. bo to jest chamskie..codzienny widok działa mniej, masz rację. ale może się zdarzyć, że ten widok będzie od nowa dla Ciebie tym samym bólem
OdpowiedzUsuńmiłość nie popuszcza
OdpowiedzUsuńale każdy pod tym względem jest takim egoistą i chyba to jest jak najbardziej naturalne. :)
OdpowiedzUsuńz niektórymi uczuciami nie da się walczyć...
OdpowiedzUsuńnie mam takiej mocy niestety.
OdpowiedzUsuńi ja nic nie wiem na ten temat?:)
OdpowiedzUsuńtak myślisz?
OdpowiedzUsuńi to chyba mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńdlaczego?
OdpowiedzUsuńbo chyba nie lubię być egoistką.
OdpowiedzUsuńBo miłośc jest ważna...Każdy chce kochać i być kochanym.To nic szczególnego.To naturalne.[antynomicznie]
OdpowiedzUsuńale można próbować o nich zapomnieć..
OdpowiedzUsuńja chyba lubię zdobywać, co zauważyłam, wtedy wyolbrzymiam to co chcę mieć i jest tak jakby lepsze.A co jest z panem D.?
OdpowiedzUsuńTwój blog został oceniony! ;)wredne-oceniajace.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńLiceum zmienia ludzi, totalnie. Bo uczymy się czegoś zupełnie nowego, dodatkowo mam wrażenie ze to taki przyśpieszony kurs dorosłości. I czasem po prostu sił brak ...A te niedokoczone sprawy? Mnie też czasem dopadają. Bo w przeszłości przeżyłam coś wyjątkowego, a skończyło się to w jeden sekundzie, bez wyjaśnienia, bez słowa, bez niczego ... I choć dziś już mnie to nie boli to czasem pojawia sie pytanie 'dlaczego?' i setki odpowiedzi obniżające wiare w siebie i drugiego człowieka ...;** [odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńpytanie tylko, czy się uda?
OdpowiedzUsuńtrudne pytanie. jeden pan D. z przeszłości czasem się odzywa.drugi pan D., w którym jestem zakochana... sama nie wiem. ma przyjechać do mnie w piątek (powtórka z Andrzejek w kilkuosobowym gronie), właściwie nic się nie zmieniło.ciągle to samo.
OdpowiedzUsuńale czasem brak osoby, którą pokochać by można. albo ta osoba nie odwzajemnia.
OdpowiedzUsuńtego, że moje serce niedługo znowu się zbuntuje i że sobie nie poradzę.
OdpowiedzUsuńbo kiedy się kończy miłość, ostatnią rzeczą, jakiej można się spodziewać, to odpowiedź na pytanie: dlaczego?Moccia. może nie dokładnie tak, ale sens zachowałam.
OdpowiedzUsuńporadzisz sobie.moje dzisiaj się uspokoiło za sprawą spowiedzi. i postanowiłam, że nawet jeśli mam być samotna - przyjmę to.
OdpowiedzUsuńja niestety też nie ;D
OdpowiedzUsuńwszystko się ułoży. :)idę piec ciasto z moją best friend :D
OdpowiedzUsuńgłęboko wierzę, że zarówno Ty i ja kiedyś kogoś znajdziemy. samotność jest przerażająca.
OdpowiedzUsuńwątpię ;)jakie to ciasto...?
OdpowiedzUsuńFaceci są okropni, rozkochają i mają gdzieś potem.
OdpowiedzUsuńe mysle, że z wyborem dałabyś radę. bardziej martwi mnie objętośc tej książki... byłaby baaaaaardzo gruba albo wydana w kilku tomach. :D
OdpowiedzUsuńmoze to i banalne będzie,ale wiem,że prawdziwe : Miłość, ta przez duże M przychodzi wtedy, kiedy się jej nie spodziewamy. Nie szukaj na siłę. Na pewno sama Cię znajdzie :)
OdpowiedzUsuńplacek amerykański. :) pyszne! 3/4 już zniknęło. :P
OdpowiedzUsuństanowczo przesadzasz :P
OdpowiedzUsuńja też w to wierzę, Truskaweczko.
OdpowiedzUsuńnie wszyscy. niektóre kobiety też tak robią.
OdpowiedzUsuńnie próbuję jej szukać. chyba...dziękuję.
OdpowiedzUsuńale zwykle to ja jestem poszkodowana
OdpowiedzUsuńJak to nie wiesz? xd
OdpowiedzUsuńja też byłam, ale mimo wszystko...
OdpowiedzUsuńnie kojarzę, żebyś wspominała ;D
OdpowiedzUsuńa jak:D
OdpowiedzUsuńnigdy w to nie wątpiłam. ;)
OdpowiedzUsuńa nie jesteś?
OdpowiedzUsuńna razie nic się nie wydarzyło. tzn od maja'08, więc trudno powiedzieć.o pewnych rzeczach się zapomina.
OdpowiedzUsuńno to mi miło:)
OdpowiedzUsuńmi też:D
OdpowiedzUsuńa ja przechodzę na ścisłą dietę 0,5 kalorii xD
OdpowiedzUsuńpowodzenia ;D
OdpowiedzUsuńprzyzwyczajenie też robi swoje.. nawet nie chce się zmian.
OdpowiedzUsuńwiem, że go nie będę miała.
OdpowiedzUsuńha, kochana, ja mam studniówkę za miesiąc i nie mam partnera. tzn - teoretycznie idę z przyjacielem, ale wiadomo, że wolałabym tańczyć poloneza z Tym Kimś...cóż, life is brutal. druga klasa zleci ci jeszcze szybciej niż pierwsza, a przez kilkanaście miesięcy dużo może się zmienić. (ba, przez jeden miesiąc też - i na to właśnie liczę ;))
OdpowiedzUsuńejże!
OdpowiedzUsuńco masz na myśli?
OdpowiedzUsuńmoja mama powtarza mi zupełnie to samo. :)ale ja jakoś mniej entuzjastycznie do tego podchodzę.
OdpowiedzUsuńtak bardzo mi dziś smutno...
OdpowiedzUsuńMi również zdarza się powątpiewać, mimo że otaczają mnie osoby, które bezgranicznie kocham. Bo miłość już taka jest. Nie da się nią dostatecznie zadowolić. Zawsze jest 'coś' co sprawia, że tracimy wiarę, że ona istnieje w ogóle.
OdpowiedzUsuńprzytulę Cię myślami. ;*
OdpowiedzUsuńmi chyba minęło.choć tęsknię za ramieniem, za osobą.
OdpowiedzUsuńok :*
OdpowiedzUsuńwymaga
OdpowiedzUsuńMiłość to gów*o!
OdpowiedzUsuńże jak półtora roku nic się nie zmieniło, ciągle go kochasz, to czy chcesz o nim zapomnieć? dziwnie by Ci było, pustka taka.
OdpowiedzUsuńto ja Cię za to podziwiam.bo ostatnimi czasy ja się w nią powoli zamieniam. ;/
OdpowiedzUsuńaż tak krytycznie do niej podchodzisz?
OdpowiedzUsuńmoże Tobie wyjdzie to na dobre ?:)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńnie kocham. nigdy nie kochałam.mam półtoraroczny zastój w uczuciach. tych odwzajemnionych.
OdpowiedzUsuńale ma to swoje plusy.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, nawet nie wiesz jak bardzo <33.
OdpowiedzUsuńdomyślam się...
OdpowiedzUsuńA wiesz ile osób ma tak, jak Ty ? [to-on] <3 dostałam misia, wielkiego!
OdpowiedzUsuń;))
OdpowiedzUsuńmocno ;(
OdpowiedzUsuńEe, nawet na blogu o tym pisałam xd
OdpowiedzUsuńI wiesz, że do tej pory wcale mi nie przeszło? Wciąż o nim myślę, choć sama się do tego nie chcę przyznać.
OdpowiedzUsuńwidzę, że znowu podwójne uśmiechy sypiesz :)
OdpowiedzUsuńmocno przytulić?
OdpowiedzUsuńdopiero potem załapałam, że tak było ;D
OdpowiedzUsuńprzyznaj się, to może myśli odejdą.
OdpowiedzUsuńcoś to zmienia?
OdpowiedzUsuńTeż przestałam wierzyć w miłość. Ostatnio nawet stwierdziłam, że powoli przestaję wierzyć we wszystko. Chociaż może i jest gdzieś na świecie odrobina tej miłości, ale akurat mnie ona nie dotyczy. Wolałabym, by było inaczej. I akurat należę do tych osób, które nie mają partnera na studniówkę. A czasu mam już bardzo mało. Masz racje. Liceum odbiera pewność siebie. Mi odebrało.Pozdrawiam.niereformowalnie.
OdpowiedzUsuńmoje zawsze są podwójne;P
OdpowiedzUsuńgrrrr :D
OdpowiedzUsuńmi pewność siebie dodało liceum chyba. to znaczy, jeśli chodzi o niektóre kwestie...studniówka w tym roku?
OdpowiedzUsuńwrrr;p
OdpowiedzUsuńnastępny zestaw odgłosów proszę. :P
OdpowiedzUsuńchyba repertuar mi się wyczerpał:P
OdpowiedzUsuńmi też i dlatego zwalam na Ciebie.
OdpowiedzUsuńTo, że nie jesteś sama ?
OdpowiedzUsuńnie pomaga.te osoby są rozproszone po całym świecie.a ja jestem tu i teraz.
OdpowiedzUsuń