Szczypta mojej rzeczywistości.
Czasem ogarnia mnie przerażenie. Że nie uda mi się spełnić marzeń. Myślę o maturze. Jestem maturzystką. To dziwne, prawda? Ja, maturzystka, która kilka lat temu tak mocno wierzyła w swoją obecność na psychologii. Przestałam wierzyć w to marzenie. Po prostu. Pewnego dnia uznałam, że jestem za głupia. Ciągle tak myślę. Właściwie to już jestem tego pewna. Boję się tego, że nie będę miała czasu. A jak go znajdę: zabije mnie myślenie. I niektóre uczucia. Boję się, że nie będzie mi się chciało i będę odkładała na noc, przekonując się, że na pewno to zrobię. I położę głowę na miękkiej poduszce, zagłuszając wyrzuty sumienia. Czasem słabnie we mnie zapał do czegokolwiek. Muszę to przetrwać. Poradziłam sobie, Oleńko. Przetrwałam tamtą sobotę, mimo że nie wyglądała tak, jak zaplanowałam. Walczyłam z inną nieobecnością, ale została zaspokojona następnego dnia. Od czwartku jestem kierowcą. Czekam na plastikowy prostokącik. Nie mogę się doczekać, kiedy oficjalnie pr...