Nic dwa razy się nie zdarza...
* * *
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
- Zatrzymaj się albo odejdź! – krzyknęła, tupiąc nóżką odzianą w czerwony lakierek, dodając swojej wypowiedzi nieco ekspresji.
Chłopiec ubrany w czarny garnitur i muszkę na gumkę odwrócił się z figlarnym uśmiechem na ustach. Spojrzenie miał kuszące, nieco zdradliwe, było niezaprzeczalną zapowiedzią męskości.
- A jak odejdę? – podszedł bliżej dziewczynki, stanął w niewielkiej odległości.
Blond loczki okalały jej twarz. Duże brązowe oczy zaszły łzami, małe krople niebezpiecznie igrały na długich, czarnych rzęsach. Czerwona sukienka do kolan zdradzała przyspieszony oddech. Poruszała się łagodnie, wydając przyjemny szelest.
Każda mała dziewczynka marzy o takiej sukience. Chce być piękna, zachwycać, wzbudzać czułość serc. Szczególnie tych męskich. Pragnienie zostają, zmieniają się tylko rozmiary sukienek i krój.
- Zostaniesz! – krzyknęła głośniej, zaciskając piąstki.
Dwa silne charaktery to burzliwa kombinacja, dodająca nieco pieprzu w spokojnej codzienności. Chłopiec musnął delikatnie swoje włosy skradzionym ruchem z filmu. Odwrócił się na pięcie i swobodnym krokiem podążył w stronę stołu, do matki.
Dziewczynka zmarszczyła malutki nosek obsypany piegami i rozejrzała się bezradnie dookoła. Na schodach siedział jej ojciec i palił papierosa. Wydał się jej jedynym mężczyzną zasługującym na jej obecność, był dobrym schronieniem.
- Zatrzymaj się albo odejdź! – krzyknęła dziewczyna, zaciskając dłoń na ramieniu chłopaka.
Wzbudzał w niej tyle emocji, zielone spojrzenie przenikało ją na wskroś. Przez lata nie zmieniło się wcale, przeciwnie. Naturalnym kolejnością rzeczy było to, że odkrył swój urok i potrafił go dobrze wykorzystać. Dziewczęta uganiały się za nim, robiąc wszystko, by zwróciły na siebie jego uwagę. Ale on, mimo opinii macho, pozostał wierny wspomnieniu dziewczynki, która niegdyś słodko marszczyła nosek, próbując walczyć o swoje. Uwielbiał w niej ten drobiazg, rozkochała go tym w sobie na zabój.
- A jak odejdę? – uśmiechnął się, zdradzając swoją przewagę nad nią. Podszedł blisko, by móc poznać odcień ulubionego brązu.
Nie tupnęła nogą, nie dostrzegł w jej oczach łez. Była piękna, gdy się denerwowała. I jeszcze piękniejsza, gdy głośno się śmiała. Drżały jej wargi. Doskonale wiedział, że pragnie jego ust.
- O nie, drugi raz ci na to nie pozwolę! – szepnęła cicho, odwracając się na pięcie. Uśmiechnęła się pod nosem, będąc pewną swego zwycięstwa.
Powstrzymał ją. Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Dłonią wyczuła bicie jego serca. Krzyknęła cicho zaskoczona. Zmarszczyła nos, chciała coś powiedzieć. Pocałował ją.
Zgrabne palce wplątał w jej włosy. Ciepły szept musnął jej policzek.
- Żałuję, że nie wpadłem na to kilka lat temu…
a jednak dokończyli własną historię. romantycznie..
OdpowiedzUsuńDobrze, że wpadł na to tylko o kilka lat za późno, a nie kilkadziesiąt... Uwielbiam Twoje pisanie, wiesz?Wiem, że napisałaś coś u mnie, ale nie wiem co. Kasowałam tamtą notkę, bo poprawiałam i wstawiłam nową i dopiero po fakcie zorientowałam się, że tam był komentarz, który przecież też się skasował. Jestem ciamajda, wiem.
OdpowiedzUsuńlepiej późno, niż wcale... a ogólnie to faceci rzadko kiedy są domyślni i wpadają na coś konstruktywnego:P
OdpowiedzUsuńTaka refleksja mnie pod przeczytaniu naszła. Pierwsza moja myśl - takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i w badziewnych opowiadaniach o miłości. Jednak po głębszym przemyśleniu... W naszym życiu jednak czasem występują te piękne chwile, jednak nie dostrzegamy ich.Pozdrawiam![fibby.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś taką scenkę zobaczyć na własne oczy. W realnym świecie, nie w filmie.
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale :))A ja trochę żałuję, że u mnie tak nie było. Pozwoliliśmy sobie odejść po raz kolejny, ale może tak miało być.
OdpowiedzUsuńjej ile ja bym dała żeby taka historia mi się przytrafiła.. jednak ja nie mam swojego absztyfikanta z lat dziecięcych;)
OdpowiedzUsuńprzedtem byla na to za młoda:)wiesz ile sie Ciebie naszukałam? szok
OdpowiedzUsuńOby to była prawdziwa miłość...
OdpowiedzUsuńjestem dobrym twórcą bajkowych opowieści. :)
OdpowiedzUsuńa tam, ciamajda. :) następnym razem nie kasuj, tylko nieco zmień bez potrzeby kasowania! :)
OdpowiedzUsuńjest nadzieja jakaś zawsze. ;p
OdpowiedzUsuńnaszła mnie ochota na badziewne dramaty. stwierdziłam: jeśli nie mogę takiego znaleźć, sama napiszę. :)zdarzają się takie chwile. trzeba otworzyć szeroko oczy. jak najszerzej. :)
OdpowiedzUsuńmoże przeżyjesz chwilę lepsza?
OdpowiedzUsuńnic nie dzieje się bez przyczyny, wierzę w to.
OdpowiedzUsuńwłaśnie ja też nie! :D a marzyłam o takiej miłości niegdyś. :D oj, marzyłam :P
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia. :p gdzie się schowałam? ;p
OdpowiedzUsuńna pewno jest.
OdpowiedzUsuńTeż czasem napiszę krótkie opowiadanie, niby w pierwszej osobie, ale o czymś co nie miało miejsca. Symbolicznie. Na przykład o moim ślubie i jak narzeczony mnie opuścił. W rzeczywistości opuścił mnie chłopak, z którym w marzeniach brałam ślub. Ajj, nie wiem po co to piszę, jakiś melancholijny mam nastrój.[fibby]
OdpowiedzUsuńwypłakanie się i wypisanie to moim zdaniem dwie najlepsze metody na smutek
OdpowiedzUsuńTaka ewentualność na chwilę obecną może być dla mnie najwyżej jakimś bardzo odległym marzeniem. Przyznam, że nie pomyślałam o czymś takim, gdy czytałam ten tekst. ;)
OdpowiedzUsuńmarzenia są od spełniania :)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to ty jesteś w nagłówku? Pewnie wspominałaś o tym na blogu gdzieś, ale nie chce mi się szukać.
OdpowiedzUsuńtak, ja.
OdpowiedzUsuńOwszem. Wierzę, że nasze marzenia się spełnią. ;D
OdpowiedzUsuńMasz rysy twarzy strasznie podobne do mnie! Też miałam takie blond włosy, ale zrobiłam się na rudo.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe :)
OdpowiedzUsuńa nadzieja matką, wiadomo czyją;D
OdpowiedzUsuńbo to takie romantyczne <3 :D
OdpowiedzUsuńwow, jak fajnie, że w życiu się tak nie zdarza..
OdpowiedzUsuńraz na jakiś czas się zdarza
OdpowiedzUsuńe tam. :D stwórzmy swoje nowe chwile, lepsze. :P a potem podrzuć mi pomysł, ja to opiszę, a inni będą się zachwycać. :D
OdpowiedzUsuńbardziej :D
OdpowiedzUsuńjestem przykładem na to, że tak :)
OdpowiedzUsuńjestem szatynką
OdpowiedzUsuńmama mi wtedy odpowiada, że każda matka kocha swoje dzieci :P
OdpowiedzUsuńJa też chcę być takim przykładem! ;DA pisałam, że podoba mi się Twoje zdjęcie? Masz bardzo ciekawe spojrzenie.
OdpowiedzUsuńbądź takim, bądź! :) trzeba mocno wierzyć. :)a dziękuję. :) zdjęcie było robione dwa dni po poznaniu Adriana. :D
OdpowiedzUsuńW Twoich oczach na tym zdjęciu zostało uwiecznione... rozmarzenie. Tak mi się wydaje ;D
OdpowiedzUsuńnie denerwuj mnie;p;p
OdpowiedzUsuńok, aby coś się fajnego zdarzy w moim życiu to od razu Ci powiem ;D
OdpowiedzUsuńno i mnie też;p
OdpowiedzUsuńMnie to bardziej wyglądało na blond, taki "mysi" jak ja to zwałam. Na moim profilu na last.fm jest małe zdjęcie mnie obecnie. Link jest na moim blogu, ale to tak jeśli jesteś zainteresowana
OdpowiedzUsuńtak, tak. za górami, za lasami..
OdpowiedzUsuńok, muszę w to uwierzyć :P
OdpowiedzUsuńTy dobry bajkopisarz jesteś;);*
OdpowiedzUsuńniektórzy się bardzo cieszą, że dwa razy się nie zdarza :)))
OdpowiedzUsuńjednym z tych genialnych;)
OdpowiedzUsuń