Wyczekiwanie.

   Stało się. Moja sąsiadka z góry urodziła dziecko. Piętro wyżej także pojawiły się bliźniaki. Pod nami nie mieszka nikt, a na parterze kolejna para rozradowanych urwisów. Jestem jedyną ciężarną w naszym pionie. Czas i na mnie, czyż nie?

   Niby to jeszcze miesiąc, ale już czekam. Czekam i wyczekuję. Poprasowałam, poprałam, poukładałam wszystkie rzeczy. Zapakowałam torbę i wytłumaczyłam Adrianowi co, gdzie i do czego. Minę miał przejętą, ale zapamiętał. Dobrze, że mogę liczyć na jego pamięć, bo moja w ciąży jest strasznie ulotna.

   Czy boję się porodu? Jak niczego na świecie. Boję się, bo to coś, czego nie znam. Czasem budzę się w nocy, kiedy wejdzie stopą, głową albo ręką pod moje żebra i czuję ból. I wtedy myślę: mój Boże, czy to już?! Przecież nie mam jeszcze zapakowanej torby do końca, nie przywieźliśmy łóżeczka!

   Boję się i wyczekuję. Bo już ją chcę! Płaczącą, milczącą, krzyczącą, zmęczoną – nieważne. Wiem, że będzie idealna, bo, jak już pisałam milion razy, jest owocem naszej miłości. Najpiękniejszej i wypielęgnowanej. Już ma coraz mniej miejsca w moim brzuchu. Coraz częściej pojawia się grymas bólu na mojej twarzy, kiedy powolnym ruchem kręci się pod skórą. Ale niech będzie tam tyle, ile trzeba. Niech rośnie zdrowa. My na nią czekamy.

   Adrian po raz pierwszy powiedział otwarcie, że się stresuje. Ale to naturalne. Im bliżej, tym więcej o niej rozmawiamy. Wspieramy się wzajemnie. Wiem, że jak już się pojawi – zmieni nasz świat. Przewróci go do góry nogami. Odejdą wszystkie stresy, bo będzie trzeba działać. Załączyć instynkt i uczyć się tej trudnej sztuki bycia rodzicami.

    Już nie mogę się go doczekać w roli ojca. Kiedy widzę go z córką mojej starszej siostry – serce mi rośnie. A kiedy zobaczę naszą córkę w jego ramionach – na pewno zapomnę o wszystkim dookoła. Przed nami piękna podróż. Niby to jeszcze miesiąc, ale ani się obejrzymy, a już będę pisała do Was jako matka.


   Dzisiaj huragan emocji jest we mnie, więc post pisany tak szybko, że palce nie dążą wyszukiwać na klawiaturze literek. Może być chaotycznie, ale, jak zawsze, prosto z serca.

   Niezmiennie – trzymajcie za nas kciuki. Z całą naszą (jeszcze) dwuipółosobową rodzinę.

Komentarze

  1. Pamiętam, że też bardzo się stresowałam, a mój poród trwał strasznie długo... Nie miałam na to żadnego wpływu. Wierzę, że u Ciebie pójdzie sprawniej ;) Trzymam za Was mocno kciuki :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze w takich chwilach towarzyszy nam strach, ale wierze że po wszystkich będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo wytrwałość! Trzymam kciuki za Twój poród na pewno będzie udany i szczęśliwy. To normalne, ze towarzyszy wam strach, to zupełnie nowa sytuacja w waszym życiu. Najważniejsze ze mała będzie miała wspaniałych rodziców. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam mocno kciuki i będę się modlić za Was! Wszystko będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To muszą być wspaniałe uczucia! Perspektywa rodzicielstwa. Te plany na przyszłość. Wyobrażenia. Ooops, chyba pozazdrościłam. :)

    Zdrówka całej Waszej trójce życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite, ale chyba tak naprawdę dopiero dzięki Wam odkrywam i rozumiem prawdziwe znaczenie daru nowego życia. Widzę i dostrzegam to prawdziwe piękno i prawdziwą wartość. To przepiękne, aż nie potrafię ująć tego w słowa. Fakt, jestem jeszcze młoda, ale przeżyłam dwadzieścia kilka lat i jeszcze nigdy nie miałam okazji "obserwować" takiej miłości jak Wasza. Tak prawdziwej i silnej, która potrafi się tak pięknie dzielić i mnożyć jednocześnie! :) Nie potrafię tego wytłumaczyć racjonalnie, ale mam takie przeczucie graniczące z absolutną pewnością, że wszystko Wam się uda. Przecież to Dzieciątko już jest przez Was tak bardzo wyczekiwane i tak pięknie kochane, aż trudno sobie wyobrazić, jak bardzo ono jest szczęśliwe! :) A Wasze wspólne życie we trójkę dopiero się zaczyna. Będzie przepięknie, zobaczysz. :)
    Trzymam za Was kciuki z całej siły i będę też pamiętać o modlitwie za spokojny poród i zdrowie dla Waszego Maleństwa! :)
    Cudownych i spokojnych ostatnich dni wyczekiwania!

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie będę trzymał kciuki, oby wszystko się dobrze potoczyło.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że trzymamy kciuki!
    Zero presji w tym pionie, swoją drogą ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja siostra pół roku temu urodziła dziecko i choć na początku byłam przerażona tym, co musiała znieść (miała problemy z powodu ciśnienia i cukrzycy, urodziła wcześniaka), to teraz, kiedy patrzę na to maleństwo, zaczynam rozumieć, czemu ludzie decydują się na dzieci.
    Trzymam kciuki za was oboje, a raczej za całą waszą trójkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne wieści Ilonko! :) Już Wam gratuluje i czekam razem z Wami... :)

    Proszę staraj się nie przemęczać i uważaj na siebie :)

    Trzymam kciuki, żeby wszystko przebiegło pomyślnie i Mała urodziła się zdrowa! :) :*

    Z końcem stycznia zamykają blogi na Onecie. Proszę, znajdź sobie jakieś nowe miejsce, bo szkoda byłoby stracić z Tobą kontakt...

    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz