Oddycham.



   Potok słów jest w mojej głowie, rodzi się z poczuciem samotności. Adrian śpi- przeziębiony. Zasnął bez kocham Cię i dobranoc. Ja pewnie będę się przekręcała z boku na bok, bo bez to jednak nie umiem. My zdrowe. Matki w końcu nie chorują, prawda? Nawet jak chorują, to i tak są zdrowe. Muszą, bo kto zbawi za nie cały świat?

   Gabrysia postawiła dziś swój pierwszy, samodzielny krok. Mnie wzruszył do łez jak moment, kiedy pojawiła się na świecie. Niewinna, nieznana, najpiękniejsza. Ten krok uświadomił mi jak mało mamy czasu. Jak bardzo jest na chwilę - ta (nie)moja córka. Niby moja, ale z poczuciem, że należy tylko do siebie. Że tak powinno być, nie inaczej. Poświęcam jej siebie. Daje swój czas, swoje myśli, swoje zmęczenie. Mleko na zawołanie, niezliczona ilość całusów, dumę i radość z najmniejszych osiągnięć. I dzielę ja sobie po kawałeczku, kocham tak mocno, że mocniej już chyba nie umiem. I przychodzi nowy dzień i okazuje się, że serce ma jeszcze więcej miejsca - już wiem, czym jest nieskończoność. Nie ma brzegu, płynie w mojej krwi, pulsuje cichym rytmem. Słucham jej serca - jedynej pewnej i boję się dnia rozłąki. Ale to jeszcze nie teraz.
   Czasem też mnie złości. Tak, że mam ochotę wyjść, uciec, wrócić za jakiś czas. I przychodzi myśl, że przecież jestem jej centrum świata, jedyną pewną, znaną i kochaną. Kto jak nie ja? Komu ma opowiedzieć, że boli? Że szczypie? Że swędzi? Że coś jest nie tak, jak być powinno, choć sama do końca nie wie, co to takiego. Kto ma jej pomóc rozwiązać zagadkę tego małego, 10 miesięcznego serca? Więc liczę do stu, do tysiąca, oddycham głęboko i tulę. Ulegam uśmiechom i myślę że kocham, O, jakże mocno kocham! 

Kolejna chwila zwątpienia.

Komentarze

  1. Witaj :)
    Szybko zaczęła chodzić Twoja córka. Mój syn miał 15 miesięcy, choć wcześniej stał i chodził przy meblach. 3 miesiące temu zostałam mamą po raz drugi... To niekończąca się historia. Też mam ochotę czasem uciec, ale za chwilę przychodzi chwila opamiętania, bo te chwile już nigdy się nie powtórzą.
    Życzę zdrowia dla Waszej trójki :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym i ja mieć takie chwile zwątpienia opiekując się moją małą miłością, ale jak do tej pory nie mam zaszczytu... Zobaczyć pierwsze kroki swojego dziecka...To musi być coś wspaniałego... Pozdrawiam was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Macierzyństwo to nie tylko miłość i piękne słowa, to też wyrzeczenia, nieprzespane noce i zmęczenie.. ale nie ma nic piękniejszego od tej miłości! Przede mną ten piękny czas, ale przyznam, że cholernie nie mogę się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba dopiero bycie Matką uczy prawdziwej siły i cierpliwości. podobno my kobiety rodzimy się z czymś takim. nie uważam tak. bo ja nie mam żadnej z tych dwóch cech.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak dawno mnie tu nie było. Ostatni wpis czytałam o tym jak się urodziła. Tyle straciłam! Bardzo przyjemnie płynie się przez Twój tekst. Jesteś mega silna. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba normalne, że czasem masz dość. I normalne, że ten czas ucieka, czasem przecieka przez palce… A mimo wszystko czeka Was jeszcze mnóstwo pięknych momentów, wspólnych. A kiedy zacznie stawiać na siebie, kiedy przestaniesz już być wszystkim tak dosłownie – życzę Ci z całego serca, żeby zawsze wracała. Pracujecie na to całe życie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielu łask od nowo narodzonego Zbawiciela życzę Tobie i Twojej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zadręczaj się niepokojem, wybiegając myślą zanadto w przyszłość. Ciesz się każdą chwilą, skup się na chwili obecnej i przeżywaj każdą cząsteczkę każdej chwili :) Pięknie opisujesz swoją córcie i rację z Nią... Niezmiennie się wzruszam :)

    Życzę Ci, Kochana Ilonko, mnóstwo zdrowia, szczęścia, spokoju, uśmiechu, spełnionych marzeń i jeszcze więcej takich właśnie magicznych chwil :)
    Dla Ciebie i Twoich Najbliższych na ten Nowy Rok :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :) Podaję Ci hasło do moich prywatnych wpisów: prywatnaszuflada . Jak będziesz miała czas i ochotę- wpadaj :) Pozdrawiam, Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesz się każdą chwilą spędzona z maleństwem. To piękny czas. Tylko dlaczego tak pędzi? Mój syn skończył już 8 lat, a pamiętam jak był niemowlakiem jakby to było wczoraj. Córą ma0 już 6 lat. Boże, jak ten czas leci
    A zmęczenie jes0tnormalne na tym etapie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz