szaleństwa dnia codziennego
Za pięć dni będzie rok isześć miesięcy. To długo. Dla mnie długo. A zarazem tak mało. Ciągle rozczulamnie drobnostkami, przez które nie mogę później zasnąć. W piątek, po dwóchtygodniach niewidzenia się - przytuliłam się nareszcie i mogłam spędzić u jegoboku trzy godziny. W nocy nie mogłam spać, bo wiedziałam, że za sześć godzinwrócę, by go obudzić cichym szeptem. Wczoraj przed dwudziestą trzeciąrozwiązywaliśmy krzyżówkę, raczej z marnym skutkiem. Dziś znowu na niegoczekam, ale nie do dwudziestej pierwszej, jak w dwa poprzednie dni. Dziś teżtęsknię. Ale w piątek zobaczymy się znowu i to będzie nasz kolejny wspólnymiesiąc. Odkąd zaczęliśmy studiaani razu nie byłam w jego pokoju. Myślę o Radomiu intensywnie. Lubię to miasto,a nawet uwielbiam i kocham. Pokochałam je już dawno temu, mając lat kilka. Raczej lubię swoje studia, choć niektóre wykłady są takie nudne. Innepobudzają we mnie szereg miłych uczuć i siedzę jak na szpilkach, chłonącwszystkie informacje, w których p...