Nie tańczmy nigdy więcej.
Ileż prawdy Łukasz zawarł w tych kilku słowach. Nie jestem milcząca, fakt. Przecież słowa spisane to mój język, którym najchętniej się posługuję. Moja dusza i myśli, marzenia i pasje. Moja miłość.
Nie wracam oficjalnie, bo nie odchodziłam wcale. Dziś poczęstuję Was jednym z moich opowiadań dawnych. Jeszcze nie jestem gotowa na stworzenie czegoś nowego, ale już niebawem. Nadchodzi mój idealny czas.
dedykuję Łukaszowi.
Spojrzał na mnie i gestem zaprosił do tańca. Wtuleni w siebiekołysaliśmy się do piosenki nieznanej artystki. Głaskał moje dłonie i patrzyłjak milczeniem próbuję zapewnić go o swoich uczuciach wywołanych czarem tejjednej chwili. Byliśmy ułamkiem czasu skradzionego przypadkiem nieznanej parzezakochanych. Odebraliśmy jeden moment komuś innemu, byliśmy spełnionym snemosoby tęskniącej.
Od tamtego dnia boję się śnić. Byłam jegopięknem przez ten jeden moment, a teraz znów muszę stać się tą zwyczajną, niejedyną.
Obserwował mnie i patrzył tak dobitnie,kreśląc ciemnym odcieniem źrenic moje ja uzależnione od niego. Bałam sięodejść, ale nie mogłam zostać. Wtulona w jego szyję, chłonęłam zapach idreszcze, wiedząc, że zaraz wybije dwunasta i czas naszego rozstania. Byliśmyjednością jednej piosenki. Przy ostatnim wersie zamarzyłam o kolejnym zdaniuwymyślonym szybko. Nie nastąpiło już nigdy potem, tylko w mojej głowie ta jednapiosenka przedłużyła się do całej powieści, nigdy nie przeżytej.
Teraz kocham wyobrażenia, których jestczęścią. Uwielbiam wspomnienie dotyku, które powoli się zaciera. Czuję wszystkojak wtedy. I modlę się, żeby ta chwila już nigdy się niepowtórzyła. To dziwne. Ale to ma jakiś ukryty sens – nie chcę tracićmarzenia, które ciągle śnię i zmieniam. Było cudownie i tak powinno zostać.
W tamtej chwili żadne z nas się nie odezwało.Po prostu patrzył na mnie i dotykał mojej nagiej skóry, sprawiając, że caładrżałam w środku. Nie wiem, co on czuł, mam tylko nadzieję, że i on śni czasemo mnie. Nawet jeżeli go spotkam – będę udawała, że wcale się nie znamy i nigdynie mieliśmy ze sobą nic wspólnego. Może tylko mój przyspieszony oddech zdradzimu, że mam pudełko pełne listów. Wszystkie w tej samej, niezmienionej wersji,na które jeszcze nikt nie zdążył odpisać. Może kiedyś ktoś je znajdzie ipoczuje, że chce przeżyć właśnie taką miłość, poczuć tę magię i tęsknotę.Nikomu nie powiem, że to tylko iluzja zmęczonych wyobrażeń samotnych wieczorówspędzanych przy tej jednej piosence, której nikt nie zdążył skończyć. Nikt pozamną tamtego wieczoru. Niezmiennie dziwi mnie fakt, że jest taka krótka.Przecież kryje się w niej tyle emocji zawartych w kilku minutach melodii. Możelepiej, że nie ma dalszej części? Dzięki temu mam o czym śnić. Inaczej na pewnobyłabym samotna. A teraz mam swoje wyobrażenia i niewysłane listy.
26.12.2011
Nie lubię tańczyć. Nie umiem. I nawet nie mogę za bardzo ze względu na schorowane stawy. Ale ileż bym dała, by móc zatańczyć chociaż jeden kawałek z ukochaną osobą! ;)
OdpowiedzUsuńcoś wspaniałego! Twoje słowa, jest w nich taka magia. Jak dla mnie jesteś czarodziejką;)
OdpowiedzUsuńNo i to jest moja kochana Pisareczka! Twarda i uparcie dążąca do przodu! Od razu lepiej się robi na duszy, serio! A do tego Lilianna przestała marudzić i w końcu usnęła na rękach, po długiej walce.. Wystarczyło powiedzieć, że ciocia Ilonka wróciła do pisania i zadedykowała tatusiowi post.. Usypiała przy akopaniamencie Twoich pięknych słów, a uśmiech na jej ustkach trwa do teraz! Dziękuje za dedykacje! : )
OdpowiedzUsuńZasłodzisz mnie :) W takim razie chcę dostać zdjęcie malutkiej na adres: ilona__1992@o2.pl :) Bez marudzenia i wykrętów! :)
OdpowiedzUsuńWyślę, jak Maleństwo wyzdrowieje i pozbędzie się niepotrzebnych rurek i innych rzeczy. : )
OdpowiedzUsuńno, mam nadzieję. :) w takim razie od dzisiaj codziennie sprawdzam pocztę :)
OdpowiedzUsuńtaniec wyraża tysiąc różnych emocji bez zbędnych słów. pięknie napisane. |carlisle.
OdpowiedzUsuńTaniec ma w sobie ogromną moc i chyba najlepiej może opisać uczucie jakie powstaje między dwoma osobami. Taki milczący jest najlepszy, gdy tylko oczy, dotyk i ta cisza tworzą ten idealny moment. Być może z osobą, o której niewiele się wie, nie czuje się do niej nic, ale tworzy się jakiś elektryczny sygnał, o którym nie jest się już w stanie zapomnieć, który wraca tylko każdej nocy.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę notkę i poczułam się tak jakbym wróciła do domu z długiej podróży :) Masz piękny talent malowania słowem :*Wyobrażenia to fajna sprawa, bo czasem pomaga przetrwać w tej rzeczywistości. Jednak trzeba uważać, by nie pomylić granic jednego świata z drugim ...
OdpowiedzUsuńtrzeba wierzyć w marzenia, a same się spełnią. :)
OdpowiedzUsuńa to czemu? :)
OdpowiedzUsuńa by zamazać tę cienką granicę, nie potrzeba wiele.
OdpowiedzUsuńi zastępuje słowa.
OdpowiedzUsuńa serce tęskni i pragnie poczuć emocję raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńumiesz ubrać w słowa to wszystko, czego ja niekiedy nie potrafię. Emocje, uczucia!
OdpowiedzUsuńO tak, serce nie zważa na to, kto to był. Chce tylko emocji, drgań, które pobudzą je do życia.
OdpowiedzUsuńchoć na krótką chwilę, prawda?
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu wyznaję tą zasadę i na podstawie zdobytych doświadczeń stwierdzam, że to prawda. ;D
OdpowiedzUsuńA próbowałaś swoich sił w pisaniu czegoś dłuższego? Chętnie bym przeczytała kiedyś jakąś dłuższą wymyśloną przez Ciebie historię. Bo masz talent:)/ Benitka
OdpowiedzUsuńno niestety, trzeba mieć twarde poczucie rzeczywistosci :)
OdpowiedzUsuńtaka postawa mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńbrak mi słów :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj szczególnie :p
OdpowiedzUsuńba! nawet publikowałam :) ale opowieść dłuższa + blog to nie moja bajka :) ale tak, napisałam już jedną "powieść" :) druga czeka na skończenie.
OdpowiedzUsuńDobrze jest Ciebie czytać ;)
OdpowiedzUsuńdla takich słód od Ciebie - chyba będę robiła to częściej ;)czasem dobrze też się mnie słucha podobno :)
OdpowiedzUsuńO proszę a gdzie można ją przeczytać?
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
OdpowiedzUsuńa jak dziś spędzasz "przesłodkie walentynki"? :)
OdpowiedzUsuńmożna było na: http://zakochaj-ja.blog.onet.pl. :)teraz już tylko plik jest zakurzony w odpowiednim folderze :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: cieszę się, że piszesz znowu, bo troszkę się martwiłem... Po drugie: widziałem każdy szczegół tego, co napisałaś... Zupełnie jakbym siedział gdzieś cichutko w kącie i bez słowa, w zachwycie obserwował Wasz taniec :) "Na zawsze i na wieczność uczyńmy z życia święto, by będąc tu przez chwilę wszystko zapamiętać"... Od razu mi się tak jakoś skojarzyło. Po trzecie: zapraszam na dzisiejsze Urodziny Bloga :o)
OdpowiedzUsuń