Zimowy czas.

Zimowe dni. Gdzie się nie spojrzę, widzę puszystą, białą kołdrę, która przykryła ziemię… Jest tak biało, czysto. Mróz na dworze przypomina, że to zima. Pora roku, na którą czekały Dzieci. Gdy przechodzę uliczkami miast, obserwuję bawiące się Dzieci. Poubierane ciepło, otulone szalikami, z czapkami na głowach, mające śmieszne pompony i rękawiczki na maleńkich dłoniach, które już niedługo ulepią bałwana, śnieżkę... Dłonie spragnione zabawy, śniegu.

Nie przejmują się ujemną temperaturą. Liczy się śnieg i ten czas. Ich uśmiechy na wesołych twarzach, czerwone, zmarznięte policzki i noski – sprawiają, że robi mi się ciepło w okolicach serca.

Siadam na pobliskiej ławce. Obserwuję małą Dziewczynkę, która ze straszą dziewczyną, być może siostrą – lepi bałwana. Grupkę małych chłopców, rzucających się śnieżkami. Starsze małżeństwo, które trzyma się za ręce i idzie przed siebie. W Ich spojrzeniach jest tyle ciepła, miłości. Być może razem przeszli wiele. Wielkie kłótnie i powroty. Wiadomość o dziecku, które wkrótce Im się urodzi, a potem o wnuczkach… A może od zawsze są sami. Bez dzieci. Ale szczęśliwi. Być może w Ich małżeństwie nie było większej kłótni, która zburzyła spokój. Która zniszczyła Ich wzajemny stosunek do siebie.

Przyglądam się Im i marzę o takiej przyszłości. O wspólnych spacerach. Oglądaniu zdjęć przy kominku, z kubkiem gorącego kakao w ręku… Wyglądają na szczęśliwą i wciąż zakochaną parę. Nie przejmują się uwagami młodszych. Idą obok siebie, trzymając się czule za ręce.

Dla mnie jest to wzór pary, która kocha! Zna miłość. Wie, czym jest…

Małżeństwo odchodzi. Idzie dalej przed siebie, rozglądając się dookoła. Obserwując przyrodę, dzieci, inne pary, wystawy sklepów. Naszą zwykłą codzienność…

Chłopiec, który ma 6, może 7 lat, ciągnie wysokiego mężczyznę za rękę. Tatę? Chyba tak. Są podobni. Mężczyzna uśmiecha się i pozwala prowadzić Synowi. Chłopiec podchodzi do dziewczynki, która lepi bałwana. Witają się. Mała wyciąga rączkę. Dziewczyna stoi obok i przygląda się Dzieciom. Ojciec też. Co jakiś czas spoglądają na siebie. Z pewną, wyczuwalną na odległość życzliwością. Chłopiec nieśmiało robi krok do przodu. Obejmuje Dziewczynkę i szepcze Jej coś do ucha. Uśmiecha się i zawstydza. Policzki oblewają się rumieńcem… Odsuwają się od siebie i wspólnie kończą bałwanka. A zaraz potem zaczynają lepić drugiego. Dziewczyna im pomaga, mężczyzna stoi obok. Po krótkim czasie, a może długim? Nie wiem. Nie odczuwam czasu. W tej chwili nie istnieje… Powstaje „Bałwan i Bałwanica”. Na ich lodowych twarzach są szerokie uśmiechy. Chłopiec się cieszy. Jest dumny. Dziewczynka nieśmiało się przygląda. Dopieszcza szczegóły… Po jakimś czasie obie rodziny żegnają się i każde idzie w swoją stronę. Mała odwraca się i macha Chłopcu. Potem Ich już nie widziałam. Pozostały mi tylko Bałwanki, którym długo się przyglądałam.

 Podobało mi się zachowanie Dzieci. Wspólnie stworzyli dwa bałwanki. Rodzinę. Czy to możliwe, żeby już w tym wieku rozumieli, że to Ona właśnie jest najważniejsza? Rodzina i miłość. A jaka ja byłam kilka lat temu? Marzyłam o Księciu z Bajki? Raczej nie. Zawsze bawiłam się „w dom”. Chciałam mieć rodzinę. Męża. Dziecko. To było moje marzenie. Być szczęśliwą. Chyba od najmłodszych lat na pierwszym miejscu stawiałam miłość. Uczucie tak ważne, niepojęte. Nigdy nie lubiłam przemocy! Zła. Chciałam pomagać innym. Dawać nadzieję na lepsze jutro. Mieć Przyjaciół. I czuć, że jestem potrzebna. Kochana.

Swoją wielką i bezgraniczna miłość, opiekuńczość, i czułość – przekazywałam Lalką. One były dla mnie jak Dzieci. Kochałam Je, karmiłam, dbałam, przytulałam, kiedy płakały… Zawsze marzyłam o znalezieniu Mężczyzny życia, z którym spędzę resztę swych ziemskich dni. A kiedy będę staruszką czuć taką miłość do swojego Męża jak para, którą dziś widziałam. Chciałam widzieć w Jego oczach tę miłość, czułość. Czule Go witać każdego dnia. Obchodzić wspólnie każdą rocznicę.

 Miłość od zawsze jest na pierwszym miejscu. Jest ważniejsza niż cokolwiek innego. Miłość i Przyjaciele! Dla tych dwóch uczuć oddałabym wszystko, co mam. Nawet swoje życie. To były moje dziecinne marzenia. Dalej są cząstką mnie. Teraz, kiedy jestem nastolatką, która często gubi się we współczesnym świecie.. Ale mimo wszystko marzenia te towarzyszą mi w każdym rozpoczętym dniu. Są i zrobię wszystko, żeby stały się rzeczywistością…

 Ten zimowy czas pokazuje mi wiele rzeczy. Pozwala się zatrzymać. Usiąść z ciepłym kubkiem herbaty przy oknie i zastanowić się nad wieloma sprawami. W zimowy czas często obserwuję bawiące się Dzieci. Tryska z Nich taka energia, radość. Przekazują mi ją, w jakiś niezauważalny, dla Nich sposób. Dają mi siłę, nadzieję, radość, napełniają serce miłością. One przywołują marzenia, chwile z dzieciństwa, o których tak często zapominam…

 

_________

 

Notkę chcę zadedykować Krzysztofowi K, który pisze świetne wiersze i cierpliwie czekał na kolejną notkę ;)

 

Wiem, że troszkę z porą roku nie trafiłam, ale już dawno miałam to opublikować :-) A troszkę chłodu przyda się na te gorące dni..:) Które mam nadzieję znowu powrócą :P

Pozdrawiam cieplutko wszytkie Osoby, które komentują i są ze mną :) Dziękuję, Kochani:*

Komentarze

  1. krzysztof_kanya@vp.pl1 sierpnia 2007 15:06

    Dziękuję za dedykację. Rzeczywiście nie czas na zimę, ale piszesz tak pięknie, że to się nie liczy. Wzruszyłem się chwilami i jeszcze raz dziękuję za notkę. :) Pozdrawiam. Ps. Nie zmieniłaś mojego adresu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziękuję za komentarz...Nie wiem co powiedzieć... Aż się łza w oku zakręciła... :)Adres? Hm no tak:P cała ja:) ale dzielnie wchodzę przez Twój opis na gg ;) swoją drogą dwa razy chyba zostawiłam Ci wiadomość :P Nie dziękuj:) Zadedykowałam z przyjemnością :) Nie znam Cię, ale lubię ;) hehePozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. krzysztof_kanya@vp.pl2 sierpnia 2007 07:56

    No to sobie teraz będziemy dziękować. ;) GG? Możliwe. Napisz jeszcze raz, tylko podpisz się Ilona, to będę wiedział. :) Dziękuję za polubienie, odwzajemniam się tym samym. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. paulina666@poczta.onet.eu2 sierpnia 2007 11:50

    nie tarwfiłaś z poraAle z tametame takBo temat miłości jest zawsze na czasieJa tez gdy bylam mala baiwłamsie w domBwiałam sie lalakiAle to normalnieKażdy marzy o szczęsliwej kochającej rodzinieI wszytko pięknieAle małej liczbie ludzi sie to udajehttp://poezja-wiersze-wszytko-z-serca.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli ktoś tego naprawdę pragnie, to ma szansę na takie życie. Czasem to My sami niszczymy wszytsko i mamy pretensje do innych, bo staramy się zmienić przeznaczenie.. Tak bywa..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dziękować lubię ;) Za każdym razem sie podpisywałam swoim imieniem ;P i nawet adres bloga zostawiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. kala_777@amorki.pl3 sierpnia 2007 10:06

    Jak Ty to robisz? jak Ty potrafisz w swoją notkę włożyć tyle serce, przekazac tak realne odczucia towarzyszące dzisejszemu postowi...? Owszem, może nie ta pora.... Ale sama treść...no nie potrafie tego opisać, coś pięknego jednym słowem. Proszę, żeby powstało więcej takich notek... przypomina mi sie wówczas dzieciństwo, chwile, za którymi tak czasem tęsknie.... Ech... Pzdr cieplutko i zapraszam do mnie na www.the-heart-and-soul.blog.onet.plKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja to robię? Nie mam pojęcia.. hehe... szczerze mówiąc, wydaje mi się,że te posty nie są fajne.. takie zwykłe masło maślane :D Ale cieszę się, że tak uważasz :* I ufam Twoim słowom :) Dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  9. kłuciłabym się z tą porą roku. Może nie jest zimowo ale jesiennie na pewno

    OdpowiedzUsuń
  10. krzysztof_kanya@vp.pl4 sierpnia 2007 18:44

    Ilonko! Przepraszam. Musiałaś trafiać w te chwile, gdy ja nie widziałem niczego poza... Przepraszam. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, bez przesday ;) Przezcież nic się nie stało :) 8865221 - mój nr, jeśli chcesz pisz ;) Może jeszcze uda nam sie porozmawiać przed moim wyjazdem ;) Nie przepraszaj, bo nie masz za co :* A teraz proszę o śliczny uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Datego na końcu napisała, że z porą troszkę nie trafiłam :P Masz rację, robi się już jesiennie :(

    OdpowiedzUsuń
  13. krzysztof_kanya@vp.pl5 sierpnia 2007 16:10

    Specjalnie dla Cię ów śliczny uśmiech. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Princess Jenny6 sierpnia 2007 00:26

    Mi sie bardzo podoba wiosna. Wszystko rozkwita, robi sie cieplo, ludzie sa ozywieni. Lubie obserwowac, jak z dnia na dzien pojawiaja sie nowe kwiatki, listki. Czuje sie wowczas taka radosc, milosc z zycia. Zapewne nie tylko Twoim marzeniem jest byc szczesliwa zona, matka...by z biegiem lat nadal czuc czulosc, wielka milosc, szacunek, troske...ja rowniez o tym marze. Kiedy bylam mniejsza takze lubilam bawic sie w ,,dom". Jak wszystkie(a bynajmniej wieksza ilosc) dziewczynki x) refleksje-jenny

    OdpowiedzUsuń
  15. Och... Dziękuję :) Śliczny uśmiech, naprawdę ;) i jeszcze specjalnie dla mnie... mmm :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To prawda ;) wiekszosc dziewczynek o tym marzy :P wiosna... mmm tez ja lubie :) kazda pora roku ma w sobie "to cos" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. krzysztof_kanya@vp.pl6 sierpnia 2007 14:29

    Bo ja lubię się uśmiechać. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To bardzo dobrze, uśmiech to podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz