"Przyjmij znamię Daru Ducha Świętego"
18 listopad 2007 rok, godzina 12:46? Chyba tak. Dzień, który sprawił, że poczułam pełnię szczęścia. Serce nie było tak blisko Boga jak w dzisiejszym dniu, nie radowało się tak mocno. Niedziele, podobna dla większości do pozostałych niedziel. Dla mnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju! Taka moja.
O 11:30 siedziałam spokojnie w ławce. Z mojej prawej strony siostra, która była moim świadkiem, z lewej dwie inne dziewczyny także ze swoimi świadkami. Każda może czuła coś innego, może w innym rytmie serce biło. Kościół pełen osób, młodzieży, rodziców, wiernych parafian. Wraz z grupą 67 osób, przyjęłam Sakrament Bierzmowania.
Obok mojej ławki, rodzice uśmiechnięci szeroko, siostra która w chwili, która nadejdzie niebawem, będzie tak blisko mnie...
"Pragniemy, aby Duch święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad". Nie równo powiedziane, niektórzy zamilkli, nie odpowiedzieli na pytanie Biskupa. Moje usta rzekły głośno, moje serce wzniosło się do Boga pełne nadziei, miłości i szczęścia.
I moment, wychodzenia z ławek wraz z świadkami. Na początek ministranci, stojący przy ołtarzu, potem dziewczęta i chłopcy. Stoimy w długiej kolejce, z bijącymi szybko sercami, z każdym krokiem jesteśmy bliżej stojącego na pierwszym stopniu Biskupa.
Jeszcze tylko jedna dziewczyna, kartka z moimi danymi dla księdza i...
- Ilono, Julio przyjmij znamię Daru Ducha Świętego - moment, namaszczenia mego czoła Krzyżmem świętym. Mocne, szybkie uderzenia mojego serca. Chwila szczerego uśmiechu na twarzy i mocny uścisk prawej dłoni, Anny.
- Amen.
- Pokój z Tobą.
- I z duchem Twoim.
Wybierzmowana, napełniona mocą Ducha Świętego, wracam na swoje miejsce. Przy kolumnie uśmiechnięty tata z kamerą w ręku. Ważny moment, na zawsze uwieczniony. Dalej mama, również szczęśliwa. Pstryk! zdjęcie. :)
Komunia Święta, która była tak samo ważna, jak Bierzmowanie. Czułam się tak, jak 9 letnia Ilonka, która w białej sukience, przyjmowałam po raz pierwszy do swego młodego serduszka Eucharystię. Czułam się tak, jakby czas się cofnął. Miłość oblała moją duszę. Uśmiech Biskupa i:
- Ciało Chrystusa.
- Amen.
Panie Jezu, dziękuję Ci całą sobą, za ten dzień. Za serce moje pełne pozytywnych uczuć. Dziękuję za każde Słowo Boże w ciągu moich dni, w których przygotowywałam się do Sakramentu Bierzmowania. Dziękuję Ci, za to, że Jesteś, że Kochasz.
Urzekł mnie moment, "Przekazywania sobie pokoju".
4 zjednoczone ręce ze sobą w jednym uścisku. Mocna, brązowa dłoń Taty, która objęła dłoń swej Małżonki i dwóch Córek. I wymienione uśmiechy między sobą, moje serce szepczące: Dziękuję Ci, Boże.
Chcę podziękować:
Rodzicom, którzy towarzyszyli mi w szeregu dni, przygotowujących mnie do Bierzmowania.
Annie, która była moim świadkiem, za jej uśmiech, gdy się denerwowałam i za jej dłoń na mym prawym ramieniu.
Przyjaciołom, którzy byli myślami w tym dniu ze mną.
Księdzu Tadeuszowi i ks. Marcinowi, którzy byli z nami od 14.09.2006 r do 14.09.2007. Żałuję, że nie do końca. Dziękuję również ks. Tadeuszowi, za te wszystkie lata, za wszystkie msze.. Niestety, nadszedł czas, że musiał opuścić umiłowany Sobików. :(
Księdzu Proboszczowi, który podjął się przygotowania nas do końca. I za te próby w zimnym kościele i wygłoszone słowo. :)
Ks. Biskupowi Dusiowi, który był z nami w dzisiejszym dniu.
Hubertowi, który rozmawiał ze mną o Bogu i przybliżał mi jego Miłość wielką. Dziękuję, mój Kochany Przyjacielu.
Dziękuję Wam wszystkim! :*
Dzień ten pozostanie we mnie do końca. Bicie serca i uśmiech. tego słowami nie uda mi się opisać... To trzeba poczuć.
Wspaniale opisane, coś drgało we mnie podczas czytania :) cieszę się, że poczułaś tyle pieknych emocji.Moje bierzmowanie już za rok... :)
OdpowiedzUsuńTo, co przeżyłąm, jest nie do opisania. :) Ale było naprawdę wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńWitam :)Widzę, że bardzo przeżyłaś ten moment, to był dla Ciebie bardzo uroczysty podniosly dzień.Dziękuję Ci za odwiedziny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :) Tak samo ważny jak Pierwsza Komunia Święta, pierwsza spowiedź... :) Na ogół wszystko baaardzo przeżywam. ;)Pozdrawiam cieplutko. ;)
OdpowiedzUsuńwielkie przeżycie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :* Nawet teraz serce zabiło mocniej. :)
OdpowiedzUsuńSakrament bierzmowania w Listopadzie , aha w sumie to bardzo możliwe fakt przecież w nie wszystkich miejscowościach jest tak samo . Ja pamiętam że swoje bierzmowanie miałem w maju-czerwcu i pamiętam je do dziś , bo to dla mnie jedna z najważniejszych chwil w życiu. Naprawdę bardzo ładnie to nam opisałaś
OdpowiedzUsuńczy stąd te zmiany w wystroju bloga?
OdpowiedzUsuńNie. :) Niedługo wróci szarość. :P te zmiany nie wyszły najlepiej. :P
OdpowiedzUsuńMiało być 14.09.2007, ale z powodu odejścia ks. Tadeucza z parafii, musiało być przełożone. :) Ksiądz wybrał listopad, choć ja szczerze mówiąc wolałabym maj. :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHejka czytajac to zrobiło mi sie bardzo ciepło na sercu, przypomniałam swoją Pierwsza Komunię, bierrzmowanie będe miała w maju przyszłego roku już nie mogę sie doczekać, wierze, ze cos zmieni sie w moim życiu, teraz sumiennie ucze sie pytań i uczęszczam na comiesieczne spotkania, z których wynoszę bardzo dużo. pozdrawiam i dziękuje, bo dzieki tej notce cos sie zmieniło we mnie:*
OdpowiedzUsuńciekawe co wymyślisz ;)
OdpowiedzUsuńChyba to, co było. :] Szybko się przwyiązuję, a ten szablon mi nie odpowiada. :D
OdpowiedzUsuńwiesz bardzo rzadko spotykam się z podobnymi relacjami.. w sumie to chyba jesteś pierwszą osobą, która nie potraktowała tego jako formalności ;-)
OdpowiedzUsuńZmieni na pewno, jeśli tylko będziesz baardzo chciała. :) we mnie narodziło się szczęście na nowo. :)to ja dziękuję za miłe słowo. :*
OdpowiedzUsuńDo wszystkiego podchodzę z wielkimi emocjami. A każdy przyjmowany przeze mnie sakrament - nie jest formalnością ani papierkiem...
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to ;-)
OdpowiedzUsuńA Ty jak do tego podchodzisz?
OdpowiedzUsuńa to już jak tobie odpowiada-to Twój świat :)
OdpowiedzUsuńsprawy duchowe są dla mnie bardzo ważne. ostatnio jestem niestety na zakręcie i muszę popracować nad swoją wiarą. uważam, że to jest najważniejsza sfera życia człowieka!
OdpowiedzUsuńMój świat, do któego i Wy po części należycie. Bo nie tylko ja go tworze. :)
OdpowiedzUsuńMam to samo. Raz jest prosta scieżka w lesie, a raz jakieś deszcze, które zamazują mi obraz Boga... Damy radę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie opisujesz dzień swojego Bierzmowania. Przypomina mi się moje własne bierzmowanie. Dla mnie też było to niezwykłe przeżycie. Kiedy zostałam namaszczona czułam sie taka jakaś inna, w pozytywnym znaczeniu słowa.. NAzajutrz pamiętam,że przeżywałam wtedy z najbliższymi moimi koleżankami ten poprzedni dzień bierzmowania, czekająć na naszego gimbusa. Czułam się taka dumna, pzrepełniona czymś czego nie byłabym w sumie w stanie określić. Może Duchem Świętym? Ja z bierzmowania jestem Faustyna Magdalena :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie może Duchem Świętym, lecz na pewno. Więc Ty dobrze wiesz, co czuło moje serce. :)Pozdrawiam ciepło. :*
OdpowiedzUsuń"Jeżeli człowiek nie jest stworzony dla Boga to dlaczego jest on szczęśliwy tylko będąc blisko Boga, a jeżeli jest on stworzony dla Boga, to dlaczego sprzeciwia się Bogu." Pascal / pewnie, że damy radę ;-)
OdpowiedzUsuńMądre. ;) Jesteśmy silne i tyle ! Basta !
OdpowiedzUsuńoby nigdy nam tej siły nie zabrakło ;>
OdpowiedzUsuńWg mnie każdego zycie na swój sposób doświadczyło.A juz sądząć po Twoich poprzednich wpisach to Ciebie z pewnością tak.Ale to wszystko w pewnym sensie jest nam potrzebne. No i są takie dni,kiedy dla człowieka życie nie sjte piekne.Zazwyczaj to jednak mija i pewnie mnie też wszystko za niedłuygo minie :)Dpdaję Cię do linków u mnie.Mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko.Jak coś to protestuj.Dziękuje:) i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniale to opisałaś. Widać w tym tekście wiele serca i duszy. :) Dzień był dla Ciebie dniem ważnym... on jest jeszcze przede mną. :) Chciałabym go przeżyć tak jak komunię świętą. :) [ poszukujac-celu.blog.onet.pl ]
OdpowiedzUsuńAle tu wcale komentarzy nie widać ....
OdpowiedzUsuńa ja jakos w ogole nie mam zadnych uczuc zwiazanych z bierzmowaniem
OdpowiedzUsuńNie zabrkanie. :) Gratuluje wyrwałości w komentowaiu przy tym czarnym tle. ;D
OdpowiedzUsuńNie będę prostestowała. :) Ja Ciebie też dodam. :PCzy mnie doświadczyło? trudno mi powiedzieć. Aczkolwiek chyba tak.. Mimo wszystko, biore na siebie ten ciężar i idę dalej. Mijam po drodze miejcowości "Szczęście" "Miłość" i nabieram tam siły na dalszą wędrówkę.I Ty w końcu postawisz krok w Dolninie szczęścia.Trzymam kciuki. :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzezyjesz na pewno. ;) Myślę, że każdy go tak odczuł, ale u większości, te emocje, uczucia ukryte są na serca dnie. :)
OdpowiedzUsuńTeraz już widać. :D
OdpowiedzUsuńa miałaś już czy dopiero przed Tobą? Ja przygotowując się też inaczej do tego podchodziłam. Dopiero na próbach poczułam to "coś". ;)
OdpowiedzUsuńciemne, jasne nic mnie nie powstrzyma ;-)
OdpowiedzUsuńMy tu tylko cieszymy się twoją gościnnością ;)
OdpowiedzUsuńdopiero bede miała:p Ehh ja to najbardziej nie wiem jakie imie sobie wezme;p
OdpowiedzUsuńa ja się naprawdę cieszę, że ze mną wytrzymujecie. :) mi się to coraz częściej nie udaje...
OdpowiedzUsuńhehe. Bardzo się cieszę. :D
OdpowiedzUsuńJa imię wybierałam w bibliotece jak mi się nudziło. :D wachałam się jeszcze nad Kingą. :P hehe. :D
OdpowiedzUsuń;-)
OdpowiedzUsuńz samą sobą? o, mi często też ;D
OdpowiedzUsuńUff weekend ! :)
OdpowiedzUsuńZ samą sobą. Prześladuje mnie cisza ostatnio...
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś o dniu swojego bierzmowania jak zwykle porusza wnętrze człowieka...To co przeżyłaś w tym dniu nie jest dla mnie zrozumiałe,gdyż to Ty umocniłaś się w tym wszystkim i to ty w swoim wnętrzu i sercu mogłaś odczuć całą siłę.Ja zrozumiałem,że moim błędem było oddalenie sie od Boga,lecz ponownie staram sie uzupełniać swoją wiarę,która została utracona poprzez czytanie Biblii,bo dzięki niej zrozumiałem bardzo wiele.I wiem,że nadejdzie dzień,w którym i ja opisze swoje odczucia po przeczytaniu rozdział po rozdziale.Oddalając sie od Boga tracimy bardzo dużo-przybliżając się ponownie do Niego możemy zyskać bardzo wiele.Pozdrawiam Ciebie Ilona i wybacz za to,że mało do ciebie pisze i zaglądam,lecz....tego dowiesz sie jak sie spotkamy na gg.Buźka papaptki.
OdpowiedzUsuńI ja się oddaliłam od Boga. Ale wiem, że będąc przy Nim maksymalnie - Zyskałam bardzo wiele i osiągnęłam pełnię szczęścia. Pamiętaj - On nam dał wolność wyboru. Szukaj Go dzień po dniu, a na pewno znajdziesz. On czeka...
OdpowiedzUsuńPamiętam jak ja byłam bierzmowana:) Bardzo lubialam te spotkania....tyle fajnych chłopakow, tyle dobrych znajomych:) Śmiesznie bylo na tych spotkaniach w kosciele...albo ta radocha i świetowanie po zdanych egzaminach:D:D Czasem chcialabym by to wsyztsko jeszcze raz sie powtorzyło...:( Pamietam też emocje....tak chcialam by duch sw na mnie zstapil:D naprawde! No wogole to fajnie wszytsko wyszlo. I mam piekne imie 3. Weronika:Dpzdr cieplutkowww.swiat-tulipanka.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSpotkania były fajne. :D I mam do tej pory sentyment do niektórych Osobników płci męskiej. :P Heh. :DAle tak jak Ty, chciałabym jeszcze raz przeżyć moment samego Bierzmowania.Hmm... Na pocieszenie Ci powiem, że przed nami jeszcze jeden ważny sakrament. ;] Chyba, że nie myślisz o ślubie. :D Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńz samą sobą też dogadać się tak trudno...
OdpowiedzUsuńAle ile się dowiadujemy? O sobie. O swoim zachowaniu.
OdpowiedzUsuńi zaskoczeni bywamy ...
OdpowiedzUsuńja mam dość pracowity weekend.. wielkie ufff będzie po wtorku ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety. :(
OdpowiedzUsuńOby szybko zleciał weekend. Ale dla Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuń