Szum morza, gorący piasek, czyli wakacje.

       Z dedykacją dla Gwiazdki, która dopytuje czy wróciłam.

    i Pe., z którą obejrzałam dziewięć zachodów słońca.

 

 

 "Poniedziałek, 21.07.2008

 (...)

 Chciałabym w słowach opisać uczucia, które poruszyły moją duszą i sercem, gdy szliśmy na plaże. Zza drzew, wyłaniał się jakiś niebieski horyzont. Byłam przekonana, że to właśnie morze. Śpiew mew, szum obijających się fal... z każdym następnym krokiem ta wspaniała melodia była wyraźniejsza. Niebo też. To jednak nie woda nadziei i wyzwolenia dla duszy. Kiedy doszyliśmy do szczytu zielonych schodów, zaparło mi dech w piersi. Serce zaczęło łomotać, nie umiałam go powstrzymać.

 Każdy schodek, przybliżał mnie do wspaniałości morza.

 Czułam jak wszystko we mnie odżywa. Nabrałam w płuca orzeźwiającego powietrza. Ból, zmęczenie po podróży minął. Ustąpił miejsce wolności, zachwytowi, pragnieniu poczucia na ciele każdej fali. Być w jedności z tą potężną, niekończącą się naturą. Czuć ją.

 Poczułam ogromne szczęście, nie do opisania, kiedy moje stopy zatopiły się w miękkości piasku. Mokre łydki, spodnie. Przy tym szczęściu, które rozlało się po całym ciele, dotarło do każdego zakamarka duszy, to wszystko było bez znaczenia. Miałam ochotę cała zanurzyć się w głębi. Wyzwolić swoje uczucia, utopić złe myśli.

 Mimo, że pada i jest zimno, moje serce jest rozgrzane. Tli się w nim płomień, którego nic nie jest w stanie zagasić.

 

 Czuję się wolna.

 Odpoczywam.

 Z moją Paulinką."

 

 Było naprawdę cudownie. Odpoczęłam. Potrzebowałam tego 'rozleniwienia' się. Szum fal wciąż mi towarzyszył. To było cudowne. Dzień spędzony na plaży, spacer po mieści a pod koniec dnia - zachód słońca. W drodze powrotnej do domku, śpiew mój i Pauliny.

 Czas stanął w miejscu, wszystko przestało mieć znaczenie.

 Byłam ja, mój świat i moje myśli.

 Były łzy i głos rozpaczy, pozostawiony na brzegu morza.

 'Dużej wanny z pianą' *

 Odpoczęłam za wszystkie czasy.

 

 Przywiozłam do domu opaleniznę, uśmiech, stęsknione bicie serca, wspomnienia.

 Wspomnienia i dwie twarze w głowie.

 Chłopaka z plaży i Chłopaka z karaoke.

 

 Wyszumię się, bo w niedzielę znowu Was opuszczam. Tym razem z Rodzicami i Siostrą udaję się na południe.

 

 Chłopak z plaży.

 Pierwszy, szary dzień. Szczęśliwa, pełna energii, leżałam na kolanach Pauliny. Słuchałyśmy muzyki, szumu morza. Czekałyśmy na zachód, który miał się nie pojawić. "Śpiewałam" jakąś polską piosenkę, kiedy mój wzrok niebezpiecznie uciekł w stronę Pewnej Rodziny. Małżeństwo z synami. Duży zajmował się Małym.

 Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały. Nie ustępowałam, kiedy on odwracał wzrok. Przyglądałam mu się, a on mi. Przeszedł się brzegiem morza. Kiedy nas ominął, spojrzał pewnie, aczkolwiek nieśmiało. Odwróciłam się za nim. Odszedł o kilka kroków. Kiedy wracał, powtórzyła się sytuacja. Nie mogłam oderwać spojrzenia od jego sylwetki... Nawet kiedy poszedł z plaży, wypatrywałam granatowych spodni w pomarańczowe kwiaty.

 Założyłam się z Pauliną, że już go nie spotkam. Ona zaś się upierała, że wróci. 

 Wygrałam.

 

 Chłopak z karaoke.

 Kiedy weszliśmy do jakiejś knajpki, okazało się, że to karaoke. Była jakaś kolonia. Był On. Obserwowałam go. Próbowałam nawiązać kontakt wzrokowy. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały, speszona odwracałam wzrok.

 Idąc na zachód, myślałam o nim. Potem wieczorem, przed snem.

 Następnego dnia też go spotkałam. Kiedy weszłam do środka, mój wzrok zaczął go szukać. Siedział przy stole, popijał piwo, palił papierosa. Zajęliśmy stolik niedaleko niego.

 Tymbark. Głos prowadzącego, zapowiadającego Piotra z Puław. Wierzcie mi, że serce biło mi jak oszalałe, kiedy odbierał mikrofon. Miało powody. Sama zapowiedź zdziwiła mnie. Jego śpiew bardziej [wybrał piosenkę z filmów, które kręci się w Bollywood - tak to się pisze?]. Przynajmniej w tym języku.

 Śpiewał, nie patrząc na tekst. Uśmiechnięty, pewny chłopak, który różnił się od tego, którego obserwowałam. Za każdym razem siedział sam. Śpiewał jeszcze dwie piosnki. Nagrałam każdy z jego występów, zrobiłam zdjęcia. Nie wytrzymałam.

 Miał w sobie 'to coś', co nie pozwalało mi o nim przestać myśleć.

 Przedostatniego dnia pobytu nad morzem, szłam z Pauliną miastem.Pochłonięta tłumaczeniem jej czegoś, nie zauważyłam przechodzących obok mnie osób. "Ej!", przerwała mi P. i poinformowała, że właśnie minął nas Piotr! Stanęłam i wypatrzyłam go w tłumie. Postałyśmy chwilę, po czym nie tracąc go w oczu, ruszyłam za nim w dużej odległości. Wbrew protestom P.

 Wtedy widziałam go po raz ostatni.

 

  Było naprawdę Cudownie!

  Ale mimo wszystko, strasznie tęsknie za Górami.

  Chcę zdobyć jakiś Szczyt w Tatrach.

  Może Giewont?

 

_______

 

 * tak nazwałyśmy z P. morze, kiedy cała w piasku, rzekłam: a mi się marzy gorąca kąpiel z duża ilością piany.

 

 

Do usłyszenia, Kochani. :*

Komentarze

  1. kocham morze, wschody i zachody słońca. mogłabym tam zostać i szumieć szumieć szumieć.. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. na wschód nie wstałam. ;P o 9 ciężko było się zwlec z łóżka. :-)Góra to moja miłość, a morze... może Kochanka? albo takie zauroczenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. miło czytać o takich miłych chwilkach :)))dalszych pięknych ci życze :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wole góry. [two-million-ways]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz zazdroszczę ci tego morza ;)Ja jeszcze nigdy tam nie byłam. I co rok marzę o tym samym ... :)A wspomnienia to piękna sprawa :)Dziękuje za dedykację ;) ;*I wracaj szybko :) ;**[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Wyiluzjowana.5 sierpnia 2008 08:00

    Kocham, uwielbiam morze ! Ten wiatr, szum fal, to powietrze - takie świeże, czyste i pobudzające moje zmysły. Ten piasek, ta woda, zachody i wschody słońca- to wszystko sprawia, że czuję się energiczna, wypoczęta czuję, jakbym mogła góry przenośić ! Tam nad morzem jest zupełnie inaczej. Kocham, uwielbiam i nigdy mi się nie znudzi. [wyiluzjowana] - new ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. ciesze sie ze masz udane wakacje:) naprwde:) morze..no ja w przyszly piatek wyjezdzam nad morze z chlopakiem:)milego wypoczynku

    OdpowiedzUsuń
  8. ~kolorowy-dziennik8 sierpnia 2008 12:20

    Jejku. Ale ładnie to napisałaś :) Ja osobiście wolę góry niż morze :p chociaż ostatnio zrobiłam się takim leniuszkiem, że może i lepsze by było morze :D Pracuję nad stroną z linkami. Na pewno się tam znajdziesz, bo piszesz ciekawe notki. Będę tu stałym gościem :]Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że przywiozłaś tyle uśmiechu, energii i pięknych wspomnień. Może właśnie po wspomnieniach należy oceniać czy wakacje się udały? Pozdrawiam Cię gorąco :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz