Osiemnaście, i co dalej?

  Od ponad tygodnia jestem gorącą osiemnastką i... nic się nie zmieniło. Nie zmądrzałam ani głupsza się nie stałam (mam nadzieję). Nie wyrosła mi druga głowa ani nie zmieniłam koloru oczu. Moje włosy też jakoś nie przejęły się powagą sytuacji i jak sięgały zaledwie za łopatki, tak sięgają. Mój sposób myślenia pozostał identyczny, choć schodząc po klatce schodowej pomyślałam, że mogę więcej.
  Słowa w moich ustach: chciałabym sobie zrobić zdjęcie do dowodu, brzmią jakoś głupkowato. Jakbym na chwilę zamieniła się z kimś rolami. Czuję się młoda i rześka, i nie mam wcale zmarszczek starości, co zawzięcie niektórzy mi wmawiają. Nie licząc tych mimicznych, ale one są w ogóle nieważne!
  Dorosłość jest chyba przereklamowana. Nigdy nie chciałam mieć osiemnastu lat. Wydawało mi się, że wraz z przekroczeniem tej niewidzialnej granicy, coś się kończy. Gdzież tam! Będąc w przedszkolu przerażała mnie ta wizja, bo z rozpaczą odkryłam, że dorośli nie mogą kolorować. Nikt nie był w stanie przekonać mnie, że to wcale nie wygląda tak źle. Ale wraz z wiekiem zmieniły się moje upodobania.
  Im dłużej się nad tym jednak zastanawiam, dochodzę do wniosku, że więcej myślę o swojej przyszłości. Do snucia refleksji zmobilizował mnie także tekst napisany przez moją słodką Dominikę. Były tam zdania, przy których czytaniu, serce stawało mi na chwilę. Rzeczy, które jeszcze do niedawna były czystą abstrakcją szkicowaną na niebie marzeń, teraz zbliżają się nieuchronnie. "Nadejdzie czas i ułożysz swe życie, o którym zawsze marzyłaś będąc małą dziewczynką. Kiedy będziesz tańczyć na swoim weselu, a z biegiem czasy zaczniesz opiekować się swoimi malutkimi dziećmi. Kiedy staniesz się mamą..."
  Pamiętam chwile, kiedy usypiając w ramionach lakę niewiele większą ode mnie, marzyłam o swoim dziecku. Teraz wiem, że powoli zbliżam się do wieku, kiedy mogę to osiągnąć. Przeraża mnie to i cieszy jednocześnie. Wizja spędzenia całego życia przy mężczyźnie, który się pojawi. I wsłuchanie się w siebie, czy aby na pewno to to?
  Osiemnaście lat już mnie nie przeraża. Wierzę, że to będzie dobry czas, dobrych decyzji i wspaniałych znajomości, które mam nadzieję, zostaną na zawsze.
  Opowiem kiedyś o tym swoim dzieciom. I swoim wnukom.
  O Was też.
 ostatnio nie mam ochoty na bloga.
słowa też się ciężko kleją.
 jestem nie będąc.
wybaczcie.

Komentarze

  1. Osiemnaście, dwadzieścia... i z każdą "granicą" wydaje sie człowiekowi,ze coś więcej powinien juz wiedzieć i w ogóle..jakiś taki mądrzejszy być ;) . A tak na prawdę- z perspektywy czasu i kiedy patrzę na moją najmłodszą siostrę, która 18-nastke będzie miała w wakacje... to wychodzę z założenia,ze ona taka "dorosła' to wcale nie jest..Chyba się starzeję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A coś Ty myślała, że jak palnie Ci ta osiemnastka, to od razu poczujesz się dorosła, odpowiedzialna, mądra... I że w ogóle poczujesz jakąkolwiek zmianę? Serio, jesteś w gorącej wodzie kąpana :)) Tydzień to za mało. Minie więcej czasu zanim w pełni przyzwyczaisz się do nowej sytuacji.Bycie dorosłym na pewno daje wiele możliwości, szczególnie jeśli chodzi o spełnianie marzeń. Choć ja szczerze boję się tego momentu, kiedy za dwa i pól roku będę mogła pełnoprawnie wypić lampkę wina z rodzicami i wujkami...Jeśli nie masz teraz chęci na bloga, to się nie zmuszaj do pisania. Ale nie zapomnij o nas :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem pełnoletnia od wczoraj i czuję się... tak samo jak dwa dni temu. Mówili, że to tylko się zmienia cyferka w latach i mieli racje.. w sumie nic się nie zmieniło, tylko tyle, że teraz mam problem "kiedy sobie zrobić zdjęcia do dowodu" i "co tu zrobić, żeby mieć więcej czasu wolnego". Ale kochana my już nie możemy być przerażone tą liczbą, w końcu osiemnaście jest nasze i świat swoi dla nas otworem! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. wiek 18 lat daje chyba tylko przywilej korzystania z wielu rzeczy dla dorosłych, a tak to wszystko zostaje po staremu. no może z wyjątkiem tego, że jak kogoś się uderzy to można iść siedzieć... chciałabym mieć znów 15 lat i cieszyć się z byle głupot.

    OdpowiedzUsuń
  5. każdy etap życia ma swoje dobre i złe strony, każdy został stworzony dla nas, więc w gruncie rzeczy każdy jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  6. juliap64@buziaczek.pl25 marca 2010 07:55

    A ja Ci współczuję tego wieku. [to-on]

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam jeszcze pół roku. właśnie nie rozumiem tej całej famy wokół osiemnastki. to liczba wiek jak każdy inny...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak się tak głębiej zastanowić, to jest straszne i przerażające.ale chcę skończyć to 18 xd.

    OdpowiedzUsuń
  9. hej. wiek to tylko numerki...nie świadczą o tym jacy jestesmy. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  10. Śmieszy mnie to trochę, że myślałaś, iż pojawią się jakieś radykalnie zmiany :P Ale to może dlatego, że sama tego jeszcze nie przeżyłam.szok-ze-stresem

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadałaś tej osiemnastce ciężar ołowiu. Przecież pełnoletność to nie dorosłość, hej! I widzę, że jesteś straszną tradycjonalistką, przecież teraz pierwsze dziecko rodzi się też po trzydziestce:P(magiczny-wachlarz)

    OdpowiedzUsuń
  12. zatrzymałam się na słowie "dorosłość".skończyłaś osiemnaście lat, jesteś PEŁNOLETNIA, nie koniecznie dorosła, bo dorosłość przychodzi wraz z wiekiem, i podjęciem odpowiedzialności za siebie:) nie mylcie tego z tym...korzystaj z życia póki ono po ciebie nie przyjdzie w sensie "dorosłości":Dpozdrawiam:*[rightnow]

    OdpowiedzUsuń
  13. ~ja po prostu26 marca 2010 15:34

    Osiemnastka, to i na blog mniej czasu heh ;p Nie no, ja myślę, że wraz z moją osiemnastką też nie wiele się zmieni, ale jak będzie dopiero się dowiem, całkiem nie długo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Spełnienia marzeń Kochana i żebyś odnalazła swoją życiową drogę :) Urodziny skłaniają nas do refleksji, wspomnień, a także do zastanowienia się nad przyszłością. Jeśli coś ma się w życiu człowieka zmienić, stanie się tak bez względu na wiek ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja mimo to nie chcę dorastać. dorosłość to odpowiedzialność, z każdym dodatkowym rokiem coraz większa. boję się tej odpowiedzialności... za siebie i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też mnie to czeka za kilka miesięcy. Mimo wszystko to czas, kiedy marzenia stają się bardziej realne i mimo 18 lat jesteśmy młode! [czysta-woda]

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja już też mam te upragnione niegdyś osiemnaście. Trochę niepewnie wstępuję jednak w ten świat tak inny i odległy. Nie bardzo jestem gotowa na podejmowanie odpowiedzialnych decyzji, na start w nowym świecie. No ale, człowiek w koncu uczy się całe życie. Z pewnością damy sobie radę ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. teczowaa@op.pl28 marca 2010 02:31

    boję się 18 ilekroć o niej myślę.

    OdpowiedzUsuń
  19. cóż. 18 lat nie jest wyznacznikiem dorosłości. każdy dojrzewa w swoim tempie. najważniejsze to nie udawać kogoś, kim się nie jest. co do bloga... ja też ostatnio z pewną trudnością sklejam słowa. moja rada - przeczekać. w końcu lepiej jest wyjść na krótki spacer, niż siedzieć bezczynnie przed monitorem. pozdrawiam. ;) /nerium/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojej, a jak ja jestem wpisana w Twoich "uwielbiam"... Aż mnie zatkało. Bardzo bardzo mi miło i czuję się taka wyróżniona :-) dziękuję Ci bardzo

    OdpowiedzUsuń
  21. zasługujesz jak nikt inny, Olu. Wiesz dobrze, że w blogowym świecie - górujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak jak ktoś tam nade mną napisał... Nie mylcie pełnoletności z dorosłością... Dorosnąć można przed, lub też dłuuugo po osiągnięciu granicy osiemnastkowej. Znam też przypadki ludzi, którzy nie dorośli nigdy, i bardzo źle na tym wyszli tak na marginesie. Co do samej autorki bloga to nie przejmuj się przyzwyczaisz się do tego :P Mi to zajęło jakieś 2-3 miesiące (teraz mam już 19) Cóż rzec mogę jeszcze? Wszystkiego najlepszego :P (spóźnione) a i duży plus za Czerwieńszą Stronę Jabłka.

    OdpowiedzUsuń
  23. "duży plus za Czerwieńszą Stronę Jabłka."to znaczy? :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Zminimalizowana31 marca 2010 08:51

    zgadzam się, 18 jest przereklamowane.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dokładnie miesiąc temu skończyłam 18 lat, ale nadal jestem tą samą osobą i nie chcę zmieniać mojego życia. Niestety pogodziłam się z myślą, że lata dziecięce już za mną i powoli trzeba wkraczać w dorosłe życie. Pozdrawiam [opary-kawy].

    OdpowiedzUsuń
  26. marzycielka18@poczta.onet.pl2 kwietnia 2010 02:50

    ja też nie chciałam mieć 18 lat. a teraz zmieniłam zdanie. To będzie naprawdę dobry czas :) I Tobie też tego życzę.Pozdrawiam.ann. [ppzb.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  27. ownsparta@op.pl2 kwietnia 2010 11:15

    Osiemnastka jest zdecydowanie przereklamowana. Chociaż potem jest jeszcze gorzej, bo to ta magiczna granica, po której zaczynasz odejmować sobie lata.Pozdrawia 19-stkaAcriswww.own-sparta.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. mam tak samo jak ty.kiedyś osiemnastka była dla mnie taka odległa, a ci ludzi taaacy 'duzi' a teraz?goniaca-wiatr

    OdpowiedzUsuń
  29. mnie wizja osiemnastki szczerze przeraża, chociaż mam jeszcze co prawda dwa i pół miesiąca. niby nic się nie zmieni - przynajmniej nie z dnia na dzień, ale to wizja utraty dzieciństwa, dorosłości, która co prawda nie przyjdzie tak nagle, ale będzie nieuchronnie się zbliżać. z resztą im starszym się jest, tym czas szybciej leci, tym bardziej trzeba zwracać uwagę na poszczególne chwile, bo nagle stają się tak ulotne. ja po prostu nie lubię taki etapów. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jejku. Trafiłam tu przez tę magiczną gwiazdkę na górze, choć na czytanie poleconych postów chęć przychodzi mi średnio raz na pół roku i jakież było moje zdziwienie, gdy po przeczytaniu stwierdziłam, że cholera, nie żałuję, że zajrzałam! Bardzo bliski mi tekst. Przez całe życie marzyłam by mieć 16 lat, ubierać się w bluzki z myszką mickey, nie będąc odbieraną za dziecko, móc się malować i chodzić na obcasach i sama jeździć tramwajem. Mogłabym chodzić do McDonaldsa kiedy bym chciała i sama kupować sobie ubrania. Stuknęła 17 i z przerażeniem stwierdziłam, że na 'dalej' moje plany są takie nierealne! Jakiś mąż, dzieci, praca, podróże...Boże a przecież ja jestem dzieckiem! Świadomość tego, że pod koniec wakacji skończę te magiczne 18 lat, bardzo mnie przytłacza. Będę mogła wszystko! I co najgorsze... będę musiała podejmować ważne decyzje! I nie wiem czy tylko ja tak miałam, że w tym swoim dziecięcym wymyślaniu, zawsze pomijałam okres 16-30. Bluzki z myszką, a potem od razu dzieci. I cholera brak mi inwencji co między tym! Dobra, bo z prywatą lecę :) W każdym bądź razie zdecydowanie mnie zainspirowałaś, dziękuję za słodką lekturę i zapraszam w wolnej chwili do mnie http://platonicznie.blog.onet.plA na marginesie: dorośli też kolorują ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. OCZYWIŚCIE ŻE SWIADCZY KOBITKO I SIĘ NIE KŁÓĆ

    OdpowiedzUsuń
  32. EJ KOBITO TY TEŻ DAJ SOBIE SIANA DO PYSKA BO PEŁNOLETNOŚĆ =DOROSŁOŚĆ PRZECZYTAJ SOBIE W WIKIPEDI UZYSKANIE PEŁNOLETNOŚCI JEST MOMENTEM FORMALNIE OZNACZAJĄCYM DOROSŁOŚĆ CWANIACZKO

    OdpowiedzUsuń
  33. Cwaniaczku, uzyskanie osiemnastu lat to nie wszystko. Nie czuję się fajna, bo odpowiadam 18 lat. Liczy się to, jak reagujemy, dojrzałość. To świadczy o dorosłości. Za dorosłego można uznać osobę, która musiała dojrzeć zbyt szybko i ma 16 lat.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz