A gdybym tak dziś umarła?

 Powinnam napisać coś o Nowym Roku? Być może.

 Życzę Wam tylko Kochani, szczęśliwego Roku 2008, spełnienia marzeń, dążenie do spełnienia każdego z celów, uśmiechu na każdy dzień, wiary we własne "Ja", własną indywidualność. Cieszę się, że 2007 rok, pozwolił mi poznać tak wspaniałe osoby jak Wy!

Dziękuję za każdą z chwil i każdy komentarz. Przed nami rok 2008. Kolejny rozdział. Ja pamiętam tylko o tym, co dobre. Złe wymazuje. :)

Szczęśliwego Nowego Roku!

Ilona.

 

 _________________________

 

 Usiadłam w kościele w ławce z rodziną. Normalny widok. Obok pani. Śpiewała kolędę. Na początku wyciągała pięknym głosem, potem jakoś "grubym".

 Ale nie pani w kościele jest ważna, która spojrzała na mnie tak, jakbym jej coś zrobiła. Cóż...

 

 Zamyślona, nie wiedziałam co się dzieje wokół. Ksiądz, odprawiający mszę był jakiś daleki, mama siedząca obok i pani z czerwoną szminką. Byłam ja. Ja i Jezus. Tylko my. Były moje myśli... dużo myśli, które dobijały się do mnie i za nic nie chciały dać spokoju.

 Skuliłam się w sobie, bawiłam rękawiczką, w której zrobiłam dziurę...

 I myślałam:

 A gdybym tak dziś umarła? Co by się stało? Być może odeszłabym z tego świata, nie pogodziwszy się z siostrą. Nie zdążyłabym powiedzieć mamie, ani tacie, że ich kocham. Nie zdążyłabym powiedzieć Przyjaciołom, że dziękuję im za wszystko, nie pożegnałabym się z nikim. I nasuwa się myśl "Żyj tak, jakby każdy Twój dzień był tym ostatnim" i widzę wyraźnie okładkę książki Paulo[a] Coelho "Weronika postanawia umrzeć" (dzięki Uli wiem jak się skończyła. Nie doczytałam).

 Życie. Jest takie kruche.

 Być może jutro wyjdę do sklepu po mleko i nie wrócę. A przecież droga, którą bym wybrała, jest mi znana. Przecież sklep nie jest na odludziu, ani nie żyję podczas wojny.  Jestem Iloną, żyjącą w XXI wieku. Jestem nastolatką, która marnuje swoje życie. Jestem osobą, która ma świetne warunki do rozwijania się, kochającą rodzinę, przyjaciół o jakich zawsze marzyła.. a mówi, że cierpi, że czegoś jej brak. Miłości. Może to i duży powód. Ale ma ją! Rodziców, rodziny, przyjaciół..

 Odchodzę od tematu.

 Pojawiła się myśl w kościele, co by było, gdybym teraz umarła? Nie zrobiłam przecież jeszcze tylu rzeczy. Nie przekonałabym się, czy spełnię swoje marzenie o psychologii. Nie spotkałabym się już nigdy więcej z Przyjaciółmi.

I może, powiedziałabym o jeden raz za mało: "Mamo, Tato, Anno - kocham Was! Dziękuję, że jesteście". Może o jeden raz za mało, przytuliłabym bliską mi osobę. Być może odeszłabym w kłótni z nią! Ale to ona miałaby wyrzuty sumienia, nie ja!

 A gdybym teraz odeszła? Co by było? Świat by normalnie funkcjonował. Ale niektóre serca umarłyby z bólu. Niektóre osoby, nie pogodziłyby się z tą krzywdą. I być może obwiniały siebie, że za mało ze mną rozmawiały, że za mało razy powiedziały mi ile dla nich znaczę...  

 Mogę żałować tego, czego nie zrobiłam albo zrobiłam. Mogę żałować, że coś się stało, albo że czegoś zabrakło. Ale czy ma to sens? Czy jest w sens myśleniu o tym, co było? Jeśli da się to zmienić - uczyć wszystko, aby zmienić! Jeśli ktoś odszedł do wieczności, nie myśl "mogłem z nim zrobić tyle". Usiądź i wspomnij o tym, co razem przeżyliście, czego ta osoba Cię nauczyła. Może jest trudno, ale życie ma swoje zasady.

 Daje nam cierpienie, ale potem wynagradza. A jeśli wydaje Ci się, że się mylę, poproś Boga by mnie ukarał, że skłamałam. Nie zrobi tego! Dlaczego więc widzisz więcej cierpienia w swoim życiu, choć jego jest zawsze mniej niż szczęścia? Ty jesteś kowalem własnego losu - Ty decydujesz ile nocy przepłaczesz, ile będziesz myślał "jestem nikim". Zamiast płakać, napisz do osoby bliskiej sercu, że ją kochasz. Zamiast zadręczać się myślami, że jesteś nikim, krzyknij na całe gardło - Dla niektórych jestem całym światem!

 Skąd te myśli? Bo widzę ile chwil zmarnowałam, nie zdając sobie z tego sprawy. Nie zastanawiałam się, że mogłam odejść w każdej chwili.

 Wiem, że przede mną ciężka lekcja, ale muszę się nauczyć, że to nie ja wybieram swój Koniec.

 A Ty, nie myśl tylko o tym na każdym kroku. Wspomnij czasem i rób wszystko, by każdy dzień był tym niezapomnianym, tym jedynym w swoim rodzaju. Ja też spróbuję. Obiecuję.

 Życie jest bardzo kruche. Ale to od nas samych zależy jak je przeżyjemy?

 A gdybym teraz umarła, byłabym zadowolona, że przekazałam Wam moje myśli... i być może zmusiła do refleksji. 

Komentarze

  1. Słowa które piszesz sa trudnym pytaniem które sama sobie zadajesz nie powiniśmy wychodzisc na przeciw swojej przyszłości nasz koniec drogi jest zapisany na górze i tylko On który daje i sam odbiera w swoim czasie bezdie wiedział kiedy nastanie koniec i nie patrzac na to powinnas nie zaniedbywac innych rzeczy nie myślać o koncu kroczą drogą bez leku i strachu uwierz w siebie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A Ty nie zrozumiałeś. Notka udowadnia, że uwierzyłam w siebie. I nie myślę o końcu w tym znaczeniu o którym Ty myślisz. Powiedziałabym, że pozytywnie, ponieważ ukazuję, że życie trwa chwil kilka. Musisz się "wgłębić" w mój umysł i to, co chce przekazać...

    OdpowiedzUsuń
  3. musze przyznać, że pod wpływem tej notki zaczełam zastanawiac sie nad własnym życiem, czemu czasem jest mi smutno, czemu płacze przecież to nie koniec swiata, zejemy dalej, napewno będzie wiele trudniejszych chwili a jednak ta która teraz jest wydaje nam się najgorsza. drugą rzeczą o, której myślałam czytajac Twój post jest mysl o rodzinie, przyjacielach, osobach, które są dla mnie ważne, moze najwazniejsze, ile jest rzeczy, których im nie mówie i bym umarła nie mówiąc im ze ich kochałam mimo, ze tak było, zabrakło mi słów, może kiedys dopisze to o czym myśle czytajac to, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyne co mogę powiedzieć - takie emocje, myśli chciałam wzbudzić. :) Chyba osiągnęłam cel. Dziękuję za komentarz.Wiesz.. dzięki temu postowi, poczułam szczęście. Być może będzie trwało kilka sekund, ale jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. figa1990@vp.pl29 grudnia 2007 15:04

    Jesteś 2 osobą, której blog mam w linkach i która porusza ten temat... Przyznam się, do tego ze i ja nad tym się zastanawiałam. Co by było? Czy coś by było... Odpowiedzi nie mam. Zapraszam na www.nadia.blog.onet.pl postanowienia noworoczne na wesoło:) coś dla małego relaksu po burzliwym okresie świątecznym. Cudownego wejścia w nowy 2008 rok życzę i oby był pełny spełnionych życzeń, tych małych i większych. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilonko, tytuł to mnie zmroził, ale treść, wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie moje kościelne myśli przeraziły. Ale potem stwierdziłam, że mają sens...

    OdpowiedzUsuń
  8. Łatwiej jest zadawać pytania... Z odpowiedziami gorzej. Mimo wszystko warto, by poznawać siebie.Dziękuję za życzenia. ;] Również życzę Tobie szczęśliwego roku 2008. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami takie myśli przychodzą także do mnie. Piękna i ważna treść. Powinniśmy umieć doceniać. Kiedyś mój znajomy powiedział mi, że wszystkie sprawy, kłótnie, konflikty powinniśmy rozwiązywać przed nocą bo nie wiadomo co przyniesie nam następny dzień i czy w ogóle nastąpi. Miał rację...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mądre słowa, które powinien wziąść sobie do serca każdy. Niewiadomo, co przyniesie nowy dzień, każda następna chwila..A ja myśląc o tym, czułam ogromną tęsknotę do każdego człowieka i gorące łzy...

    OdpowiedzUsuń
  11. osiagnełaś cel, wiem, ze są emocje

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo się ciesze. ;] A myślisz, że coś Ci da tn tekst? Tzn. coś zrobisz ze swoim życiem, jeśli są jakieś "niedociągnięcia"?

    OdpowiedzUsuń
  13. I dlatego trzeba żyć tak, jakby dzisiejszy dzień był ostatni, a jutra by już nie było ;)Ciekawy przepis na życia, nie sądzisz ? ;))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy, mający przesłanie. Niewiele osób tak żyć potrafi. Np. ja :D a Ty jak żyjesz?

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, jak zwykle wchodze i co widze nowa notka. Siadam i czytam Twoje refleksje, przemlssnie. Tak jak zawsze docierają do mnie, uważam te słowa za warte czytania, za warte tej naszej chwili czasu by ja poświęcic. Nie wiem czemu, ale dopiero teraz siadam i czytam. Tak jak mówiłam Ci wczoraj, że się zmienie. Sama będe budowała swój świat, nie będzie w nim tyle płaczu. Będe szczęśliwa, bo jeśli chce potrafię. Siadam dzisiaj i czytam, widzę to, że Ty też o tym mówisz. Trzeba życ każdego dnia, każdego dnia niesc wraz ze sobą miłośc, uśmiech. To jest sens byc dla kogoś, byc kimś a nie nikim. Nareszcie udało mi się to zorzumiec. Żyje po to by wnieść coś do życia innych, by im pomagac, by znaleźc przyjaciół. Żyje oczekując na miłośc moja do chłopaka. Nie mogę mówic, że w moim życiu nie ma miłości. Tak jak powiedziałaś, przecież mam rodzine, która jest wszystkim czego potrzebuje.Dzięki Tobie jeszcze bardziej umacniam się w swoim noworocznym postanowieniu. W chwilach p[owrótu tego "gorszego" życia, smutnego byle jakiego, szaregom, nie będe jedynie przypominała sobie mojej obietnicy, ale także to co Ty tu napisałaś. Bo teraz uważam, że większy ma to sens, bo nie tylko ja tak uważam. Myślę, że gdybym ja miała teraz odejsc to byłabym zła, tak byłabym, bo za mało razy bym pwoeidziała kocham, za mało przytuliła. Dlatego chce zzmienic po części swoję zycie. Ofiarowac swój uśmiech innym każdego dnia. Jedno wiem nie byłabym zła, że Ci nie pwoeidziałam ile dla mnie znaczysz. Budujesz mój świat. Jest jego cześcią, bez której on by runął. Tak jak dom bec cegieł, tak jak dom bez fundamentu. Jestes kochana:* Zawsze tak będziesz. Teraz dziękuje, że los mi pozwolił Cię poznac i odkryc Twoje piekno wewnerrzne, którego jest tak dużo. Kocham :*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  16. "Budujesz mój świat. Jest jego cześcią, bez której on by runął. Tak jak dom bec cegieł, tak jak dom bez fundamentu", to zdanie jest... moje. :) Przepiękne, cudowne :)Aguś, moja Słodka. :* Nawet nie wiesz jak raduje się moje serce, kiedy widzi taką przemianę w Tobie. :) Kiedy widzi Twój szeroki uśmiech. Zmieniaj swój świat i buduj go. Stawiaj na fundamentach szczęścia i miłości. kocham Cię. :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak Ilonko, przyszlość jest nieznana, Bog może w każdej chwili powołać nas do siebie. Naprawde niesamowicie ujęłaś to w tym poście. I na pewno nie 1 osobe zmusilaś do refleksji;p Co do mnie, każdego dnia powtarzam sobie by żyć tak, jak gdyby miałby to być ostatni nasz dzień. Często mi to pomaga, zamiast krzyczeć, płakać i winić cały świat bo to jest źle, bo ten ktoś zrobił mi to... myślę, że przecież moglabym za chwilę umrzeć. I z czym ja odejde. Z ciągłymi pretensjami, z niewyjaśnionymi kłotniami z bliskimi? Pzdr Cie cieplutko i życzę Życzę Ci wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku 2008 :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję i nawzajem. :)Cieszę się, że tak podchodzisz do życia. Że masz taki tok myślenia, a nie inny.Dziękuję za komenarz. :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Mają bo nadałaś im dobry kierunek :)))życzę Ci Ilonko szczęścia, radości, spełnienia marzeń i pragnień twojego serca , w ogóle wszystkiego co najlepsze :* mocno ściskam :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję. :*Tobie również przwspaniałych chwil w nowym roku, spełnienia marzeń - małych i dużych, miłości, przyjaciół i żebyś została na zawsze naszym Westchnieniem. :)I czego sobie życzysz. :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Na zawsze to nie wiem czy zostanę westchnieniem Ilonko, ale póki co to jestem ...a co życie przyniesie to zobaczymy :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. więc cieszę się i zyję chwilą. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. powinnaś studiować filozofię. Nadasz sie kochana ^^

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki hehe ale to nie dla mnie. :D Wybieram psychologię. :P Ale może kiedyś.. :D hihi

    OdpowiedzUsuń
  25. :)))teraz cały nowy rok przed nami :)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Noga za nogą Nowy Rok dostojnie kroczyDumny i wyniosły, wprost rzuca się w oczyWszystkim noworeczne szczęście obiecujeKażdy wierzy, że osiągnie to, co zaplanujeObyś Nowy Roku sprawił, że spełnią się nasze planyOby nasze życie doznało korzystnej odmianySpraw, abyśmy nigdy nie stracili wiaryŻe następny Nowy Rok pozwoli nam ziścić kolejne zamiaryCzy nie za wcześnie na tak poważne przemyślenia Ilonko?Dziękuję za życzenia i pozdrawiam Cię noworocznie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Oby był dobry i pełen szczęśliwych chwil...

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję za życzenia. :) Inne niż wszystkie. ;]Czy za wcześnie? Sama nie wiem. Ale dopadły mnie i coś mówiło: przelej "na papier".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz