Ona.

Jest dziewczyna w moim życiu, której imię zaczyna się na literę De. Jest od zawsze i może będzie do końca?

Nasze drogi zeszły się 12 lat temu. Od tamtej pory, od dnia, kiedy ujrzałam ją płaczącą na krzesełku, jesteśmy nierozłączne. Zaczęło się niewinnie. Płakała, a ja nie mogłam na to patrzeć.

Siedziała pulchna dziewczynka w sukieneczce z truskawką. Podeszłam i zapytałam, co się stało?

Ona jest przyjaciółką, o jakiej nawet nie marzyłam. Jest moim spełnieniem, Słońcem i Drogowskazem.

Ona jest ze mną od najmłodszych lat.

Ona potrafi mnie rozbawić głupim tekstem.

Bo kogo bawi sms:

 

Ja:

Jesteśmy jeszcze razem?

K.:

My?

 

Wyjaśnienie:

Będąc z De na spacerze, napisałyśmy do jej chłopaka wiadomość z pytaniem, przedstawionym wyżej. Napisałam smsa z mojego telefonu i zapomniałam się podpisać. Nie trudno zrozumieć zdziwienie K.

Co w tym jest śmiesznego, nie potrafimy sobie odpowiedzieć, ale ilekroć o tym wspominamy, śmiejemy się naprawdę głośno.

 

Z D. nauczyłam się wiele. Jej zaufałam i pokazałam mój świat.

D. uczę się teraz każdego dnia. Czerpię z jej obecności wszystko to, co najlepsze. Nie umiałabym bez Niej żyć.

Nauczyłam się Jej mówić jak bardzo Ją kocham, przytulać. Drobne gesty, które są bardzo ważne. Nie potrafiłam się kiedyś przełamać. Kiedy się udało, czuję się z tym naprawdę dobrze. ;)

Bo ja uwielbiam jej zapach, kształt dłoni, charakter pisma, każdą z min, spojrzenie, sposób w jaki się porusza. Lubię, kiedy drapie mnie po paznokciu. I dmucha do ucha i na szyję. Lubię śmiać się z nią, z naszych idiotycznych kawałów i tekstów wymyślonych na poczekaniu. Uwielbiam, kiedy otwiera mi drzwi, gdy po nią przychodzę. Nie mówię nic, tylko szeroko się uśmiecham. I często słyszę: "Stęskniłaś się za mną?", "A Ty co chciałaś", "I czego rżysz?"

Nasza przyjaźń jest wyjątkowa.

Ona nauczyła mnie mówić o swoich problemach.

Ona nauczyła mnie kochać i mówić o tym, co czuję.

Ona nauczyła mnie śmiać się z prostych rzeczy.

Ona nie potrafi opowiadać kawałów, z których i tak się śmiejemy.

Ona wie lepiej, kiedy idę do lekarza.

Ona potrafi czytać w moich myślach.

Ona nie raz "dla żartu", prawie wrzuciła mnie do ogródka. [Może dlatego, że ja zrzucam ją z chodnika?]

Ona potrafi zrobić minę, z której śmieję się cały dzień.

Ona potrafi mnie słuchać.

Ona daje rady, które dają mi jasną odpowiedź.

Ona stoi za mną murem.

Ona jest ze mnie dumna.

Ona potrafi wyciągnąć mnie z domu, nawet kiedy mi się nie chce ruszać.

Ona wnosi wiele radości do mojego życia.

Ona wierzy we mnie.

Ona potrafi nakrzyczeć i powiedzieć, co robię źle.

Ona jest, gdy tego potrzebuję.

Ona robi ściągi na kartce A4

Ona mnie motywuje, choć może o tym nie wie?

Ona zawsze daje mi połowę bułki słodkiej na przerwie.

Z Nią spędziłam większość swojego życia.

Z Nią nauczyłam się, że możliwe jest wspólne dwugodzinne uczenie się na kartkówkę, z któej dostaje się dwóję. :D

Z Nią uwielbiam się śmiać i płakać.

Z Nią wychodzę na spacery, czasem tylko po to by pomilczeć.

Z Nią idę do przodu i staram się podnieść, gdy upadam.

Z Nią życie wydaję się prostsze.

Z Nią siedzę w jednej ławce od podstawówki.

Z Nią dzielę się swoimi przemyśleniami.

Z Nią zawsze śmieję się na angielskim, czego efekty widać na sprawdzianie.

Z Nią siedzę w autobusie, idę i wracam ze szkoły.

Przy Niej myślę głośno.

Przy Niej, poprawia mi się humor.

Jej zawsze zabieram zeszyt od polskiego i sprawdzam błędy, nawet jeśli protestuje.

Jej ufam bezgranicznie.

Jej śpiewam.

To Ją Kocham mocno, mocno, mocno.

Tylko z Nią, rozmawiając na gg, dodaję do słów końcówkę "-os".

 

A teraz, kiedy pomyślę, iż będziemy musiały się rozstać w Liceum, zbierają się łzy.

Nie będzie już wspólnych przerw ani spotkań po lekcjach. Nie będę do Niej szła, żeby się przytulić. Bo Ona będzie chodziła do innej szkoły. Jak będą wyglądały przerwy przez pierwsze miesiące? z Kim będę siedziała w ławce? Kto spojrzy na mnie, gdy będę miała zły humor i tym samym, wywoła uśmiech. kto uwiesi mi się na ramieniu? Z kim będę wspominała to, co było na lekcjach? Komu będę mazała po książkach?

Nikt mi Jej nie zastąpi.

Bo to moja De jest.

Moja Miłość - Jedyna w swoim rodzaju.

Kocham, Koocham - Nigdy nie przestanę.

Jedyne, co mogę zrobić - czerpać z Twojej obecności, jak najwięcej. Przez ostatnie miesiące razem...

Kocham Cię, Dominiko. <3

Komentarze

  1. To musi być prawdziwa, szczera i piekna przyjaźń :) Ja nigdy nie miałam w szkole takiej przyjaciółki, ale to musi być fajne uczucie :DNawet jesli nie będziecie razem w szkole, to będziecie razem po szkole, a to bardzo wiele :)gratuluje uczucia i trzymam za Was kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. to musi być prawidziwa przyjaźń, ja takiej nigdy nie doznałam, miałam dwie"przyjaciólki" ale teraz sie zastanawiam czy to była przyjaźń czy tylko przyzwyczajenei do nazywania tak drugiej osoby, życze Ci aby Twoja przyjaźń nigdy nie wygasła,

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne! ;D też mam takiego aniołka bez którego nie byłabym tym, kim teraz jestem. w liceum zaczniecie nowe życia, które przecież bez problemu można połączyć! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszcze takiej przyjaźni.....Ja juz nie mam nikogo takiego.... :'( Ale czy nie ma takiej możliwości żebyscie razem trafiły do tego samego liceum... Nic wiecej nie napisze o Waszej przyjaźni, tę milosć da sie wyczytać z postu... i jak już wspomniałam....tylko pozazdroscić...:(

    OdpowiedzUsuń
  5. jej... ależ to piękne. ;) Ta cała notka, ta cała przyjaźń. Super, że masz kogoś takiego. Takiego przyjaciela od serca, a nie jakiegoś udawanego. Mi strasznie brakuje takiej osoby. Dlatego trochę Ci zazdroszczę. Nie przejmuj się, że nie idziecie do jednego liceum, przyjaźń przetrwa nawet tą rozłąkę. :) [ poszukujac-celu.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Po szkole nie bardzo. Może tylko czasem w weekedny. De będzie w Warszawie, a ja u siebie. :( Więc niewiadomo ile razy będziemy się widziały w miesiącu...Fajniutkie. :)Jest naprawdę fantastycznie, tym bardziej, że nasza przyjaźń trwa 12 lat. :) Dojrzewa z nami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też sobie tego życzę. I to będzie chyba moja prośba do Świętego Mikołaja.. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Będziemy musiał jakoś sobie dać radę. :)Ale wiem, że damy radę. Z Paulinką widuję się raz na 3 miesiące i mimo wszystko przyjaźnimy się i jest Ok :D

    OdpowiedzUsuń
  9. A Horacy? Co się dzieje?Nie da się. :( Dominika idzie do szkoły do Warszawy, a mnie mama nie chce puścić. Ona będzie mieszkała u babci, a ja bym musiała dojeżdżać. A LO do którego się wybieram jest w moim gimnazjum..

    OdpowiedzUsuń
  10. Ona jest wspaniała i taka Moja! Znam ją na pamięć i wciąż poznaję.Na pewno i Ty kogoś takiego poznasz. :*Trzymam kciuki. :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrowienia dla Dominiki :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. nietutejsza@op.pl17 grudnia 2007 11:53

    kwestia dobrej organizacji i wielkich chęci, które zapewne w was drzemią ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojj tak. :P teraz to jest ich baaardzo dużo. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno przekaże. :P Ona pewnie też pozdrawia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. nietutejsza@op.pl17 grudnia 2007 13:05

    i tego się trzymajcie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś mi się wydaje, że ta przyjaźń przetrwa odległość i prawdopodobnie coraz mniejszą ilośc Waszego wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Ilono :)Obiecałem Ci, że będę do Ciebie czasem zaglądał, no i pora zacząć realizować tę obietnicę :)To przykre, że nastąpi Twoja rozłąka z przyjaciółką, ale dziś w dobie Internetu, takie rozłąki nie są już takie straszne - możecie niemal każdego dnia mieć ze sobą kontakt w Sieci, a od czasu do czasu możecie przecież także wzajemnie się odwiedzać.Reasumując, myślę że Wasza przyjaźń powinna przetrwać próbę odległości i nadal pozostaniecie bliskimi przyjaciółkami.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ~Ilona__1992@o2.pl18 grudnia 2007 06:33

    wierzę, że przetrwa. z P. spotykam się raz na kilka miesięcy i jest dobrze. ;)dziękuję, że wierzysz. ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Przywiążemy się. :P

    OdpowiedzUsuń
  20. A coś tam wpominałeś. ;)Jest Internet i telefony, fakt. Ale mimo wszystko przez kilka tygodni, miesięcy będzie ciężko się przyzwyczaić, biorąc pod uwagę fakt, iż od 12 lat spotykamy się niemal każdego dnia, spędzamy ze sobą maksymalną ilość czasu.Trzeba sobie jakoś radzić. ;)Pozdrawiam świątecznie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przyjaciel jak skarb , To jest przyjaźń ta prawdziwa nie rozłączy was liceum ani kilometry , przyjaciół się nie traci .

    OdpowiedzUsuń
  22. Wierzę w to całym sercem. Ale już za nią tęsknię. :(

    OdpowiedzUsuń
  23. hej. no to jest cudowna przyjazni tylko pozazdroscic...zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  24. hihihi ;-) no nie wiem czy to dobra metoda.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale tak nie za luźno, nie za mocno. ;) Żeby w razie czego, każda z nas mogła się oderwać na chwilę od drugiej. :P Trzeba szukać dogodngo rozwiązania. :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Ty pewnie przeżywasz taką samą? :)

    OdpowiedzUsuń
  27. złoty środek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. a zmiana szkoły nie musi oznaczać że drogi wam się rozejdą :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Na pewno nie. Ale boję się, że możemy się troszkę oddalić od siebie. Mamy czas, więc nie warto o tym myśleć... :] Czasem tylko samotnie w sercu.

    OdpowiedzUsuń
  30. jesteście tak związane, że chyba nic wam nie grozi ...

    OdpowiedzUsuń
  31. To prawda. ;] i dzisiejszy, wspólne wieczór nawet mi to udowodnił. :) Prawdziwa Przyjaźń trwa wiecznie. :]

    OdpowiedzUsuń
  32. Wasza przyjaźń na pewno przetrwa duże odległości przestrzenne i czasowe. Nie będziecie się spotykały, ale będziecie mogły do siebie dzwonić, pisać esemesy, rozmawiać na gg. Pewnie myślisz, że łatwo jest mi tak mówić? Mylisz się. Też musiałam przeżyć rozstanie. Bardzo ciężkie. W przedszkolu miałam przyjaciółkę Elizę. Razem siedziałyśmy przy stoliku. W młodszych grupach nasze leżaki stały obok siebie. Wszystko robiłyśmy razem: bawiłyśmy się, śmiałyśmy się, biegałyśmy, rozmawiałyśmy, rozbrajałyśmy wszystkich. Wszyscy byli nami zauroczeni. I tak było do ostatniej grupy: do sześciolatków. Pod koniec tamtego roku było rozdanie dyplomów z okazji ukończenia przedszkola. Już wtedy się popłakałyśmy na myśl, że będziemy się musiały rozstać. A przecież przed nami był jeszcze jeden miesiąc. I tak minęły trzy lata. Jak byłam w trzeciej klasie nastąpiło przełomowe wydarzenie w moim życiu. Pojechałam wtedy z moją klasą do teatru. I spotkałam ją. Taką jaką ją zapamiętałam. Gdy była przerwa w czasie spektaklu podeszłyśmy do siebie, przytuliłyśmy się i obie się popłakałyśmy. Po tamtym wydarzeniu się nie widziałyśmy ani nie rozmawiałyśmy. Po prostu: słuch o niej zaginął. Kiedy sobie przypomnę tamte lata płakać mi się chce. Ale wierzę, że wy będziecie się często spotykać. Trzymam za was kciuki. A tak przy okazji to to jest mój blog. www.cool-lifetime.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz