Jestem wolontariuszką. Pani Tereska - Dziecko uwięzione w ciele Kobiety.

Na początek De Mono "Bo dziś już nie ma nas".

 

Weszłam w inny świat. Całkiem nowy, który intrygował mnie od zawsze. Postawiłam nogę po drugiej stronie progu. Otworzyłam delikatnie drzwi, za którymi stała p. Maria. Zostałam odrzucona. W następnym pokoju zostałam obdarowana ciepłem, sympatią i zainteresowaniem.

Pani Tereska jest dzieckiem uwięzionym w ciele kobiety 60-70 letniej. Pani Tereska lubi "Czerwonego kapturka", sprzątać, rysować i kolorować, kiedy jej się czyta [sama nie potrafi], spacery, rozmawiać. Z rozmową jest gorzej. Muszę zadawać łatwe pytania, na które nie trzeba wymyślać długich, trudnych odpowiedzi. Pani Tereska jest drobną, niską kobietą o dużych, brązowych oczach, w których ukryte jest wiele ciepła, miłości, które chyba przeszły wiele. Brązowe spojrzenie patrzy się na mnie z ufnością, z nadzieją, że będę zawsze. Patrzą się z ogromnym ciepłem. Choć spotkałam się z panią Tereską dopiero po raz drugi, jej obecność już jest dla mnie jak najcenniejszy skarb, ma miejsce w moim sercu. z p. Tereską nie porozmawiam na ważne tematy, nie zapytam czy ma dzieci, wnuki, czy ktoś ją odwiedza. Nie dowiem się niczego o niej. Próbowałam zapytać się jakie ma cechy charakteru? Nie rozumiała. Patrzyła się na mnie swoim ciepłem brązowym, dając mi do zrozumienia, że nie rozumie. Zmieniłam pytanie na prostsze, które padło już wiele razy. "Co pani lubi robić?" i tutaj ogromna radość, szeroki uśmiech, wymienianie rzeczy, które sprawiają przyjemność. "Sprzątanie". Wiele entuzjazmu. Porządek przy łóżku.

Pani Tereska ma prześliczne dłonie. Zadbane, zmukłe, długie palce. Długie paznokcie. Zmarszczki, które dodają im uroku. Zastanawiam się, patrząc na nie, co kiedyś robiły? Czy bawił dzieci? Czy czuły bliskość drugiej dłoni? Czy dotykały kwiatów? Czy ocierały łzy?

Zastanawiam się jaka była Pani Tereska jako dziecko, młoda kobieta, może żona, czy matka? Jaka była? Czy mówiła płynnie? Jaka była...? Czy ktoś też zachwycał się jej dłońmi? Tajemnica.

Wiem jednak, że będę dla Pani Tereski. W lecie i jak będzie ładnie, będziemy wychodziły na spacery. Na powietrzu cieszy się bardziej. Będziemy razem czytały, rysowały i rozmawiały. Będę zadawała jej dużo prostych pytań... Będę dla Niej po prostu. Jak długo będę mogła.

I nigdy nie zapomnę, jak żegnała się z Nami i stojąc w drzwiach powiedziała "Nie zapomnijcie". Nie zapomnijcie o mnie. I jak co jakiś czas zadawała z ufnością pytanie, czy przyjdziemy za tydzień. Ja i De.

Tak. Pani Tereska jest wspaniałą Kobietą, przy której chcę się uczyć. Wspaniałym dzieckiem.

 

Notka ze specjalną dedykacją dla pani Tereski, która niestety nigdy tego nie przeczyta.

Komentarze

  1. Kotku...Tej pani nawet te proste pytania daja napewno wiele radosci..moze wkoncu poczuc ze ktos sie nia interesuje.Ze ktos ja lubi i chce z nia rozmawiac..z nia przebywac..a dla takiej osoby to chyba teraz jest najwazniejsze. Miec kogos.Dostac troche ciepla.Usmiechu...:)Mysle ze czasem napewno konkretniej porozmawiacie Musi sie przyzwyczaic zaufac..Bardzo sie ciesze ze pomagasz innym. Wiem jak bardzo to lubisz..:)) Tez nie raz o tym myslalam..Ale ja nie nadawalabym sie..Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham!!!!!!!:*********

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy się nadaje. Wiesz ja myślę, że na poważne tematy z nią nie porozmawiam. Nie znam się na tym wszystkim, ale po tych dwóch spotkniach zaobserwowałam, że raczej to będą luźne tematy. Z pięcio, sześciolatkiem nie porozmawiasz o Miłością czy o życiu. A pani Tereska ma tyle lat w sobie..Ale daje mi wiele radości przebywanie z nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wydaje mi się, że mimo tego że nie możesz z nią teraz porozmawiać na poważne tematy to mimo tego jest Ci lepiej.... Tobie i Jej, ja sama bardzo chce pomagać ale są dwa a nawet trzy problemy, pierwszy mój stan zdrowia(czasem to ja sama potrzebuje pomocy), drugi nie mam gdzie i trzeci nie wiem jak. Wierze, że kiedyś uda mi się pomagać

    OdpowiedzUsuń
  4. Robisz to co lubisz albo kochasz prawda? Jesteś obok niej, bo jest w Tobie tyle ciepła, miłości, serdeczności. Często się nad tym zastanawiałam lecz nie potrafiłabym tak. Zbyt dużo we mnie niepewności, nieśmiałości by móc o kogoś tak zadbac jak Ty. Za każdym razem Cię podziwiam, jesteś człowiekiem wręcz "idealnym" albo to ja nie widze w Tobie, żadnej wady i dobrze, niech tak zostanie. Nie zapomnij o niej tego Ci życzę :* Nie przeczyta tego, ale zapewne czuje że jej nie porzucisz, że jesteś blisko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przy pani Teresce zapominam i staje się zuopełnie inną osobą. A nie masz w swojej miejscowości jakiegoś hm... DPS-u? Domu Dziecka? Po prostu idzisz i dowiadujesz się o wolotariat. Stan zdrowia nie powinien przeszkadzać. Ja np. poświęcem na to godzinę tygodniowo, czyli bardzo mało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, robię to, co kocham. Poświęcam się dla innych. Nie jestem idealna. Nikt nie jest. Mam wady, które może wyjdą kiedyś. Może kiedyś je zauważysz? Nie mam pojęcia. Nie, pani Tereski nie zostawię. Nawet jeśli nie będę mogła być przy niej wizycznie, będę całym sercem. Ona już mi je skradła. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. DPS jest jakieś 20km ode mnie, Dom Dziecka trochę dalej, nie mam jak dojechać, postanowiłam ze od września będę pomagać a do tego czasu zajmę sie swoja nogą i zrobię wszystko aby nie doszło do kolejnej operacji

    OdpowiedzUsuń
  8. i na pewno lepiej na tym wyjdziesz. Skorzystasz. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. To piękne, że dajesz trochę siebie innym:*

    OdpowiedzUsuń
  10. :) a ile radości daje, jak ktoś przyjmuje moją cząstkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W każdym człowieku jest piękno : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko nie każdy je pokazuje. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. ~sentymentalny84.blog.onet.pl27 stycznia 2008 08:07

    Widać, że dajesz tej kobiecie wiecej niż nawet sama zamierzałaś. Dajesz swój wolny czas, chęci, uśmiech... i przez to część samej siebie. Ja też często czuję, że dawanie jest nieraz dużo przyjemniejsze niż branie. Pozdrawiam Cie gorąco!Przemek

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz... ja chyba jestem w stanie dać jej jeszcze więcej. Nie wiem, ile chciałam na początku? Nie wiem. Ale wiem, że z każdym spotkaniem będzie mi bliższa. z każdym następnym spotkaniem będzie stawała się moją rodziną, wsparciem. Czuję to...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla tej pani to na pewno ogromnie dużo :) Pieknie to wszystko opisałaś, widac jak Ona wiele daje także Tobie. Przecież ja sama wiem, że wolontariat to obustronna korzyść, radość, bliskość, niesamowite uczucie :)trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  16. ale wprawne oko dopatrzy się go ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ty wiesz na pewno bardzo dobrze. :) Pani Tereska.. już stała się moją ulubienicą. I muszę przyznać, że jak siedzimy razem na świetlicy wciąż podchodzą inne kobiety. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Och Ilona Twoje posty są po prostu boskie,kiedy je czytam czuję jakbym czytał jakąś książkę,lecz to nie książka to Twoje odczucia zapisane na blogu niczym na kartce w pamiętniku,a nam wszystkim pozwalasz czytać strona po stronie.Naprawdę uwierz mi,że czytając post o p.Teresce było mi w środku tak cieplutko,bo przez to ukazujesz jaką jesteś osobą,a jesteś pełną ciepła,pełną miłości i serdeczności dziewczyną.Mam nadzieję,że uda mi sie kiedyś poczytać jakąś książkę,którą uda się Tobie napisać,a byłby to dla mnie zaszczyt mieć na półce swojej Twoją powieść opowiadającą o życiu,albo o wszystkim.Jestem bardzo zachwycony i wzruszony.Oby tak dalej i próbuj swoich sił w napisaniu książki,a możliwości masz.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na pewno się dowiesz, jak coś napiszę [książkę] :)Dziękuję, Pawle. :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej...:( Nie wiem co napisać. Tak mi się żal zrobilo tej pani Tereski:( I naprawde poruszyło mnie to, kim stalaś się dla tego ,, dziecka uwięzionego w ciele kobiety''. Bądź przy niej jak najdłużej, na pewno obdarza Cię ogromnym uczuciem:) I na pewno bardzo Cię potrzebuje:) Pzdr cieplutko!swiat-tulipanka

    OdpowiedzUsuń
  21. :):)jeszcze tylko jutro i weekend!

    OdpowiedzUsuń
  22. będę. Już obdarzyła. Już jest dla mnie i dla De.

    OdpowiedzUsuń
  23. nietutejsza@op.pl31 stycznia 2008 16:27

    chyba Freud twierdził, że zaczynając od etapu dziecka przechodzimy przez życie i wracamy do punktu wyjścia... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. figa1990@vp.pl1 lutego 2008 03:35

    Bardzo się zaangażowałaś w to wszystko zwłaszcza uczuciowo... Trzymaj się ciepło. www.nadia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. to chyba prawda...

    OdpowiedzUsuń
  26. ale chyba się opłaca. wiem, że odrzucona nie zostanę. czuć to przy każdym spotkaniu. Czuć, kiedy p. Tereska patrzy w oczy...

    OdpowiedzUsuń
  27. nieprzyjemna perspektywa co?!

    OdpowiedzUsuń
  28. Sama nie wiem. Czasem lepiej jest być dzieckiem, gdy się jest dorosłym. ale to na chwilę...

    OdpowiedzUsuń
  29. i nie w taki sposób, że nie możemy sami o siebie zadbać.. starość mnie przeraża

    OdpowiedzUsuń
  30. MNie chyba też... Sama nie wiem. Ale kiedy ma się u boku ukochaną osobę, starość może być piękna. Myśl pozytywnie - życie przed Tobą. :)Jesteś młoda, na pewno prześliczna, pełna zycia. :)*

    OdpowiedzUsuń
  31. wszystko przed nami ;-) nie ma co gdybać

    OdpowiedzUsuń
  32. hhe to prawda. :P Korzystać z życia i juz. :] !

    OdpowiedzUsuń
  33. Inne kobiety podchodzą, bo widzą ile ciepła przekazujesz swoją obecnością :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ~westchnienie3 lutego 2008 03:56

    jeszcze tylko popołudnie i po weekendzie ...a u nas ferie :))))

    OdpowiedzUsuń
  35. ja mam ferie za 3 sprawdziany. :P od piątku. :) ufff zleci. :D czuje, ze to bedzie pisemny weekend. bede pisac i pisac.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz