Znowu On. Tęsknię - bardzo! Bardzo!

Znowu wspomnienia. Znowu one. Zawładnęły mną. Weszły w sobie w butach i nic sobie nie robią z mojego proszenia, żeby wyszły. To jest niemiłe. Ale co ja mogę?

Siedzę i myślę, o tym co było. I nucę:

Ja Tobą oddychać chcę (...). Być zawsze z Tobą już (...). Gdybym zrobił bilans wszystkich naszych dni, nie miałbym co odjąć, bo nie było złych. A jeśli kiedyś, ktoś próbuje trafić w nas, staniemy obok siebie by przetrwać ten ciężki czas."

Polecam. Naprawdę. O, wzięło mnie na słuchanie Ich Troje "Tobą oddychać chcę".

 

ech. Nie jest dobrze. Ja tak nie chcę! Nie chcę! Nie chcę!

Wciąż wierzę, choć wiem, że nie powinnam.
Wciąż myślę, choć wiem, że to boli i jest na nic.

Ale czy to moja wina, że ja tak bardzo za nim tęsknię? Moja? I co ja mogę poradzić, że ja sobie życia bez Niego nie wyobrażam... a przecież nawet go nie znam. No co?!

Boli mnie... boli serce. Wspomnienia je ranią. Wbijają jak sztylet słowa wypowiedziane przez Niego, gdy był... Tak blisko. Taki mój. Był.

Ja chcę znów go poczuć. Jego słowa. Jego obecność. Chcę wiedzieć, że i on tęskni. Myśli. Czeka na dzień, kiedy się spotkamy, staniemy twarzą w twarz. Chcę wiedzieć, że jest gdzieś tam... Mój. Kochany. Jedyny.

Ale... Minęły dwa miesiące, a ja posiadam świadomość, że go nie ma, być może nie będzie. Świadomość, że życie bez Jego słów ma gorzki smak.

i co zostało? Pocieszenie ze strony przyjaciół, że zapomnę, że wszystko się ułoży. Ale ja nie chcę zapomnieć, nie chcę, żeby było dobrze bez Niego! Nie chcę! Nie chcę! Dziwne takie?

On jest moim nałogiem, moim uzależnieniem... Kuracje nie pomagają. Chęć wciąż jest. Ale on nie jest jak butelka, że mogę iść do sklepu, kupić, napić się i zapomnieć, że przed chwilą cierpiałam.

On jest osobą. Gdzieś tam. I nie mogę GO kupić w sklepie ani zapakować. Nie mogę GO dotknąć, ani powiedzieć jak bardzo boli. Może słucha. Ale co z tego, jak nie odpowiada?

I co ja na to poradzę, że ja chcę do Niego tak bardzo, bardzo każdego dnia. Bardziej w każdej chwili.. No co?

Bo nikt tak słodko nie mówił na mnie "Ilonia". Nikt nie napisze już nigdy tak jak On "Tęskniłem za Tobą", "Myślę o Tobie". Nikogo "hey" mnie nie uraduje na początku rozmowy. Nikogo obecności nie poczuję tak bardzo, choć dzieli nas tak wielka odległość i anonimowość - ?.

"Choć tak wiele dzieli nas, ja znam Cię lepiej niż ktokolwiek" [Brodka - Gdziekolwiek jesteś].

Chcę do Niego. Chcę by powróciły tamte chwile. Moje najwspanialsze miesiące w życiu.

Może wrócą. Może...

Ja czekam. Każdego dnia. I o godzinie .., kiedy pisał zawsze sms-a, wypatruję tęsknie na wyświetlacz telefonu. Dlaczego? Przecież wiem, że nie napisze. A kiedy przychodzi sms, myślę "Może jednak napisał?". Kolejny zawód. To nie On. On już w ogóle nie pisze. Ale podobno nie zapomniał. Wiem, coś się zmieniło. Ale mimo wszystko...!

Dlaczego tak się stało? Dlaczego odszedł? Przecież ja rozumiem, że Kocha. Kiedyś też Kochał i był. Więc to ja robię coś nie tak?

I pamiętam jak H. zapytał się mnie, co zrobię jeśli . będzie chciał odejść? - wtedy nie myślałam o tym. Myślałam, że jeśli ma się coś takiego stać, to za tysiąc lat. I wtedy... rozstaniemy się w zgodzie. I ja będę szczęśliwa, i on. A jak się stało? Odszedł za dwa miesiące, nie tysiąc lat. On jest szczęśliwy, a ja nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam szczęście.

Szczęście? Ostatni raz w Sylwestra. To przecież 5 dni. a dla mnie... dla mnie całe wieki...

Ja będę czekała. Czy on chce, czy nie.

Ja będę czekała, wierzyła i się modliła. Będę! Do końca! aż serce powie "DOŚĆ!"

Komentarze

  1. nie znam tego bólu bo mam bliska osobę przy sobie ale myślę ze to straszny ból i nikomu go nie życzę myślę żei Ty w końcu znajdziesz szczęście

    OdpowiedzUsuń
  2. internet budzi wielkie emocje, bo poznaje sie wnętrze człowieka bez masek ... no chyba, że udaje ktoś ...ale wtedy to tez są wielkie emocje gdy sobie człowiek zda z tego sprawę ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ariana410@onet.eu6 stycznia 2008 15:24

    Właśnie taraz jestem w takim stanie,że wiem jak to jest. Tzn. nie tak zupełnie do końca,ale wiem jak to boli. Rozstanie...Co prawda nic jeszcze do końca nie zostało powiedziane,ale tak bardzo sie boję,że go strace. NIe chcę tego....Kiedyś pogodziłam się z samotnością i było OK. Ale wtedy pojawił się on. Po pierwszych naszych spotkaniach zastanawiałam się, kiedy on ode mnie ucieknie,ale on nie uciekł. Pozostał na długie miesiące. 15 stycznia będą 3 lata. A teraz rozstanie wisi w powietrzu. Może gdyby od razu odszedł byłoby mi łatwiej.. A tak ,zdążyłam go pokochać najbardziej na świecie... Masz rację,że żadne inne ''Hey'' nie zastąpi tego wypowiedzianego przez niego... Teraz tylko cisza zarówno z mojej i jego strony. Nie mam odwagi na rozmowę....Cisza.....MOONGIRL

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może znajdę.. ale teraz nie umiem o Nim myśleć. Bo szczęściem przez ponad rok był On!

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że On nie udawał... Spojrzałaś na to tak jak ja. Niewiele osób tak chyba umie. Jego poznawałam od wakacji zeszłego roku... każdego dnia. a teraz jest ciężko. Choć to znajomość przez internet...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ze łzami w oczach... Serce powie "dość", powie na pewno. I szczęście wróci, może inne, może różne od tego, które znałaś przy Nim, ale wróci...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, dlaczego.. Ale co mogę powiedzieć? Trzymam mocno kciuki, aby się Wam udało. Aby nie było końca. Lecz początek, początku. ;]i żeby 3 rocznica była wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju.Szczera rozmowa jest bardzo ważna. Zaufaj sobie:):*wirtualnymi ramionami, przytulam Cię mocno.:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, że wróci. Nie wiem, kiedy ale wróci.. Może nawet z Nim.. :) Marzenia nie do spełnienia? Być może. Ale nadzieja się mnie uczepiła i nie chce puścić... A ja pisałam, płacząc. :) Pozwoliłam sobie na łzy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem co czujesz. Gdyby też H. o tym wiedział. Może wie, ale chyba nie dorósł do tego, by być z tak wspaniałą osobą jak TY. Spotkasz jeszcze swoje prawdziwe szczęście. Na siłę go nie szukaj. Ani w zastępstwie poprzedniego. Przyjdzie znienacka, po cichu się wkradnie w Twoje serce. Po prostu będzie.I nie musi być żadnym lekarstwem na poprzedni związek. Lekarstwem jest czas. Bądź cierpliwa i spokojna. Przypomniał mi się taki cytat ( oj, pasuje do Ciebie): "największą sztuką życia jest uśmiechać się zawsze i wszędzie, bez rozpaczy znosić bóle, nie żałować tego co przeszło i nie bać się tego co będzie...."

    OdpowiedzUsuń
  10. hej...to co piszesz w swoich postach jest najpiekniejszą baśnią każdego z nas,prawdą słów i złożonych zdań.Opisujesz w poście swoej uczucia i emozje pochodzące z głebi Twojego serca,które pomimo bólu jaki przechodzisz potrafi nadal kochać.Dla mnie Twoje słowa naznaczone w postach są motywacją do dalszego zaistnienia w świecie jaki nas otacza.Pozdrawiam Ciebie z głębi serca,a do nich dołącza się Mariusz :-)) Trzymaj sie ciepło i nie trać wiary w swoje możliwości jakie przekazujesz poprzez pisanie postów.Do zobaczenia i spisania na gg...Paweł27

    OdpowiedzUsuń
  11. Pewnie dlatego spojrzałam tak, że traktuję poważnie te internetowe relacje, wiem jednak z doświadczenia jak są łatwe do stracenia, nie muszą się zupełnie urwać, wystarczy że znajomość ulegnie rozluźnieniu po jednej stronie ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedna strona i wszystko znika. Może nie wszystko, ale...Trudno jest. I najgorsze jest, gdy jedno obiecuje "że będzie", a potem znika.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, Pawle. Nie wiem, czy to przeczytasz, ale uwielbiam Twoje komentarze. Są takie ciepłe, do których miło się wraca. Mimo iż post jest smutny, i serce wciąż cierpi, Twoje słowa wywołują taaaaki szeroki uśmiech i nadzieję w sercu.Cieszę się, że i Mariusz pzyłącza się do pozdrowień. ;) I dla niego również jak i dla Ciebie - pozdrowienia.Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie żałuję tego co było.A Łukasz - bo tak się nazywa osoba z postu, jest dla mnie wszystkim. H [To mój ukochany przyjaciel]Czas.. Leczy rany, a ja jestem cierpliwa..Ale mimo wszytsko, jest we mnie tęsknota.. Dziękuję za komentarz. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy się obietnice składa, trzeba ich dotrzymać, a na pewno świadomie złamać ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie kżdy chyba tak myśli... Świadomie złamać?

    OdpowiedzUsuń
  17. nie, oczywiście, że zjadłam "nie" czyli świadomie nie złamać, z rozmysłem - przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nic się nie stało... :) Zdarza się. :P Ja czasem też zjadam literki. :] Mylić się - rzecz ludzka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pamiętaj o tym,że kiedy tylko znajdę chwilę czasu zawsze przeczytam post Twój,ale nie zawsze znajdę chwile,aby coś odpisać,gdyż jak sama wiesz dla mnie jest potrzebna wena,aby jakakolwiek moja odpowiedź czy opinia miała sens.Czytając Twoje posty są momenty,w których zakręci się w moim oku łza,a później chodzę często zamyślony i zastanawiam się-" Boże jak Ona cierpi,Boże pomóż jej wytrwać w tych trudnych chwilach i miej ją w swojej opiece,nie opuszczaj jej,daj jej więcej wiary i siły w swoje możliwości,aby tak nie cierpiała."Kiedy czytam co opisujesz okazując przy tym swoje uczucia,we mnie zbiera się tyle pytań,tyle myśli,i zastanawiam czy jest coś aby pomóc Tobie zrozumieć i abyś powróciło do świata rzeczywistego w jakim żyjemy,bo poprzez swój smutek,tęsknotę i swoje ukryte łzy przenosisz sie w inny wymiar,w którym dla siebie sama stworzyłaś,w którym jesteś Tylko Ty i On.Jednak ja wierzę,że któregoś dnia ponownie w Twoim sercu zawita radość i chęć do życia,bo możesz mówić innym,że wszystko jest ok,albo,ze dobrze sie czujesz jednak są osoby,które wyczuwają Twój ból i wiedzą jak bardzo cierpisz i wiedzą,że ukrywasz się za maską swoich wspomnień.Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie i ciepło.Trzymaj się.Buźka papaptki.

    OdpowiedzUsuń
  20. krzysztof_kanya@vp.pl10 stycznia 2008 04:07

    A może to serce powie "Nareszcie!"? :) Tęskniłem, ale już jestem. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Może kiedyś. Teraz nie potrafi... A My za Tobą. :] Cieszę się, że już jesteś.. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Komentarz... który zwalił mnie z nóg. Nie wiem, co napisac. Chce napisać, że dziękuję Ci za obecność i słowo. Stworzyłam swój świat... jestem w Nim On i Ja. Ale wychodzę do ludzi. Otwieram się. Czuję szczęście, gdy jestem z Przyjaciółmi... nie umiem walczyć jeszcze ze wspomnieniami.. może sie nie opłaca? Miota mną tyle uczuć, ale dzięki Tobie i Przyjaciołom, wierzę, że mi się uda je pogodzić ze sobą.Dziękuję... :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale tak sens wypaczyć? Jakie te literki ważne ;)))

    OdpowiedzUsuń
  24. hej:) wiem jak to jest stracic kogos bliskiego..człowiek czuje pustke eh...jakos to bedzie. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  25. Pominięcie jednej literki - i już inny wyraz, inny sens. :]

    OdpowiedzUsuń
  26. Jakoś to będzie - takie słowa już mi nie pomagają...

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspomnienia często są bolesne, ale czasem warto mieć chociaż te wspomnienia.Poza tym znam ten Twój ból. Eh. ;* 3maj się.[ poszukujac-celu.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie zazdroszczę.wspomnienia są miłe...ale Jego nie obecność rani. tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  29. jakie ważne są te szczegóły ... trzeba o nie dbać ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. i nie zmieniać. :) Chyba, że na lepsze. :]

    OdpowiedzUsuń
  31. krzysztof_kanya@vp.pl12 stycznia 2008 14:43

    Oby to "kiedyś" było jak najszybciej. :) Cieszę się. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. jak dla mnie.. to lepiej, żeby On sobie wrócił a serce powiedziało: Wrócił. Jest. i szeeeroki uśmiech. ;]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz