Bo ja chcę być dzieckiem!
Czasem mam taką ogromną ochotę skurczyć się o kilkadziesiąt centymetrów. Być małą Ilonką, która biega za marzeniami w barwnych sukienkach, łapie motyle na mieniącej się kolorami łące, popłakuje cicho na ulubionych bajkach i bawi się całymi dniami w dom. Chciałabym być małą dziewczynkę, która ze zwykłej spódnicy potrafi uszyć nićmi wyobraźni przepiękną balową suknię i lalkę zamienić w cudownego księcia. Chciałabym usiąść przed telewizorem i poprosić mamę o włączenie Pocahontas. Chciałabym śledzić każdy ruch przepięknej Indianki z zapartym tchem i powtarzać szeptem, że 'chcę takie włosy jak ona! By falowały na wietrze, i muskały delikatnie twarz, i układały się tak cudownie'. Chciałabym wierzyć, że świat zbudowany jest tylko z cząsteczek dobra i cieszyć się z odkrytej wiadomości, że Hitler już umarł.
Chciałabym cieszyć się z tęczy i słońca, obserwować deszcz i wiatr tańczący między listkami drzew. Chciałabym siedzieć na dworze do późna i przestawiać zegarek, gdybym się spóźniła. Niewinne kłamstewka, które mama zawsze wybaczała. I chciałabym wrócić z dworu, usiąść mamie na kolana i opowiadać jej o wszystkim, co widziałam! Potem zejść na podłogę i pozwolić matczynym palcom pleść warkocza. Na koniec pewnie ułożyłabym się na łóżku rodziców i zasnęła nieświadomie, przy oglądaniu filmu...
Gdzie podziały się te dziecięce westchnienia i zachwyty każdym szczegółem? Gdzie zawieruszyła się moja ciekawość świata i pytanie 'dlaczego?'. Może włożyłam je do pudełka z zabawkami, twierdząc, że dorosłość jest lepsza? A może pochowałam je między kartkami książek, jak płatki róż, o których zapominałam i wracałam po dłuższym okresie czasu? A może przestraszyłam się którejś z odpowiedzi i zaprzestałam szukać małych prawd?
Gdziekolwiek one są, chcę, żeby wróciły! Moje dziecięce pytania, szczerbaty uśmiech - który wyrażał wszystko i brązowe spojrzenie, błyszczące jasno niczym gwiazdy. No dobrze, zęby wolałabym zachować, ale przecież nie o uzębienie mi chodzi, ale o tę śmiałość i szczerość w wyrażaniu siebie. Chodzi o wolność, którą teraz ograniczają myśli, wspomnienia i analizowanie. I powolne wkraczanie w świat, który pragnie tak bardzo odizolować się od dziecięcych ideałów - świat dorosłych.
A przecież bycie dzieckiem, to coś wspaniałego. Beztroskie myśli, małe sympatie, szczera radość i szczery smutek, szczery rumieniec i krzyk. Nie ma zakłamania, bo serce jest wciąż czyste. I rozumowanie jest takie proste. Dzieci nie szukają dziury w całym, nie plączą się w swoich myślach, i wyrażają siebie sobą, a nie tym, co posiadają.
Dlatego chcę być znowu dzieckiem. Cieszyć się tak szczerze, całym sercem i duszą. Poczuć się jak dmuchawiec na wietrze, który traci nasionka smutku, całą tą otoczkę. Wystarczy mi kilka chwil, maleńki ułamek sekundy. Cóż to jest w porównaniu z wiecznością?
Marny pyłek na wietrze, którego nikt nie zauważa. Tym właśnie jest dla innych ten mały odcinek czasu, a dla mnie... dla mnie byłby chwilą przyjemności, która być może pozwoliłaby mi znowu wrócić do szczerego śmiechu, szczerych łez, szczerego bicia serca.
Bo czasem czuję się nie sobą, jakby ktoś wykradł moje serce, moje sny, moje marzenia i schował je głęboko, na dnie oceanu.
Chciałabym choć na chwilę stać się małą kruszynkę, którą z ufnością mama tuli do swej piersi, kołysząc delikatnie do spokojnego bicia swego serca i szepcze, że wszystko będzie dobrze...
Chciałabym. Bardzo.
Chciałabym cieszyć się z tęczy i słońca, obserwować deszcz i wiatr tańczący między listkami drzew. Chciałabym siedzieć na dworze do późna i przestawiać zegarek, gdybym się spóźniła. Niewinne kłamstewka, które mama zawsze wybaczała. I chciałabym wrócić z dworu, usiąść mamie na kolana i opowiadać jej o wszystkim, co widziałam! Potem zejść na podłogę i pozwolić matczynym palcom pleść warkocza. Na koniec pewnie ułożyłabym się na łóżku rodziców i zasnęła nieświadomie, przy oglądaniu filmu...
Gdzie podziały się te dziecięce westchnienia i zachwyty każdym szczegółem? Gdzie zawieruszyła się moja ciekawość świata i pytanie 'dlaczego?'. Może włożyłam je do pudełka z zabawkami, twierdząc, że dorosłość jest lepsza? A może pochowałam je między kartkami książek, jak płatki róż, o których zapominałam i wracałam po dłuższym okresie czasu? A może przestraszyłam się którejś z odpowiedzi i zaprzestałam szukać małych prawd?
Gdziekolwiek one są, chcę, żeby wróciły! Moje dziecięce pytania, szczerbaty uśmiech - który wyrażał wszystko i brązowe spojrzenie, błyszczące jasno niczym gwiazdy. No dobrze, zęby wolałabym zachować, ale przecież nie o uzębienie mi chodzi, ale o tę śmiałość i szczerość w wyrażaniu siebie. Chodzi o wolność, którą teraz ograniczają myśli, wspomnienia i analizowanie. I powolne wkraczanie w świat, który pragnie tak bardzo odizolować się od dziecięcych ideałów - świat dorosłych.
A przecież bycie dzieckiem, to coś wspaniałego. Beztroskie myśli, małe sympatie, szczera radość i szczery smutek, szczery rumieniec i krzyk. Nie ma zakłamania, bo serce jest wciąż czyste. I rozumowanie jest takie proste. Dzieci nie szukają dziury w całym, nie plączą się w swoich myślach, i wyrażają siebie sobą, a nie tym, co posiadają.
Dlatego chcę być znowu dzieckiem. Cieszyć się tak szczerze, całym sercem i duszą. Poczuć się jak dmuchawiec na wietrze, który traci nasionka smutku, całą tą otoczkę. Wystarczy mi kilka chwil, maleńki ułamek sekundy. Cóż to jest w porównaniu z wiecznością?
Marny pyłek na wietrze, którego nikt nie zauważa. Tym właśnie jest dla innych ten mały odcinek czasu, a dla mnie... dla mnie byłby chwilą przyjemności, która być może pozwoliłaby mi znowu wrócić do szczerego śmiechu, szczerych łez, szczerego bicia serca.
Bo czasem czuję się nie sobą, jakby ktoś wykradł moje serce, moje sny, moje marzenia i schował je głęboko, na dnie oceanu.
Chciałabym choć na chwilę stać się małą kruszynkę, którą z ufnością mama tuli do swej piersi, kołysząc delikatnie do spokojnego bicia swego serca i szepcze, że wszystko będzie dobrze...
Chciałabym. Bardzo.
Nigdy nie pozwól zginąć dziecku,
które masz w sobie.
Ono jest w stanie zmienić
wszystko, co złe
w cudownie lśniące dobro.
które masz w sobie.
Ono jest w stanie zmienić
wszystko, co złe
w cudownie lśniące dobro.
Wspaniale to napisałaś :) Przypomniałam sobie moje dzieciństwo i też zatęskniłam za tamtymi swawolnymi dniami, które wydawały się powoli płynąć, a tu pyk i już trzeba być dorosłym, odpowiedzialnym....A ja jestem w tym wszystkim zagubiona, sama, niegotowa na dorosłość. Wciąż czuję się jak mała dziewczynka, którą ktoś musi się zaopiekować.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to tylko mnie nawiedzają takie głupie myśli. Że to tylko mnie sentyment przygniata do ziemi, ale nie! Ja też tego potrzebuję - ostatnio bardzo... Bardzo, bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńChodź pooglądamy razem bajki, a potem pobawimy się lalkami ;))
OdpowiedzUsuńwczoraj obejrzałam trzy na YouTube. Znalazłam cudowną osobę, która zamieściła dużo, dużo, dużo bajek Disneya.Powiedz mi tylko, kiedy i gdzie? ;-)
OdpowiedzUsuńOoo, też lubię bajki Disneya :)) A mama na dobranoc zawsze czytała mi bajki braci Grimm ;) Choćby jutro po południu, na moim strychu, bo właśnie tam trzymam domek dla lalek :D
OdpowiedzUsuńa może w środę? Jeszcze jutro i pojutrze muszę udawać, że jestem duża. ;)W mojej wyobraźni Twój strych jest cudowny... :)
OdpowiedzUsuńOkej, to nawet lepiej, bo ja jednak też muszę jutro poudawać :DMhm, zwłaszcza, gdy wpadają tam promienie zachodzącego słońca ;)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że im dalej w czas tym trudniej
OdpowiedzUsuńchyba nie dam rady skupić się na nauce, kiedy wyobraźnia podsuwa obrazy Twojego strychu. ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wcale tak nie będzie...może to tylko kwestia przyzwyczajenia?
OdpowiedzUsuńAle dzisiaj za mało słońca, więc i tak nic z tego :P
OdpowiedzUsuńTaa... Pamiętam, jak byłam mniejsza to razem z kuzynami spotykaliśmy się u babci na wsi. I cały dzień bawiliśmy się, kąpaliśmy się w małym baseniku, łapaliśmy motyle i koniki polne, zbieraliśmy w lesie jagody, strzelaliśmy do kur z pistoletów na wodę... Piękne czasy. [two-million-ways]
OdpowiedzUsuńJa dzieciństwo straciłam zanim je zaczęłam.A chciałabym je mieć. Wtedy i teraz.
OdpowiedzUsuńi tak wolałabym siedzieć na strychu u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńi u mnie było podobnie...
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepiej odzyskuje się dzieciństwo przy dzieciach.
OdpowiedzUsuńPosiedzimy tak kiedy indziej :D
OdpowiedzUsuńOj, skąd ja znam tą tęsknotę. Też tak mam chwilami. Wszystko było takie beztroskie, takie łatwe. A Ty to tak pięknie ujęłaś ;)Nic dodać, nic ująć :)[to-on]
OdpowiedzUsuńJak bardzo jest to możliwe? :)
OdpowiedzUsuńZ wyobraźnią można wszystko ;)
OdpowiedzUsuńMi ostatnio coraz częściej zdarzają się te chwile, niestety. pięknie?umierałam, kiedy to pisałam. słów mi brakowało, i czułam się tak - jakbym zapomniała, jak się pisze po polsku.
OdpowiedzUsuń... więc zamykam oczy ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś, podziwiam. Ja też chciałabym być dalej taką małą, rumianą dziewczynką z zawiadackim błyskiem w oku. Bez problemów dojrzewania, bez zmartwień, dzieckiem, któremu nie sprawia trudności wyrażanie uczuć. Bycie dorosłym jest dla mnie za odpowiedzialne. To ja decyduję, a jak się nie uda to koniec. Nadal chciałabym być pod osłoną matczynych ramion, która się o wszystko troszczy. Ale wszystko co piękne kiedyś się kończy... Z jednej strony chciałabym sama decydować o życiu, zarabiać i wydawać, a nie siedzieć cał czas na garnuszku rodziców.Ech, ale kiedyś musimy wydorośleć, jeśli chcemy dać tą radość naszym dzieciom. Niech one będą miały też piękne dzieciństwo. / {nieznana-melodia}
OdpowiedzUsuńDziecinstwo jest niezwykłe. Przede wszystkim dlatego, ze szczere, spontaniczne. Radość z małych rzeczy. Moja kuzynka, ta najwspanialsza ;) powiedziała mi kiedys, żebym nie zatracała serca i marzeń małego dziecka. Bardzo wzięłam sobie jej słowa do serca. Musimy żyć tak jakby każdy dzień był wyjątkowy. Co szkodzi czasem włączyc bajkę, pobiegać po łące, czy pogrążyć się w marzeniach o niebieskich migdałach?Dorosłość jest przereklamowana.Ja mam w sobie czasem coś z małej dziewczynki i mimo że niektózy uważają to za wstyd, ja uważam, ze to mój skarb :)Pięknie napisana notka :) :**[odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńZapominała jak się pisze po polsku ? Chciałabym tak zapomniać ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe.
OdpowiedzUsuńDzieciństwo jest piękne. Ale dorosłość? Dorosłość otwiera drzwi, stawia wyzwania, rozwija nas i.. daje więcej satysfakcji z zycia?
OdpowiedzUsuńTaaa, ja tez bym chciałą być znowu taka malutka... jak to ja powtarzam: kiedyś było tak fajnie;DD nie musiałam się niczego bać, o nic martwić, nie miałam żadnych kłopotów- pełen luz i spontan;PPa teraz?też bym chciała wrócić, cofnąć się o te 10 lat ... i przeżyć na nowo te lata, które są teraz i które były, zmienić coś na lepsze...[rzeczywistosc-nie-istnieje]
OdpowiedzUsuńChciałabyś może porozmawiać?
OdpowiedzUsuńUdzielić Ci kilku lekcji? :-)Włączasz komputer. Nie, wcześniej obmyślasz niektóre zdania w głowie. Potem zasiadasz do pisania. Zdanie, które powstało wcześniej spisujesz gładko, potem szukasz zdań na siłę. ;)
OdpowiedzUsuńDlatego musimy zachować na zawsze wspomnienia w sercu i potem opowiadać o nim dzieciom, i wykorzystywać naszą wiedzę, by ich świat był równi barwny...
OdpowiedzUsuńmoże zorganizujemy sobie taki dzień? :)
OdpowiedzUsuńTo są jak najbardziej jej dobre strony. ;-)
OdpowiedzUsuńoglądałam bajki na YouTube i kiedy komuś się z tego zwierzyłam, popatrzył na mnie jak na kogoś, kto stracił wszystkie zmysły. ;) ale ja i tak będę pielęgnowała w sobie dziecko, które mam w sobie. zawsze! Dziękuję. :*
OdpowiedzUsuńWiem, że mogę na Ciebie liczyć ;*Jak coś to się zgłoszę. ;] Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńŻartujesz? To chyba jakiś ważniak ;)) Ja uwielbiam Kubusia Puchatka i się tego nie wstydzę ;) I pamiętam jak jeszcze w gim. opowiadaliśmy sobie z kolegami (!) jak nam się dobranocki podobały :PI pielęgnuj je koniecznie bo to najpiekniejsze co może być :));*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. ;*
OdpowiedzUsuńmy też sobie opowiadaliśmy. ;-) będę, obiecuję.
OdpowiedzUsuńFajnych mamy kolegów :DJa za moimi bardzo tęsknie, za rzadko ich widuję a ci z LO to w dużej mierze ... ;)))Trzymam za słowo :))
OdpowiedzUsuńMoja ;*
OdpowiedzUsuńDzieciństwo-najpiękniejszy czas w życiu. Dziecko-największy, najdroższy skarb. Nie pozwólmy by umknęło naszym oczom dzieciństwo. Nie pozwólmy by umknęło kiedyś naszym dzieciom. [adwa.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuń"Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku. Nie jest tak, że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy. Dzieciństwo to królestwo, w którym nikt nie umiera."Edna St. Vincent Millay:))
OdpowiedzUsuńŚlicznie to napisałaś. Ja wiele razy wspominam beztroskie dzieciństwo i często chciałabym do niego wrócić, choć dorosłe życie też ma swoje uroki, tylko zagubiliśmy właśnie gdzieś tą zdolność do cieszenia się z drobiazgów, którą wypadałoby odzyskać ;) ;*/ Benitka
OdpowiedzUsuńCudowna sentencja.
OdpowiedzUsuńPołaskotałaś moje serce ;*
OdpowiedzUsuńczemu zdanie nie dokończone, co? :Pja też tęsknię za nimi. :(
OdpowiedzUsuńdziękuję. ;) czasem się chyba zmniejszają i ich nie widać. albo z naszym wzrokiem jest coś nie tak. Ale przyszła wiosna i można odzyskać tamten czas, choćby nauką jazdy na rolkach ;D
OdpowiedzUsuńdzieci, dzieci, dzieci. marzę o nich. i marzę, by ich dzieciństwo było najpiękniejszym okresem w życiu, jak sama to ujęłaś. ;)
OdpowiedzUsuńto badz! nigdy nie zatracaj serca dziecka:D slicznie tu tak kolorowo:Dopen-your-heart
OdpowiedzUsuńHeh, właśnie - chociażby jazdą na rolkach ;)Choć i rower dobry ;))Ja z pewnością będę więcej czasu na dworku spędzała, niż teraz;)I może to pomoże w odkryciu w sobie dziecka, ale z penwością tak jak kiedyś być nie będzie. Bo już nawet tej energii nie mam jaką miałam kiedys ;)
OdpowiedzUsuń;*
OdpowiedzUsuńosobiście uważam, że tak właśnie jest ;-) ale do wszystkiego można sie przyzwyczaić, i ze wszystkim żyć. ;*
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobała i od razu przypomniałam sobie Twoją notkę :))
OdpowiedzUsuńa ja pomyślałam o Tobie, kiedy ją przeczytałam , jadąc do kościoła. ;)
OdpowiedzUsuńchyba muszę się oswoić z myślą, że teraz jestem bliżej dorosłości niż dzieciństwa. ;)
OdpowiedzUsuńo proszę, jaka wylewna. ;)
OdpowiedzUsuńdokładanie o tym samym myślałam, odpisując na Twój komentarz. :P Ale ważne, że choć trochę tej energii potrafimy z siebie wykrzesać. ;)
OdpowiedzUsuńpostaram się.dziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńBo nie chcę być niemiła :PSzkoda, że nie mogę choć na chwilę wrócić do tamtych chwil ...
OdpowiedzUsuńOstatnio tak mam.Dlatego blog porzucony. xD
OdpowiedzUsuńjeszcze tam bywasz :P
OdpowiedzUsuńdobrze, że jest wielokropek ;-) rozwiązanie: zorganizować spotkanie klasowe. :)
OdpowiedzUsuńHihi :D Też czytasz? :)
OdpowiedzUsuńczasami lepiej nie definiować pewnych rzeczy ;-)
OdpowiedzUsuńOwszem, ale idzie mi znacznie wolniej niż czytanie 3 poprzednich części.
OdpowiedzUsuńniewiedza niekiedy jest słodka.
OdpowiedzUsuńJa muszę ją skończyć w święta, bo później trzeba oddać, więc muszę szybko przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNiby takie proste, ale zależy kto to zorbi ;)
OdpowiedzUsuńjakaś tam dorosłość jest, ale po co ją ubierać w kształty ;-)))
OdpowiedzUsuńO taak :DNo można, ale planujemy w maju :) Wtedy juz wszyscy powinnismy miec wieksze luzy w szkołach ;))
OdpowiedzUsuńrozumiem :P Na szczęście na mnie nikt nie wywiera takiej presji. :P
OdpowiedzUsuń... ja nie wiem :P
OdpowiedzUsuńna pewno ktoś się znajdzie :P
OdpowiedzUsuńlubię takie spotkania. ;) nawet jak większość nie przychodzi :P
OdpowiedzUsuńJa też lubię ;) I fakt, większość nie przychodzi, ale ci najlepsi zazwyczaj są ;))
OdpowiedzUsuńo, to masz dobrze. Bo jak mi zależy, żeby ktoś był - jak na złość nie ma. ;)
OdpowiedzUsuńBo to tak zazwyczaj bywa ;)) Teraz się wkurze jak wyjazd na zagle z moja gimnazjalna klasa zbiegnie sie z terminem wyjazdu do wisły z klasa z liceum obecną ...
OdpowiedzUsuńszczęściara ;]
OdpowiedzUsuńTylko w celach konwersacyjnych. ;p
OdpowiedzUsuńostatnio tak ;D
OdpowiedzUsuńLiczy się fakt, że jesteś. Nieważne w jakim celu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by jednak się tak nie stało. ;)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane! Musimy pielęgnować w sobie to cząstkę dziecka w naszym sercu, bo serce dziecka widzi więcej i spogląda głębiej niż oczy dorosłych... :)
OdpowiedzUsuńno ja też ;-) nie mój rozmiar poza tym ;D
OdpowiedzUsuńMoże właśnie wszystko ma swoje dobre strony i może ustalona kolej rzeczy wcale nie jest taka zła.
OdpowiedzUsuńTak, tylko w wirtualu mogę powiedzieć, że jestem.
OdpowiedzUsuńCzyli dobra passa trwa :))
OdpowiedzUsuńto chyba przez te święta zbliżające się coraz szybciej.
OdpowiedzUsuńtrzeba złożyć reklamację. :P
OdpowiedzUsuńA co z realnym?
OdpowiedzUsuńA jakoś nie potrafię się w tym odnaleźć, ale jest wesoło :)
OdpowiedzUsuńMoże masz rację... Okaże się kiedyś.
OdpowiedzUsuńOj, jest. :P ale mam wrażenie, że nadszedł okres, kiedy raczej powinnam być pełna... nie wiem nawet jak to nazwać.
OdpowiedzUsuńCzasem jest to tak bardzo trudne.. Spojrzeć ponad to, co widać na pierwszy rzut oka.
OdpowiedzUsuńBardziej to przeżywać?
OdpowiedzUsuńIdealnie!A zamiast 'przeżywać', skakałam po pokoju Huberta z radości. ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale ujęte:) W sumie jeszcze nie mam aż tak dużo na głowie, ale mogłabym być ciągle małą 7-latką biegającą beztrosko po polach w poszukiwaniu kwiatków ;) Pozdrawiam, Autor(ka) www.bend.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńDzieciństwo to cudowny okres. Bezcenny, beztroski czas. Jak ja bardzo chciałabym znowu być dzieckiem :) /zapraszam: http://safe-house.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńtak ładnie to napisałaś że aż zatęskniłam za tym beztroskim dzieciństwem :)) pozdrawiam ^^ [potarganaprzezwiatr.blog.onet.pl/]
OdpowiedzUsuńJestem zszokowany. Właśnie takich blogów szukam, takich ludzi, licealistów, którzy wiedzą o czym mówią. Mnóstwo racji w artykule, też czasem chciałbym wrócić do dzieciństwa. Najbardziej w tej notce podoba mi się to, że czuć w niej klimat dzieciństwa, a jednocześnie jest ubrana w dojrzałe spojrzenie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.zerodziewiecwojna.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale czytając te słowa łzy same lały mi się po policzkach. Czasami siedzę, patrzę przez okno i żałuję, że nie wyjdę na podwórko z gumową, kolorową piłką w ręku i nie będę urządzać swojego drzewka, siadać na gałęzi i taśmą klejącą przyklejać na niego obrazki. Siedzę i tęskie za zabawami z kuzynami u babci, a teraz oni kończą szkołę, pracują, stają na ślubnym kobiercu... A ja nawet już nie lubię chodzić do babci... Pewnie byłoby inaczej, gdybym znów mogła biegać po ogromnym, babcinym ogrodzie, który teraz stał się taki mały, chować się za drzewami, obrywać pożeczki, szperać w piwniczkach... Ale wiem dobrze, że trzeba żyć chwilą, iść z uśmiechem przed siebie i patrzeć wstecz, po co rozpamiętywać to co było piękne, co minęło? Przecież zawsze można żyć tak jak się chce! nie rozczulać się nad przeszłością tylko robić to czego pragniesz! Nie ważne czy jest to wyjście na miasto czy wieszanie się po drzewach! Jeśli się czegoś chce, to nie wolno czekać na odpowiednią chwilę, która może nigdy nie nadejść, życie jest za krótkie. Nie analizujmy wszystkeigo od podszewki! Poddajmy się emocjom, chociaż ktoś może nazwie to dziecinnym! Lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż całe życie rozpaczać, że się nie zaryzykowało, nie spróbowało... Trzeba wziąść się w garść i żyć tak jak chcemy my, a nie ktoś inny, nie ważne czy to rozsądne czy nie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńcześć :) weszłam przypadkiem i Twoja notka mnie wciągnęła :) jest taka prawdziwa i mówi o tym, do czego sama też bym chciała wrócić, żeby chociaż na moment było łatwiej... dlatego rozumiem Cię i chciałam Ci właśnie napisać cytat z "Przed świtem", ale zobaczyłam, że już Ci ktoś go napisał :) ale mam inny, Paula Coelho."Powinniśmy słuchać dziecka, którym kiedyś byliśmy, a które ciągle w nas tkwi. Ono rozumie chwile pełne magii. Możemy stłumić jego płacz, ale nigdy nie zdołamy zagłuszyć jego głosu".pozdrawiam, www.antekpistolet.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńKto by nie chciał czasem się uwolnić od doczesnych spraw. ;)
OdpowiedzUsuńTo może zorganizujemy sobie jeden taki dzień...?
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać, by zachowało jakiś sens. ;) Serce niebezpiecznie łomocze mi w piersi... ;) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńŁatwo spisać pospiesznie słowa, a tak trudno często wprowadzić je w życie, ale nie zmienia to faktu, iż TRZEBA próbować. Wciąż wciąż.
OdpowiedzUsuńCytat mądry, a jakże prawdziwy. ;-) Choć przyznam szczerze, że P. Coelho lubię chyba tylko pojedyncze cytaty, nie całe książki.Dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała ponownie stać się małą psotnicą. Bawić się w piaskownicy i robić duuuże babki. Cóż... Czas biegnie...http://zzielonaa.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńdokładnie...
OdpowiedzUsuńJesteś piękna. Tekst ten pokazuje iz oprócz urody jesteś również bardzo uzdolniona, co mi bardzo imponuje. Proszę nie myśl sobie że to jakiś głupi żart, ja naprawdę piszę to co czuję. Pozdrwiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńniełatwo było odnaleźć ten komentarz. nie będę oceniała czy to żart, czy nie. dziękuję za opinię tekstu.
OdpowiedzUsuń