Cała jestem w miłości.
Niewyobrażalnie pięknejest poczucie, że właśnie przeżywamy chwilę, którą będziemy później wspominaćdługo, bardzo długo; z tą samą, niezachwianą czułością serca. Przypominam sobietaki moment: pełen melancholii i w jakiś sposób magiczny. Był taki dzień, dwatygodnie temu, kiedy staliśmy z Adrianem w kościele. Czułam jego obecność nietylko przez dotyk dłoni, ale także w sercu. Wypełniał moją duszę, był takblisko mnie, że bardziej chyba już nie można. Wiem, że gdyby zrobił cośjeszcze: rozpadłabym się na tysiące maleńkich drobin. I nie mam wątpliwości, żekażdy z nich iskrzyłby się w jego dłoniach pięknem miłości. Miłościodwzajemnionej, tak prostej, czasami wymagającej, czasami nawet denerwującej izawsze długo wyczekiwanej.
Byłam pogrążona w myślacho tym, co dzieje się wokół mnie. Chłonęłam każdą chwilę, każdą sekundęprzeżywałam jakby była tą ostatnią. Każdy oddech był na miarę złota. Wszystkobyło takie pełne, dokończone, przemyślane. Takie idealne być może. Myślałam onas, o tym, co będzie, o naszych chwilach. O naszej miłości, o tym, ile jeszczesamotnych dni przed nami. A jednocześnie starałam się skoncentrować na Mszy, boi ona była dla mnie tego dnia ważna, choć do końca nie wiedziałam dlaczego.
Kiedy ja delektowałam sięuczuciem, jakim wypełnione było moje serce, poczułam we włosach jego oddech, apóźniej ciepło jego policzka przy swoim policzku. Odwróciłam się zaciekawiona wjego stronę leciutko, by nie zepsuć tej cudownej chwili nagłym ruchem głowy. AOn bardzo cichym, subtelnym szeptem zapytał: podziękowałaś?. Odparłamzgodnie z prawdą: jeszcze nie. Zaczarowana tym pytaniem, oparłam się ojego tors. I pomyślałam sobie: W takim razie wypada mi to zrobić właśnieteraz, więc: Dziękuję Ci za Adriana, Boże. Dziękuję Ci za Nas. W chwili,gdy ja wypowiadałam słowa dziękczynne, Adrian nachylił się i pocałował mnie wczubek głowy. Nie kryjąc dłużej szczęścia, uśmiechnęłam się szeroko: ustami,oczami, duszą. Uśmiechnęłam się całą sobą. I to właśnie był ten prosty gest,który mnie rozczulił. Wspominam to z drżeniem serca. I zapisuję, by pamiętaćjuż zawsze. To był ten moment, kiedy rozpadłam się na tysiące drobin miłości.By mieć pewność, że pozostanę cała, cała w miłości, dotknęłam jego dłoni, którespoczywały spokojnie na moich biodrach. I wtedy tak w pełni, tak prawdziwiepoczułam, że ja chcę, by On był przy mnie. Nie tylko w tę niedzielę, któradopiero się dla nas zaczęła, gdy spotkały się nasze spojrzenia, ale już zawsze.Poczułam pragnienie w sercu, by towarzyszył mi już zawsze, w każdej drobnejchwili, w każdym moim szczęściu, w każdym moim cierpieniu, w tychnajpiękniejszych i najgorszych momentach. I ja chcę być w jego tych wszystkichchwilach. Sercem ciągle, ciałem, gdy tylko jest to możliwe. Oby jak najczęścieji jak najdłużej. Poczułam, że chcę być jego żoną. Żoną, nie partnerką, niedziewczyną, ale żoną. I matką jego dzieci. Chcę dzielić z nim swój świat. BoKocham Go. Tego właśnie wysokiego mężczyznę, za którym wodzi mój wzrok. Bo Onjest moim marzeniem. Marzeniem, które ciągle się spełnia i ciągle mniezaskakuje.
Uwielbiam Cię, Bączku!
bo jak się czegoś bardzo chce to... ;) no właśnie... :*
OdpowiedzUsuńjestem oczarowana Waszą miłością! to szczęście w postaci dwóch osób - WAS :*
OdpowiedzUsuńUśmiecham się przez cały post :)) Cudowna jest ta Wasza miłość i uważam, że każda powinna taka być. Cieszę się Waszym szczęściem! ;**
OdpowiedzUsuńto musi się spełnić!
OdpowiedzUsuńbywamy nieznośni :)
OdpowiedzUsuńJa się uśmiechałam pod nosem, pisząc go. :) I wspominając.
OdpowiedzUsuńale i tak was uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńKochana jesteś. :*
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia są najcudowniejsze :)) Dobrze, że możesz je wspominać z uśmiechem i cieszyć się tą miłością ;*
OdpowiedzUsuńto działa w dwie strony :);*
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie plany. I to nie żadna ironia bynajmniej. To miłe, że bez względu co się stanie później w tym momencie jest tak jak jest.. I warto o tym zawsze pamiętać. Bo potem może się tak już nie zdarzyć. :)www.nafasi.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOj, dobrze, dobrze. A u Ciebie? Jak rozwija się znajomość? ;)
OdpowiedzUsuńoom :*
OdpowiedzUsuńjestem najlepszej myśli, że te plany się nie zmienią :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta wasza miłość, a Ty kochana zasłużyłaś sobie na nią jak mało kto na świecie :)) Wspaniale jest mi czytać słowa tak ociekające dobrymi uczuciami, aż sie cieplej robi na sercu :) I od razu przybywa wiary - miłość jest ... :)) :*
OdpowiedzUsuńKażdy w takim samym stopniu zasługuje na miłość, ja nie powinnam zasługiwać wcale, ale to wcale mocniej! Pewnie, że istnieje! I niech żałuje ten, kto twierdzi inaczej. :)
OdpowiedzUsuńO tak, masz za co dziękować... ;) Masz dużo szczęścia. Nie wypuszczaj go z rąk. Mnie Bóg od jakiegoś czasu doświadcza w sposób, którego nie jestem w stanie pojąć. Ale i za te doświadczenia mu dziękuję. ;))
OdpowiedzUsuńJutro będą 3 miesiące jak jesteśmy razem :) No cóż, raz lepiej, raz gorzej, bo oboje mamy trudne charaktery, ale dogadujemy się i po prostu potrzebujemy więcej czasu, żeby lepiej się zrozumieć :]
OdpowiedzUsuńwypełniacie się przynajmniej : jak jest tak spokojnie, to się nudno robi ;]
OdpowiedzUsuńBóg zaczyna mieć sporo fanów ;)
OdpowiedzUsuńTo raczej dobrze dla nas. ;)Bogu powinno się dziękować za wszystko.
OdpowiedzUsuńej bo mnie zjesz :P
OdpowiedzUsuńnie musi, ale może i bywa, że się spełnia :)
OdpowiedzUsuńjest takie ryzyko :D
OdpowiedzUsuńco nie zmienia faktu, że łatwo o tym zapomnieć.
OdpowiedzUsuńzatem jestem dobrej myśli :)
OdpowiedzUsuńczy ja mam się bać? :D
OdpowiedzUsuńzawsze trzeba być dobrzej myśli Misiu ;*
OdpowiedzUsuńWieć oby ten stan trwał wiecznie www.o-juda.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPo prostu wspaniałe, ta wasza miłość, chce się czytać, jest w każdym wyrazie.
OdpowiedzUsuńmimo wszystko! ;)
OdpowiedzUsuńnoooo coooo Tyyyy! :D
OdpowiedzUsuńdokładnie!
OdpowiedzUsuńTaka już jest miłość.
OdpowiedzUsuńto zabrzmiało tak wcale nie groźnie :P
OdpowiedzUsuńhahahaha :D
OdpowiedzUsuńNoooo, różnie mowią, niektórzy nie potrafią się tą miłością cieszyć niestety i pozwalają by przeszła im koło nosa ...
OdpowiedzUsuńten śmiech też wcale groźnie nie zabrzmiał :P
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje słowa.
OdpowiedzUsuńA potem narzekają.
OdpowiedzUsuńhahaha, przesaaadzasz. dziewczę :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć. :)
OdpowiedzUsuńwystarczy znaleźć się nawzajem..wtedy wszystko jest prostsze,lepsze,smaczniejsze;) szczęścia pozostaje mi Wam życzyć;)
OdpowiedzUsuńco prawda, to prawda :)dziękujemy. ;*
OdpowiedzUsuńa widzisz;D
OdpowiedzUsuńa widzę. :)co u Ciebie słychać? ;)
OdpowiedzUsuńwcale bo nie :P
OdpowiedzUsuńbez optymizmu nie da się żyć już ;)
OdpowiedzUsuńOwszem. Ale ja nie chcę nigdy o tym zapominać. ;)
OdpowiedzUsuńLudzie już tak mają, niestety.
OdpowiedzUsuńoj, nie da się.
OdpowiedzUsuńmnie nie musisz się bać ;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za to ;)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się to zmieni
OdpowiedzUsuńno to się cieszę:D
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zapomnę. Zbyt dużo mogłabym stracić. ;)
OdpowiedzUsuńwidzisz, o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńAle masz twarz ;D
OdpowiedzUsuńOby tak właśnie było :))
OdpowiedzUsuńno mi też jakoś tak lepiej, spokojniej na duszy ;d
OdpowiedzUsuń