Paradoks zdarzeń.

archive again.


 Decydując się na związek na odległość, trzeba liczyć się ze znaczniewiększą szansą na to, że przez długi okres czasu nie będzie tak, jak byćpowinno. Słowem: człowiek pakuje się w dużą tęsknotę. Ogromną, zniewalającą,destrukcyjną tęsknotę. W sam raz dla osób rozchwianych emocjonalnie (zawszejest na co zrzucić winę za kolejny brak humoru, pozbawienie sensu życia i planyuduszenia się ulubioną poduszką).

 Związek na odległość jest próbą charakterów, szczególnie gdy kocha sięna zabój i do szczęścia, nawet nie pełnego, potrzeba drugiej osoby. Szczególniedla osób, które zakochanie wyobrażają sobie jako ciąg kilku dni wtygodniu spędzanych u boku ukochanej osoby. Kilku, nie jednego. A związek naodległość to nic innego jak czekanie. Czekanie na zwykłe przytulenie, naspojrzenie mówiące: hej, dziewczyno, będzie okej!, na pocałunek mniej lubbardziej namiętny, na rozmowę o głupocie, na kłótnię o jeszcze większą głupotę.To czekanie na to, by się wypłakać, bo przez telefon to nie to samo, na to, byopowiedzieć o tym, jak jest źle. Na ciągłe, permanentne, ogromne użalanie sięprzy osobie, którą się kocha. A nie w towarzystwie pluszaka wyciągniętego złóżka. To ciągłe wypatrywanie na wyświetlaczu telefonu, czy aby na pewno sięnie odezwał. Czekaniu sprzyja tabliczka czekolady, telewizor, najsmutniejszamuzyka wszechświata szukana długo, bardzo długo, jakby od tego zależało, czyczas przyspieszy. O tak. Jest szalenie trudno być ze sobą tak rzadko, że ażmożna się do tego przyzwyczaić. Przyzwyczaić do tego stopnia, że każdespotkanie jest jakby innym życiem. I pożegnanie na kolejny tydzień jest chwilązapadnięcia w sen wyczekiwania. Ileż można śnić!

 Nic nie jest łatwe, kiedy się tęskni. Smutek jest smutniejszy, złośćjeszcze bardziej zła, a kłótnia nie trwa trzy minuty; niekiedy przeciąga sięnawet do trzech dni. A chwile milczenia nie zmieniają wiele. A i takie sięzdarzają i wydłużają w czasie. Na długo, na za długo! Do tego dochodzą mnożącesię wątpliwości, czy aby na pewno ma to sens (w tym pobijam wszelkie rekordy!).Na nic się zdają słowa innych, że tak idealnie się do siebie pasuje, że to takapiękna miłość, że spojrzenia są takie wymowne, szczere i piękne. Pogłębia tostan załamania nerwowego. Zdarzają się jednak dobre momenty, kiedy pełnia szczęściarozpiera serce, ale wiadomo, że i ten nagły przypływ szczęścia zostaniestłumiony tęsknotą. Wszechogarniającą i zniewalającą. W miłości na odległośćnie można być sentymentalnym chuchrakiem. Co to, to nie. Trzeba być silnym izdecydowanym. Trzeba wiedzieć, czego się chce. To chyba jest najważniejsze. Inajtrudniejsze.

  Miłość przeżywana raz na tydzień bywa piękna, ale wymaga wiele energii ipracy. Wiele wysiłku i rozmów. Najgorzej jest, kiedy dwie osoby mają różnepragnienia w danym momencie, kiedy jedna ze stron tęskni mocniej i silniej, ipogrąża się w tym obłędzie. Bywa trudno.

 

 Jesteśmy razem ponad rok, z czego nie spędziliśmy nawet połowy tych dniprzy sobie. To bardzo zły wynik. Czasem wydaje mi się, że jestem za słaba na tęmiłość. Bo jest na odległość. I jest przeżywana raz na jakiś czas. Mimo tego,że jest piękna. Mimo tego, że jest cudowna. Mimo tego, że to jestnajpiękniejszy rok w moim życiu.

 Jesteśmy maturzystami. Właściwie już wolnymi. A te wolne, beztroskie dnispędzimy wspólnie pisząc kilka sms-ów w ciągu dnia i rozmawiając przez telefon okołogodziny 21.30. O głupotach. I o tęsknocie także. To zbyt mało, gdy jest sięwolnym człowiekiem. Mimo wszystko nie umiałabym być bez niego, mimo że ciąglejestem poza zasięgiem jego wzroku. Nasza miłość jest pełna paradoksów, takmyślę.

 

Komentarze

  1. Cholera jakbym czytała o sobie. owszem jest trudno, ale dla milosci mozna wiele, zwłaszcza, że Wasz związek trwa juz bardzo długo. Co do watpliwości, one zawsze są. tęsknota to nieodłączny element tych związków, ale czy te spotkania nie sa piękne. Czy uczucie przed nimi nie rozrywa Cie od środka? Jak dla mnie warto czekac tygodniami dla tych chwil. Pozdrawiam! życzę szcześcia i wytrwalości ;* Oby do końca !

    OdpowiedzUsuń
  2. oby do końca! to chyba motto wielu par żyjących od czasu do czasu :)najgorsze jest to, że czasem trudno jest myśleć o tym, co piękne, kiedy tęskni się aż do łez i widzi się wokół pary. pary zakochane, pary przytulone, pary piękne, pary szczęśliwe...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zminimalizowana16 maja 2011 05:53

    nie poddawaj się :) przecież nie ma rzeczy niemożliwych!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie poddaję, nie mogę. w imię naszej miłości. za dużo razem przeszliśmy, by teraz po prostu sobie odpuścić. to byłoby naprawdę głupie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Związki na odległość to dowód na to, że istnieje PRAWDZIWA miłość. Wy jesteście na to dowodem, skoro tyle czasu jesteście razem, będąc jednocześnie tak daleko. Nie ma co się łamać. Co człowieka nie zabije, to wzmocni ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm a co będzie za parę lat, kiedy np. moje znajome nie potrafią wytrzymac bez swojego faceta nawet dnia? Kiedy je pytam co będzie na stare lata, patrzą na mnie jak na wariatkę. A potem się słyszy że mąż w wieku 40lat odchodzi do innej. Odległość to chyba najmniejszy problem, wiekszym jest zgranie się www.o-juda.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. ale studia już planujcie w tym samym mieście?;> czasami warto czekać by potem radość z otrzymanego szczęścia była podwójna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wierzę w naszą przyszłość. I w te dni, kiedy będziemy potrafili uszanować swoją wolność, a jednocześnie dbać o swoją miłość. Bez osób trzecich, niepotrzebnych.

    OdpowiedzUsuń
  9. w sumie racja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wstępne plany obejmują Warszawę. studia zaoczne. nie jestem pewna, czy będzie łatwiej :)ale o tym Wam napiszę już niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zminimalizowana16 maja 2011 14:47

    no pewnie! A teraz studia, może w jednym mieście? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ze wszystkiego trzeba wyciągać korzyści ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. haha też wstępnie planuje Warszawę:P nie ni myślę, że jak będziecie w tym samym mieście to będzie o wiele łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie Warszawa jest na 100% z racji tego, że mam do niej rzut beretem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. na razie wychodzi na to, że tak :) zarówno on, jak i ja, będziemy studiować zaocznie

    OdpowiedzUsuń
  16. niekiedy jest trudno ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. ja może nie aż tak blisko, bo ze 120 km to jest, ale zawsze bliżej jak do Krakowa czy Poznania :P no do Lublina mam bliżej ale to miasto mnie nie rajcuje;)

    OdpowiedzUsuń
  18. kurczaki, dużo :D

    OdpowiedzUsuń
  19. a tak półtorej godziny drogi:P a Ty ile masz? :P

    OdpowiedzUsuń
  20. jestem z moim mężczyzną już 3 lata na odległość, w sierpniu bierzemy ślub. Najważniejsze jest to co zostało napisane trzeba być zdecydowanym, wiedzieć czego się chce i kochać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. ~smieszka xxx17 maja 2011 07:50

    wiesz taka odległość kiedy jest prawdziwa miłość nie ejst problemem a widzenie drugiej osoby jest o tyle słodsze ja z moim meżem w ostatnim roku widziałam sie mało co bo 10 miesiecy by zagranica majac w tym czasie 2 urlopy po niecale 2 tygodnie ale warto bylo czeka na wspolne bycie razem bo codzienne przebywanie i monotonia nie ejst juz taka przyjemna jak wtedy kiedy widzi sie zadko i poswieca tylko sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo miło się to czyta, łatwo się wczuć bo każdy kto kocha przeżywa coś podobnego. Gorsze jest tylko uczucie nieodwzajemnione. W takim uczuciu nie ma szans na choćby jednodniowe szczęście... Życzę Ci wiele wiary, że się uda i wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż prawda jest brutalna ale takie związki wcześniej czy chwilkę później się rozpadają. Nie da się ciągle żyć telefonami i esemesami... Życie...

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszystko jest OK, jeśl odpowiada to wam obojgu. Człowiek jest zwierzeciem stadnym i niestety trzeba się z tym liczyć. W pewnmym czasie jedno z was na chilę zwątpi i romans gotowy. Potem co z tym zrobić jak obie kocham tak samo?Prowadzić podwójne życie???

    OdpowiedzUsuń
  25. moj zwiazek na odleglosc wlasnie sie zakonczyl ale to nie z powodu braku milosci ale z powodu strachu ze nadejdzie chwila slabosci ktora moze zakonczyc sie zdrada.... ale wiem ze to tylko chwilowy kryzys bo nam obojgu zalezy na sobie najwidoczniej nie dojrzelismy do tak powaznego ciezaru jakim jest zwiazek na odleglosc...

    OdpowiedzUsuń
  26. haj, jakbym czytała o sobie, byłam w związku na odległośc ponad dwa lata, niestety przegralismy, wierzę ze uda nam sie to naprawić bo za pare misięcy km znikną na zawsze. Pozdrawiam, trzymajcie sie

    OdpowiedzUsuń
  27. coś podobnego jak u mnie. ale wiesz,ja żyje z dnia na dzień. czekam na spotkanie,na wszystko tak jakby to było za pierwszym razem. nawet nie wiesz,ile nocy nie przespałam zastanawiając się czy to ma sens,czy nie-choć jesteśmy ze sobą dość krótko. ale wiem jedno,nigdy z Niego nie zrezygnuje.. nigdy.powodzenia i wytrwałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. lepiej raz na tydzien, niz raz na rok jak ja...

    OdpowiedzUsuń
  29. ~Karolina198017 maja 2011 08:06

    Rok to według Ciebie dużo i długo ;)? Moja droga miałam 20 lat kiedy poznałam swojego obecnego męża...to był związek na odległość! - 6 długich lat jeździliśmy do siebie PKS-ami i pociągami. Było bardzo ciężko,ale jak dwie osoby bardzo chcą to się udaje. W końcu zamieszkaliśmy wspólnie,nie mieliśmy prawie nic w naszym gniazdku (żarówki zwisały z sufitu, nie było kuchni, lodówki...nic!) ale było szczęście,że w końcu jesteśmy razem. Od tamtego dnia minęły kolejne 4 lata,a my jesteśmy już małżeństwem,mieszkanie urządzaliśmy powolutku RAZEM i nie rozstajemy się na dłużej niż 2-3 dni...i to jest koszmar wtedy hehehehe bo tak tęsknimy.Cieszymy się każdym wspólnym dniem, dzwonimy i piszemy do siebie smsy kilka razy w ciągu dnia. Im dłużej jesteśmy razem tym nam lepiej,więc nie zgadzam się z powszechną opinią,że po ślubie to tylko jest gorzej. Ostatnio obchodziliśmy 10 rocznicę bycia razem :)Pozdrawiam i życzę wytrwałości, wszystko jest w życiu możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja miłość na odległość trwała aż 3 dłuuugie lata. Spotykałam się z moim chłopakiem raz na miesiąc na 1 dzień lub co 2 miesiące na kilka dni. To były najpiękniejsze dni w moim życiu. Warto było czekać! Teraz jesteśmy ponad 2 lata po ślubie, do dziś rozumiemy się praktycznie bez słów. Tobie również życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak czytałam ten Twój wpis i czułam jakbym czytała własne myśli... Dokładnie to samo jest u mnie... Już ponad rok się tak męczymy tą odległością i nienawidzimy większości dni w tygodniu gdy jesteśmy zdani na kontakt telefoniczny... Ja kończę studia zaoczne i pracuję na pełen etat, On w innym mieście pracuje od poniedziałku do soboty... Ale za niecałe dwa miesiące zaczynamy razem mieszkać a za 466 dni będziemy małżeństwem :) Jak widać jeśli się naprawdę kocha to taki związek może się udać :)

    OdpowiedzUsuń
  32. A własnie że się poddaj, im szybciej tym lepiej dla ciebie, albo zmień to jak najszybciej zeby być razem. Zobacz przykład, co prawda dorosłych ludzi, ale tym bardziej można by się spodziewać że mądrzejszych www.bumerang-beatarak.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. HEH..taka miłość to żal żal tragedia i męczeństwo duszy ale pchaj dziewczyno do przodu i do tego byście mogli być razem już zawsze razem ramię w ramię..Ja wytrzymałam tak jak ty rok a nawet rok z hakiem a teraz mam moje ramię przy sobie, najcudowniejsze oczy patrzą się codzień na mnie..i powiem jedno warto było usychac, tesknic...

    OdpowiedzUsuń
  34. ~300 km to nic17 maja 2011 08:11

    Doskonale znam to uczucie, ale wytrwałość zostaje wynagrodzona. Po okresie 1,5 roku bycia razem na odległość, w końcu mieszkam razem z narzeczonym:) A za parę miesięcy ślub. Najważniejsze, żeby być wiernym i cały czas dawać do zrozumienia tej drugiej połówce że bardzo na na niej zależy! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. ~aurorita.blog.onet.pl17 maja 2011 08:11

    Siedem lat na odleglosc, a widujemy sie srednio co trzy miesiace na dwa tygodnie. Jest trudno, jasne, ale ja zawsze mowie, ze jesli dwoje ludzi czegos chce, wszystko jest mozliwe!!! Wspierajac siebie nawzajem i wierzac w zycie, ktore razem chcecie tworzyc, jestescie w stanie wiele przetrwac!!! Wspolna wiara czyni cuda, nawet na odleglosc :-) Pozdrawiam i szczescia zycze!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Najgorzej jak ukochana osoba ma kłopoty. Pozostaje tylko modlitwa, wyczekiwanie na wiadomość i pisanie dziesiątek maili ze słowami otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  37. ~jeden_z_bohaterow_opowiadania17 maja 2011 08:16

    tydzień ? to nic... chciałbym, żeby to był tydzień... miesiąc to minimum... od ponad 4 lat... ehhh... taki prawdziwy ten artykuł... gratuluję...

    OdpowiedzUsuń
  38. A jeszcze często jest inaczej. Pobierają się, są ze soba na codzień i nagle okazuje się, że na odległość było łatwiej kochać ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. nam67@onet.eu17 maja 2011 08:24

    Ja ze swoją dziewczyną widuję się co miesiąc... a razem jesteśmy już ok 2,5 roku :) czasem bywało ciężko ale za każdym razem było warto czekać na te parę pięknych dni, nieskończoną liczbę cudownych chwil i uniesień :) razem wychodzimy z założenia że prawdziwa miłość przetrwa wszystko i to nas trzyma przy duchu w oczekiwaniu na studia :) mamy zamiar wynająć wspólnie mieszkanie i uczyć się w jednym mieście :) tyle już razem przeszliśmy, że to musi się udać, czego również i wam życzę :) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  40. odległość komplikuje wiele spraw w związku. zgadzam się z tym co napisałaś. ale jeśli komuś jest pisane byc razem to tak będzie bez względu na wszystko! mnie i faceta mojego życia dzieli na chwilę obecną ponad 500km. Najpierw byliśmy razem ponad 3 lata. Potem sie rozstaliśmy w niezbyt dobrych okolicznościach delikatnie mówiąc. probowaliśmy zapomnieć. każde związało się z kims innym. Przez 3 lata się nie widzieliśmy! ale ciągle o sobie myśleliśmy. nie mogliśmy zapomnieć. po 3 latach doszłam do wniosku, że już tak dalej sie nie da. spotkalismy się. znowu jesteśmy razem :-)

    OdpowiedzUsuń
  41. Jestem w związku na odległość już w sumie drugi rok, da się, ale wiem jakie to trudne. Pięknie ujęłaś to w słowa, ja chyba nie umiałabym tak napisać o bólu, tęsknocie, oczekiwaniu, o tych zwykłych banalnych rozmowach, o przelotnych całusach, o wszystkim tym czego brakuje tak zwyczajnie na co dzień.Trzymaj się, wiem, że jest trudno, ale nikt nie mówił, że miłość jest łatwa. Damy radę. Znam dwa przypadki, które dzieliła cała Polska, a teraz mieszkają już razem i są ze sobą od 5 lat.Uda się:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Zwiazek na odleglosc jest bardzo ciezki zwlaszcza dla mezczyzn,oni mysla inaczej niz kobiety.Uwazam ze kobiety kochaja sie z facetem dla milosci,mezczyzna z miloscia kocha sie z kobieta.Odpowiedzcie sobie na pytanie kiedy wasz facet potraktowal was powazniej na poczatku zwiazku po seksie czy przed,jestem pewna ze po seksie.Mnie to juz nie dotyczy bo jestem szczesliwa mezatka ale na poczatku tez zylam z moim wtedy przyszlym mezem tak jak ty,na odleglosc.I dla mnie to bylo pieklo na ziemi,bardzo czesto bylam pewna ze on juz kogos ma i tylko sobie ze mnie zartuje.Na szczescie sie przekonalam ze on jest uczciwym czlowiekiem i tobie zycze tego samego,prawdziwej pieknej,milosci i wytrwalosci bo to wazne.

    OdpowiedzUsuń
  43. chciałabym choć raz na tydzień móc widzieć swoją miłość...a ja muszę żyć w tęsknocie już od pół roku a najgorsze jest to,że będę czekała jeszcze 7 miesięcy bez jakiejkolwiek szansy na spotkanie...choć jedno przytulenie czy spojrzenie...doskonale cię rozumiem...rozumiem to przeszywające uczucie,która rozdziera duszę na milion kawałków i to cholernie kujących kawałków...Ale wiesz,że wystarczy kilka dni byście znów byli razem...nie wiem z czego wynika to wasze życie na odległość ale przecież nie ma rzeczy nie możliwych jak się naprawdę kocha więc może warto zrobić coś by zacząć być razem każdego dnia....jeśli warto...ja czasem mam wątpliwości ale trwam...bo kocham...i twj wytrwałości i powodzenia życzę również Tobie.Bo szczęście to ponoć sztuka odnalezienia radości nawet w najmniejszych chwilach,nawet w najdrobniejszej rzeczy...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. chcialam, bardzo chcialam przeczytac ale ta czcionka i biale litery na czarnym tle..brrr nie dalam rady :(

    OdpowiedzUsuń
  45. Przesyłam szczegółowe informacje dotyczące pracy przez internet.Chcesz się dowiedzieć wszystkiego to wejdź w ten link i przeczytaj:http://dobryzarobek.pl/index.php?id=94cb09a62b927349f32f1adbbdd64899Tam jest wszystko wyjaśnione.

    OdpowiedzUsuń
  46. Można:-) Dwa lata i miesiąc tak mieliśmy... Tydzien, dwa razem - sześć oddzielnie, czasami osiem. Od grudnia mieszkamy razem i uczymy sie siebie odnowa. Nie wróciłabym do tego czasu ale wiem ze przetrwaliśmy dużo i ten czas rozłąki nauczył nas cierpliwości, szacunku i radości z kazdej chwili spędzonej razem, dotyku, uśmiechu. Warto było tęsknić i czekać:-)

    OdpowiedzUsuń
  47. Zylismy na odleglosc przez szesc lat. Odleglosc ta wynosila ponad tysiac kilemetrow. Widzielismy sie co kilka miesiecy. To bylo ponad 10 lat temu. Coz to jest tylko jeden rok i spotkania co tydzien....

    OdpowiedzUsuń
  48. ~www.w-ogniu-zycia.blog.onet.pl17 maja 2011 08:42

    moja droga. Zanm temat doskonale. Gdy mialam 16 lat (1 liceum) poznalam rówieśnika, zakochałam się, gdy bylismy para on wyjechal na stale do niemiec. Kochalam go nad zycie. Widywalam go po kilka dni w miesiacu, albo raz na dwa miesiace na tydzien lub dwa przyjechal... roznie bywalo. Zwiazek nie przetrwal próby czasu. 2 lata - tyle razem bylismy. 3 lata- tyle minęło od rozstania. 5 lat sie znamy i mamy ze soba do dzis kontakt. Gdy wraca do Polski jestem pierwsz do ktorej dzwoni. Chodzimy razem na spacery i opowiadamy jak nasze zycie wyglada, z kim ostatnio sie związalismy ale nie wyszlo, o wszystkim rozmawiamy. Mysle ze gdyby byl gdzies blisko, zamieszkal tu znow ... bylibysmy razem. Teraz kazdy ma swoje zycie i tyle. Nić przyjazni i tęsknota zostala

    OdpowiedzUsuń
  49. Wiem dokładnie o czym piszesz...Mieszkamy od siebie zaledwie 15min samochodem. Ale praca Pana T. nie pozwala na nasze codzienne spotkania. Jest ciężko...bardzo ciężko. Czasami jestem tak zmęczona tym czekaniem, że kiedy już się widzimy to nie radość ale złość. Złość, że kolejny raz nie było go przy mnie, kiedy miałam gorszy dzień, że kolejny problem rozwiązałam sama...Bo ile można sobie tłumaczyć, że warto czekać, że tak czasami bywa... Ale wiem też, że on odczuwa podobnie. Kocham Go najmocniej na świecie i wiem, że ja również jestem dla niego najważniejsza. Wiem o tym. I jestem tego pewna. Dlatego ciągle wierzę, że w końcu będziemy wspólnie zasypiać i budzić się... Czekam na tę kolację ze śniadaniem:);p i Tobie również tego życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  50. Nawet nie wiesz, jak wspaniały to czas w Twoim życiu!!! Masz zdolności literackie więc opisuj dzień po dniu co czujesz, jakie emocje towarzyszą Waszym rozmowom telefonicznym, jak wygladaja spotkania... Przeżyłam podobną sytuację. Miłośc przetrwała a od niemal roku, po dwóch latach życia na baaaardzo dużą odległośc i spotkań raz na 3 m-ce, jesteśmy razem. I powiem Ci jedno - nie jest łatwo! Dopiero będąc razem dzień po dniu, godzina po godzinie tak naprawdę poznajesz drugą osobę. A, jak pewnie już wiesz, nie ma ludzi idealnych... Życzę Ci, żeby wystarczyło Ci miłości ,zanim nauczysz się drugiego człowieka i zaakceptujesz w pełni jego dobre i złe strony. A on Twoje, oczywiście. To długa droga w której trzeba byc otwartym, wyzbytym fałszywej dumy, wyrozumiałym i empatycznym człowiekiem. Powodzenia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  51. Związek na odległość jest cholernie trudny,. Wiem co nieco na ten temat. Ale wy przynajmniej widzicie się raz na tydzień. Mój chłopak jest za granicą. Widzimy się co dwa trzy miesiące przez dwa tygodnie i to niekoniecznie dzień w dzień. Każde nasze spotkanie jest jakby naszym pierwszym spotkaniem, mimo, że rozmawiamy codziennie przez skypa. Ale przez kamere nie możemy się przytulić, pocałować, wypłakać. Jest mi coraz ciężej. Ostatnim razem jak się rozstawaliśmy to się po prostu popłakałam, tak bardzo nie chciałam aby wyjeżdżał. Ale na szczęście już wraca na stałe do Polski i do mnie :).

    OdpowiedzUsuń
  52. ~JackSparrow517 maja 2011 08:45

    Jakbym czytała własną historię, tylko że mój jest za granicą. Jesteśmy ze soba od poprzednich wakacji, widzielismy się dwa razy po 10 dni, w święta i w ferie. A tak to tylko skype codziennie jak długo się da :p Jutro mam autobus, zostawiam Polskę i w końcu z nim będe. Ale sama powiedz powroty przecież sa najlepsze, gdy go długo nie widzisz, starasz się wchłonąc każdy jego kawałek, nie chcesz stracic niczego... Trwaj w tym co masz i bądź silna. Kiedys udręka sie skończy i zaowocuje życiem u boku ukochanego:)A tak na marginesie świetny artykuł, nie naciągana prawdziwa historia...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Miłosc jest cierpliwa..

    OdpowiedzUsuń
  54. ~asiorjg@interia.pl17 maja 2011 08:59

    Z mężem widzę sie co 6 tygodni, póżniej znowu wyjazd do pracy na 6 tygodni. I tak od 2 lat, tak wybraliśmy na szczęscie jest skeyp. Nie jest lekko, uważam że przez takie doświadczenie człowiek bardziej docenia chwile spędzone razem. Za każdym razem przed wyjazdem sa łzy, i za każdym razem że to ostatni wyjazd. Myślę, że to nie jest dobre dla związku, powinniśmy być razem i uczyć się siebie w codziennym życiu. Ale realia są inne, narazie tak musi być. Wiem co czujesz bardzo dokładnie nie jestes sama. Pozdrawiam i kibicuje Waszej miłości

    OdpowiedzUsuń
  55. nasz związek rozpadł sie w tę Wielkanoc. NIe miała czasu być ze mną, bo Jej dorosłe Dzieci są dla niej pępkiem świata. To dorośli ( 24 i 26 lat ) ludzie, ale moja Byla nie odcięła jeszcze pępowiny. Ona stale do nich dojeżdżała i do klientów ,a jej ucieczki do swoich trwały nieraz po pół roku. Jej bierność w smsowaniu i brak zaangażowania w związek po pierwszym dniu euforii i bycia razem w końcu mnie wykończyły , Mam 63 lata i jestem mobilny, pracujący zawodowo ,,,,a teraz odpoczywam po tamtym toksycznym związku ( bo w międzyczasie straciłem 29-letniego Synka, a ona nie przyjechała na jego pogrzeb, mimo, ze znali się doskonale, Janek zajadał nioeraz ze smakiem u mnie - Jej ruskie pierogi i znała datę i miejsce ...! ) . DZiekuję WAm za jakże trafne wypowiedzi lecz jak mawiał Boy Żeleński : "...Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz...". vojak@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  56. Co wy opowiadacie? Związek na odległość to coś fantastycznego. Żyję sobie w spokoju, nikt mi nie ględzi za uszami, nikt mnie nie ciągnie na spacer i inne pierdoły. Mogę do woli chodzić na imprezy, pić wódkę z kumplami, grać w nogę siatkę, gry komputerowe czy jeździć na paintballa (GO GO GTW!!!). Mówię wam sielnaka :)

    OdpowiedzUsuń
  57. ~kofeina-uzaleznia17 maja 2011 09:04

    Ja jestem w związku na odległość 4 lata, na początku było trudniej, teraz widzimy się w każdy weekend. Da się wytrzymać, szczególnie jak ma się jakieś perspektywy na przyszłość ;) [kofeina-uzaleznia]

    OdpowiedzUsuń
  58. Też coś na ten temat wiem... ja w Polsce, on w Indiach... lecz siła miłości jest silniejsza niż to wszystko.... TAKA JEST PRAWDA!!

    OdpowiedzUsuń
  59. Daj sobie spokój... Byłam w takim związku ponad siedem lat . I co? i nic... Zostałam sama... Bylam glupia i naiwna... Takie związki są bez szans...

    OdpowiedzUsuń
  60. jak bym czytała o sobie! my uż żyjemy tak drugi rok, próbowaliśmy się rozstać bo myśleliśmy ze nie damy rady, ale bez siebie nie umiemy funkcjonować. to jest cholernie trudne, zwlaszcza rozmowy przez telefon kiedy czasem trudno rozmawiac o problemach, ale każda chwila z Nim jest warta wszystkiego. No i już niedługo nie będziemy żyli na odległość :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Ja jestem z moim chłopakiem już ponad 2 lata. On mieszka w lubelskim ja w kujawsko-pomorskim. Dotąd przeszkodą do spotkań była szkoła. Teraz gdy już ją skończyłam i został mi jeszcze jeden egzamin maturalny, liczę na częstszy kontakt. Ostatni raz widzieliśmy się w lutym - w ferie. Związek na odległość to niesamowicie trudne przeżycie. Ale dodatkowo jest to sprawdzian wytrzymałości. Ciągle powtarzam sobie, że jak przetrwamy tą rozłąkę to potem może być już tylko lepiej..Tobie też tego życzę :)Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  62. zupełnie jakbym czytała o sobie... nawet pora telefonow (ok. 21.30) sie zgadza... ciężko jest, ale nie można się łamać. jesli bedziemy myśleć, że kady przypływ radości zostanie stłumiony przez tęsknotę to nie nawet resztki tej radości znikną. trzeba sobie powtarzac 'kochamy sie, wszystko bedzie dobrze mimo ze cholernie za nim tesknie. ale przyjdzie dzien kiedy to sie zmieni i bedziemy przy sobie zawsze' :) ja tak to przetrzymuje... jest cholernie ciezko ale wiem ze kiedys to sie skonczy.. :) mam tym ciezej, że jesteśmy razem 4 lata, przez pierwsze 3 lata mieszkalismy na jednym osiedlu, w sasiednich klatkach... codziennie razem po kilka godzin... a rok temu zaczely sie studia i skok na głęboką wodę.. ale przetrwamy to, wiem...

    OdpowiedzUsuń
  63. z moim narzeczonym dzieliła nas odległość 250 km jedzilismy do siebie co weekend 2,5 roku dzis już mieszkamy razem i jest cudownie

    OdpowiedzUsuń
  64. ~tomasz07@amorki.pl17 maja 2011 09:17

    Wiesz...nie jest łatwo być w zwiazku na odległość.... Trzeba mieć naprawde mocną psychike i być twardym żeby nie zwątpić i zniszczyć tego co juz stworzyliście... Wiem to po sobie chociaż szczescia nie miałem...najpierw rozpadło sie moje malżeństwo a później nastepny związek...teraz wróciłem do kraju by spróbować ponownie poskładać sobie jakoś swoje życie i...najśmniejszniejsze jest to że jestem jeszcze sam bo nie moge na kogos bliskiego sobie trafić... Pomyśl jeszcze czy nie warto cierpieć żeby mieć cos dzieki czemu kiedyś mozesz poczuć sie szczesliwa...

    OdpowiedzUsuń
  65. ~gingers-team17 maja 2011 09:19

    Życie od spotkania do spotkania... Sama czekałam cały miesiąc, by dziś wieczorem na spokojnie wsiąść do pociągu i spędzić z nim kilka dni, dlatego rozumiem i życzę duuużo wytrwałości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  66. Przeżyłam taką próbę, niestety mój mąż,w tej chwili już były,nie wytrzymał, pokusił się ,zdradził i odszedł.Ja zawsze czekałam

    OdpowiedzUsuń
  67. ~dddorotkaaa17 maja 2011 09:23

    Też to kiedyś przeżyłam przez okrąglutki rok i po roku niestety wszystko się rozpadło, zabrakło sił z jego strony. Pamiętam wszystko dokładnie, przeżywałam dokładnie to samo, wszystko dawało szczęście ale odległość dawała o sobie znać każdego dnia, przy każdej rozmowie. Ja nigdy nie przestałam go kochać on chyba mnie też, aż po 4 latach i po nieudanych związkach spotkaliśmy się znowu, na chwilę, na weekend i tak już zostało, od pół roku mieszkamy razem i jestem przeszczęśliwa, warto było czekać na takiego mężczyznę!!!! podobno jestem jego sercem o czym daję mi znać każdym słowem i gestem:) więc bądź cierpliwa i wierz w tą miłość!!!!

    OdpowiedzUsuń
  68. 1 dzień w tygodniu.... Ja chciałabym mieć chociaż to. Miesiące bez widzenia się to jest tęsknota...

    OdpowiedzUsuń
  69. zagubiona.w.morzu.zdarzen@op.pl17 maja 2011 09:30

    Znam to doskonale.Z chłopakiem spotykam się od 6 lat. Ja mam 21,on 23. Tak, zaczynaliśmy naszą znajomość będąc jeszcze dziećmi. Imamy nadzieję, że przetrwa już zawsze. Było ciężko, nadal jest. Widujemy się jedynie w weekendy(studiuję w innym mieście, liceum też kończyłam gdzie indziej).Ale nikt nie mówił, że będzie lekko.Ostatnio, w Wielkanoc mieliśmy kryzys.Nie spotykaliśmy się, nie rozmawialiśmy. Ale nie potrafimy bez siebie żyć. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i jest ok. Powoli planujemy nasze wspólne życie, mamy nadzieję, że nam się uda. Rozmawiamy o ślubie, założeniu rodziny, budowie domu.Życzę i wam aby wszystko się udało. Bo prawdziwa miłość powinna być silniejsza od wszystkich przeciwności losu.

    OdpowiedzUsuń
  70. bardzo pięknie i prawdziwie napisane ;) związek na odległość jest czasem bardzo bardzo trudny...

    OdpowiedzUsuń
  71. Zyje w zwiazku na odleglosc, widujemy sie czasem raz na miesiac, jest ciezko ale to najlepszy wybor jakiego dokonalam, bo przeciez moglam sie poddac i nie dac przyzwolenia na to uczucie ;) Pozdrawiam i powodzenia życze Wam.

    OdpowiedzUsuń
  72. Mój mąż wyjechał 2 lata po ślubie.Teraz mija 9 rok jak żyjemy na odległość.Widujemy się co dwa tygodnie I zauważyłam że to już nie jest to co na początku.Każdy ma swoich znajomych ,swoje sprawy.Kiedyś wyczekiwałam z tęsknotą na każdy jego przyjazd,teraz dzień spędzony razem już mnie denerwuje.Denerwuje mnie każde jego wtrącanie ,doradzanie.Po prostu już za długo,tak długo byłam sama ,męża miałam tylko co drugi weekend.,że nie potrafię być z kimś,dzielić się smutkiem i radościami.Trudno jest żyć na odległość,zwłaszcza gdy nie ma się oparcia w rodzinie i z każdymi trudnościami tymi małymi i dużymi trzeba sobie radzić samemu.To wydaje się takie piękne ,gdy na początku za zarobione pieniądze stawia się dom,kupuje nowy samochód ,ale po latach na odległość ludzie oddalają się od siebie.Na pewno mówicie sobie kupimy mieszkanie i znajdzie prace w Polsce ,u nas też tak miało być .

    OdpowiedzUsuń
  73. Trafnie napisane i jakby troszkę o mnie. Tyle tylko że mój ukochany pracuje za granicą i widzimy sie raz na 6-7 tyg na tydzień , dochodzą do tego dzieciaki :) nasze skarby i tu tęsknota jest potrójna bo tęskni każde z nas:(. I tak od 2 lat.Życze wytrwałości i wiele wiary w siebie nawzajem że kiedyś przyjdzie kres i bedziecie razem na stałe.

    OdpowiedzUsuń
  74. Jestem z chlopakiem juz 6 lat i caly czas mozna powiedziec ze wzyjemy na odleglość, od spotkania do spotkania...ale ja go widuje srednio raz w miesiacu, jak robie sobie kilka dni wolnych na studiach i wracam do domu...nie jest latwo ale niedlugo planujemy slub i mam nadzieje ze ten czas szybko zleci i juz caly czas bedziemy razem...:)

    OdpowiedzUsuń
  75. "I jest przeżywana raz na jakiś czas" - to zdanie wyraża wszystko.Prawdziwa miłość przezwycięży nawet kilometry. tego ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  76. Miłość na odległość, znam to dobrze. Ja pracuje za granicą mąż jest w Polsce z dziećmi jest bardzo trudno przetrwać 6 tygodni bez nich, ale są komputery, internet i telefony komórkowe. Dajemy radę widzimy się prawie codziennie przez skeypa.

    OdpowiedzUsuń
  77. związek na odległość jest ciezki to prawda, ale umacnia i jesli przetrwa ten okres to potem niewiele może taki zwiazek zniszczyc,jestesmy razem prawie 5 lat od 4 widujemy się średnio raz na tydzień, czego nas to nauczyło?? zaufania, doceniania czasu który spedzamy razem i siebie nawzajem a także tego że jesli nam na czymś naprawdę zależy to można to osiągnąć, ja z niecierpliwościa wyczekuję lipca bo w końcu moja rozłąka się skończy i zamieszkamy razem :)życzę Ci powodzenia i wytrwałości pozdrawam KM

    OdpowiedzUsuń
  78. moja sexy foteczka :) - http://adf.ly/183291/weronika

    OdpowiedzUsuń
  79. Zyje w zwiazku na odleglosc od 25 lat ,kochamy sie bardzo,choc jest ciezko bardzo ciezko,ale nasza milosc to pokonuje ,dzieli nas 2000 km ktore pokonujemy co 2,3 miesiace,jak dlugo zdrowie pozwoli?to jest jedyne zmartwienie.

    OdpowiedzUsuń
  80. Znam to.. ale w związku na odległość trzeba naprawdę kochać żeby to przetrwało. Z dziewczyną byłem 13 miesięcy, niestety jedna kłotnia przekreśliła wszystko.. trzeba być naprawdę silnym. Życzę szczęścia i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  81. związek na odległość nie jest łatwy ale warto czekać:)

    OdpowiedzUsuń
  82. Zgadzam się, jak sie kocha naprawdę to miłość na odległość boli....Piękne są chwile wspólne,ale ten ciągły niedosyt generuje smutek..Bardzo kochałam i byłam kochana..walczyliśmy z odległością..a jak nam się w końcu udało i byliśmy przeszczęśliwi z faktu że nie musimy się już rozstawać to zdarzyło się to najgorsze...starszna choroba i KONIEC......rodzieliła nas na zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  83. u mnie jest jeszcze trudniej... w ciągu 9 miesięcy widzieliśmy się 8 razy, z czego przez ostatni 2 nie mieliśmy jak się spotkać... a teraz mam wrażenie, że wszystko zmierza ku końcowi i to przeze mnie, bo nie mam już na to siły:(

    OdpowiedzUsuń
  84. Wiem jak Ci ciężko, żyłam w związku na odległość przez ... o ironio... 10 lat nawet wtedy kiedy byłam już mężatką .Było ciężko ...ALE. WARTO.Życzę szczęścia i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  85. ~Niezdecyowana17 maja 2011 10:00

    Tak czytam ten artykuł i komentarze do niego i się zastanawiam czy faktycznie to wszystko ma sens...Ja jestem właśnie na etapie wyboru trudnego wyboru... Musze zdecydować czy chce być z nim na odległość czy żyć bez niego i szukać kogoś innego w pewnym sensie na pocieszenie.... Znamy się rok głównie na odległość widzieliśmy się tylko parę razy. Oboje nas ciągnie do siebie ale nie jest to chyba jeszcze kochanie tylko dopiero fascynacja tą drugą osobą. Nie wiem co robić... Zawsze byłam przeciwniczką związków na odległość, on też nie jest ich zwolennikiem i to chyba nie ułatwia. Jestem w tym samym wieku co autorka artykułu. Jeszcze do niedawna plany były takie że będę studiowała w tym samym mieście co on teraz wszystko się posypało i trzeba zmienić plany. Doradźcie mi co mam zrobić. Dodam że bardzo mi na nim zależy.

    OdpowiedzUsuń
  86. Bardzo dobrze rozumiem ten problem...Prowadzilismy z moja cudowna zona zwiazek na odleglosc przez ponad 2 lata. Czasem nie widzielismy sie nawet 5 tygodni. Pomagaly wtedy telefony, smsy, skype, gg oraz przede wszystkim pisane recznie listy. Pisalismy do siebie nawet 2 razy w tygodniu i bylo to bezcenne...Teraz jestesmy juz 3 lata po slubie i od 3 lat wreszcie jestesmy ciagle razem. Mamy tez kochana coreczke...Warto bylo czekac!Trzymam kciuki!P.S. Przepraszam za brak polskich liter - jestem za granica i nie uzywam polskiego systemu.

    OdpowiedzUsuń
  87. Niesamowity tekst :) jestem chłopakiem i jestem w zwiazku chłopakiem, wiem, wiem, dziwnie to brzmi, ale od roku czasu mimo odleglosci nie umiem bez niego życ, czytając ten tekst widzialem siebie w nim,dodal mi sil i wiary ze nie jestem sam w swoim "odległosciowym " zwiazku. dzieki

    OdpowiedzUsuń
  88. hormony? życie i miłość polega nie tylko na przytulaniu i spędzaniu cz...asu w łóżku, ale też na obowiązkach i normalnym życiu

    OdpowiedzUsuń
  89. Ja jestem w podobnej sytuacji.On pracuje poza krajem i widujemy się jedynie w weekendy.www.alltruth.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  90. ~xxv.blog.onet.pl17 maja 2011 10:16

    Prawdziwa miłość wszystko przetrwa! Życzę ogromu cierpliwości i wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  91. Związek na odległość = Samotność na pół etatu

    OdpowiedzUsuń
  92. Życie na odległość z druga osoba to najgorsze co może być...nie polecam i juz nigdy nie skorzystam z czegoś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  93. Ja jestem w takim związku już ponad 6 lat ... Z czego dwa ostanie lata jesteśmy małżeństwem... I naprawdę wiem co to znaczy czekać , wiem co to samotność i wiem co to wątpliwości... Ja widzę swojego męża raz w tygodniu , raz na dwa tygodnie a czasem raz na miesiąc... Na poczatku mieszkaliśmy z moimi rodzicami i wtedy nie było aż tak źle , oczywiście tęskniłam .. ale od kiedy jesteśmy małżeństwem mieszkamy w innym mieście a w sumie "mieszkam" i naprawdę jest coraz gorzej.. Na poczatku czekałam właśnie na te uściski, rozmowę itp.. Ale teraz już nawet nie o to chodzi..(człowiek do wszystkiego się przyzwyczai ) Teraz chodzi o codzienne samotne życie... Wszystkie sprawy tj. rachunki, zepsuta klamka w drzwiach, malowanie,wyprowadzanie psa, rożne problemy itp., a do tego tęsknota .. Jestem z tym wszystkim sama.. Ktoś kto to czyta może sobie pomyśleć..." takie głupoty, ja mam męża cały czas a tez wszytko na mojej głowie" ale on jest i sama jego obecność pomaga... a ja czasem naprawdę mam już dosyć ciągłego czekania,załatwiania tych wszystkich spraw sama i oczywiście tej samotności.. bo tak naprawdę jesteśmy małżeństwem ale żyjemy osobno i nie ma "nas".Telefony tez już nie pomagają... chociaż rozmawiamy kilka razy dziennie,ale to nie jest to samo, czasem nawet już nie chce mi się rozmawiać przez telefon ,czuje się jakbym mówiła do siebie...Może i widzimy się raz w tygodniu ale co to jest jeden dzień?? A gdy już jesteśmy razem to cały czas myślę o tym ze jutro znowu będę sama i ze będę musiała znowu czekać zęby go zobaczyć, nawet już mnie nie cieszą spotkania. A do tego nie widząc końca rozłąki jest całkiem tragicznie.. I nikt mi nie wmówi ze jak się ludzie kochają to przetrwają wszystko.. BZDURA!! Ja kocham mojego męża nad życie, jest naprawdę wspaniałym mężem, gdybym go nie kochała a on mnie to już dawno by się to rozpadło ale nie wierze w to ze jak dalej tak będzie to przetrwamy chociażby kolejne 2 lata i nie chodzi o zdradę czy coś takiego porostu człowiek potrzebuje obecności i bliskości drugiej osoby, a przede wszystkim oparcia którego ja nie posiadam będąc np. 450 km od męża.. Dlatego radze wszystkim tym którzy zaczynają wchodzić w taki związek -niech się zastanowią 2 razy i lepiej odpuszcza.. bo na pewno będzie wspaniale i cudownie ale jak długo ???

    OdpowiedzUsuń
  94. Ja żyję czy nie żyję, już sama nie wiem, w takim związku na odległość bardzo długo bo prawie 5 lat i niestety przychodzi kiedyś wszystkiego kres, nic mi sie już nie chce dla tego związku robić, bo mam dość bycia w rzeczywistości cały czas samotną

    OdpowiedzUsuń
  95. ja dopiero zaczynam i nie wiem co z tego będzie dzieli nas ponad 1000km a od lipca(przez rok) bedzie jeszcze wiecej i zobaczymy sie jak dobrze pojdzie dopiero po 6 miesiacach

    OdpowiedzUsuń
  96. Kochana, wszystko ma kres i w końcu miłość na odległość zmieni się w bycie przy sobie każdego dnia. Oczywiście pod warunkiem, że będziecie do tego dążyć. Byłam w związku na odległość, wiem, jak może być trudno, ale w moim przypadku warto było czekać, by być razem, czekać na ślub, wspaniałe małżeństwo. Życzę Ci wytrwałości i tego, by ta miłość była trwała. Pozdrawiam. ex-voto.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  97. ~magzlawisss17 maja 2011 10:33

    co ty wiesz o milosci na odleglosc... ja z moim mezczyzna jestem teoretycznie od dwóch lat, a spedzilismy w tym czasie ze soba moze z 11 DNI - reszta to telefony, maile, wiadomosci na FB, skypie czy MSN-ie - milosc raz w tygodniu to LUKSUS - ciesz sie nim!

    OdpowiedzUsuń
  98. No tak. Ja jestem w takim związku już trzeci rok. Pierwszy był cudny.Drugi praktycznie przeryczałam, bo zaczęło się psuć. Trzeci, powiem szczerze jest dziwny.Niby zapewniana jestem o miłości, tęsknocie itd., ale mam wrażenie, że mojemu lubemu jest wygodnie trzymać mnie na dystans. Chyba nie chce się angażować w to mocniej, a mnie jest to już całkiem obojętne.Jeśli się kochacie, zróbcie wszystko, żeby jak najszybciej być razem. Inaczej przyzwyczaicie się do samotnego życia i czekania. Będziecie żyć czekając i nic z tego nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  99. mam nadzieje, że ta miłość przetrwa :) czytając ten tekst pomyslalam ze wiem coś o tym bo także to przechodziłam. Ze swoim już byłym chłopakiem byłam prawie rok no ale niestety nie wyszlo, mimo moich starań. Celowo pisze "moich" bo po czasie uswiadomilam sobie ze moj byly nic od siebie nie dawal a tylko narzekał na ta okrutna odleglosc. W koncu stwiedzil ze nic z tego nie wyjdzie i sie rozstalismy. Nie dawaj od siebie zbyt wiele widzac ze druga osoba w ogole sie nie stara, bo bedziesz tego zalowac :( pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  100. DZIĘKI ZA TEN TEKST...dodał mi trochę sił. Pozdrowienia dla wszystkich stęsknionych:-))

    OdpowiedzUsuń
  101. Będąc w tym samym wieku też byłam zakochana (związek na odległość oczywiście)- były więc telefony, smsy, listy itd. Po maturze przeprowadziłam się do miasta tamtego kolesia, próbowałam wynajmować pokoje, ale była to porażka. W końcu zamieszkaliśmy razem. Po dziewięciu miesiącach wyprowadziłam się znienacka - Okazało się, że on był zupełnie innym człowiekiem za którego się podawał i za którego go wzięłam. Można powiedzieć, że kochałam wyobrażenie o nim i wizję jego samego jaką mi chciał pokazać. To był pierwszy i ostatni związek na odległość w jaki się wpakowałam i nauczka na przyszłość. Oczywiście nie mówię że wszystkie związki na odległość tak się kończą, ale większość niestety tak wygląda. Przeważnie jest to 'wyobrażenie o człowieku' które nas tak intryguje i pociąga, a do tego sama kwestia 'niedostępności'. Inaczej wygląda życie codzienne.Osobiście jestem zdania że w związku najważniejsza jest przyjaźń i umiejętność rozmawiania - tak wygląda teraz moje małżeństwo - mimo że nie czułam zakochania na początku, teraz jestem zakochana w mężu na zabój :).

    OdpowiedzUsuń
  102. najgorsze to jest to, że próbowałam już kilka razy zakończyć tę znajomość i za każdym razem wiedziałam,ze robię sobie krzywde, bo jest to facet moich marzeń i wiem, że mogłabym z nim żyć do końca swoich dni, teraz też jestem na tym etapie, niestety, kocham go ale jest mi ciężko, on nie wyraża chęci bycia ze mna na zawsze, jest dla niego dobrze tak jak jest, nie wiem czy to wygoda, chociaż mu bardzo ufam to mam ostatnio ciężkie dni

    OdpowiedzUsuń
  103. Zwiazek na odleglosc - nienawidze siebie za to, ze mnie nie ma przy Niej, jednak kazdego dnia modle sie, ze wytrzymam, ze kiedys wreszcie ta rozlaka na moje, wlasne zyczenie sie skonczy i bedziemy mogli szczesliwie zyc... Szczescie ze jest komunikacja internetowa, nieszczesciem ze jest tylko to, bo czasami potrzeba czegos wiecej niz tylko slodkiego glosu w sluchawce... teskni sie za ta kochana buzia, zapachem, dotykiem... Jezeli ktos ma zamiar zostawic swoja kobiete, niech nie mysli ze bedzie twardzielem i wytrzyma - najtwardsi nie wytrzymuja, jesli kochaja to tesknia...A:*

    OdpowiedzUsuń
  104. ~słomiana wdowa17 maja 2011 10:49

    rozumiem to... poznałam smak tego na własnej skórze... tyle, że ja będąc z chłopakiem 4 lata, nie spędziłam z nim pół roku.. on pracuje za granicą, ja studiuję... widzimy sie co drugi weekend... tak z 10 godzin by się uzbierało... ale dość narzekania... powiem to samo, co Ty... nie wyobrażam sobie życia bez Niego... poranka bez myśli o nim... nawet jeśli jest setki kilometrów dalej... i mimo tej tęsknoty jestem szczęśliwa... i silna pewnością, że on czuje to samo co ja... i tęskni tak samo jak ja... i kocha najmocniej na świecie...tylko najgorsze jest patrzenie wtedy na inne pary... które widują się codziennie... ale niestety taki mam los i koniec... mimo wszystko nie chcę bez Niego i koniec...

    OdpowiedzUsuń
  105. mami2@onet.pl17 maja 2011 10:56

    Zadaj sobie pytanie " Czy aby na pewno jesteś gotowa na to żeby wszystko o nim wiedzieć?"Czasami taki związek jest najlepszym z możliwych - przecież na całe życie to masz jeszcze czas. Ciesz się tym co masz, bo życie jest pełne niespodzianek i może to co tu i teraz - to najpiękniejsze z wszystkich chwil ZAPRASZAM DO SIEBIEPamiętaj nawet co najbrzydsze pod naszym spojrzeniem może nabrać blasku - wszystko zależy od kąta spojrzeniahttp://stonkabiedronka.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  106. Byłam od poznania się z moim obecnym mężem od poznania się przez 1,5 roku na odległość, w międzyczasie zaręczyliśmy się, wzięliśmy ślub i po kilku miesiącach wreszcie mogliśmy zamieszkać razem. Warto było czekać na to nasze wspólne życie razem, nie więdząc kiedy to wreszcie nastąpi i nastąpiło :)). Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  107. bez korków to pewnie i 30 minut :D

    OdpowiedzUsuń
  108. nexus80@poczta.onet.pl17 maja 2011 11:04

    Ja tak czekałem 4 lata. W końcu dałem spokój.

    OdpowiedzUsuń
  109. Dosadny, dobitny tekst... ale prawdziwy.... i kazdy może się pod nim podpisać. Związek na odległość to mega wielki problem.... ale jak kogoś bardzo się kocha to liczba kilometrów nie gra roli... :)

    OdpowiedzUsuń
  110. mój związek na odległość trwa 20 lat ,widuje męża raz na miesiąc bywało ciężkoa co do zdrady myśle że to zależy od ludzijak mieszkają razem to też różnie bywa

    OdpowiedzUsuń
  111. Nie ma związków na odległość. To tylko złudzenie.

    OdpowiedzUsuń
  112. Myślałam, że czytam swoją historię, którą właśnie przeżywam. Też jestem z cudownym mężczyzną, ale niestety na odległość. Kochamy się bardzo i wiemy, że już niedługo nadejdzie ten dzień, kiedy już nie będziemy musieli się rozstawać.

    OdpowiedzUsuń
  113. Zazdroszczę wam, jak bardzo musi wam na sobie wzajemnie zależeć, jak bardzo musi was do siebie ciągnąć... Szczerze zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  114. Nie oszukujcie się,że w związkach na odległośc łączy Was wielka miłośc.Może byc to ekscytujące na jakiś czas,ale nie na kilka lat.Spotykacie sie tylko dla fizycznego zbliżenia,bo wszystko juz sobie powiedzieliście przez tel.lub sms.To wygodne,bo każdy robi co chce,zadnych wspólnych spraw,bo co z tego,ze ja mam kłopot i sie wypłaczę w sms-ie,a potrzebuję pomocy realnej.I tak zostaje sama z problemem.I tak każde z Was ma kogoś na miejscu,obok na teraz ,a nie za kilka miesięcy.Jeżeli mężczyzna albo kobieta po długim czasie nie deklaruje chęci pomieszkania razem to cos nie gra.Po jakkims czasie okazuje się,ze odbiera Ciebie np.na PKP,ale nie wita się tylko rozglada się czy nikt nie widzi i wywozi za miasto,gdzie nikt go nie zna.Siedzisz z nim kilka dni w tym ponad połowa czasu w łóżku i znowu odwozi Ciebie na dworzec tym razem nie żegnając.Wychodzisz z taksówki lub jego auta sama,a On odjeżdża do...No właśnie do kogo.I najczęściej jest tak,że kobiety jada na drugi koniec świata,rzadko facet ruszy tyłek.Powyższe to nie moje doświadczenia,ale innych,o których słyszałam,bo dla mnie te zwiazki to nie zwiazki.Mozna marzyć,ale marzenia jezeli się spełniają,to wtedy dopiero dają szczęście,a tak niestety tylko rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
  115. To wszystko co napisałaś siedzi w mojej głowie. Tylko, że ja nie umiem tego powiedzieć, ani przelać na papier. Chyba zbyt dużo mam myśli i w efekcie jedne przeganiają drugie. Dzięki Twojemu wpisowi mogę spokojnie zatrzymać się i to wszystko przemyśleć. Dziwne uczucie czytać o uczuciach, które są Ci znajome. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  116. Z zasady nie komentuję postów, ale nie mogę się powstrzymać. Jestem w związku "na odległość" jakieś 16 miesięcy, ja z Wybrzeża, on z południa Słowacji, trochę ponad 900 km i obłędne pieniądze za podróże. I od 5 miesięcy jesteśmy narzeczeństwem :). A za drugie tyle nasz ślub. Może to banał, ale święcie w niego wierzę - jak człowiek kocha i jest kochany, jak ma poczucie, że wygrał los na loterii, że znalazł cudownego partnera, to nawet, gdy się cierpi (a tego nie da się nijak ominąć), może być szczęśliwy. By trwać, wystarczy to poczucie, że WARTO. Powodzenia :).

    OdpowiedzUsuń
  117. ~wpoprzekczasu@op.pl17 maja 2011 11:19

    Witam. Dokładnie, Sto procent racji. Sama jestem w związku na odległość, bo mój chłopak jest w szkole państwowej straży pożarnej , na początku nie widzieliśmy sie dwa miesiące przez okres takiego 'obozu przetrwania' ktory musieli przejść...Teraz średnio co tydzień lub dwa.. na weekendy, zazwyczaj jest tyle planów, że połowa nie zostaje zrealizowanych, jakieś wakacje.Całe szczęście, że nasi rodzice nas wspierają w tym wszystkim..Warto czekać, czekanie ma sens.Miłość ma sens, wierzę w to.

    OdpowiedzUsuń
  118. minął ponad rok, jak jesteśmy razem, o czym wspomniałam. i myślę, że nie zamieniłabym naszego związku na miłość z chłopakiem, którego miałabym dłużej niż kilka godzin w tygodniu. zbyt wiele pięknych chwil przeżyłam. nie chodzi tylko o fizyczną potrzebę bycia blisko siebie, ale o coś więcej: o to, że tak idealnie mnie rozumie, że jest i wspiera mnie. że jest jedynym facetem na świecie, który wie o mnie wszystko. i mimo wszystko mnie kocha.idź za głosem serca.

    OdpowiedzUsuń
  119. Zgadzam się i stanowczo twierdzę,ze to bujanie w obłokach.No ale może niektórym to pomaga żyć,wiec niech się łudzą.

    OdpowiedzUsuń
  120. związek na odległość nie ma przyszłości,ja płacę za te trudne chwile załamaniem nerwowym....bo była zdrada i ciągła niepewność..........wyczerpało mnie to zbyt mocno....

    OdpowiedzUsuń
  121. musiamusia@onet.eu17 maja 2011 11:26

    Do takiego zwiazku trzeba dojrzec. Zrobic porzadek najpierw ze swoimi emocjami i stosunkiem do samej siebie. I nie odleglosc moze byc tu przyczyna niepowodzenia...lecz ,,kochanie za bardzo" czyli zapominanie o milosci do siebie samej, potwierdzanie swojej wartosci poprzez kogos innego..Zwiazek na odleglosc moze rowniez byc trwaly i dojrzaly, jesli obie strony to akceptuja. Moj zwiazek tez przez pierwsze lata byl na odleglosc. Proponowalabym by pozegnac sie z misiami sluzacymi do wyplakiwania, zmienic stosunek do siebie, a partnera nie osadzac w roli misiow z dziecinstwa. Moze on najzwyczajniej w swiecie miec ograniczone mozliwosci pochlaniania lez i zalow.Wtedy na pewno wszystko ulozy sie dobrze, czego Ci serdecznie zycze :-))

    OdpowiedzUsuń
  122. nie wiem, czy powinnam dziękować. ale dziękuję. to dla mnie, dla nas wiele znaczy.

    OdpowiedzUsuń
  123. Ja swoją żonę i syna widuje raz w roku przez miesiąc czasu,i tak żyje od kilku lat,tęsknota z drugą połówką jest niczym przy tęsknocie za dzieckiem.....moja żona pracuje 4 tys.kilometrów od Polski,więc raz w roku jak mamy urlopy odwiedzamy się i jestesmy wtedy wszyscy razem....

    OdpowiedzUsuń
  124. A ja spędziłam właśnie najlepsze pół roku swojego życia z pewną osobą. Przeżyłam wiosnę jesienią i lato zimą. Ale na wiosnę w kwietniu wyjechał z Polski na następne pół roku... Dopiero tęsknota uświadomiła mi jak bardzo go kocham. Niestety u niego zadziałało to chyba odwrotnie bo w zeszłym tygodniu po dłuuuuuugim czasie braku kontaktu dostałam smsa: "nie kocham cię :(( " Nawet nie telefon a sms... Brak mi nawet słów by określić to, co czuję... A najgorsze jest to, że mogę go już więcej nie zobaczyć. Bo nawet odebrać telefonu ode mnie nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  125. zwiazek na odleglosc nazywasz kiedy widujecie sie raz na tydzien ? ? dla mnei smieszne! nie zycze tego ale dopiero poznasz co to jest zwiazek na odleglosc kiedy ktoras z osob mieszka za granica.. bedac razem tutaj czasem mozna sie tydzien czasu nei widziec z natloku jakis obowizakow , pracy zadan do wykonania.. tydzien to pestka.. czekajac tak jak wmolim przypadku czasem i 4 - 5miesiecy... . ;(;(

    OdpowiedzUsuń
  126. Dla mnie liczba kilometrów tez nie grała roli... ale przychodzi taki czas ze naprawdę mimo wielkiego uczucia ma się wszystkiego dosyć.. Bardzo chciałabym w to wieżyc ze przetrwam do końca... kiedyś tak było... Jednak ta miłość i uczucie przytłacza codzienna rzeczywistość i niekończąca się samotność,sprawia ze brak sil by dalej w to wierzyć..

    OdpowiedzUsuń
  127. Ja właśnie rozstałam się po sześcioletnim związku na odległość. Nie daliśmy rady, a perspektyw wspólnego zamieszkania nie było. I nie z mojej winy. Wszystko było idealnie - oprócz tego dystansu. Nie zazdroszczę Ci.

    OdpowiedzUsuń
  128. Związek na odległość jest bez sensu,wiem coś o tym,byłam w takim związku ponad rok (słyszeliśmy się 2 razy dziennie,ale się nie widzieliśmy),wcześniej byliśmy ze sobą ponad dwa lata,po upływie roku spotkaliśmy się,po kilku dniach dowiedziałam się o jego licznych zdradach.A ja głupia bo byłam cały czas wierna.

    OdpowiedzUsuń
  129. jest ciezko i wiem o czym mowisz bo mam to samo mamy do siebie 50km w jedna strone i jestesmy ze soba od 4 lat:)staramy sie kazda wolna chwile spedzac razem czasem jest nam trudno bo on ma weekendy wolne a wtedy ja mam szkole ale jakos przetrwalismy i bedzie tak dalej bo planujemy slub:) wiec jesli sie kochacie to odleglosc nie ma znaczenia my walczylismy i nadal walczymy z przeciwnosciami ale wychodzimy z nich razem i tego tez ci zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  130. dokładnie jakbym czytała swoja historię .. tylko my widujemy się nie zawsze co tydzień. związki takie są trudne, bardzo trudne. z moim jestem już ponad 10 miesięcy, więc doskonale wiemy co to znaczy ta straszna tęsknota, ale miłość to miłość .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  131. taak? tp poczytaj tu..http://www.poprzejsciach.pl

    OdpowiedzUsuń
  132. Ile jesteś w tym związku bo jak dla mnie to już nie można nazwać w ogóle związkiem... a widząc się raz na tydzień przez jeden dzień to tak jakby się wcale nie widzieć... bo gdy się nie obejrzysz już go nie ma... a tak po za tym to jakieś negocjacje kto ma gorzej ?

    OdpowiedzUsuń
  133. ~asienqa@gmail.com17 maja 2011 11:50

    wiem co to zwiazek na odleglosc. jestem z bielska-bialej, studiuje i mieszkam w gliwicach a moj facet mieszka ode mnie 180 (120km). wczesniej kiedy studiowal bylo super, caly wolny czas spedzalismy razem, uczylismy sie w swoim towarzystwie na egzaminy i kolosy. a pozniej on se pojechal do swojego domu. widywalismy sie raz na dwa tygodnie. to bylo straszne. pozniej sie rozeszlismy, by po ponad pol roku do siebie wrocic. nadal jest to spotykanie sie raz na dwa tygodnie. wieczorne rozmowy na skype, ciagle telefony, smsy.. ale to mi nie zastapi bycia z ta osoba, pojscia z nia do kina, na lody, na spacer. nie przytule sie do niego i nie usne u jego boku. nie spotkam sie z nim po zajeciach.. zawsze to boli, lecz jednak juz mniej. to juz prawie dwa lata razem.. a do konca studiow moich ponad rok.. i trzeba sie tyle jeszcze bedzie meczyc.. zycze powodzenia i trzymam za was kciuki! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  134. ..bzdura...nie ma prawdziwej miłości na odległość.żyję od 2 lat z facetem ktory ma zonę i dzieci i zapewniam was jest to kochany mąż ha ha ha,tyle że ja wiem jak kochany,dzwoni o ustalonych godz,i wogole ,a prezenty robią swoje,jak ja sie czepiam to słysze coś takiego ,to z tobą jestem 6 tygodni a z nimi 2,,to ja mu gotuje ,piorę i z nim sypiam,,i co ona ma kase a ja jego.....prawda jest taka albo razem albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
  135. Może i jest to ciężkie, ale też piękne :) byłam z chłopakiem przez 3 lata, mieszkaliśmy w różnych krajach i jakoś dawaliśmy radę. Jeden tydzień w miesiącu spędzaliśmy razem. Przez pozostałe 3 uwijaliśmy się ze studiami, czekając na spotkanie. Tak, jak się coś działo z chęcią usłyszałabym od niego hej dziewczyno będzie ok, ale przez to nauczyłam się żyć samodzielnie. Może to nie jest pełne życie, ale przynajmniej Twoja wolność ma się dobrze i nic jej nie zagraża :) A w końcu, kiedy już znajdziecie sposób na bycie razem, rozpęta się dla Was permanentne siódme niebo :) Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  136. My jestesmy razem lecz na odleglosc juz 4 lata, widujemy sie kilka dni co kilka miesiecy...to szalenie trudne...lecz milosc prawdziwa pokonuje wszelkie trudnosci i trwa

    OdpowiedzUsuń
  137. zainstalujcie sobie skype:P

    OdpowiedzUsuń
  138. Życzę wytrwałości:)Ja też byłam przez ponad rok w związku na odległość ale opłacało się:)Dziś jesteśmy od roku małżeństwem i mamy już synka.

    OdpowiedzUsuń
  139. Tęsknota to niezły potwór;) ale zawsze jest nadzieja... ona umiera ostatnia... z moją kochaną jesteśmy ponad pół roku. widywaliśmy się raz na tydzień czasem częściej ja mieszkam w rodzinnej miejscowości a ona w mieście około 50km. to nie przeszkodziło a nawet powiedział bym wzmocniło nas;) Teraz przeprowadzam się również do tego miasta... będziemy mogli być ze sobą dłużej, a w przyszłym roku chcę ją poprosić o zostanie moją żoną...;) powodzenia wszystkim!! życzę wam pięknej miłości takiej jaka mnie spotkała... pełna kłopotów ale piękna.Co was nie zabije to was wzmocni;)

    OdpowiedzUsuń
  140. czuję się jakbyś pisała o moim życiu

    OdpowiedzUsuń
  141. Przejdźcie do plusa, tam za 5 zł miesięcznie można gadulić do woli, zwie się to bliski lub swobodny numer. My ze skarbkiem też to przerabiamy, kiedyś widywaliśmy się średnio raz na miesiąc, teraz jak się sprowadził do lubuskiego z podkarpacia to raz na 1,5 tygodnia; a jak parę spraw się uporządkuje likwidujemy i to.

    OdpowiedzUsuń
  142. mówi się - zawsze ktoś kocha bardziej --vzeniem , jest skarbem

    OdpowiedzUsuń
  143. ja doczekałam się zdrady w związku na odległość.narzeczonemu było "trudno" samemu :(((

    OdpowiedzUsuń
  144. Moj chlopak, jest ze mna od zawsze. Nasi rodzice sa przyjaciolmi jeszcze ze szkoly podstawowej. Roslismy razem, opiekowal sie mna. Jest 4 lata starszy. Rozstalismy sie kiedy pojechal na studia do Szczecina. Widywalismy sie tylko w weekendy. Kiedy on byl na IV roku, ja rozpoczelam studia. Odbyl staz i przyjechal do mnie. Znalazl prace. Mialam stypendium.Kupilismy na kredyt mieszkanie. Ja studiuje, on pracuje. Nie jestesmy malzenstwem. On jest tradycjonalista i namawia mnie na slub. Ja uwazam, ze slub niczego nie zmieni. Zmienic moze tylko wypalenie sie uczucia. Jesli wytrzymalismy tyle bez siebie, to moze dane nam bedzie dozyc razem starosci. Dopoki nam na sobie zalezy, dopoki jestemy zakochani, i jestesmy odpowiedzialnymi ludzmi, bedziemy ze soba....ale w zyciu nic nie jest na zawsze...i nic nie jest pewne.

    OdpowiedzUsuń
  145. ~KasiaLublin17 maja 2011 12:15

    Związek na odległość jest trudny...ale też ma swoje plusy...Pozwala nam lepiej poznać siebie, nabyć umiejętności samodzielnego radzenia sobie z życiem z pozytywnymi jak i negatywnymi emocjami, umiejętności spędzania wolnego czasu w pojedynkę no i oczywiście dzięki tej odległości nie dopada nas proza życia- która spędza sen z powiek wielu parom znajdujących się w "stacjonarnych związkach".Ja mam za sobą 8 lat życia w takim związku na odległości powiem Wam że mam już dość. Nie chcę tego dłużej ciągnąć. Czuję się zmęczona tęsknotą, smutkiem. Każde pożegnanie to dla mnie trauma. Potrzebuję II człowiek na tu i teraz- życie nie będzie trwało przecież wiecznie...

    OdpowiedzUsuń
  146. MILOSC PRAWDZIWA Z CZASEM WYGRYWAMILOSC SZLONA TRUDY POKONA...!!!

    OdpowiedzUsuń
  147. znamy sie 4 lata a 3.5 jestesmy razem kochamy sie bardzo ale na odleglosc jest strasznie ciezko zgadzam sie z wieloma wypowiedziami waszymi oraz z tym artykulem jest po prostu cholernie ciezko dochodza czasem jakiej problemy Tesknota wykancza tak po prostu

    OdpowiedzUsuń
  148. Mam takie pytanie... Byłas u niego w domu? Poznałaś jego rodzinę, znajomych?

    OdpowiedzUsuń
  149. Też jestem w związku na odległość. Za miesiąc kończę drugi rok studiów, drugi rok bycia na odległość 250km. Oboje studiujemy w innych mistach, widzimy się raz- dwa razy w miesiącu, jesteśmy ze sobą 2,5 roku. Dobrze wiem co to znaczy tęsknić, czekać na ten moment żeby się w końcu przytulić, porozmawiać patrząc sobie w oczy... I po mimo, że jest ciężko, warto czekać.

    OdpowiedzUsuń
  150. mój mąż jest kilka lat za granicą, mamy córkę,wszystko jest na mojej głowie,przyjeżdża coraz rzadziej,już nie umiemy ze sobą być i rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  151. Wiem cos na ten temat.Cztery lata bylismy na odległosc-ja tam a on tu.Było ciężko,bardzo cięzko.Tęsknilismy,po 10 razy w tyg biegałam do rozmownicy zeby zadzwonic do niego.Pisalismy sms-y,w koncu miałam interent wiec ok.8 godz codziennie siedzielismy przed kompem,rozmawialismy,milczelismy,śmialismy sie nie waże,ważne ze bylismy (prawie)obok siebie.Czas na oczekiwanie kiedy on przyjedzie był niewyobrażalnie długi.Brakowało przytulenia,pocałunku,bliskości.W koncu przyjechał,założył mi pierścionek na palec i powiedział:wracaj,nie porafie juz tak dłużej.Rok temu pobralismy sie i jestesmy w koncu razem tu w PL,bardzo szczęsliwi!!

    OdpowiedzUsuń
  152. Ale zobacz ile jest satysfakcji, gdy coś trudnego Ci się uda. ;)

    OdpowiedzUsuń
  153. czytając, myślałam o sobie. Wiem coś na ten temat mój związek na odległość trwał 6 lat. Charakteryzując 1 i 2 rok spotykaliśmy się dwa weekendy w miesiącu, telefony sms-y, długie rozmowy. Owszem było wtedy ciekawie czekanie na spotkanie, zapamiętywanie każdego szczegółu, każdego wypowiedzianego słowa, by potem rozmawiać o tym przez dwa tygodnie. Wspólne plany marzenia. 3 roku zaczęło się coś psuć "księciunio" mniej pisał nie miał czasu na rozmowy, a ja czekałam myśląc o tym co było. Zamkłam się w sobie i czekałam aż napisze. Potem strata bliskiej nam obojgu osobie której nie mieliśmy okazji poznać. Strata zamiast połączyć to nas oddaliła. A potem znowu czekanie aż księciunio się odezwie, on balował pił popadł w hazard, a ja nikomu nie wierzyłam bo przecież uważałam, że wszyscy kłamią lub zazdroszczą, że nam układa się tak 4 laty. Książe kłamał ja wierzyłam i tak w kółko. Aż powiedziałam dość bo był kłamcą jakich mało, będąc razem z nim odpaliłam jego esy(wiem że to nie etyczne)a tu jakaś koleżanka a treści esów pamiętać nie chciałam, znalazłam pismo od komornika itp. Mogły być dwa zakończenia, albo bym stoczyła się na dno jak on, albo z dna bym go wyciągła. Tylko że na siłe człowieka się nie zmieni. Gdybyśmy mogli spędzać więcej czasu być może było by inaczej. A Wam z całego serca życze szczęścia abyście wytrwali w tym. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  154. Zbyt dobrze wiem co czujesz ,jak przezywasz i jakie ogarniają Cie wątpliwości .Mnie samej mając tak naprawdę wszystko to co w zyciu najpiękniejsze cięzko zrozumieć słowo CZEKANIE....od ponad roku czekam a końca tak naprawdę nie widać .Ostatnio sie podłamałam bo większość tego jak byc powinno zmienia się w to jak być musi :(.Nie mam 20 lat ,jestem kobietą po przejściach i chodz tak naprawdę nie oczekiwałam juz od zycia prawdziwej miłości -dostałam ją ..najszczerszą ,dojrzałą tylko czasem w głowie takie myśli czy aby czekanie na nią bez końca naprawdę da mi szczęście ? Dni uciekają przez palce ,wszystko sie zmienia wciąz słyszę musimy dac radę ...tak bardzo brakuje mi zwyczajnej najzwyklejszej normalności ...

    OdpowiedzUsuń
  155. Kocham Cię Maluszku,Ty wiesz ze bede czekał aż wreszcie dana nam będzie szansa być juz zawsze razem i tylko razem...jesteśmy siłaczami i damy radę,trzeba tylko chcieć a my tego chcemy i to bardzo:*:*:*:* KC <3 B.&O.

    OdpowiedzUsuń
  156. mnie z mężem dzieli ponad tysiąc kilometrów ,żeby czas przyśpieszył to oprócz pracy zdecydowałam się jeszcze na szkołę;D trochę pomogło,a teraz jeszcze tylko dwa miesiące i już znowu będziemy razem.Wszystkim parom ,które żyją w takiej rozłące życzę powodzenia i wytrwałości...bo jest momentami naprawdę ciężko

    OdpowiedzUsuń
  157. Też przez 6 lat żyliśmy na odległość. Wszystko się dobrze ułożyło i już od 4 lat jesteśmy w tym samym miejscu. 3majcie się. :)

    OdpowiedzUsuń
  158. ja byłam w związku na odległość , również w liceum i jest to ciężka próba, ale życzę każdemu by to przeżył. My jednak spotykaliśmy się czasem nawet raz na 3 tygodnie. Czekanie sprawia, że każde kolejne spotkanie jest radosne i takie piękne. Potem padła decyzja bym zamieszkała w tym samym mieście. Dziś kończę trzeci rok studiów i nadal jesteśmy razem, planujemy zamieszkać razem niedługo. Powodzenia i wytrwałości, takie związki są dojrzałe.

    OdpowiedzUsuń
  159. ~www.milosc-mezczyzna.pl17 maja 2011 12:39

    KOCHAJĄCY MĘŻCZYZNA http://www.milosc-mezczyzna.pl/ KOCHAJĄCY MĘŻCZYZNA

    OdpowiedzUsuń
  160. ~ciao bambino17 maja 2011 12:43

    Kobietko droga, nie wiem, gdzie Twój kochany mieszka, ale polecam szybko biec do pracy, choćby pozrywać truskawki, namęczyć sie jak dziki zwierz, a wszytskie pieniądze wydać na bilet do tego pięknego miejsca, gdzie on mieszka. Mówi Ci to dziewczyna czekająca na swojego już prawie dwa lata. Od ponad roku żona. Bilet niestety mam drogi, bo to około 5000 km, ale czasem uda mi się wyskoczyć. Ciao! Pozytwnygeo i silnego nastawienia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  161. alianee@onet.pl17 maja 2011 12:44

    Czytam i się wzruszam. To idealnie pasuje do mnie. 3 lata razem, 3 lata pełne oczekiwań, smutków, myślenia czy to aby napewno TEN facet. Czy warto? Ja nie wiem, ale gdy go widzę, moje serce skacze z radości. Jestem jak piesek, który długo nie widział pana i nie potrafi się uspokoić. Wtedy czuję jak bardzo kocham, jak bardzo się cieszę, że jest obok, jak cudownie jest wdychać jego zapach i czuć jak jego ramiona zaciskają się wokół mnie. Jak cudownie jest całować, kochać i czuć, że jesteśmy normalną parą taką jak każda. Widujemy się średnio raz w miesiącu, ale na kilka dni,. Czasami czekamy dłużej. Wtedy ta tęsknota pali mnie w środku, czuję się rozdrażniona i mam wątpliwości. Ale to wszystko mija, jak tylko ze zniecierpliwieniem czekamna niego na dworcu i widzę jego uśmiechna twarzy. Mam ochotę rzucić się mu w ramiona i całować do utraty tchu na dworcu. Życzę Ci mnóstwo miłości i powodzenia. Warto czekać, bo tych chwil nikt Ci nie zabierze. My niedługo zamieszkamy razem. Nie wiem co wtedy będzie, jak zniesiemy szara codzienność, z którą większość par się oswaja, ale chcę spróbować :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  162. ~pewna-mloda-zona.blog.onet.pl17 maja 2011 12:44

    Jestem chwilowo na takim etapie, gdyz Mąz wyjechał do pracy. Podziwiam. Piszesz o uczuciach, które teraz ja czuję. Trudno mi, bo bardzo kocham, a zwykla chęc przytulenia przerasta. Takie związki sa trudne i jeśli się udają to znaczy, że miłośc istnieje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  163. ale czasem się nie udaje ....związek na odległość to nie takie łatwe ....należy pielęgnować to u czucie z oby dwóch stron bo jedna to za mało...

    OdpowiedzUsuń
  164. Nie zgodzę z niektórymi tu piszącymi. Nasz związek na odległość przetrwał dwa lata w takim stanie ( co dwu/trzytygodniowym). Teraz mamy związek małżeński, w jednym mieście, w jednym mieszkaniu, ze sobą i w najbliższą niedzielę obchodzimy pierwszą rocznicę ślubu:) Nadal zakochani, zadowoleni i szczęśliwi, mimo że przez ten rok od ślubu przeżyliśmy wiele i wiele straciliśmy (:*). Ale nadal uparcie budujemy swój świat i swoją rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  165. My , 3 lata na odleglosc bez ani jednego spotkania , dzien w dzien wiszac na telefonie , piszac smsy , slac maile , smsy ...Sytuacja zdawala sie byc beznadziejna , on zonaty plus syn do tego niedawno otwarta wlasna dobrze prosperujaca firma, ja zamezna plus 2 synow ,700 km odleglosci.Wiele razy zastanawialismy sie jaki to ma sens , a jednak czas pokazal ze wystarczy byc cierpliwym ,przeszkody ktore staly nam na drodze gdzies sie powoli wykruszyly , zostalismy my nadal z utesknieniem czekajacy na siebie :)Mieszkamy razem u mnie od ponad 2 miesiecy i ciagle nie mozemy jeszcze uwierzyc w to co sie stalo !Zycze wytrwalosci , bo prawdziwa milosc pokona wszelkie przeszkody i trudnosci :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  166. czytając co napisałaś popłakałam sie, bo przed momentem także zerknęłam na swój telefon z nadzieją że mąż cos do mnie napisał... jeżeli naprawdę sie kochacie to doświadczenie wzmocni wasz związek, jestem 5 lata po ślubie w tym 2 lata w rozłące jest momentami bardzo ciężko ale to przechodzi.... przyzwyczaic mówię za siebie to chyba nigdy się do tego nieprzyzwyczaję...przykre jest to że, w kraju nie mozemy normalnie pracowac ile rodzin jest w takiej sytuacji a nawet gorszej... z jednej strony cieszę się że, jeszcze nie mamy dzieci bo byłoby to dla mnie trudniejsze - patrzenie na dziecko które tęskni. życzę Wam dużo siły i wzajemnego wsparcia i zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  167. byłam w takim związku prawie 1,5 roku. Nie było łatwo a wręcz cholernie trudno i pewnie skończyłoby się to rozwodem, ale mój mąż stracił pracę i wrócił do domu. I choć sytuacja nie była wesoła to cieszyłam się, że mam rozłąkę za sobą. Nie wystarczą dwa dni w tygodniu na bycie rodziną i uważam że związki na odległość nie sprawdzą się na dłuższą metę. I nie wiem czy jest taka miłość, która to przetrwa. I myślę sobie, że zdrada którejś ze stron to tylko kwestia czasu.... ale może się mylę.... ja na szczęście mam ten etap za sobą. I Wszystkim Wam też tego życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  168. A co to za sztuka być osobno i chwalić się związkiem na odległość ? Toż to bzdura - związek- odległość hahaha Jak czytam takie brednie to mi się śmiać chce. Związek to bycie ze sobą i już - bez tego nie ma mowy o żadnym związku. Ludzie jednak lubią się oszukiwać :) "Związek na odległość" to nic innego jak hipokryzja bo albo jedno cierpi a drugiemu tak wygodnie albo to dwoje hipokrytów uciekających od odpowiedzialności za drugą osobę bo nie wyobrażam sobie jak taki ktoś będący w "związku na odległość" może pomóc jeśli zawali się cały świat, jeśli ta druga osoba będzie potrzebowała pomocy, wsparcia, ochrony, poczucia bliskości etc Co jeśli wydarzy się coś co na ratunek da sekundy, minuty nawet godzinę ? Gdzie odpowiedzialność za drugą osobę co?

    OdpowiedzUsuń
  169. Waśnie zakończyłam taki roczny związek. On zdradził - okazał się cieniasem, tchórzem - poczuł potrzebę zmiany i zapomniał uczciwie ze mną zerwać. Oszukiwał, kłamał, tworzył ułudę szczęśliwego, spokojnego związku. Aż bańka mydlana pękła ...szkoda, że dowiedziałam się o tym nie od niego ... tylko od niej. ..

    OdpowiedzUsuń
  170. U mnie było tak, cudowna (niby) znajomość, wyznania, wspólne plany wakacyjne, wiersze pisane w samochodzie i wysyłane smsem, plany widzenia się conajmniej raz na dwa tygodnie i .... z dnia na dzień, mężczyzna moich marzeń po prostu zrezygnował! po miesiącu bycia razem, na co czekaliśmy 6 lat! Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, bo po prostu nie raczył do dnia dzisiejszego zadzwonić i powiedzieć, dlaczego. A wydawało mi się, że jest moją drugą połowką pomarańczy.

    OdpowiedzUsuń
  171. życzę szczęścia, nam się nie udało 1400 km spotkania co kilka miesięcy i coszienna samotność wygrały, cóż takie życie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  172. Raz tydzień?Ja swojego chłopaka widuję mniej więcej raz na pół roku - na tydzień albo dwa, zależy, na ile urlop dostaniemy. Z czego z tego tygodnia dwa dni przypadają na podróż, bo lot w jedną stronę to godzina, dwugodzinna przesiadka, i potem kolejne dziesięć godzin w samolocie. I dwie w samochodzie.I tak od trzech lat.Ciesz się tym, co masz - i że to jest "raz na tydzień" i że na tyle blisko, że co tydzień możecie się odwiedzić, przytulić dotknąć.Życzę powodzenia i mniej myślenia o tęsknocie, a więcej o pozytywnych aspektach związku. O tym, że to osoba, dla której warto odczuwać ten smutek.A czasu razem nie warto marnować na smutki, żale i kłótnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  173. Głowa do góry. Ja jestem juz 3 lata w takim związku i nie wyobrażam sobie życia bez Tego Kolesia :) Oczywiście jest ciężko i to czasem nawet bardzo,gdy nie ma sie do kogo w okropnych dniach przytulić. Ale z drugiej strony takie czekanie wzmacnia miłość. Zaczyna sie rozumieć,co to naprawde znczy MIŁOŚĆ, bo to jest POŚWIĘCENIE. Mój chłopak ma darmowe minuty na komórce,co ułatwia nam życie,bo możemy gadać codziennie i nie wyobrażam sobie innego stanu. Oczywiście kłotnie są ostrzejsze,ale rozumiemy się, że to także przez rozłąke. Uważam,że nie ma rzeczy niemożliwych,a wmawianie, że to nie przetrwa jest tylko stawianiem sobie granic,które tak naprawde nie musza być. Jeśli pragniecie tego z całego serca (tak jak my) to przezwyciążycie to. :) Ważne jest także wspieranie przez bliskich.... dużo nam pomogli i w zasadzie bez nich nie rozwinęłaby sie ta młość, za co dziękuje ze wszytkich moich sił.

    OdpowiedzUsuń
  174. Ja tez przeżyłam związek na odległość...tak to była piękna miłość,prawdziwa....tak myslałamTęsknota ból ale i radość gdy w końcu doszło do spotkania są nie do opisania...Zwiazek się skończył ...ja kocham dalej...

    OdpowiedzUsuń
  175. czytając Twój post czytałam własne myśli...

    OdpowiedzUsuń
  176. mój tak kłamał i lawirował prawie 5 lat, to dopiero ból poznać prawdę, a może mówimy o tym samym :)?

    OdpowiedzUsuń
  177. ~wciąz tęskniąca;(17 maja 2011 13:20

    Ta wieczna tęsknota potrafi całkowicie wyczerpać i rozwiać jakiekolwiek nadzieje;( ! Mimo wszystko, wierze w miłośc, która przetrwa wszystkie trudności !

    OdpowiedzUsuń
  178. kondolencje! ogromna strata dla rodzica. Ona, jako rodzic powinna to zrozumiec. Jezeli nie chciala dzielic z Toba tego bolu, to nie masz co zalowac rozstania. 'tego kwiata jest pol swiata', jak mawiala moja babcia, na temat facetow co prawda, ale dziala chyba w obie strony;) Zawsze gdzies jest ta, ktora bedzie chciala byc blisko. Kwestia czasu.Powodzenia dla wszystkich czekajacych na bycie razem. I blizej.

    OdpowiedzUsuń
  179. niesamowicie prawdziwy tekst...

    OdpowiedzUsuń
  180. Wytrwalam 5 lat w takim zwiazku niezwiazku. Rozpadlo sie, niestety. Nie mozna tak zyc. Strasznie duzo wysilku trzeba wlozyc w taki zwiazek, a czasami sie nie chce juz, gdy za dlugo milczy, gdy wyobraznia podpowiada zle rzeczy, a przyszlosc wydaje sie nie miec przyszlosci. Zycze powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  181. doskonale Cie rozumiem, kobieta nigdy nas nie zrozumie, nie zrozumie tak jak facet faceta

    OdpowiedzUsuń
  182. Miłość na odległość, brzmi irracjonalnie, ale i ja ja przeżywam. Kiedyś nie wierzyłam w żadną MILOŚĆ, a dzięki Marcinowi teraz wierze we wszystko, te miesiące, gdy jesteśmy razem, a właściwie osobno nie zamieniłabym na nic. a najlepsze w tym wszystkim jest to, że już za niedługo moja dłoń poczuje jego. tego ukochanego człowieka nie szukałam, sam pojawił się, dziękuje za to temu dziwnemu losowi :)

    OdpowiedzUsuń
  183. A ja sobie znalazlam zajecie. Poszukalam sobie kochasia i tak nie teksnie. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  184. ~olguitapaula17 maja 2011 13:35

    Skąd, ja to znam...też nie wiedziałam czy się w to pakować, ale kiedy się kocha jest się w stanie zrobić naprawdę wiele...choć czasem jest trudno bardzo trudno.Ja chwilowo nie mieszkam w Polsce, a Moja Miłość tak. Czasem płakać się chce, niby jesteśmy krótko razem, bo od pół roku, ale zależy nam...Wierzę, że przetrwamy

    OdpowiedzUsuń
  185. Trwajcie w tej miłości jak najdłużej, oby wam się udało! Bo będziecie pierwszą parą, której się udało- przynajmniej w moich oczach. Bo mój związek rozpadł się po 2,5 latach z czego 1,5 roku to właśnie związek na odległość i widywanie tylko weekendami. Idealny wpis! Pozdrawiam i jeszcze raz życzę szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  186. U mnie jest również taka sytuacja- miłość od 6 lat, synek cudowny a ja wciąż sama. Jest bardzo cięzko tak na odległośc życ -widywac się co drugi weekend z Facetem, którego się kocha... Przyszłosć w takim stylu to nie dla mnie- Więc jak można to trzeba próbować rozwiązac jakoś te dzielące Nas kilometry.

    OdpowiedzUsuń
  187. Nie pękaj. My też tak zaczynaliśmy:) już 6 roczek idzie z czego 4 na odległość... Ciężko jest... mamy różne temperamenty... potem w weekend wsiadam do pociągu i jadę przed siebie do mojej lubej przez pół Polski. I mam gdzieś że jest syf i tłok... Bo jadę do NIEJ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  188. czytam i myślę sobie, że to moje przemyślenia...tylko u mnie sytuacja nieco inna...ja widuję mojego męża raz na tydzień...w domu czeka na niego nasza 1,5 roczna córeczka...moja frustracja z tęsknoty, samotności rzutuje na moje relacje z małą...a przecież mam tylko ją przy sobie...taka miłość na odległość niszczy, bardzo powoli...

    OdpowiedzUsuń
  189. bardzo chcialam przeczytac ten artykul ale niestety autor nie zadbal o jego wyglad estetyczny na tyle ze litery same sie zlewaja i czytanie tego jest bardzo uciazliwe, proponuje zmienic czcionke. dla ciekawskich - nie, nie mam wady wzroku i nie nosze okularow

    OdpowiedzUsuń
  190. to tak jak ja , my sie sptykamy co 2 tygodnie ,,dziewczyna przyjezdza domnie mam 230 km

    OdpowiedzUsuń
  191. Również jestem w takim zwiazku i jestem pewna ze my kobiety bardziej to przezywamy ; żyjemy chwilami spedzonymi z nim.Wedlug mnie ludzie ktorzy sa w takich zwiazkach sa strasznie wytrwali, silni psychicznie, uparci i w pewnym sensie jedyni w swoim rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  192. Odległość zwielokrotnia sztuczne problemy których nie ma w normalnie funkcjonującym związku. Ja przez 5 lat funkcjonowałem na odległość ( w niekończącej się kłótni o wszystko) ale kiedy po 6,5 roku zamieszkaliśmy razem wszystko zmieniło się na lepsze. A teraz jesteśmy szczęśliwą rodzinką ;-)

    OdpowiedzUsuń
  193. :) Można czekać. Nawet długo. Ja tak czekam od pięciu lat :) Teraz juz na męża. Jednak trwanie w oczekiwaniu kiedys się kończy, co nie zawsze wiąże się z łatwa decyzją. Ja swoją podejmowałam kilkanaście miesięcy - skracam odległość między nami (ok 1200km + morze :)) Już za miesiąc będziemy razem. Jakim kosztem? - rozstanie z bliskimi i rozpoczynane wszystkiego od początku, oswajanie terenu, szukanie znajomych, uczenie się mapy miasta i adresów ważnych istytucji, itd. :) Czy warto? Teraz wiem, że tak. Warto zawalczyć o nas. I o Was. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  194. przy czytaniu ciągle komentarzy: dochodzę do tego samego wniosku :)

    OdpowiedzUsuń
  195. Zminimalizowana17 maja 2011 13:59

    no widzisz :) czyli już bliżej niż dalej, teraz wakacje :) też bedzie lepiej, zresztą po co ja Ci to mówię ;p przecież wy oboje to dobrze wiecie ;p

    OdpowiedzUsuń
  196. ~smutna jak blues17 maja 2011 14:00

    Ja w takim związku byłam 5 lat i....zakończył to On.Teraz otwieram codziennie komputer,wpatruje się w gg,patrzę na skajpa i serce mi pęka.Codziennie zadaję sobie pytanie'' dlaczego''.Do dziś nie otrzymałam odpowiedzi(a minęły 4 miesiące).Wciąż czekam,tęsknię i kocham.

    OdpowiedzUsuń
  197. Moja miłość na odległość trwa ponad 30 lat.zgubiliśmy się w latach 70-tych,On wyjechał na Zachód , nie mogliśmy się odnaleźć , dopiero po latach spotkaliśmy się ale wtedy już byliśmy w związkach,kochamy się i cierpimy , niczego nie jesteśmy w stanie zmienić ,spotykamy się tylko raz w roku i tak będzie chyba do końca naszych dni..pomimo tęsknoty nie zamieniłabym tej Miłości na żaden skarb świata..

    OdpowiedzUsuń
  198. Ja także wytrwałam...3 lata + 1 rok małżeństwa. Teraz mijają ostatnie tygodnie kiedy jesteśmy od siebie oddzieleni. Nie załuje..jestem z najcudowniejszym człowiekiem na świecie i pomimo że nie raz było ciężko, dla prawdziwej miłości warto tyle znieść!! pozdrawiam i życzę szczęscia :)

    OdpowiedzUsuń
  199. Pięknie napisane. Strasznie życiowo.Trzymam kciuki za Ciebie, Twoją siłę i za WASZĄ miłość.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  200. łoooo to pod samą Warszawką, a Twój luby skąd jest?;>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz