Więź, której nie da się zerwać.

 Można być, nie będąc. Tęsknić, kochać w sposób... niezrozumiały. Z przyzwyczajenia, bo tak wypada. Można rozmawiać o sprawach, które w ogóle nie są istotne. Można rozmawiać, używając dobrze znanego języka, ale nie rozumieć się wcale.

 Nawet w przyjaźniach tak bywa.

 Można sięgać po telefon z myślą, że chce się napisać coś miłego, ale jednak dojść do wniosku, że się nie opłaca. Zignorować sprawę.

 Każda taka myśl, każdy taki krok, bardzo oddala od siebie. Każdy nie-rozmowa, każde niesłuchanie, każde niebycie naprawdę, być może z przymusu. Każdy taki mały krok sprawia, że przepaść robi się większa, drogi się rozstępują, prowadzą do innego Lasu. Lasu, w którym zamiast drzew spotyka się myśli, które gubią; osoby, które oddalają; słowa, które odpychają; gesty, które ranią.

 Można ranić się nawzajem przez bardzo długi czas i pozwolić, by wciąż to trwało, nie szukać sposobu, który coś zmieni, który załagodzi. Lepiej trwać w ślepym zaułku, z nadzieją, że samo minie. Albo co gorsza, z myślą, że wszystko stracone.

 Nawet w przyjaźniach tak bywa.

 Lepiej się poddać, nie walczyć, uznać za normalny bieg spraw. Nie szukać wspólnej ścieżki, którą już się wydeptało wspólnymi siłami - kłótniami, rozmowami, pocieszaniem, płaczem, uśmiechem, tęsknotą i miłością. Lepiej biec na oślep do Nicości. Lepiej biec po Puchar Przegranej, nie dając sobie szansy.

 Czasem warto zwolnić, do wolnego, spokojnego truchtu. Czasem lepiej zejść z trasy i zostać na końcu po to tylko, by zostać w samotności. Mieć swoje pięć minut, swoją szansę na przemyślenia, zanalizowanie tego, co zostało przeżyte.

 Po co biec, skoro zostawia się za sobą najwspanialsze wartości, najwspanialsze Przyjaźnie, marzenia, pragnienia? Lepiej przejść i być w tym w całości. Razem nabrać siły i zdobyć cel. Nie zawsze szybko, znaczy dokładnie. Nie zawsze pierwsi, naprawdę zasłużyli na zwycięstwo. Marne szczęście, doceniane w samotności.

 

 Straciłam wzrok. Na chwilę. Coś zaćmiło moje serce, które pozostawiło w oddali pewną ważną Osobę, która pomogła mi nie raz, zawsze była i się nie odwróciła. Która było mimo wszystko.

 Straciłyśmy siebie, oddaliłyśmy. Urywane rozmowy, myśli, szybko wyrzucane słowa jak z karabinu. Częste kłótnie i sprzeczki, które nic nie dawały; tylko nas od siebie oddalały. Słowa, które kiedyś wzbudzały wiele emocji - teraz przyjmowane bez większego entuzjazmu.

 Tak jest, kiedy uścisk dłoni Przyjaciela staje się lżejszy. Kiedy mocne objęcie, z które zawsze można uciec, staje się łagodniejsze.

 Kiedyś długie rozmowy, teraz zastąpione krótkim dialogiem.

 Kiedyś zwierzenia, teraz rozmowa o niczym. Coś się skończyło, ale i zaczęło. Coś pękło.

 Wystarczył jeden, szczery list pisany kilka godzin. List, w którym powiedziało się wszystko, wyraziło od początku do końca myśli i uczucia. Kilka stron podaniowych, zapisanych drobnym maczkiem liter. Wcześniej nie zdobyłam się na odwagę. Pisałam o tym, co dzieje się w moim świecie, bez uwzględnienia jej świata. Naszego. Oddaliłam się tak bardzo, że nie potrafiłam wrócić.

 Ale wystarczył monolog, prośba o rozmowy. Prawdziwe rozmowy.

 

 Po wielu miesiącach zatęskniłam za nią szczerą jak łza dziecka, tęsknotą. Wystarczył jeden list, potem wielogodzinne rozmowy o tym, co w nas naprawdę siedzi. Nie tylko pospiesznie spisane myśli na tafli zwykłego dnia. Szczera rozmowa dwóch Przyjaciółek. 

 Dzisiaj - poczułam że kocham ją nad życie i oddałabym życie za nią. Dzisiaj poczułam, że zbyt wiele dni straciłam, by znów ją utracić.

 Prawdziwa przyjaźń nigdy nie przemija. Prawdziwa przyjaźń trwa.

 Ważne, by zawsze próbować odnaleźć swoją utraconą drogę. Ważne, by mówić o tym, co się czuje, nie trzymać tego w sobie.

 Dzisiaj zatęskniłam za nią nie dlatego, że długo jej nie widziałam. Zatęskniłam w inny sposób. Ten dawny. Jak dziecko, które na długi czas traci kontakt z najlepszą Przyjaciółką. Zatęskniłam w sposób, w jaki tęsknić chciałam.

 Wróciłyśmy do siebie.

 

Komentarze

  1. Dobrze, że wróciłyście, cudownie, że wróciłyście. Cudownie, że powroty też istnieją, cudownie, że nie każda przepaść pozostaje na zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem trzeba się oddalić na tyle, by zrozumieć co zostawiamy za sobą. Jaką wartość ma to dla nas. Najważniejsze to zrobić wszystko, by odbudować to co było budowane tak precyzyjnie, z uściskiem serca i łzą w oku. Prawdziwa przyjaźń nigdy nie wygasa, nawet jeśli na chwile ma taki kryzys ;**[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się pogodziłyście. Ja mam bardzo mało przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli się zrozumie i potrafi się wybaczyć, a potem do siebie wróci, to owszem można to uznać za prawdziwą przyjaźń :)) Więc wszystkiego naj dla was ;* bo nie każda przyjaźń potrafi tak trwać.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też się cieszę i czuję się cudownie dzięki temu. mieć znowu Przyjaciółkę od której się tak oddaliło.w przyjaźni wszystko jest możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie raz się o tym przekonałam; że nawet największe wiatry nie są w stanie rozwalić tego, co wspólnie zostało zbudowane.

    OdpowiedzUsuń
  7. I na pewno są wyjątkowi.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mam to szczęście, że posiadam wspaniałych Przyjaciół, za którymi w ogień bym wskoczyła.Trudno jest zatrzymać to, co przemija. Ale trzeba się starać. Włożyć w to serce i duszę. Całą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Obie strony muszą włożyć całą duszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. to oczywiste.a jakie łatwe. no, może czasem trudniejsze niż się wydaje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trudniejsze niż myślisz, coś o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. to może mi jakoś wszystko przychodzi z łatwością...? opowiedzieć chcesz?:* właściwie - wygadać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli dwie osoby chcą coś złączyć to zawsze im się uda :))

    OdpowiedzUsuń
  14. oj zgadzam się. siła przebicia dusz. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. warto walczyć o przyjaźń. ta prawdziwa przetrwa wszystko. serce nie zapomina ;* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. warto, warto.do upadłego. warto walczyć, ponieważ prawdziwa, najprawdziwasza przyjaźń nie zdarza się często.

    OdpowiedzUsuń
  17. miło jest być w sercu. tym kochanym i ciepłym.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hm..nie wiem, powiem tak: Ciesz się, że masz przyjaciół i dobrze, że ich doceniasz ;*Dzięki za troskę, ale chyba jeszcze nie jestem na to gotowa :]

    OdpowiedzUsuń
  19. Najważniejsze, że wam się udało :) ;**

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie to opisałaś. Chyba wiem coś o tym. Cieszę się, że udało wam się za sobą zatęsknić i poskładać wszystko jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja bym chciała, żeby innym też się udało, by nie zwątpili w siebie.

    OdpowiedzUsuń
  22. doceniam i cieszę się z ich obecności...ale wiesz,że polecam się na przyszłość? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. dziękuję. ;*wiesz... pisząc o tym, myślałam także o Tobie, o nas. z nami było podobnie...

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiem, wiem :))Rozmawiałam już o tym i w ogóle uważam to za temat zamknięty, bo wiem, że tego nie da się odbudować, już za późno. Może troszkę wcześniej by się dało, ale teraz już nie.

    OdpowiedzUsuń
  25. wszystko jest możliwe, ale jednak nie zawsze udaje się wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  26. to jest najgorsze.że coś, co kiedyś dawało tyle owoców, nagle przeminęło... bez ostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  27. walczyć do ostatniego tchu?

    OdpowiedzUsuń
  28. Że się skończyło, czy że trwało?

    OdpowiedzUsuń
  29. ale muszą chcieć tego obydwie strony. jedna nic nie zdziała sama. chyba.

    OdpowiedzUsuń
  30. myślałam o 'że się skkończyło'? ale możesz odpowiedzieć na obydwa pytania

    OdpowiedzUsuń
  31. chyba chciałabym napisać do J... chciałabym jasnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  32. Cieszę się, że to przeżyłam, bo wspomnienia i chwile na zawsze zapamiętam :) 11 letnia znajomość nie ulatuje bez niczego, pozostawia ślady. A przykro mi, że się skończyło. Chyba obie się zmieniłyśmy i dlatego.

    OdpowiedzUsuń
  33. 11 lat. przyjaźnię się z moją De. od 12... i nie wyobrażam sobie, że to się kończy ot tak.podziwiam Cię. podziwiam, że funkconujesz.

    OdpowiedzUsuń
  34. Myślę, że troszkę tak.

    OdpowiedzUsuń
  35. juliap64@buziaczek.pl15 października 2008 07:28

    boshe jakie to piękne :) [to-on];*

    OdpowiedzUsuń
  36. A mam inne wyjście? :) Funkcjonuję cały czas, bo spotkałam osobę, która jakby zastąpiła to puste miejsce, ale teraz też się wykruszyła, jakoś nic nie potrafi przetrwać.

    OdpowiedzUsuń
  37. wypłynęło prosto z serca.

    OdpowiedzUsuń
  38. ale też dobrze się potpczyło...czekanie się czasem opłaca.

    OdpowiedzUsuń
  39. Niby tak... nie wszystko, naprawdę. są sytuacje, uczucia które trwają wieki. Trzeba tylko w nie mocno wierzyć.Skoro się wykrusza - to walcz o to. Do końca.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie wiem czy jest sens, to bardzo skomplikowane, a ja już nie mam siły.

    OdpowiedzUsuń
  41. Tutaj nie ma przyjaźni, to już coś innego. Zwykłe koleżeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  42. bez nazywanie tego uczucia, odpowiedz sobie czy Ci zależy?

    OdpowiedzUsuń
  43. Odpowiedziałam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  44. hmm... chyba nijako, chyba dobrze, chyba źle, chyba tak jak sie spodziewałam... chyba nijako.

    OdpowiedzUsuń
  45. czyli nie jest... 'idealnie'?

    OdpowiedzUsuń
  46. dopóki nie ma kłótni i serce się nie gniewa ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ostatnio wychodzę ze stwierdzenia, że najważniejszy jest czas, który potrafi poukładać wszystko i leczy rany.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ono ostatnio jakby zatraciło się we wszystkim i chyba bardziej prowadzi mnie rozum.

    OdpowiedzUsuń
  49. w pamiętniku, wychowawczyni z podst., napisała mi '... Życzę Ci pogodzenia serca i rozumu.'czy sam rozum dobrze podpowiada? on mówi logicznie.

    OdpowiedzUsuń
  50. czyli to, co się dzieje w takim czasie?

    OdpowiedzUsuń
  51. A ja szukam logiki, sensu. Miłości nie mam gdzie ulokować.

    OdpowiedzUsuń
  52. Przeczytałam kilkanaście razy Twoje pytanie i stwierdziłam, że jestem Głupia? Nie mogę załapać o co chodzi w tym pytaniu?

    OdpowiedzUsuń
  53. a wiesz, że kiedy jest się zakochanym, nie myśli się logicznie?

    OdpowiedzUsuń
  54. szczerze mówiąc jak ja je teraz czytam, też nie bardzo wiem o co mi chodziło:Pwięc spokojnie, to ze mną jest coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  55. tak jest... czasem warto postawić na serce.

    OdpowiedzUsuń
  56. No to mnie uspokoiłaś :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz