Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2008

Jestem wolontariuszką. Pani Tereska - Dziecko uwięzione w ciele Kobiety.

Na początek De Mono "Bo dziś już nie ma nas".   Weszłam w inny świat. Całkiem nowy, który intrygował mnie od zawsze. Postawiłam nogę po drugiej stronie progu. Otworzyłam delikatnie drzwi, za którymi stała p. Maria. Zostałam odrzucona. W następnym pokoju zostałam obdarowana ciepłem, sympatią i zainteresowaniem. Pani Tereska jest dzieckiem uwięzionym w ciele kobiety 60-70 letniej. Pani Tereska lubi "Czerwonego kapturka", sprzątać, rysować i kolorować, kiedy jej się czyta [sama nie potrafi], spacery, rozmawiać. Z rozmową jest gorzej. Muszę zadawać łatwe pytania, na które nie trzeba wymyślać długich, trudnych odpowiedzi. Pani Tereska jest drobną, niską kobietą o dużych, brązowych oczach, w których ukryte jest wiele ciepła, miłości, które chyba przeszły wiele. Brązowe spojrzenie patrzy się na mnie z ufnością, z nadzieją, że będę zawsze. Patrzą się z ogromnym ciepłem. Choć spotkałam się z panią Tereską dopiero po raz drugi, jej obecność już jest dla mnie jak najcenniej

To już rok.

Minął rok. Rok od pierwszej notki, która jest w archiwum tego bloga. Blog założyłam kilka miesięcy wcześniej - 10.07.2006 roku. wtedy obchodzi "Swoje urodziny"... Minął rok. Dwanaście miesięcy. 365 dni. 60 notek. Wiele komentarzy od Was. Wasze serca pozostawione pod każdym postem, myśli. Wasze rady, słowa wsparcia, uśmiech. Słowa, może dla niektórych nic nie warte - dla mnie tak wiele znaczące. Każdy z Was stał się częścią mnie. Gdybym powiedziała, że bez Was jestem nikim i nie dałabym rady - skłamałabym. Kiedy powiem, że każdy z Was, Każda indywidualność na tym blogu, ma swoje miejsce w moim sercu - powiem prawdę. Jeśli ktoś skasowałby mi tego bloga - tęskniłabym. Nie, nie za nim. Bo to jest tylko strona. Tęskniłabym za tym, co w sobie ma. Uczuć wiele. Szczęście, zwierzenia, łzy i rozpacz. Zawiera w sobie Mnie. Moją Osobę. W słowach pisanych, pozwalam Wam wejść w Siebie. Poznać mnie od początku do końca. A Wy? Wy dajecie mi szansę odkrycia tego, co jest gdzieś we mnie, ukry

Wena od Moniki Brodki. Krótko.

Pozwalam sobie na chwilę zapomnienia... Pozwalam sobie zapomnieć o tym, czego tak bardzo mi brak.   Chcę być tu tylko po to, by spojrzeć w Twoją twarz, nawet jeśli miałoby nie być nas.   Poczekam. Dzień, dwa, rok. Poczekam. A jeśli będzie trzeba, wyruszę na koniec świata i znajdę Cię tam!       Dam, tam. Smut! i szał! COMA!!  

Znowu On. Tęsknię - bardzo! Bardzo!

Znowu wspomnienia. Znowu one. Zawładnęły mną. Weszły w sobie w butach i nic sobie nie robią z mojego proszenia, żeby wyszły. To jest niemiłe. Ale co ja mogę? Siedzę i myślę, o tym co było. I nucę: Ja Tobą oddychać chcę (...). Być zawsze z Tobą już (...). Gdybym zrobił bilans wszystkich naszych dni, nie miałbym co odjąć, bo nie było złych. A jeśli kiedyś, ktoś próbuje trafić w nas, staniemy obok siebie by przetrwać ten ciężki czas." Polecam. Naprawdę. O, wzięło mnie na słuchanie Ich Troje "Tobą oddychać chcę".   ech. Nie jest dobrze. Ja tak nie chcę! Nie chcę! Nie chcę! Wciąż wierzę, choć wiem, że nie powinnam. Wciąż myślę, choć wiem, że to boli i jest na nic. Ale czy to moja wina, że ja tak bardzo za nim tęsknię? Moja? I co ja mogę poradzić, że ja sobie życia bez Niego nie wyobrażam... a przecież nawet go nie znam. No co?! Boli mnie... boli serce. Wspomnienia je ranią. Wbijają jak sztylet słowa wypowiedziane przez Niego, gdy był... Tak blisko. Taki mój. Był. Ja

Ilonolandia.

Zamykam oczy. Na jak długo? Nie wiem. Zobaczę... Widzę świat - mój. Tylko mój. Skorupką się otoczyłam i wpuściłam tylko jedną osobę - Jego. Jestem ja i On. Nasza wyspa. W powietrzu unosi się zapach szczęścia i miłości. Mój zapach i Jego. Nasz. Jestem Ja. Jest On. Czuły. Mój. Dobry. Kochany. Tajemniczy. Opiekuńczy. Czasem jest obcy, gdy tego potrzebuję. Odchodzi na kilka chwil. Znajduje swój kąt i czeka na mnie. Czeka zawsze. Czeka w każdej minucie. Czeka na moment, kiedy będę Go najbardziej potrzebowała. Wraca. Cichutko. Wolno. Pozwala mi zatęsknić. A gdy wraca, jest mój. Tylko mój. I patrzy na mnie tak, jakby w każdej sekundzie, zakochiwał się. Całuje, jak za pierwszym razem. Trzyma mnie mocno za rękę. Przytula. Pozwala mi się całować. Śmiać. Płakać. Krzyczeć. Pozwala mi być niezależną, a jednocześnie uzależnioną... Dziwne, prawda? On. Milczy kiedy trzeba. Rozśmiesza. Przygarnia do siebie. Obserwuje. Tłumaczy. Mówi. Czasem krzyczy. Jest... Jestem ja. Jego i swoja. Cicha. Szczęśliw