Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2008

Romans. Dla H. :*

  Stała bez ruchu , pochylona nad barierką. W ręku trzymała białą kartkę, na której napisane było coś maleńkim drukiem. Ona wiedziała co, ja nie. Obserwowałem   ją i zastanawiałem się o czym teraz myśli. A może w głowie ma zupełną pustkę? A może pytania, na które nie potrafi sobie odpowiedzieć? Nie wiem. Dziewczyna taka sama jak każda inna, a jednak miała w sobie to coś. Lokowane, długie, ciemne włosy, luźno opadały na plecy. Nie potrafiłem oderwać od nich oczu.   Były takie delikatne. Nie widziałem wyrazu jej twarzy ani koloru oczu. Potrafiłem sobie jednak wyobrazić. Duże, niebieskie oczy, mały, zgrabny nos i pełne usta. Zaróżowione policzki… Właściwie, dlaczego ona tam stoi? Dlaczego ja tu stoję i ją obserwuję? Przecież mógłbym przejść obok jak inni, nieliczni przechodnie, nie zauważając jej.   Dlaczego więc stało się inaczej…? Minęła dłuższa chwila zanim ruszyłem się z miejsca. Obejrzałem się przez ramię. W tej samej chwili, spojrzała na mnie. Zatrzymał się czas, zatrzymałem się j

Być sobą.

  Być sobą? Być sobą, to znaczy przyznawać się przed samym sobą i innymi ludźmi do tego, co czuję, myślę, o czym marzę, co kocham, co jest dla mnie ważne, czego się wypieram. To znaczy, być zawsze szczerym ze swoim światopoglądem, nie zmieniać się dla innych, bo tak wypada, bo tak chce towarzystwo. Kocha się mimo wszystko, nie za to, że jesteśmy idealni.   Tak wiele ludzi myśli, że może być idealnym, wspaniałym wyjątkowym pod każdym względem, ja jednak sądzę i jestem pewna, że jedyne co każdy z nas może zrobić – to do takiego stanu dążyć. Nie ma ludzi idealnych, doskonałych, wspaniałych. A jeśli ktoś tak o sobie myśli, to znak, iż jest egoistą zamkniętym w swoim świecie z różowymi ścianami.   Być sobą, to cieszyć się chwilą obecną, czasem zamykać się w swoich myślach. Być sobą to znaczy, szukać siebie. Myśląc o swoim postępowaniu, siedząc samemu, ma się czas na różne przemyślenia. Analizowanie tego, co zrobiłam źle, co mogę zmienić, poprawić.   Żyję dopiero szesnaście lat. Dla jedn

Zawodowe przeznaczenie.

 Przed każdym z nas, życie postawi lub postawiło pytanie 'Co dalej? Co z moją przyszłością?'  Myślę, że Gimnazjalista a potem Licealista ma najtrudniejszą decyzję przed sobą, dotyczącą Jego,  tylko Jego przyszłości [bez angażowania osób drugich].  Okres dojrzewania, okres w którym sami nie wiemy czego chcemy, co dla nas jest najlepsze? Okres, kiedy chce się wyszaleć, okres, który nie jest zazwyczaj dobry na podejmowanie samodzielnych decyzji.  Gimnazjum - czas, w którym nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy, doradcy 'zawodowi', starają się uświadomić nam, co dla nas jest najważniejsze, w czym możemy się sprawdzić, co jest dla nas dobre, może przynieść pozytywne skutki. Stawiają przed nami drogowskazy, starają się nas jakoś ukierunkować. Wybór szkoły ponad gimnazjalnej od której tak wiele zależy.  Liceum - czas w którym przyszłość otwiera przed nami szeroko ramiona. Zawód z którymi wiążemy swoje nadzieje; przed nim może studia. Długa lista ofert na rynku, ciekawych kierunkó

Brak tytułu

 Poznawanie siebie jest bardzo trudną sprawą. Możemy już poznać rysunek, na który się składamy - nasze uczucia, myśli, sposób bycia, styl... Możemy to wszystko poznać, zaakceptować. Ale życie jest życiem.  Są sytuacje niezależne od nas, które zmieniają nas o 180 stopni. I co wtedy? Od nowa zaczynamy się siebie uczyć? Czy poszukujemy tych cech, które się jednak nie zatarły?  Różnie w życiu bywa.  Ale poznanie siebie bardzo, ale to bardzo ułatwia stosunki międzyludzkie. I pozwala wnieść nam coś nowego do naszego 'Ja'.    Poznanie siebie otwiera przed nami wiele drzwi na oścież i kusi, by zobaczyć, co znajduje się za progiem.  Poznanie siebie i bycie sobą, daje nam szansę na szczere życie, zgodne z naszymi zasadami, które przyjęliśmy. Co więcej - pozwala nam to poznać nowe, wartościowe osoby i dowiedzieć się czy szanują nas za to kim jesteśmy, a nie za to, jacy chcieliby, żebyśmy byli. Sądzę,że bez sensu jest przyjmować rolę, która nam nie odpowiada, na siłę stawać się inną osob

Więź, której nie da się zerwać.

 Można być, nie będąc. Tęsknić, kochać w sposób... niezrozumiały. Z przyzwyczajenia, bo tak wypada. Można rozmawiać o sprawach, które w ogóle nie są istotne. Można rozmawiać, używając dobrze znanego języka, ale nie rozumieć się wcale.  Nawet w przyjaźniach tak bywa.  Można sięgać po telefon z myślą, że chce się napisać coś miłego, ale jednak dojść do wniosku, że się nie opłaca. Zignorować sprawę.  Każda taka myśl, każdy taki krok, bardzo oddala od siebie. Każdy nie-rozmowa, każde niesłuchanie, każde niebycie naprawdę, być może z przymusu. Każdy taki mały krok sprawia, że przepaść robi się większa, drogi się rozstępują, prowadzą do innego Lasu. Lasu, w którym zamiast drzew spotyka się myśli, które gubią; osoby, które oddalają; słowa, które odpychają; gesty, które ranią.  Można ranić się nawzajem przez bardzo długi czas i pozwolić, by wciąż to trwało, nie szukać sposobu, który coś zmieni, który załagodzi. Lepiej trwać w ślepym zaułku, z nadzieją, że samo minie. Albo co gorsza, z myśl

Zła tęsknota.

 Jakoś tak niedoskonale się zrobiło, jakby moje niebo zaszły szare chmury.   Wracam do tamtych dni - znowu coraz częściej.  Wspominam rozmowy, wspólne plany i marzenia.  Zastanawiam się, jaki u niego dzisiaj dzień?  Powraca ta dobrze mi znana tęsknota. Powraca ta przeszłość od której uciekałam tyle czasu.  Podła rzeczywistość, którą sama stwarzam.  To już przestała być pozytywna tęsknota. Dawno temu.    Źle się tęskni w samotności.    Tęsknota do czegoś, co nie jest na wyciągnięcie ręki, co nie jest osiągalne - jest jak dzika bestia, która na polu bitwy wyrządza ogromne szkody. Bestia, której nie można powstrzymać ani w żaden sposób "poskromić".  Nie można z nią walczyć, bo robi większe szkody. Nie można jej ulec, bo się przyzwyczai.  Co więc robić?  Uciec jak tchórz z pola walki, by i tak nas kiedyś dopadła?  Poddać się jej i czekać aż sama przeminie? Czekać aż znudzi jej się zła zabawa?  A może walczyć, próbować ją odgonić?  Na ma na nią mocnych.  Dopada ka

Duża tęsknota do małej istoty.

Obraz
       Tęsknie za Nią. Tak bardzo, że rozrywa mi się serce na miliony maleńkich kawałeczków. Tęsknie za Nią tak bardzo, że kolejnych dni chyba nie wytrzymam. Chcę już być koło Niej. Wtulić się w te maleńkie ciałko dorastającego Dziecka. Mojej największej miłości. Chcę spojrzeć w te ogromne niebieskie oczy i zapomnieć na chwilę; o wszystkim i wszystkich. Pragnę mieć ją przy sobie. Chociaż na krótką chwilę. Powiedzieć, że bardzo ją kocham, wyściskać za każdą sekundę nie-widzenia. przytulić, wycałować.   Kocham Ją najmocniej na świecie. Uwielbiam spędzać z nią czas. Uwielbiam patrzeć jak rośnie. Uwielbiam jej uśmiech i śmiech. Uwielbiam jej maleńkie rączki, dłonie, palce. Uwielbiam jej nóżki i jak biega po domu, śmiejąc się głośno. Uwielbiam jak staje w większej odległości i biegnie w moją stronę, w moje wyciągnięte ręce. Uwielbiam z nią spać, jej oddech na twarzy, twarz wtuloną w szyję. Uwielbiam, gdy bawi się moimi włosami, tworząc wymyślne fryzury.   Uwielbiam, gd