Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Kilka amatorskich słów o związku między kobietą a mężczyzną: mną a nim.

 " To będzie opowieść o miłości, w której kobieta poczuła się kobietą przymężczyźnie, który pokochał ją z większą ilością wad niż zalet, jak samatwierdziła, z nieznośnymi nawykami i wszystkim tym, czego ona nie umiałabyznieść u drugiej osoby.   Kochał ją miłością." *** Podobno kocha się mimo wszystko. Podobno bycie z kimś to czasem wyrzeczenia i akceptowanie tego, co nam się nie podoba. Albo mozolna próba naprawiania i zmian. Chrapie, chociaż tak bardzo tego nienawidzę. Kiedy śpi, czasem mimika jego twarzy nie jest podobno do buźki aniołka, ale i tak mam ochotę patrzeć na niego godzinami z pragnieniem obudzenia go, by mieć już jego głos i błękit tęczówek. Zasypia, gdy milczymy zbyt długo, a on jest zmęczony. Robi to tak szybko, że ja musiałabym nie spać kilka dni, by zamknąć oczy i od razu poczuć zapach zbliżających się snów. Wydaje dziwne dźwięki, przyciskając swoje usta do nagości mojej skóry: na dłoni, szyi, brzuchu, plecach, gdziekolwiek, byle tylko zmusić mnie do śmiechu

Brak tytułu

28.04.2007 roku pisałam tekst o słowach "Kocham Cię". Miałam wtedy piętnaście lat i bardzo dużo moich tekstów było o miłości. Bardzo różnią się od tych, które piszę teraz. Ja się zmieniłam i moje postrzeganie pewnych uczuć i emocji. Wtedy być może wydawało mi się, że jak nikt rozumiem miłość i mogę głosić psalmy o niej, dzisiaj czuję, że dopiero uczę się ją przeżywać... Jest trudna. Tak bardzo, że niekiedy mam wrażenie, że nie udźwignę tego ciężaru. A jednocześnie tak piękna, że nie wyobrażam sobie swoich kolejnych dni bez niej. I nie myślę tylko o miłości, którą od czterech miesięcy (bez pięciu dni) dostaję od Adriana. Jeszcze kilka godzin temu słowa Kocham Cię były dla mnie wyznaniem miłości. Tylko miłości. Tego, co czuje serce. Tego uczucia, samej emocji. Niedawno zrozumiałam (kiedy Adrian napisał, że chce przeżywać moje stany złości i płaczu wynikające z pewnych dni kobiecych), że w słowach Kocham Cię kryje się coś więcej. O wiele więcej. Zapewnienia. Obietnice. Nadziej

Rozmowa (nie)kontrolowana.

Rozmowa z serii:  o tym chce się pamiętać.  Miejsce pobytu Adriana - duży pokój. Miejsce pobytu mojej osoby - kuchnia. Pomieszczenia rozdzielone przedpokojem. Wykonywane czynności: Adrian ogląda kolejny program motoryzacyjny, ja zaś szykuję obiad, co jakiś czas spoglądając na córkę znajomego bawiącą się przed blokiem. Adrian: Zostaw te dzieci. Ja: Skąd wiesz, że patrzę na dzieci? Adrian: A co innego mogłabyś robić? Ja: A może oglądam Tatusiów? Adrianowi zrzedła mina. Ale nie odpowiada. Zmienia taktykę. Podchodzi do mnie z tym błyskiem w oku mówiącym:  zaraz się przekonamy,  co zwykle kończy się moją ucieczką. Adrian: Coś Ci powiem na ucho - i zaczyna dobierać się do tejże części mojego ciała. Ja jednak jestem przekonana, że zamierza zrobić coś zupełnie innego, więc dociskam ucho do barku. On jednak nie ustępuje, po czym najdelikatniejszym szeptem wypowiada dwa proste słowa - Jesteś piękna.  Tym razem to mi zrzedła mina. Garnek, który wycierałam do sucha, prawie wyleciał mi z rąk, a szc

noc zwierzeń

noc otula nas szeptem zdarzeń, które odeszły, nim nastał świt. wspólny puls wyczuwalny pod opuszkami palców. wspomnienia serca dawnych romansów. nieme rozstania i powroty rozgrywane w czasie jednego pocałunku. przygryziona warga. przymknięte powieki. niemy seans w odbiciu ciemnych źrenic. zatracenie. obezwładniający ból i wołanie o pomoc. chęć bycia w dwóch miejscach naraz. wspomnienie dłoni dawnego kochanka. cisza. magiczne upojenie. połączenie ciał. wybuch. i powrót do tego, co jest. nagła rzeczywistość. nie ten kolor oczu. nie ten zapach. nie ten oddech na szyi. nie ta czułość dłoni. utracone chwile. przypadkowe spotkania. przyspieszony oddech. nadzieja na powrót. wybór pomiędzy tym, co znane a tym, co ulotne... trudne wybory.

fotografie

zatrzymana chwila na pocałunku. odbitki zdjęć przypominające wspomnienia lepszych chwil. minuta za minutą upływająca w czasie teraz . niepowstrzymana chęć znalezienia się wtedy na kilkanaście sekund. wystarczająco długo, by przypomnieć sobie to, co uleciało z wyobraźni. dotyk palców na policzku. słona łza w kąciku warg. rozgrzane słowa szeptane przy uchu. złączone ciasno palce. słodka niewiedza. nieumiejętność rozdzielenia splecionych ciał. mrowiący oddech na kręgosłupie. deszcz dreszczy skradających się po białej pościeli. za długo bez siebie. rozrzucone czarno-białe fotografie obdarte z zapachu i dźwięków. powstrzymany szloch ubity w kulę żalu. ciepły oddech na oszronionej szybie. rój wspomnień atakujących umysł. powoli zapadający zmierzch. bezsenne noce spędzone w pojedynkę. muślinowy dotyk muskający najczulsze struny serca.   kolejne pożegnanie pomnożone przez nieskończoność.  __________ Obawiam się, że moja wytrzymałość jest na granicy. Onet zaczyna mnie drażnić.  Ale żal odchodz
proporcje i kolorowe wstążki. wciąż odmierzany czas na metalowej tarczy. głośne westchnienia i gorzkie łzy. zaklęte słowa policzkują rozstania. zatrzymać się raz na dłuższą chwilę niż moment. i trwać w niebycie westchnień. być, po prostu być. o jedną sekundę za długo. przekraczając bramy zwątpień, odnaleźć najszczerszą z głoszonych prawd. dowiedzieć się kiedy nadejdzie "niedługo" wyczekiwane zbyt długo. i być. i trwać. i modlić się do bogów, których nie ma. na nich zwalić odpowiedzialność za popełnione błędy, nieudane próby, porzucone marzenia, sponiewierane szanse. miłość. miłość kształtuje się w sercach zbyt cicho, by można uchwycić ją w dłonie. odchodzi za cicho, by móc zauważyć moment, w którym rozdziela dwa światy na dwie nierówne części. nieistniejący bogowie rzucają monetą. po twojej stronie dziś wypadnie samotność. tak. to jest sprawiedliwe. przemilczane "... i że cię nie opuszczę".