Posty

Wyświetlanie postów z 2013
„Miłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu, lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toczyło się gładko i przyjemnie, a partner po prostu załapuje się na ten wózek.” Jodi Picoult "Deszczowa noc". Bardzo się zgadzam z tym zdaniem. Bardzo się z nim utożsamiam. Niekiedy muszę sobie przypomnieć, że nie powstał w przypływie mojego geniuszu. Jednakże czuję się tak, jakbym to ja była jego autorką. Nieważne kto, ważne co się mieści w tych kilku prostych słowach.     Jestem dziś sumą wszystkich negatywnych emocji zebranych w kłębiasty pukiel ulokowany między moim sercem a drogą wylotową łez. Nie umiem się go pozbyć. Ani przełknąć dalej, by jakoś się wydostał, przetrawił i zniknął. Nie pomaga picie ogromnej ilości wody. Ani ukrywanie łez, które, nim zdążę zareagować, wydostają się spod ciężkich powiek. Nie pomaga rozmowa. Nie

O tym, co już było, czyli... tęsknię.

nasz początek.      Jestem oszołomiona liczbą wspomnień, które napływają do mojej głowy. Gdzie bym nie spojrzała, tam kolejne chwile wkraczają bojowniczo na tereny mojej pamięci. Pobudzają, podszczypują i wzburzają ocean nieograniczonych tęsknot.    Tęsknota za dotykiem, głosem, mocnym przytuleniem, cichym szeptem, głośnym śmiechem, przypadkowym snem w bezpiecznych objęciach, czułym gestem, przenikliwym spojrzeniem, zaproszeniem do rozmowy.    Brakuje mi podstaw, których nie mogę mieć, gdy najbardziej mi ich brakuje. Najchętniej udałabym się na spacer po jego jestestwie i nazbierała tyle emocji, ile tylko zdołałoby unieść moje stęsknione serce. Zanurzyła się w nich cała i czekała na wieczność.    Ale seans rzeczywistości trwa niewzruszony, goniąc kolejnymi terminami i obowiązkami. Złudne wrażenie, że czas leci szybciej. A w rzeczywistości do dopiero trzeci dzień bycia osobno na czele z kolejnymi dziewięcioma. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy skazani na dwutygodniowe rozłąki. Zdążył

pula marzeń

marzę o puli nagród pełnej skrzydeł by wznieść się do kryształowego nieba   być wtajemniczoną   a potem potem opowiadać o marzeniach niedopowiedzianych sekretach być w centrum wszystkiego bez zagadek bez klucza i hasła   modlić się najgłośniej i śmiać najciszej ze wszystkich zdobytych przyjaciół   być niezwyciężoną w centrum transu pełnego muzyki wiary i zwątpień udawać że to nie zabawa a życie

Czas nam nie służy

   Są chwile, kiedy mam ochotę powrócić do przeszłości. Tej odległej. Zobaczyć siebie z obecnej perspektywy. Podejrzeć dawne miłości. Przeżyć raz jeszcze przyjaźnie, które w założeniu miały przetrwać każdą próbę. Nawet najgorszą. Stoczyć ponownie dyskusje z ludźmi, które pozornie donikąd nie prowadziły. Poczuć zachwyt i bezwarunkowe szczęście. Nie martwić się i żyć. Nie bać się. Nie tęsknić. Nie kochać.    Czas znowu okazuje się bezwzględny. Miłość wtargnęła do mojego życia i udowadnia mi na każdym kroku, że wcale nie jest taka, jak sobie wymarzyłam. Nie ma białego konia, rycerza w lśniącej zbroi, pięknego zamku i pięknych strojów księżniczek. Jest ciężka praca i nieustająca walka o kolejne dobre chwile i poczucie spełnienia.   Dawne przyjaźnie umierają powoli, bezgłośnie odchodzą do nowych, może lepszych chwil. Znajdują ukojenie w słowach innych osobach. Tworzą nowe wspomnienia, czasem wstawiając je na miejscu tych, który tworzyliśmy razem. Przypadkowe spotkania kończą się pytaniami,

Kilka amatorskich słów o związku między kobietą a mężczyzną: mną a nim.

 " To będzie opowieść o miłości, w której kobieta poczuła się kobietą przymężczyźnie, który pokochał ją z większą ilością wad niż zalet, jak samatwierdziła, z nieznośnymi nawykami i wszystkim tym, czego ona nie umiałabyznieść u drugiej osoby.   Kochał ją miłością." *** Podobno kocha się mimo wszystko. Podobno bycie z kimś to czasem wyrzeczenia i akceptowanie tego, co nam się nie podoba. Albo mozolna próba naprawiania i zmian. Chrapie, chociaż tak bardzo tego nienawidzę. Kiedy śpi, czasem mimika jego twarzy nie jest podobno do buźki aniołka, ale i tak mam ochotę patrzeć na niego godzinami z pragnieniem obudzenia go, by mieć już jego głos i błękit tęczówek. Zasypia, gdy milczymy zbyt długo, a on jest zmęczony. Robi to tak szybko, że ja musiałabym nie spać kilka dni, by zamknąć oczy i od razu poczuć zapach zbliżających się snów. Wydaje dziwne dźwięki, przyciskając swoje usta do nagości mojej skóry: na dłoni, szyi, brzuchu, plecach, gdziekolwiek, byle tylko zmusić mnie do śmiechu

Brak tytułu

28.04.2007 roku pisałam tekst o słowach "Kocham Cię". Miałam wtedy piętnaście lat i bardzo dużo moich tekstów było o miłości. Bardzo różnią się od tych, które piszę teraz. Ja się zmieniłam i moje postrzeganie pewnych uczuć i emocji. Wtedy być może wydawało mi się, że jak nikt rozumiem miłość i mogę głosić psalmy o niej, dzisiaj czuję, że dopiero uczę się ją przeżywać... Jest trudna. Tak bardzo, że niekiedy mam wrażenie, że nie udźwignę tego ciężaru. A jednocześnie tak piękna, że nie wyobrażam sobie swoich kolejnych dni bez niej. I nie myślę tylko o miłości, którą od czterech miesięcy (bez pięciu dni) dostaję od Adriana. Jeszcze kilka godzin temu słowa Kocham Cię były dla mnie wyznaniem miłości. Tylko miłości. Tego, co czuje serce. Tego uczucia, samej emocji. Niedawno zrozumiałam (kiedy Adrian napisał, że chce przeżywać moje stany złości i płaczu wynikające z pewnych dni kobiecych), że w słowach Kocham Cię kryje się coś więcej. O wiele więcej. Zapewnienia. Obietnice. Nadziej

Rozmowa (nie)kontrolowana.

Rozmowa z serii:  o tym chce się pamiętać.  Miejsce pobytu Adriana - duży pokój. Miejsce pobytu mojej osoby - kuchnia. Pomieszczenia rozdzielone przedpokojem. Wykonywane czynności: Adrian ogląda kolejny program motoryzacyjny, ja zaś szykuję obiad, co jakiś czas spoglądając na córkę znajomego bawiącą się przed blokiem. Adrian: Zostaw te dzieci. Ja: Skąd wiesz, że patrzę na dzieci? Adrian: A co innego mogłabyś robić? Ja: A może oglądam Tatusiów? Adrianowi zrzedła mina. Ale nie odpowiada. Zmienia taktykę. Podchodzi do mnie z tym błyskiem w oku mówiącym:  zaraz się przekonamy,  co zwykle kończy się moją ucieczką. Adrian: Coś Ci powiem na ucho - i zaczyna dobierać się do tejże części mojego ciała. Ja jednak jestem przekonana, że zamierza zrobić coś zupełnie innego, więc dociskam ucho do barku. On jednak nie ustępuje, po czym najdelikatniejszym szeptem wypowiada dwa proste słowa - Jesteś piękna.  Tym razem to mi zrzedła mina. Garnek, który wycierałam do sucha, prawie wyleciał mi z rąk, a szc

noc zwierzeń

noc otula nas szeptem zdarzeń, które odeszły, nim nastał świt. wspólny puls wyczuwalny pod opuszkami palców. wspomnienia serca dawnych romansów. nieme rozstania i powroty rozgrywane w czasie jednego pocałunku. przygryziona warga. przymknięte powieki. niemy seans w odbiciu ciemnych źrenic. zatracenie. obezwładniający ból i wołanie o pomoc. chęć bycia w dwóch miejscach naraz. wspomnienie dłoni dawnego kochanka. cisza. magiczne upojenie. połączenie ciał. wybuch. i powrót do tego, co jest. nagła rzeczywistość. nie ten kolor oczu. nie ten zapach. nie ten oddech na szyi. nie ta czułość dłoni. utracone chwile. przypadkowe spotkania. przyspieszony oddech. nadzieja na powrót. wybór pomiędzy tym, co znane a tym, co ulotne... trudne wybory.

fotografie

zatrzymana chwila na pocałunku. odbitki zdjęć przypominające wspomnienia lepszych chwil. minuta za minutą upływająca w czasie teraz . niepowstrzymana chęć znalezienia się wtedy na kilkanaście sekund. wystarczająco długo, by przypomnieć sobie to, co uleciało z wyobraźni. dotyk palców na policzku. słona łza w kąciku warg. rozgrzane słowa szeptane przy uchu. złączone ciasno palce. słodka niewiedza. nieumiejętność rozdzielenia splecionych ciał. mrowiący oddech na kręgosłupie. deszcz dreszczy skradających się po białej pościeli. za długo bez siebie. rozrzucone czarno-białe fotografie obdarte z zapachu i dźwięków. powstrzymany szloch ubity w kulę żalu. ciepły oddech na oszronionej szybie. rój wspomnień atakujących umysł. powoli zapadający zmierzch. bezsenne noce spędzone w pojedynkę. muślinowy dotyk muskający najczulsze struny serca.   kolejne pożegnanie pomnożone przez nieskończoność.  __________ Obawiam się, że moja wytrzymałość jest na granicy. Onet zaczyna mnie drażnić.  Ale żal odchodz
proporcje i kolorowe wstążki. wciąż odmierzany czas na metalowej tarczy. głośne westchnienia i gorzkie łzy. zaklęte słowa policzkują rozstania. zatrzymać się raz na dłuższą chwilę niż moment. i trwać w niebycie westchnień. być, po prostu być. o jedną sekundę za długo. przekraczając bramy zwątpień, odnaleźć najszczerszą z głoszonych prawd. dowiedzieć się kiedy nadejdzie "niedługo" wyczekiwane zbyt długo. i być. i trwać. i modlić się do bogów, których nie ma. na nich zwalić odpowiedzialność za popełnione błędy, nieudane próby, porzucone marzenia, sponiewierane szanse. miłość. miłość kształtuje się w sercach zbyt cicho, by można uchwycić ją w dłonie. odchodzi za cicho, by móc zauważyć moment, w którym rozdziela dwa światy na dwie nierówne części. nieistniejący bogowie rzucają monetą. po twojej stronie dziś wypadnie samotność. tak. to jest sprawiedliwe. przemilczane "... i że cię nie opuszczę".

Jesteś moim wszystkim.

Gdybym miała zrobić listę rzeczy, za którymi najbardziej tęsknię, kiedy musimy ponownie rozstać się na nieznośnie długi czas, miałabym okropny problem. Uciążliwie brakuje mi rozmów z Tobą, jak i ciepła Twoich ramion. Nie jest mi obojętne Twoje błękitne spojrzenie, w którym od czasu do czasu szukam potwierdzenia siebie, jak i miękka skóra na wierzchu Twoich dłoni, barków i brzucha. Czasem szukam w tłumie Twojego zapachu, a kiedy niespodziewanie uda mi się go znaleźć, z wrażenia kręci mi się w głowie. Tęsknię za każdą chwilą. Nawet tą pozornie nieważną, kiedy siedzimy przed telewizorem i oglądamy programy, które zupełnie mnie nie interesują. Chyba nigdy nie stanę się fanem motoryzacji, ale kocham Cię tak mocno, że nie mogę Ci odmówić. Z drugiej strony zmieniasz mi punkt wiedzenia i zaczynam odwracać głowę za samochodem na ulicy, na który nigdy wcześniej nie zwróciłabym uwagi. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie mi żadnych z tych cząstek, które składają się na całość Ciebie. Bezlitośnie

wątpliwość

rozważam każde słowo i myśl i nas wymalowanych na błękicie zwątpień zbyt odlegli zbyt prawdziwi zbyt razem by spróbować żyć osobno splątani ciasno z jednym obwodem westchnień marzeń i czuć wyobraź sobie nas ty ja każde sobie ze sobą bez zwątpienia bez nadziei żyjemy z dnia na dzień

byłabym.

  półszeptem mówię jak bardzo Cię kocham. opowiadam o sobie i o tych wszystkich dniach, które spędziliśmy w mojej wyobraźni. byliśmy już wszędzie, więc nie kupuj żadnego biletu. opowiem ci z dokładnością sekund o naszych nadziejach, marzeniach i wierze. dotarliśmy na każdy najwyższy szczyt. przepłynęliśmy wszystkie rwące rzeki. zwiedziliśmy każde z zakochanych miast. uczyliśmy się smaków egzotycznych wysp. i zawsze byłeś przy mnie. każdą chwilę dzieliłam na dwa, i jeszcze na dwa, by mieć z niej jak najwięcej. patrzyłeś na mnie. uczyłeś się moich oddechów. smukłych palców plącących długie warkocze. cichego śmiechu. i nieśmiałego śpiewu. każdym czynem, każdym słowem mówię o tym, co czuję. a ty zgadujesz bezbłędnie. znasz mnie na pamięć. nie potrzebuję nic więcej. byłabym spełnioną kobietą. teraz jestem odbiciem twoich miłosnych spojrzeń. cichą melodią proszącą o jedno spełnienie. wiem, że jesteś. odległy. magiczny. i mój. i czekam na ciebie. w końcu mam ci tyle do powiedzenia. malinowa h

Zamiłowanie?

Wszystko wydaje się naturalne. Dobra chwila dogania nas na moment. I znów jesteśmy szczęśliwi. Złączeni permanentnym dążeniem do spełnienia. Ląduję w twoich ramionach, a  mam wrażenie, że dotarłam do samego nieba. Spojrzenia łączą się ciepło, zapamiętując moment. Pieszczotą głosów nazywamy to, co trwa. Już nic ani nikt nie może nas rozdzielić. Jesteśmy niekończącą się jednością. Odpowiednim snem o odpowiedniej godzinie. Podarunkiem w posrebrzanym pudełku, który niecierpliwie obracamy w dłoni. Każda wspólna chwila jest kolejnym momentem zapamiętanym przez wieczność. Im więcej ich uzbieramy, tym szybciej jej dosięgniemy. Przeskakuję dni tygodnia z łomoczącym coraz szybciej sercem. Myśli gonią wizje kolejnych naszych uśmiechów. Jeszcze jedna szczęśliwa chwila przeciwstawiona smutkom, od których próbujemy odgrodzić się milczeniem. Już nic nie ma znaczenia.