Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2009

O właścicielce kruchego serca.

  Niekiedy słyszałam, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden, maleńki krok. Parafrazując te dobrze znane słowa, mogłabym napisać, iż od obojętności do przyjaźni krótka droga.  Sprawdziło się to w moim przypadku i jestem pewna swoich słów.   Może w gimnazjum nie zauważałam Cię wcale i myślałam, że jesteś rozwydrzoną istotą, która ma za dużo do powiedzenia. Może myślałam, że na tematy górnolotne nie potrafisz powiedzieć słowa ani porządnie doradzić, by serce poczuło ulgę i radość rozmowy.   Jak wiele się zmienia, kiedy daje się szansę drugiemu człowiekowi i dokładnie, niczym dziecko, wsłuchuje się w słowa osoby, której słuchać się nie chciało. Nie żałuję dnia, kiedy powiedziałam Ci po raz pierwszy, ile dla mnie znaczysz. Ani chwili, kiedy po raz pierwszy odważyłam się z Tobą porozmawiać. Właściwie nie żałuję żadnej poważnej rozmowy, w których tak naprawdę odkryłam, jak wartościową osobą jesteś. Krzykiem i pewnością siebie maskujesz kruche serce, które potrzebuje mocnej dłoni, by je

Niedokończona chwilo, ja czekam.

  To było kilka oddechów na tej samej szybie, które pozostawiły cieniutką mgiełkę. I ich jedno serce rysowane wspólnie. Nie został po nim ślad. Po miłości także. Czy to nie przerażające, kiedy dwoje ludzi zapatrzonych w siebie, gotowych skoczyć za sobą w ogień – pewnego dnia pozostawia za sobą teraźniejszość i rozpoczętą przyszłość? Nieskończona miłość boli chyba bardziej. I ciągle kusi jak słodki owoc pozostawiony na słońcu. Przynajmniej jedną ze stron. Ale czy miłość można dokończyć? Zawsze pozostają samotne słowa czekające na ciąg dalszy. A pisane przez jedną stronę, jednym sercem, nie są już takie piękne, takie idealne.   Pozostawiona miłość, która miała trwać wiecznie, robi spustoszenie w sercu. Powstaje w nim otchłań, której nie da się niczym wypełnić. Nie pasuje żadne słowo, żadna myśl. To nie ten szept, nie ten śmiech. Inny smak ust, inny zapach zmieszany z cząsteczkami powietrza. Serce jest wrażliwe na to, co kochało. Rozpoznaje każdy szelest, który przypomina o tym, co było i

Historia deszczem pisana.

 playa limbo. - Lubisz historie o deszczu? – pyta, odgarniając miodowy kosmyk włosów z jej zarumienionej twarzy.   Niepewnie przytakuje głową wpatrując się w brąz jego tęczówek. Sprzedała mu swoją duszę i swoje serce. Za kilka kropel miłości. Kładzie swoją ciepłą dłoń na jej policzku wiedząc doskonale, że uwielbia ten ruch. Zna ją na pamięć. I jej się wydaje, że dobrze go zna. Myli się. Nie można znać osoby, której sprzedało się wszystko, co się miało, za kilka miłych chwil.   Wtula policzek w jego ciepłą dłoń, ale wydaje jej się, że przecieka między jego palcami. Jak piasek. Może zamieniła się w nadzieję, która z czasem obumiera i zamienia się w proch. Może właśnie teraz postanowił dokonać ostatniej rzeczy: rzucić ją w płomień miłości. Miłości idealnej, która zabiłaby ją. Nie dlatego, że jest tak doskonała. Zabiłaby ją, bo w każdym płomyku ukryłaby się prawda. Prawda o tym, czego się bała: on jej nie kocha, nigdy nie kochał. Potrzebna mu była dziewczyna, by nie czuł się samotny.   Prz

tysiąc razy kocham cię.

  Tysiące drobnych chwil, które składają się na wieczność. Miliony uśmiechów znajdujących sobie miejsce w mej pamięci. Niezmierzona ilość przebytych kilometrów w poszukiwaniu Ciebie, lub choćby Twojego cienia. Wiele słów dobierających się w pary, a wśród nich dwa, idealnie skomponowane, od zawsze na moich ustach. Czekam na idealny moment, ten nigdy nie nadejdzie. Więc nigdy mojego serca nie poruszy dreszcz przy wypowiadaniu na głos uczucia.   Wysyłam Ci pocztą czerwone pocałunki. Zabarwione miłością myśli. zrobiłyście bałagan  w moim sercu. hero.

Miasto dwóch serc.

  Moją codzienność urozmaicasz swoim uśmiechem, przelotnym spojrzeniem. Nie musisz nawet nic mówić, ani dotykać zimnymi opuszkami palców mojej dłoni, wciąż tęskniącej za Twoją. Najlepiej jest, gdy jesteś obok. Czuję wtedy, że świat przestaje się kręcić, a wskazówki zegara zatrzymują się i wstrzymują na chwilę oddech czekając, aż moje serce znów zacznie bić normalnie. To prawie niemożliwe, kiedy mam Cię na wyciągnięcie ręki. Jesteś lepszy niż kojąca dawka narkotyku, to chyba znaczy, że się od Ciebie uzależniłam. Ale nie udam się na żadną terapię, lubię oddychać Tobą. Lubię widzieć promienie słońca w Twoich źrenicach i szczęście, którym się ze mną dzielisz. Barwę Twojego głosu także, którą czasem zagłuszasz milczeniem. Mów mi ciągle więcej słów, bym mogła wypełnić nimi swoją duszę, każdy z jej zakamarków. Chcę czuć Cię każdym zmysłem, każdą cząstką siebie. Wypełniaj mnie każdego dnia na nowo, bym mogła ciągle Cię poznawać. Chcę wiedzieć o Tobie tyle, na ile mi pozwolisz, nie przekraczają

Jeśli Ty, to i ja.

Daniel Bedingfield - Never Gonna Leave Your Side     Stanęła po drugiej stronie metalowej barierki. Zacisnęła sine od mrozu palce na pręcie i spojrzała w dół. Czarne z żalu tęczówki otaczały ciemną otchłań źrenic. Obojętna na wszystko gładka przestrzeń kusiła, by przedrzeć ją, rozkołysać, tchnąć w nią życie płacąc najwyższą stawką. Spoglądała w dół, zagłuszając wirujące myśli i złudne nadzieje siedzące obok, na barierce. Machając wesoło krótkimi nóżkami szeptały, co może zyskać skacząc. Po drugiej stronie ogromna wiara przypominała jej, ile straci.   - Jeśli skoczysz, ja też – szepnął cicho, opierając się o kolumnę. Obracał w dłoniach zapalonego papierosa. Obserwował jej wygięte, pełne niezdecydowania ciało. Przeszywał ją zielonymi tęczówkami, próbując odczytać jej myśli i zamiary.   - Nie odważysz się – odparła, oddychając głośniej.   Nie spodziewała się nikogo. Była pewna, że jedyną osobą, która zdecydowała się przyjść na spektakl z nią w roli główną, jest obumarłe niebo, od któ

Zbuntowało mi się serce...

"Odważ się być kochaną. Daj się pokochać..."  Nie mam pojęcia jak?, ale robi to doskonale. Tę sztukę opanowała do perfekcji, a wierzcie mi, nie jest wcale łatwa - analizowanie mnie na podstawie słów. Nie ma drugiej takiej osoby w tym blogowym świecie, która jednym zdaniem, czasem długim komentarzem, potrafi wstrząsnąć moim sercem tak, że nic nie jest takie jak było. Nie mówię, że to jest złe; przeciwnie.   Te dwa proste zdania trafiły mnie prosto w serce, od pewnego czasu samotne, choć dobrze się maskujące. Mówią, że serce jest delikatne i otwarte jak księga, że szepcze cicho, co czuje, wprowadzając nas w zamęt, zamykając w labiryncie uczuć. Moje chyba lubi robić innym na złość, podtrzymywać myśl, iż zasady są po to, żeby je łamać. Zrobiło się buntownicze i czasem nieznośne. Zamaskowało uczucie pustki, osamotnienia, małego bólu i tęsknoty. Nie przewidziało, że są osoby, które subtelnym ruchem dłoni potrafią zdjąć maskę i przeszyć je na wskroś, odczytując wszystkie informacje,

Może lepiej nie.

  Zostań tam, gdzie stoisz i nie stawiaj kolejnego kroku. Nie możemy być za blisko siebie. Jeśli zmniejszysz naszą przepaść o kilka milimetrów, z łatwością złapię Twoją rękę i wtulę się w Twoje ramię. Wciąż szukam w nich schronienia, choć wiem, że nie powinnam. Ale to silniejsze ode mnie.   Dlatego stój tam i się nie ruszaj. Chyba nie chcesz znowu zatopić swoich ciepłych warg w moich włosach? Stanowczo wolę zapach orchidei niż Twój słodki oddech. Nie stawiaj kolejnego kroku, bo zobaczysz w moich źrenicach kłamstwo. A nie chcesz uwierzyć, że potrafię kłamać, prawda?   Nie ukrywaj dłoni w kieszeniach. Chcę się na nie napatrzeć. Będzie mi łatwiej, kiedy nie zobaczę, że i Ty próbujesz się bronić przede mną. Może lepiej skrzyżuj ramiona na piersiach. Ukryj swoje serce. Będzie mi łatwiej myśleć, że już mnie nie chcesz.   Mów do mnie spokojnie. A kiedy skończysz, odejdź. I nie odwracaj się, kiedy będę wołała Cię po imieniu. Bardzo lubię Twoje imię, wiesz? Ale to nic nie zmienia. Nie powinn