Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2008

Mądrość i mądrość.

 Mądrość serca i rozumu.  Rozdzielam je na dwie obce sobie dziedziny. Jedna pomaga mi w szkole, druga w życiu. Cenię sobie najbardziej tą drugą.  Ważna jest dla mnie mądrość encyklopdyczna, ale ona nie powie mi, jak pogodzić się z mamą, jak poprowadzić rozmowę by nie urazić nikogo słowem, nie powie, jak dobrze posprzątać dom, ani jak wychować dzieci w przyszłości. Ta mądrość - poprowadzi mnie szlakiem historii, nauczy matematyki, wytłumaczy pojęcia, które są niezrozumiałe.  Konieczne, ale często nie potrzebne.  Mądrość serca jest dla mnie najważniejsza. Mądrość życiowa, którą zdobywam w każdej sekundzie swego życia, każdego dnia. Mogę ją gdzieś zgubić, odrzucić - ale ona jest.  Każde z doświadczeń, nasze serce szufladkuje. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale w trudnych chwilach, kiedy przed nami staje jakieś wyzwanie, szufladka otwiera się. Chłonie lub wyrzuca potrzebną Mądrość.  Ta Mądrość pomaga nam przejść przez życie. Pomaga nam w rozmowach i w domu. Czy dobrze ją wykorzysta

Zapach nowych mebli.

 Odkryłam w sobie nową cechę.  Mój zmysł, który odpowiada za zapach, wyłapuje zapach nowych mebli.   Uwielbiam.  Najchętniej schowałabym się do nowiuśkiej szafy i go wdychała.  Wciąż i wciąż.  Uwielbiam, choć moja mama ma inne zdanie na ten temat.  Drażni ją. Otwiera wszystkie okna i wpuszcza świeże powietrze.  A ja nie chcę!  Chcę czuć ten zapach, nieprzyjemny dla innych. Dla mnie wyjątkowy .  Uwielbiam! Uwielbiam! Uwielbiam!  Tak jak zapach róż czy tulipanów.  Gdybym mogła, przesiadywałabym w sklepach z meblami.  Całymi dniami.    Moje meble wywietrzały.   Ale w kuchni stoi przesiąknięty nowością regał.  Otwieram i zamykam szafki.          Czuję.    

Kobiety w stanie błogosławionym... i ja.

 Spaceruję spokojnie ulicami miast. Próbuję odnaleźć Siebie. Próbuję się wyciszyć, znaleźć pytania na nurtujące pytania. Odrzucić głupie myśli.  Mijam kobietę, która pcha przed sobą wózek z dzieckiem.  Szeroki uśmiech na twarzy mimo podkrążonych oczu, 'poporodowego chodu'. *  Wciąż obserwuje dziecko ukryte gdzieś w beciku, maleńkie, nowonarodzone.  Luźny dres, w którym Matka czuje się swobodnie.  I maleńkie dziecko.    Uśmiecham się całym sercem do niej i gratuluję Pociechy.    Idę dalej.    Widzę kilka kobiet w stanie błogosławionym. Kilka pchających wózki.  Czuję ogromny żal, choć nie wiem dlaczego?  Czuję, że mam ochotę usiąść na środku chodnika i krzyczeć, tupać nogami i płakać.  Dlaczego?  Wiem, że to zachowanie jest nienormalne.  I ja kiedyś pewnie będę jedną z nich. Jak bardzo moje serce tego pragnie.  Wyjątkowa w tłumie. Jedyna. Niepowtarzalna.    Czuję maleńką zazdrość, ale i ogromną radość. wiem, że za kilka miesięcy te Kobiety będą najszczęśliwszym

Deszcz.

 Maleńki kropelki spadające z nieba, przed którymi chowają się ludzie. Omijają szybko kałuże, by nie zachlapać spodni, nie zamoczyć butów.    Szłam wolno przez wieś na której się wychowałam i chłonęłam całą sobą zapach po deszczu i burzy. Po męczącym dniu, odnalazłam w wilgotnym powietrzu ciszę, spokój i siebie. Miałam chwilę by zastanowić się nad tyloma sprawami. Parasol Drzew chronił przed zmoknięciem. Nie potrzebowałam tego.  Szłam wolno przez wieś i pozwoliłam by kryształowe kropelki, spływały po policzkach, by przyjemnym zimnem otulały moje ciało, zmęczone rozgrzanym słońcem.  Uwielbiam.  Uwielbiam deszcz.  Zapach po deszczu i burzy, który przyjemnie wypełnia każdy kąt świata i pokoju, w którym się znajduję. To ciepło, które po sobie zostawia.  Uwielbiam niebo po deszczu i tęczę, która przekazuje w swoich prostych kolorach szczęście. Takie, jak za dawnych lat. Takie szczere, prawdziwe. Szczęście, które jest takie... dziecinne.  Uwielbiam chodzić po kałużach boso. Dotyk zim