Posty

Wyświetlanie postów z 2019

***

   Zawsze żegnam się słowami "oczywiście, że wrócę". I za każdym razem towarzyszy mi ludzki lęk, że tym razem nie spełnię obietnicy. Boję się tego dnia. Bardzo.   Gdy wydaje nam się, że jesteśmy dani na zawsze, nadchodzi dzień, gdy odchodzi kolejna osoba. I kolejna.   Pamiętam wigilie z dzieciństwa. Stół, przy którym na każdego czekało nakrycie. Obietnica wiecznej obecności. A potem, z roku na rok - tych talerzy było coraz mniej. Odchodzili ważni ludzie. Dziadek. Po nim nastało nowe życie w moim dziecięcym sercu. Zrozumiałam,  że nikt nie jest bezpieczny. Nie nasza to wola. Rodzeństwo tracą moi rodzice. I dopada mnie myśl "a jeśli...?".    Z drżącym sercem i załamanym głosem mówię, że wrócę. Przytulam mocno i zapewniam o swojej miłości. Gdyby to jednak miał być ten ostatni raz. 

Mama.

Jestem spełnieniem, oddechem i szeptem, że wszystko będzie dobrze. Bezpieczną przystanią, tak sądzę. Kocham cię i jestem to dwa najczęściej wypowiadane na głos słowa. Ramieniem otulam mocno, by nie zapadła się w przepaść nowego. Przyjmuję tę ciężką rolę na barki: przewodnika, drogowskazu, kierownika. Przyjmuję rolę zakazu, gdy trzeba. Zgody, gdy może. Gdy się boi, otulam w płaszcz z miękkich ramion, szeptu, ciepłego oddechu. Gdy jest szczęśliwa, uśmiecham się jeszcze mocniej, patrzę i podziwiam, gdy tworzy. Gdy jest zła, towarzyszę ze spokojem tak dużym, na jaki umiem sobie pozwolić. Pomagam jej poznać emocje, zwierzęta, pojazdy. Kolejne dni i budynki, towary w sklepie. Słowa dzień dobry i do widzenia. Kiedy iść, a kiedy stać. Uczę cierpliwości i stania w kolejce. Czytam stokroć to samo, z zamkniętymi oczami. Słucham i odpowiadam choć czasem brakuje już weny. Opowiadam o świecie, o tym, co wiem. I coraz częściej szukam porady w książce. I zastanawiam się czasem, czy jestem dobrą ma