Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2007

"Kocham Cię" - ile w tym prawdy?

Każdego dnia zastanawiam się nad Miłością. Pytam się nieznajomych, czym dla nich jest. Każdy widzi ją inaczej. Każdy inaczej odczuwa, przeżywa. Jedni chcą ją wykrzyczeć całemu światu, inni spokojnie przeżywać w sobie. Która jest bardziej szczera?   Kiedy byłam małą dziewczynką, każdy chłopak był moja wielką Miłością. Każdego kochałam. Pisałam miłosne listy, które są teraz pochowane gdzieś po kątach. Zaglądając w tył - dostrzegam jak bardzo się zmieniłam. Jak bardzo zmieniło się moje podejście do Miłości. Żeby powiedzieć komuś "Kocham Cię!" muszę być tego naprawdę pewna. Czuć to całym serce. Być pewną w 100%..  Tak wiele jest osób, par, które myślą, że łączy ich to "coś". Zakochani, młodzi, zafascynowani sobą - spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Wspólne spacery. Czułe słówka i spojrzenia w oczy. Długie rozmowy... Zastanawiam się, co tak naprawdę ich łączy. Jak nazwać te uczucia. Miłością? Powstaje pytanie: gdzie Ona jest, kiedy się rozstają. Dlaczego tak sz

Koniec Bajki. /// Jestem przy Tobie...

... Ale nie ma przy mnie Osoby, która sprawiała, że każdy dzień był piękniejszy. Dzięki której miałam siłę wstać rano, by powitać nowy dzień. Miałam uśmiech na twarzy mimo, że za oknem padał deszcz. Nie ma Osoby, przy której szybciej biło Serce. Dzięki której miałam siłę walczyć z problemami. Stawiać czoło tym wszystkim wrogo nastawionym osobom, sytuacjom. Nie ma Osoby, która sprawiała, że byłam szczęśliwa. Już Jej nie ma i nie będzie. Nasze drogi się rozeszły. Czy kiedyś w ogóle kroczyliśmy jedną? Nie ma Jej już. Nie będzie. Skończyła się historia, skończyła się Bajka. Pojawiła się inna Królewna. A ja? Tyle czasu wierzyłam w każde Jego słowo. W każde Jego kłamstwo. Że to ja jestem Królewną.. Skończyła się Bajka. Muszę zbudzić się z tego cudownego snu. Wstać i iść dalej.. Zapomnieć... Otrzeć łzy... Nie mogę się poddać... Muszę oszukać zakochane Serce, które teraz tak bardzo boli...   Mamo:* [mimo, że tego nie czytasz], Jola:*, Roksana:*, Paulinka:*, Dominika:*, Dominik

Pozostał po Niej tylko Cień...

Siadam w pustym pokoju. Włączam piosenki, które chciał, żebym sobie ściągnęła i przesłuchała. Zamknęliśmy Księgę, którą miałam nadzieję przez tak długi czas z Nim skończyć. Wszytko odeszło w zapomnienie. Chwile z Nim spędzone, rozmowy... Nie umiem o tym pisać. Po raz kolejny oszukała mnie Miłość. Złapałam się na czułe słówka.   Jeszcze kilka dni temu, kiedy stawałam przed lustrem widziałam uśmiechnięta Dziewczynę. W oczach widać były iskierki radości. Miała siłę by witać każdy nowy dzień. Otwierała oczy z myślą, że jest tak blisko Osoba, której potrzebuję, której chciała oddać swoją Miłość, swoje Serce, swoje sny. Gdzie jest tamta Dziewczyna? Pozostał po niej tylko cień, wspomnienie... Rozglądam się i dostrzegam tą samą postać. Ta sama sylwetka, kolor włosów. Ona. To naprawdę Ona? W oczach smutek, spojrzenie w którym nie ma żadnych uczuć. Tylko żal, ból. Ktoś zadał jej wielki cios? Na twarzy nie ma uśmiechu, którym jeszcze dwa dni temu zarażała. Głowa spuszczona. Spuchnięte o

Matkę ma się tylko jedną! Ja się od swojej oddaliłam.

Oddaliłam się od ważnej, najważniejszej Osoby w moim króciutkim życiu. Oddaliłam się od Kobiety, która przez dziewięć miesięcy nosiła mnie pod swym Sercem, wstawała do mnie w nocy, przytulała, kiedy płakałam. Mimo, że była wiele razy zmęczona - podnosiła mnie po raz kolejny z łóżeczka, żeby tylko przytulić, żebym mogła poczuć Jej bliskość, żebym mogła czuć się bezpiecznie. Wiele razy nad tym myślałam. Nie dostrzegałam tego aż tak bardzo, jak dziś.To właśnie godzinę temu, zdałam sobie sprawę, że odgrodziłam się od Niej wysokim, szerokim murem. Próbuje się do mnie przedostać. Ale ja sprawiam, że jest coraz wyższy, wyższy i wyższy... Tkwię w małym kwadracie, w którym myślę, że mam wszystko. Przyjaciół. Szczęście. Miłość. Tak nie jest. Zrozumiałam to dopiero dziś. Jej Serce wie o mnie wszytko. Odczuwa, kiedy jest mi źle, nie zmyli Go radosny uśmiech. Wie, kiedy trzeba podejść, przytulić, zapytać co się stało? Serce wie. Ja milczę. Mówię, że wszystko jest OK, lub po prostu "nie wiem

Do Uli:* /// Nasza czy tylko moja Księga??

Jestem pełna podziwu dla Uli:* /Ona będzie wiedziała o co chodzi!:*/ Pierwsza zaczęłaś mówić, nie wstydziłaś się swoich łez... Kiedy zabrałaś głos.. Zaczęłaś odpowiadać na pytania, Co czułaś? itp. ... Ścisnęło mi się serce. W oczach zakręciły się łzy. Byłam pewna, że wiem co przeżywać wewnątrz... Jednak Okazuje się, że nie.. Żałuję, że nie mogę cofnąć czasu.. Że wcześniej nie podjęliśmy się próby ratowania tej klasy...  Mam nadzieję, że to spotkanie dzisiejsze naszej "klasy" z Pedagogiem coś pomoże, poprawi. Bo inaczej oszaleje! Teraz szkoła jest męką. I lekcje z nimi. Ale na szczęście mam Was!:* Moje kochane Wariatki!:* Trzeba się spotkać...:) Wy już wiecie w jakim składzie:P Ula - GRATULUJĘ!! Jesteś wzorem do naśladowania dla "Magicznej 9";/. Jesteś Cudowna i Wspaniała!!:* Każdy kto się z Tobą przyjaźni - może czuć się dumny!:*   Hmm... Siedzę smutna, a zarazem zła. Z głośników sączy się przygnębiająca muzyka. W głowie wiele myśli. Pytań, na które nie umiem

Zmieniam się.

 Nie trudno zauważyć zmiany w wyglądzie bloga... Moim zdaniem na lepsze. Nie jest już takie hm... dziecinny? Może dlatego, że tamten szablon nie pasował do jego tematyki. Nie oddawał uczuć, które towarzyszą mi przy pisaniu notek. Oczywiście nie jest o tylko powaga i smutek... Mimo wszystko ten blog jest mi bliższy... Lubię skromność:)  Kiedy wracam do starych wpisów - stwierdzam, że nie zmienia się tylko blog, ale także Właścicielka. Nie ma już tyle błędów, literówek. Kiedyś było mi to obojętne, teraz mnie drażni. Zmienił się także mój styl. Wydaje mi się, że notki nie są już takie chaotyczne. Staram się zachować porządek. Mieć wszystko poukładane... Zmiany zauważyłam także w pamiętniku, który jest niczym Przyjaciel. Słucha, nie marudzi, nie potępia. Zawsze jest. W każdej chwili mogę się wygadać. Wypłakać ile wlezie. Nie ma dość. Ideał... Kiedy ostatnio zajrzałam do pierwszego, drugiego wpisu i na ostatnie - zauważyła duży kontrast. Pierwsze - były chaotycznym opisem dnia, króciutkim

Pragnienie.

Pragnienie   Sprawić żeby słowa stały się rzeczywistością, kiedy mnie nimi otulasz w ciemną, głuchą noc, gdy spokojnie leżę już w łóżku.  Spojrzeć w oczy Twe. Iść na długi spacer, na którym zapomnę o wszystkim co złe. Poczuć Twą bliskość. Przytulić. Pocałować namiętne Twoje usta. Dotknąć delikatnych dłoni.  Zatopić się w bezpiecznych ramionach, objęciach.  Zapomnieć o wszystkim, co złe. Tego tak bardzo chcę!   Ze specjalną dedykacją, dla Maćka. :**

Uchylam Drzwi, żeby mogła wejść przez nie Miłość.

Za oknem zmienna pogoda. Raz świeci gorące słońce i idąc ulicą, muszę mrużyć oczy. Następnego dnia wieje silny wiatr i rozwiewa tyle czasu układane przed lustrem włosy. Z moimi uczuciami jest tak samo. Nie wiem, ile stopni pokaże "termometr" w danej chwili. Czy przez cały dzień będzie świeciło słońce, czy też nagle zacznie padać deszcz. Cała sobota i niedziela były koszmarem. Każda łza sprawiała wielki ból. Zapalenie spojówki [tak to się nazywa?], co wiąże się z ogromnym cierpieniem. Całe dnie moje serce błąkało się po szarych, smutnych ulicach. Spotkanie z Nim. Kilka przeżytych wspólnie chwil. Czy udane? To mnie tak bardzo gnębiło. Sprawiało, że na same wspomnienie o Nim chciało mi się płakać. Ta niepewność, czy jeszcze się odezwie. W piątek nic nieznacząca, krótka rozmowa na gg. Sobota - z Jego strony cisza. Niedziela - msza, na której płakałam myśląc o Nim. Krótka rozmowa z Dominiką i Hubertem. Niewielkie zakupy. Wyjazd do Eli i spacer z Julką, dzięki czemu na chwilę o