Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2011

Brak tytułu

  Podglądasz moja sny zza zasłonki szumiącej w oknie otwartym na oścież. Świeże powietrze koloruje marzenia, gdy dłonie muskają rozgrzany policzek. Kropla

gdzie podzieło się serce?

dwa serca miały być wieczne pieścić swe nosy zapachem dwóch ciał malować ściany niebieskim markerem wypisując zakochane hasła gdzieś uciekł czar sobotnich wieczorów gdy skuleni błądzili w pościeli milczeniem przepasali usta powieki zamknęli chroniąc nadmiar łez samotność wkradła się między ich dłonie spojrzenia zbłądziły w oddali wspólny horyzont zakreślił koło rozszczepiając ich na dwa kontynenty jedno patrzyło w prawo drugie zaś w lewo jak w poezji szymborskiej gdzie słowo goniło słowo nie trzymając się sensu i oni chyba usiedli na wieży babel szukając siebie i rozmów choć brunatną nocą ignorowali siebie milczeniem odpowiadając na ciszę i ziewnięciem na zaproszenie słów potęga miłości została u szekspira zignorowali wspomnienie romea i julii choć jeszcze niedawno ona stała na balkonie wyczekując go tęsknie na ścieżce obsypanej płatkami róż

Brak tytułu

wyszeptane milczeniem objęcia i noce skradzione skradającym się myślom pod pierzyną zafarbowaną emocją

czcza paplanina

Jest moim rokiem każdym miesiącem nic z tym nie zrobię bo trochę się zakochałam w jego spojrzeniach rzucanych przed siebie łapię je w słoik zamykam wieczkiem w grochy jest moim pragnieniem i głośnym szeptem zamknął koła rytm dając poczucie dwóch spełnień pytasz jak odpowiadam nie wiem ot tak jak tylko on potrafi magicznie rozkochał marzenia i zachłysnął słowa wdech wydech wdech wydech zapatrzył się we mnie

Refleksje leniwej maturzystki o tuszu do rzęs.

  Święta minęły. Na szczęście. Pozbawiły mnie dni wolnych i beztroskiego odpoczynku. Z tym jest gorzej. Nie lubię mieć zaległości i tysiąca sprawdzianów. Nie lubię odkładać wszystkiego na potem, a robię to częściej niż trzy osoby leniwe razem wzięte. Nie jestem doskonała i czasem mnie to martwi. Ale zapominam o tym, sięgając po lawinę słów, których muszę nauczyć się na jutro, na zaraz! Klasa maturalna jest koszmarem każdego lenia. A ja jestem leniwą kluchą, co uświadomił mi Adrian pewnego dnia. Oj, tak. Powinnam pisać ciągle i być na utrzymaniu miliardera. I mieć własne przedszkole, choć nie, najlepiej żłobek. Dzieci mnie motywują, inspirują, zachwycają.   Ostatni drażnią mnie tusze do rzęs, które sklejają rzęsy. Nienawidzę ich, są straszne. Mój tusz rozdzielający je ze szwajcarską precyzją (hę?) się skończył. Skończył się i tkwi w maleńkiej kieszonce w torebce (choć przecież mam dwie duże przegrody), w której upycham kilka par kolczyków, słuchawki, klucze od domu, krem NIVEA, pomadkę,