Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2009

Nie-myśli.

  Czuję bezsilność, taką paraliżującą. Dziwnie mi z tym moim światem uczuć i myślami wirującymi, których nie jestem w stanie odkryć, w pewien sposób usłyszeć. Wiem, że są, ale nie mam pojęcia, czego dotyczą.   Płaczę szeptem, bez łez. Tam, w środku, w sobie. Taki płacz boli bardziej. Łzy chyba pozwalają nam wyrzucić z siebie złe emocje, wspomnienia, uczucia, myśli. Wszystko to, czego nie chcemy mieć w duszy. Taki deszcz łez, który nie oblewa duszy, ale wysusza ją.     Moja głupia podświadomość, podsuwa pod przymknięte powieki obrazy jeszcze tak świeże, takie delikatne w swej prostocie, wyczuwalne jeszcze opuszkami palców.Dobrze i bezpiecznie było w Mariuszowych ramionach i ciepłym spojrzeniu Pau. Dobrze było, a nawet doskonale. Przyjemna fala uczuć, zalewała moją dusze, dławiąc płacz, który był niepotrzebny… Sama obecność tych dwojga – wystarczała.   A teraz? Jest dziwnie, bardzo dziwnie. Cichy śmiech i niedosłyszalne słowa za drzwiami mojej siostry i jej miłości. Mają siebie w ten pi

Po prostu... "Zmierzch"

 Zanim cokolwiek napiszę, mam do Was małą prośbę. Oderwijcie na chwilę wzrok od tych kilku słów i włączcie nową kartę (nową stronę), a potem wyszukajcie wśród innych linków tę, na której szukacie piosenek, których lubicie słuchać. Kiedy już Wam się załaduje, wpiszcie w wyszukiwarkę: Iron & Wine- Flightless Bird, American Mouth. Już? Więc teraz po/głoście troszkę, osiągając dźwięki ponad normę niż słuchacie zwykle... Nie wiem, dlaczego tak? Mi się lepiej tego słucha, kiedy jest tyć, tyć głośniej niż zazwyczaj. Niektórzy już pewnie wiedzą, czego będzie dotyczyła dzisiejsza notka. ***   Pamiętam dokładnie ferie sprzed roku. Potargane serce jeszcze przez rany, które były takie świeże, takie niewyleczone. Pamiętam walentynki, które pachniały tandetą i wszędzie wywieszonymi reklamami nowego filmu, który zawładnął polskim rynkiem. "P.S Kocham Cię"   Pamiętam dokładnie uczucia, które towarzyszyły mi w chwili, gdy siedziałam wbita w fotel, okryta szczelnie kurtką i szalikiem, by P

Dwa lata.

  Dwa lata.   Dwa cudowne lata z Wami. Tak w pełni, tak oficjalnie. Nie wiem, co powinnam napisać, żeby było dobrze, żeby wywołać u Was uśmiech, ani jak doprowadzić Was do łez. Tak działają na mnie Wasze komentarze, wiecie?   Czuję zawsze to niezrozumiałe ciepło w okolicach serca, kiedy widzę, że się odezwaliście i, że jeszcze macie chęć przekraczać próg mojego świata.   Cieszę się, że Jesteście.     Przez ostatni rok wiele się działo. Bardzo dużo. Nowe znajomości, powroty do starych. A w tym wszystkim towarzyszyło mi słowo. Słowo pisane. Jestem w gazetce szkolnej, napisałam coś, co inni nazywają książką i jestem dumna. Jestem dumna z siebie bardziej niż kiedykolwiek. Tak, właśnie tak. Mam odwagę spełniać moje marzenia i pisać. Mam odwagę walczyć o moje pasje i rozwijać je. Mam szczęście, że jestem i że otaczają mnie osoby, które chcą dzielić ze mną mój świat. Mam tego bloga i Was. Wasze słowa i myśli.   Dziękuję. Dziękuję, że jesteście ze mną.   Lubię dla Was pisać. *** p.s Już jutro

Wiem, że naskrobałam.

  Wiem, dobrze wiem, że jestem okropna. Naskrobałam coś krótkiego i zniknęłam - ot tak. Nawet nie wiem, ile dni upłynęło bez Ciebie? To chyba cała wieczność...   Nie mam pomysłu na pisanie, ani weny na pisanie z Tobą, mając świadomość, iż to jest jedyny kontakt, który nas łączy. Blog.   Nie umiem dobrać najprostszych słów, zapominam jak się składa proste zdania, bez szukania ich w gwiazdach i w sobie.   Ale tęsknie za Tobą, wiesz? Mimo, że nie umiem odpisać na Twój komentarz i zacząć rozmowy. Mimo, że bez większego entuzjamzmu szukam linku pośród innych na tego bloga. Nawet progu Twojego świata nie przekraczam. Po prostu nie umiem pisać teraz.    Ale powiem Ci co u mnie... Chyba jak nigdy, wymienię prawie w punktach, co się dzieje w moim życiu...     Moje pierwsze propozycje na gazetkę zostały zaakaceptowane i zdobyłam słowa uznania u innych.   Tęsknie cholernie za Dominiką i przygotowując się do spaceru z Dariuszką, poczułam smutek. Spojrzałam w te swoje brązowe ślepia w lustr

Moje cząsteczki.

  Niekiedy nasze życie staje w miejscu. Wszystko zaczyna wirować. Nasze myśli na odległej planecie. Uczucia nie do nazwania. Łzy, cisnące się do oczu. Bezsens jednym słowem.   A w tym wszystkim pojawia się cząstka czegoś dobrego. Wewnętrzne wsparcie, które mocno przytrzymuje nas za rękę. Odgania myśli delikatnie, jak niewygodne letnie muszki, brzęczące koło ucha. Rozkłada parasol nad naszą głową i nie pozwala, by deszcz smutku zmoczył jeszcze bardziej naszą duszę. I tuli, tuli bardzo mocno, by dodać nam otuchy. Czasem w niewidzialny sposób.   Przyjaciel.   Cząstka nas samych, o której niekiedy zapominamy, bo boimy się spojrzeć w te oczy pełne nadziei, które szepczą "będzie dobrze".     Bez Przyjaciół nie ma życia.     Dla moich cząsteczek , które są ze mną mimo wszystko .    

Coma.

  Pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się o łódzkim zespole. Na początku ich muzyka była dla mnie potokiem słów z dodatkiem muzyki. Po prostu. Po jakimś czasie, odkryłam pierwszą piosenkę, w której zakochałam się szaleńczo. "Piosenka pisana nocą." Kiedyś ściągnięte piosenki, które usunęłam po krótkim czasie, po raz kolejny rozgościły się na moim twardym dysku.   Zaczęłam od nowa wsłuchiwać się dokładnie, odkrywać ich sens, niekiedy przesłania. Nie wiem kiedy zorientowałam się, że Coma została moim numerem jeden. Uczyłam się przy niej czegoś nowego, wylałam wiele łez, oddałam wiele uśmiechu. Nie raz leżałam z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w brzmienie gitary, perkusji, wyszukując każdej nutki. Lubię oddychać w rytm pulsujących dźwięków – spokojnie, a za chwilę gwałtownie, nerwowo.   Kocham w ich muzyce wszystko. Słowa, które poruszają duszą i niekiedy sprawiają, że rozpada się na milion kawałeczków. Kocham te dźwięki, które trafiają do najdrobniejszych jej zakamarków.

Mariusz.

 Mariusz słuchając Agaty myślałem o Tobie.  Ilona dlaczego o mnie....?  Mariusz myślałem o Innej , o człowieku nieszczęśliwym a gdy usłyszałem ją wreszcie w słuchawce to serce się ucieszyło, że Ona jest radosna a czytając bloga :):):) Tak, mam szczęście że otaczają mnie tacy ludzie:* Ilona: nie wiem jaką emotkę wybrać, by pokazać, że mam szeroki uśmiech na twarzy, a jednocześnie... spływają łzy.      ***    Mariusz  życzyłem więc Dobrej Duszy w Radomiu będącej wszystkiego dobrego, pełnej miłości i w literkach spełnienia     i bym pogodziła się z tym, co odeszło. <3   dziękuję.    

Sylwestrowe wspomnienia. Banalna notka.

 - Dzieci za chwilę witamy nowy rok - wejście cioci do pokoju. Przemilczę te dzieci. :)  - Ja ce jeszce ampana - wyciągnięty kieliszek Julki w moją stronę kilka sekund po północy, kiedy wypiła kilka kropel szampana, którego dostała wcześniej. Upominała się jeszcze dwa razy. Za trzeciem, dostała wodę i chętnie wszystkich częstowała, twierdząc, że jest wyśmienity.   Julka robiła zdjęcia [niefortunnie strzelając sobie lampą prosto w oko], piła szampana, płakała przez 40 min [zmęczona swoim histerycznym wrzaskiem, przegrała walkę i ufnie wtuliła się w mamę], oglądała fajerwerki w moich ramionach. Nie ukrywam, że się wystraszyła, kiedy jeden z sąsiadów Pau. puszczał je po ziemi. Julka wróciła do domu i bawiła się zimnymi ogniami; bawiła się na komputerze w literki [Word] i kółka [Paint]. I zasnęła po drugiej, kiedy tylko wsiedliśmy do samochodu.   Dominika, Hubert i ja - spędziliśmy razem wspaniałe chwile. W ich spojrzeniach odnalazłam nadzieję na cały nowy rok. Mimo lęków Huberta, że bę