Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2011

Kiedy jest się raz na jakiś czas...

  something inside.   Kiedy jest się raz na jakiś czas, trzeba brać z każdej nanosekundy tyle, by starczyło ciepła i uśmiechu na jedną godzinę. To dużo, prawda? Tęsknotę należy zamknąć w szczelnym pudełku i wyciągać na chwilę przed zbliżeniem stęsknionych tęczówek. Tylko wtedy, by sercem wyszeptać: tęskniłem za Tobą. Kiedy bywa się kilka godzin w tygodniu przy sobie liczy się każde słowo i każdy gest. Szkoda, że wtedy tykanie zegarka wyznacza rozstanie. Kolejne z rzędu, a jednak nie do przyzwyczajenia. Kiedy jest się z kimś dalej niż na wyciągnięcie ręki i dalej niż na stwierdzenie ot tak "zaraz u Ciebie będę", należy kochać mocniej niż zwyczajnie. Kochać mocniej niż tęsknić. Tęsknota nie powinna być wyznacznikiem bycia lub niebycia. Naprawdę jej nie lubię, bo czasami maluje uczucia na szaro, gniecie wspomnienia i potęguje pragnienie zamiany poduszki na silne ramie.   Kiedy jest się raz na jakiś czas to wtedy jest próba miłości. Taka duża, prawdziwa, może najsilniejsza. Wtedy

Dociekliwa czwórka.

  Łańcuszek w czystej postaci.     4 programy/ seriale, które oglądam: Prosto w serce. Uwaga faceci. Fakty. Tancerze.   4 rzeczy, które mnie pasjonują: Pisanie. Książki. Ludzie. Czekolada.   4 słowa/ sformułowania, które często mówię: Nosz kurdę. Wal się/Czep się. Bąk!/Bączek. Wiesz co?   4 rzeczy, których nauczyłam się z przeszłości: Nie umiem zadbać o storczyka. Nie próbuj wykańczać kwiatków w pokoju. Nie uda się. Stare wpisy z pamiętnika kiedyś się przeczyta, nie warto wyrywać stron. Uporczywe trzymanie się przeszłości nie wróży nic dobrego.   4 miejsca, do których chciałabym pojechać: Radom. Radom. Radom. Radom. Wenecja. Florencja. ? 4 rzeczy, które robiłam wczoraj: Zachwycałam się spojrzeniami i obecnością Adriana. Piłam dziwne wino. Oglądałam bajki. Grałam w karty. 4 rzeczy, które kocham w zimę: Śnieg skrzypiący pod stopami. Sanki. Ciepłe rękawiczki, gruby szalik. Czasem czapka. Słoneczne dni. 4 rzeczy na liście moich pragnień: Być matką. Być żoną. Być z Adrianem. Być pisarką i p

i love, you love

nastrojowo i magicznie.   Mam ochotę usiąść i opowiedzieć komuś obcemu o swoim smutku. Bez żadnych zobowiązań. Po prostu snuć swoją opowieść z myślą, że za niedługo nasze światy znów wrócą do punktu wyjścia, a my o sobie zapomnimy. Tylko czasem w snach powróci wspomnienie jednej chwili, ale rozmyje się zaraz po przebudzeniu. Tak byłoby bardzo wygodnie. Tak byłoby dobrze.   To chyba byłaby ucieczka, może nawet nieco niebezpieczna. Czasami przecież rozmowy są początkiem pięknej, wiecznej miłości. Tak dobrze o tym wiem. Już nawet nie chce mi się płakać. Chęć na taniec też gdzieś odpłynęła. Pamiętnik mi się znudził, myśli są takie postrzępiona, słowa niepełne. Jest we mnie nieporządek, nie mający nic wspólnego z artystyczną wizją. Albo choćby poetycką. Dobrze byłoby stać się na chwilę inspiracją dla kogoś nieznajomego. Usiąść na przeciwko w wygodnym fotelu, przyciągnąć nogi do siebie i oplatając je ramionami - patrzeć na jego spojrzenie pełne wyobrażeń. Stać się na chwilę kimś zupełnie inn