Dziękuję Elu za Julkę.
... Czułam jak kopiesz. Ela powiedziała:
- Ilonko, daj mi rękę - podałam. A Ona delikatnie, podniosła koszulę i położyła moją dłoń na swoim brzuchu. Nie umiem opisać w słowach, jak wielka radość ogarnęła moje serce. Poczułam jak kopiesz, ruszasz się. Uśmiechnęłam się. Czułam takie ciepło, Miłość do Ciebie. Nienarodzona jeszcze, Dziecinko.
- Kopie... - szepnęłam. Twoja mama szeroko się uśmiechnęła. W tym geście, zamknęła tyle Miłości do Ciebie, do mnie.
Będzie wspaniałą Matką. Wychowała każdego z Nas, więc wiem. Rozpieszczała, przytulała. Siadała na Dziadkowych schodach przed domem i obserwowała nasze zabawy, wyścigi. Śmiała się z naszych głupich kawałów i wciąż opowiadała jeden o Króliku, który kupowała marchewki w sklepie u Misia. Słuchała piosenki: "Elka, patelka, zamknij sklep! Przyjdzie policja da Ci w łeb". Nie mówiła nic na to. Przywoziła nam w każdy piątek czekoladowe Grześki, a w lato, w sobotę, śmietankowe Apacze. Chodziła z nami na spacery, i pozwalała wyjadać "to białe i czarne" do Zebry, którą piekła w każdy weekend u Dziadka w kuchni. Cierpliwie sprzątała bałagan po nas, który robiliśmy w jej pokoju. Ale krzyczała też. Opowiadała nam niestworzone historie. I opowiada do dziś. I broniła nas przed rodzicami, kiedy coś naskrobaliśmy... Będzie wspaniałą Matką.
Patrzę na Kobietę o ciemnych włosach, niebieskich, dużych oczach, siedzącą na łóżku, zmęczoną po porodzie i pobycie w szpitalu. A w ramionach trzyma Dziecko. Maleńką Julkę. Tyle ciepła, Miłości widzę w Jej oczach. Patrzę i myślę: Nas kiedyś też tak tuliła. Tyle czekała na Ciebie, tak gorąco się modliła, ufała Bogu... Wysłuchał.
Stałaś się, Niunia, Słońcem każdego z Nas, moją Miłością. Dzieckiem, które miłuję całą sobą, moją Gwiazdką!
Pamiętam, kiedy 10 lutego zadzwonił telefon. Siedziałam u siebie w pokoju, przy komputerze. Rozmawiałam z K. Pamiętam ten dzień dokładnie.
Niechętnie wstałam i poszłam odebrać. Po drugiej stronie słuchawki, usłyszałam głos mojej Mamy:
- Ilonka, Ela urodziła! - Krzyknęła. Choć nie miałam Jej przy sobie, czułam, że się uśmiecha serdecznie. Z wrażenie nie wiedziałam co powiedzieć. Zabrakło mi słów. - Córeczka. Zdrowa.
- Aaaa... Nie wierze!! - Krzyknęłam. Po chwili rozmowy, rozłączyłam się i pobiegłam do pokoju. Bez słowa rzuciłam się na Tatę i powiedziałam Mu o wiadomości, którą dostałam przed chwilą...
Tak się zaczęła historia Julki.
Teraz ten Mały Skarb ma rok i siedem miesięcy.
Mądra z Niej dziewczynka, o blond włosach i niebieskich oczach. Oczy ma piękne... Po Mamie. Takie duże. Uśmiecha się słodko. Ma takie maleńki, białe ząbki. Lubię jak chodzi po mieszkaniu i powtarza: Dzie Koko? Gdzie Ania? Mama! Tata! Dzie Koko?
Lubię, kiedy łapie mnie za rękę i prowadzi. Kiedy wyciąga do mnie swoje rączki i prosi, żeby wziąć na ręce. Kiedy biegnie w moją stronę z uśmiechem na twarzy, gdy tylko mnie zobaczy.
Lubię kiedy, z ust układa jakiś dziwny kształt, dając "całuska".
Lubię, kiedy śpi u mnie w domu i przychodzi rano, żeby mnie obudzić...
... To była niedziela. Kilka minut przed 7. Przyszła Julka do mojego pokoju. Stanęła przy łóżku i patrzyła. Kiedy się obudziłam, zaczęła układać obok mnie wszystkie swoje zabawki, które wcześniej do mnie naznosiła. Chciałam spać, ale ona chyba nie myślała o tym, żeby dać mi spokój. Wyszła i po chwili wróciła. Wstałam, a Ona od razu wyciągnęła ręce w moją stronę. Wzięłam Ją na ręce.
Kiedy się ubrałam, przyszła pora śniadania. Przygotowane przez moją mamę jedzenie, musiałam Jej dać. Zajęło nam to prawie godzinę. Julka zaczęła chodzić po mieszkaniu i wymieniać dobrze znane przez siebie słowa.
Niunia, tyle dla mnie znaczy. Jest wszystkim czego potrzebuję. Przy Niej uczę się w pewnym stopniu Macierzyństwa. Bo kiedy siedziałam z Nią sama w domu, z moją siostrą, Ja się z Nią bawiłam, myłam brudne rączki, przewijałam. Ja dawałam jedzenie... Julka pokazała mi, że Macierzyństwo to wielka odpowiedzialność...
Dziękuję, Ela, że modliłaś się do Boga o dziecko. Dziękuję. :**
Dziękuję, że ufasz mi na tyle, iż nie boisz się, powierzyć mi Swojego Dziecko. Dziękuję, że Jesteś. :**
~*~
Dziękuję Paulince... Dziękuję za te komentarze pod poprzednią notką... Miałam je opublikować... Zrobić z nich notkę... Ale, Kotku, nie potrafię. :( Wiesz, jak wielki ból sprawia, myślenia o I. :( Wiesz....
Kocham Cię, Aniołku. :*
Jesteś Miłością mojego życia! Ty i Julka. ;**
tak, maciezynstwo to z pewnoscią wielka odpowiedzialnośc, ale tez satysfakcja, miłośc, nieopisana i niepojęta radość... taki mały przedsmak miałam gdy opiekowałam się dzieciakami na koloniach, ale doskonale wiem, że to nie to samo co maciezynstwo... chyba nie byłam dobrą mamą... ale za wcześnie na podejmowanie takich decyzji :)
OdpowiedzUsuńJa marzę kiedyś o swoich własnych...
OdpowiedzUsuńNiesamowice napisana notka! Tyle miłości w niej czuc:) Oj wiem kochana jak to jest z takimi malymi dziećmi ktore są dla nas jakby 2 serduszkiem:) Ale jak to mowia - male dzieci maly klopot, duze dzieci - duzy kłopot:D Pzdr i zapraszam do mnie na www.the-heart-and-soul.blog.onet.plKlaudia
OdpowiedzUsuńOpiekowanie się cudzymi dzieśmi, zwłaszcza na koloni, a własnym to dwie rózne sprawy, tak naprawdę. Swoje Dziecko, znasz od najmłodszych lat, kochasz, pielęgnujesz, uczysz życia... Na pewno będziesz dobrą matką. :*
OdpowiedzUsuńI marzenie na pewno się spełni. :)
OdpowiedzUsuńJulcie kocham najbardziej. :) :**
OdpowiedzUsuńOj...
OdpowiedzUsuńNie wierzysz? :P
OdpowiedzUsuńJa to wiem. ;-P
OdpowiedzUsuńmaciezynstwo to cudowna sprwa. Wlasne dziecko wymaga wiecej cierpliwosci niz cudze. ale wydaje nam sie - jestesmy pewni ze jest najukochansze i napiekniejsze. i kazdy usmiach wynagradza mecznie, nieprzespane noce itd...wydaje mi sie ze bedziesz dobra mamusa;) ae masz jeszcze czas
OdpowiedzUsuńhej. macierzynstwo to duza odpowiedzialnosci ale i radosci:) ja ostatnio duzo mysle o dzieciach...eh...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEla napewno bedzie dobra matka...!!:):):) Wkoncu Ona ma dobre podejscie do dzieci... wszystkich Nas wychowywala, zajmowala sie Nami...:) Kurcze jak tak czytam co Wy tam wyrabialiscie:D:D zaluje ze nie mieszkamy blisko Was ze nie jezdzilam tez wczesciej tylko jedynie w Swieta itd:(:(wesolo mieliscie:D Elka patelka haha.Julka - sweet dziewczynka:):):)Mnie niestety sie boi czesto albo nie poznaje zadko ja widze:( ech... Ale Ciebie uwielbia!!:):):)i nie dziwie sie Jej:):):):*:*:*Nie masz za co dziekowac... ja tylko napisalam to co myhsle co bym zrobila w takiej sytuacji.... Nie pisz tej notki...Nie chce zebys sie smucila:):) Napisz jakas weselsza:):) A teraz buziak:*:*:*:*My Love:*:*:*
OdpowiedzUsuńJak zamieszkasz bliżej nas, z pewnością Niunia się przekona do Ciebie. :**A Ela? Z Nią było cudownie... I żałuję, że nie było Cię obok Nas... Że nie ganiałaś z Nami po Dziadka podwórku..:(TAmte chwile nie wrócą.. Ale ja Ci opowiem jak chcesz... zamkniesz oczy i poczujesz magię tamtych chwil. :):**
OdpowiedzUsuńI dobrze. :)
OdpowiedzUsuńNa macieżyństwo przyjdzie czas. :P Nie myślę o tym, na razie. :)wystarczy mi Julka. :* Ona jest częścią mnie... Razem z Elą, My Niunia wychowujemy, gdy jest możliwość, gdy spędzamy wpólnie czas. :)Cieszę się z powodu Twoich odwiedzic. :** Dawno Cię tu nie widziałam. ;P
OdpowiedzUsuńteż miałam taki okres w życiu, że dużo o tym myślałam. Aczkoliwek na bycie mamą przyjdzie czas. :) Teraz liczy się Moja Mała Bohaterka z notki. :*Ja również pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńno tak przyjedzie albo i nie przyjjdzie:(
OdpowiedzUsuńEee nie smutaj mi się tutaj. :) Przyjdzie na pewno, hm. :) Uśmiech szeroki? :]
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie. ;-P
OdpowiedzUsuńta...nie mam ochoty sie uśmiechac:(
OdpowiedzUsuń... Ponieważ?
OdpowiedzUsuńNawet jeden mały uśmiech? ;( Co się stało, hm?
OdpowiedzUsuńOj, to długa historia...
OdpowiedzUsuńHey U! Co tam?? Brakuje mi Twoich komentarzy... tych wypowiedzi ktore podnosily mnie na duchu... moj blogasek ma taki sam adres jak kiedsy www.inside-my-heart.blog.onet.pl mam nadzieje ze wpadniesz ;P pzdr i buziaki !
OdpowiedzUsuńszkoda gadac...ja to tylko potrafie ranic
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie też jest taka malutka Julcia...uwielbiam Ją, choć jest bardzo niegrzeczna...ale to dodaje Jej uroku osobistego ^^. Spędzam z Nią wiele chwil, czasami bywało, że zostawałam z Nią sama na cały dzień...również mogę powiedzieć, ze dzięki temu wiem czym jest macierzyństwo. Dziecko sprawia, że wiesz po, co jesteś na tym świecie...dziecko to radość, lecz również obowiązki...dziękuję Ci za wytrwałe komentowanie mojego bloga. Bardzo mi pomogłaś, dziękuję :) I pomagasz dalej! refleksje-jenny
OdpowiedzUsuńLubię słuchać, więc jak chcesz to pisz śmiało... :) A jeśli nie, to widać wolisz zatrzymać dla siebie. :) Sznuję. :**
OdpowiedzUsuńEjj... Nie mów tak! Co się stało? :**
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Nie wiedziałam, że Twój blog dalej funkcjonuje. :( Ale zapewniam, że za chwilę Cię odwiedze. :) dziękuję za adres. :) A mi brakowało tego bloga...
OdpowiedzUsuńA co takiego robię, że pomagam? :) Nie dziękuj. :* Bardzo lubię odpowiadać na Twoje komentarze. Pozwala mi to poznać Cię. :)Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do rozmowy. ;)
OdpowiedzUsuńmacierzyństwo uczy życia i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Małe dzieci są słodkie i kochane, czasem jest tak ze nie są niczemu winne a są powodem tylu przykrości:( małe dziecko uczy miłości do drugiwego człowieka, jak będziesz na gg napisz, bo nie mam Twojego numeru bo miałam problem z kompem:* pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńJulka nauczyła kochać jeszcze bardziej. Choć czasem daje w kość, nie umiałabym bez Niej żyć... :)*
OdpowiedzUsuńSprawa bardzo intymna. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńMoze kiedys zamieszkam kolo Was? kto wie:D Bardzo bym chciala:) Kocham tamte okolice!!:) A Julka? Mysle ze sie do mnie przekona jakos... musimy czesciej u Was tam bywac albo Oni u Nas:D Zastanawialam sie ostatnio czy bedziemy sie przyjaznic z Julka jak bedzie juz duza tak jak My sie przyjaznimy? Ciekawa jestem... ale mysle ze tak... mysle ze Ty z Nia tak...:*:*Pewnie ze chce zebys opowiedziala:DBardzo lubie jak Ty mowisz:) wiec na nablizszym spotkaniu zamieniam sie w sluch:)Tesknie :( Kocham forever:*:*
OdpowiedzUsuńHehe... Kiedy Julka bęzie miała 15 lat, My 29. :) Ale będę się starała być dla Julki dobrą Przyjaciółką. :) Pewnie, Niunia będzie zajmowała się naszymi Dziećmi. :) Hehe.. Lubisz jak mówię? :) Nie wiedziałam, naprawdę. Oczywiście, że zamieszkasz. :P pamiętasz, mamy wybudować duuuży dom. :) I wszyscy w Nim zamieszkamy, żebyśmy byli blisko siebie. Będzie na całą Aleksandrókę. :) Willa nie z tej ziemi. :) Rozbudujemy dom na naszej działce hehe Piękne marzenie mamy. :**Ja Ciebie też Kocham! :*
OdpowiedzUsuńJeszcze żebyś miał za co przepraszać. :) :P
OdpowiedzUsuńzraniłam bliska mi osobe :(
OdpowiedzUsuńJa tak już mam... ;)
OdpowiedzUsuńJulka bedzie niezla Laska:):) jest sliczna!!:)Tez mysle ze bedzie sie zajmowala Naszymi dziecmi- mam taka nadzieje;) Jak to nie wiedzialas ze lubie Cie sluchac? nie wierze...hehe w planach mialo byc ze zamieszkamy My z Naszymi Przyjaciolmi pamietasz?:D ale widze ze chyba cala rodzinke tez chcesz do Nas wziasc:D ale nie mam nic przeciwko;) to by sie tam dzialo:D hehe...hmm...Kiedy nastepna notka Ilonko?:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam nawet za coś, czego nie zrobiłam."tak to już jest z nami Artystami" :)
OdpowiedzUsuńA teraz Ona na pewno czeka aż się odezwiesz. :**Przeproś i zapomnij. :** Masz wyrzuty sumienia.. Nie dręcz się, hm:)
OdpowiedzUsuńhehe Julka po prostu we mnie poszło. :PNiebieskie oczy i blond włosy, przy moich brązowych oczach i ciemnych włosach. :) hehe Cała Ja :DA co do domu? Hmm.. Kotek, Przyjaciele i Rodzina obowiązkowo! Hehe Będzie o nas głośno. :P A Julka będzie piękną, mądrą dziewcznką..:) Już jest. :) A spotykajać się z nami, szybciej dojrzeje, zrozumie pewne wartosci.. tak jak Dominika. jst bardzo Mądrą Dziewczynką jak na swój wiek. :)Kooocham!! :*
OdpowiedzUsuńraczej on...juz mi wybaczył ale jednak zawiodłam:(
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wybaczył... :* teraz niech to sie liczy... :*
OdpowiedzUsuńtak masz racje to sie liczy:)
OdpowiedzUsuńHmm... Proszę Cię, uśmiechnij się. :**I zapomnij o tym, co było... :)* Śliczna pogoda za oknem, a Ty sie smutasz? Tak nie może być.
OdpowiedzUsuń:) juz jest lepiej:* dzieki za troske
OdpowiedzUsuńoj jak czytam to zazdroszcze temu małemu szkrabowi ze moze liczyć na tyle milosci od bliskich... pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńJa czasami nawet przepraszam, że żyję. ;)
OdpowiedzUsuńNie dziękuj. :**
OdpowiedzUsuńDlaczego?
OdpowiedzUsuńtak, Niunia dostaje wiele ciepła od nas. :)
OdpowiedzUsuńI ten uśmiech powinien często gościć na twarzy. :)
OdpowiedzUsuńTaki jestem pokręcony. :)
OdpowiedzUsuńW pozytywnym znaczeniu. :)
OdpowiedzUsuńtak powinien ale nie zawsze jest
OdpowiedzUsuńTeż... ;)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że tylko w pozytywnym. :)
OdpowiedzUsuńJa trzymam kciuki, żeby był bardzo często. :)*
OdpowiedzUsuńCzasami. ;)
OdpowiedzUsuńTylko? :)P.S wiersz "Do J." naprawdę piękny...
OdpowiedzUsuńjuz gosci:):)
OdpowiedzUsuńI teraz to jest najważniejsze. :) Niech gości długo...
OdpowiedzUsuńi chyba tak juz zostanie
OdpowiedzUsuńTylko. Dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo. :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. <3
OdpowiedzUsuńAle nie ma się czym zachwycać. :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że jest. :) I nawet się ze mną nie kłóć. ;P
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję! ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńMam się bać? ;)
OdpowiedzUsuńA jestem taka straszna? :D krzyczeć potrafię głono... :)
OdpowiedzUsuńme too:) padam ze zmeczenia..tyle rzeczy do zrobienia ie mam czasu na bloga
OdpowiedzUsuńJa nie zauważyłem. :)
OdpowiedzUsuńPochlebiasz mi. :)
OdpowiedzUsuńA ja chodze niewyspana.. Dziś położę się o 21, a potem nadrobie w weekend. Blogami też będziemy się musiały zająć. ;)
OdpowiedzUsuńTylko stwierdzam fakt. :)
OdpowiedzUsuńChyba się zarumieniłam. :PWiesz... to jest naprawdę męczące. :) Siedzisz na lekcji, palniesz coś [w moim przypadku, to normalne, a zwłaszcza gdy obok siedzi Przyjaciółka i szepcze coś głupiego], i stajesz się czerwony "jak burak". :)
OdpowiedzUsuńRumień się, rumień. To dodaje uroku. :)
OdpowiedzUsuńpewnego dnia i Ty utoniesz w objęciach osoby ,która stanie się Twoim życiem.
OdpowiedzUsuńKażdemu? :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję... I wiarę.
OdpowiedzUsuńKażdemu dziewczęciu. :)
OdpowiedzUsuńUff ulżyło mi.:)
OdpowiedzUsuń