Kryminalna zagadka Serca.
Stanę przed obliczem prawdy. Poszukam jej. Znajdę! Mimo wszystko.
Nie może być inaczej.
Rozwiążę kryminalną zagadkę mojego serca, które czuło kiedyś Coś do kogoś Obcego. Dowiem się pod jakim hasłem ukryło się w słowniku to uczucie?
Dowiem się i zostanę na chwilę Sędzią. Będzie rozprawa i wyrok, z pozytywnym rozpatrzeniem sprawy dla mojego serca. Będą powołani świadkowie, którzy pod przysięgą, złożą zeznania. Powiedzą prawdę, szczerą prawdę. Jak się zachowywałam w 'tym okresie'?, czy błyszczały moje oczy?, O czym najchętniej mówiłam?, jak długo myślałam o Obiekcie, który uwięził moje serce w sidłach Tego Uczucia?
Będzie rozprawa. Oskarżony może też coś powie? Może go nie będzie. Zignoruje powołanie od Zranionego serca Sędzi.
Będą dowody zbrodni, w postaci sms-ów, spisanych w zeszycie stęsknioną ręką i długie wpisy z pamiętnika, które przesiąkły wszystkimi uczuciami świata - miłością i nienawiścią, tęsknotą i żalem, rozpaczą i szczęściem, smutkiem i nadzieją (itp.)... Będą łzy, które wbrew mojej woli, stały się kleksem na kartce. Będzie list od Oskarżonego i te niewysłane (oczywiście moje).
Dowody z najlepszego i najgorszego okresu.
Przedstawię obietnice, które nie zostały spełnione.
Wypowiem słowa, które od prawie roku tkwią w sercu... głos z czasem cichnie, nabiera siły, by znów zaatakować nowym strumieniem łez w samotną noc.
Odkopię wspomnienia, o których potem będzie ciężko zapomnieć, wyrzucę je z siebie. Wyrecytuję jako wiersz pisany każdej nocy przez ponad dwa lata. Ileż to dni, ile wersów. Ile myśli niespisanych, ile uderzeń serca. Ile rozmów, kłótni i zgód? Ileż uczuć, których nie dało się nazwać po imieniu?
Odkopię to wszystko.
Zeznam przed Sędzią wszystko, co pamiętam. Wypowiem każde słowo - moje i Jego.
Stanę z boku, przewinę film do tyłu i obejrzę go razem ze wszystkim osobami, zebranymi na sali. Jeszcze raz przeżyję w sobie tamte chwile i skończę na tej sekundzie, na tej chwili.
Ile to już dni bez Niego?
Spróbuję rozwiązać kryminalną zagadkę mojego serce i nazwę to uczucie. Zapisze je na kartce czerwonym atramentem i... wrzucę do ognia. Spalę to, co było. Zapominając [?] o obietnicach, wspólnych szczęśliwych chwilach, o szukaniu Drogi do siebie, o marzeniach, o każdej kłótni.
Nie będzie winnego.
Wieczna rozprawa się skończy. Sędzie wyjdzie, bez wymierzenia sprawiedliwości.
I nikt nie będzie pamiętał historii dwóch nastolatków, którzy poszukiwali Miłości.
Nastolatków, którzy mieli plany, nadzieję, wspólne zdjęcie zrobione w sercu.
Nie będzie słów, pisanych w pośpiechu na spokojnej tafli Jeziora Nadziei.
Nikt nie będzie pamiętał nastolatków, którzy przez piętnaście miesięcy tworzyli swoją Historię wspólnymi siłami. Nikt nie będzie pamiętał, że istnieli.
Nikt nie zapali znicza na Uczuciu, które nie miało szansy Rozkwitnąć, tak jak pragnęły tego dwa zbuntowane, zagubione, samotne Serca.
... Ale mimo wszystko, jedno z nich, będzie wciąż rozkopywało wspomnienia. Będzie pamiętało o tym, co było, co zostało przeżyte. Zakończy swoją Opowieść z uśmiechem na twarzy, że mimo cierpienia, które odczuwało przez tyle niekończących się godzin, dni - nie żałuje żadnej z szczęśliwych chwil, żadnej z kłótni.
Przeczytałam zdanie po zdaniu. Przy nie których nawet się zatrzymałam. Ciężko było mi dokończyć i nie uronić żadnej łzy (udało się). Nie wiem dlaczego chcesz to rozkopywać? Wracać do tego. Wiem jedno chyba w tym samym momencie nasze serce dają znać o NIM. Tylko, że ja nie potrafię sobie poradzić z tym tak jak Ty. Wierz mi, że tak silnej osoby jak Ty to chyba nie znam. Masz "problem" ale z nim żyjesz. Idziesz dalej. Dlaczego ni żałujesz? Ja często żałuje mówiąc sobie "Gdyby nie on nie spędziłabym tylu chwil płacząc, nie czułam bym bólu, nie zawiodłabym się" Z drugiej strony jednak potrafię powiedzieć "Dzięki niemu przeżyłam tak piękne chwile". Co lepsze? Nie mam pojęcia. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała odkryć swoją kryminalną zagadkę serca, której tak naprawdę nie rozumiem... [wyiluzjowana]
OdpowiedzUsuńjezuu jak Ty to opisalas , pieknie kochana ;* jestem z Tobąą ;* moze tamto serce nalezy wyrzucic gdzies daleko za siebie ? [to-on]
OdpowiedzUsuńSerca głos najlepszą wskazówką dla detektywa.
OdpowiedzUsuńKieruj się instynktem. Każdy go ma.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój komentarz kilka razy. Zaglębiając się w każde ze słów. Analizując je i zastanawiając się, ile jest w nich szczerej prawdy? Zastanawiając się, jak powinnam odpowiedzieć na postawione przede mną pytania? Odpowiem na każde. Szczerą prawdę. Pod przysięgą, z ręką na sercu....Dlaczego chcę to rozkopywać? Ponieważ z czasem wspomnienia bolą coraz mniej, powracanie do tego - nie rani tak jak przed kilkoma miesiącami. Powracanie do tego, co się wydarzyło między Nami, pozwala mi na chwilę poczuć jeszcze raz tamten czas, stać się tą szczęśliwą Iloną. Bez wątpienia - okres, w którym był Łukasz, był jednym z najlepszych w moim życiu. Gdybym miała możliwość, nie wymazałabym go ze swojego Życiorysu. To był wspaniały, niezapomniany czas. Dlaczego nie żałuję?Myślę, że odpowiedź już podałam częściowo wyżej.Wszystko ma swój jakiś cel w życiu. Sama też mi podsunęłaś odpowiedź w naszej ostatniej rozmowie. "może wszystko co nas spotkało w życiu jest ważne. To chyba się nazywa "przeznaczenie". Wyrzucenie jednej sprawy nie doprowadziłoby do wielu innych "wspaniałych" chwil." - Twoje słowa. Wiesz... myślę, że żałowanie nie ma sensu. Po co się zadręczać. Był. Wierz mi, że długo trwało nim przyzwyczaiłam się, że go nie ma. Zresztą - do tej pory nie postawiłabym sobie oceny celującej. Gdzieś jeszcze tli się nadzieja, że wróci, że będzie ok, że spełnią się sny. Nie żałuję, bo to był wspaniały czas, bo ON mnie wielu rzeczy nauczył, bo On mnie wewnętrznie wzmocnił. Sprawił, że odkryłam w sobie siłę. Ten czas przy Nim sprawił, że chcę wyjść do Ludzi, że... uwierzyłam w Siebie, że mogę powiedzieć, co myślę. Na początku tak nie było. Kryłam się. Ale on prosił, udowodnił, że warto. Wiele się od Niego nauczyłam. I podejrzewam, że nie jest tego świadom. Trudno. Jego strata, że mnie 'zostawił'. ;-)Każdy ma swój sposób na walczenie z problemem. Ja miałam bardzo dziwny. Płakałam, co noc, wspominając to, co było. Cierpienie hartowało moje serce [słowa jednej z osób, która komentuje tego bloga]. Wiele łez wylałam. Nie jestem w stanie zliczyć, ile godzin na dobę o nim myślałam, rozdrapywałam rany, ile słów zapisałam [blog, pamiętnik, niewysłane listy], ile musiałam odbyć rozmów, żeby było mi lepiej. Tak, łzy, rozmowy, ciągłe pisanie, modlitwa - wzmoniło mnie to. Na efekt, który widać teraz, musiałam czekać kilka długich miesięcy. Nie wiem czy się opłacało? Wolałam, kied był przy mnie.Wiem, że zniknął. Ale świat jest mały. Ja jestem uparta, jeśli chodzi o osoby, które są dla mnie ważne. Będę walczyła. Do końca. Nie poddam się. Mogę nawet zniknąć na kilka lat, ale pojawi się dzień, że zapukam do Twoich drzwi... [jeśli naprawdę mi zależało.]Z pójściem dalej, mimo, że mam problem. Chyba nie mogę się zgodzić. Zatrzymałam się. Zatrzymałam się w miejscu na kilka miesięcy. Wysiadłam z mojego pociągu na szarej stacji, której nie można było dostrzec z okien pociągu. Przyjaciele byli przy nim - i to dzięki Nim, dzięki Tobie - miałam siłę, by wstać, obejrzeć się ostatni raz za siebie i powiedzieć Sobie 'na razie muszę jechać dalej sama. Ale w torbie mam wspomnienia. Nie pozbędę się ich...' ...To jest jeden z najpiękniejszych komentarzy, jakie są na tym blogu. Dziękuję.Za słowa i Obecność.
OdpowiedzUsuńsą zagadki, które rozwiązuje się latami, mając wrażenie, że nigdy się nie uda. Lekcja pokory i wiary. Bardzo potrzebna jest cierpliwość. Uczę się tego.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję. ;* może trzeba wyrzucić. Ale za bardzo jest ważne, dla tego serca, które Pamięta. Nie da się. Nie chcę...
OdpowiedzUsuńmyślę, że dla każdego. moje mówi, że te wspomnienia są moje. że mam je trzymać. do końca. wspomnienia i Jego.
OdpowiedzUsuńpostaram się.
OdpowiedzUsuńTrzeba dawać sobie prawo do czucia tego co się czuje :)
OdpowiedzUsuńdlatego czuję... każdym uderzeniem serca.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna notka :) Przeczytałam bez wytchnienia ;**A ostatni akapit .. Jakbym czytala o sobie :)[odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńCierpliwość jest bardzo potrzebna, a ja nie mam jej nawet trochę. Ale myślę, że z czasem się jej nauczę.
OdpowiedzUsuńhmmm, ale nie rozumiem dlaczego chcesz spalic tą karteczke...
OdpowiedzUsuń;* :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze myślisz. ;) Do wszystkiego trzeba dojść w życiu (przynajmniej mam na myśli materię duchową)
OdpowiedzUsuńnie smuć się.to się udziela.
OdpowiedzUsuńNiekiedy mi się udaje. Zbliżyć tekst pisany o mnie, do osobowości Odbiorcy. ;)
OdpowiedzUsuńCzasem mi się wydaje, że to pomoże spalić uczucie, nie tylko karteczkę. Bo pamięć po Osobie [zupełnie tak, jakby zmarł przez chwilą (odpukać w niemalowane:D)], pragnę zachować w sercu.
OdpowiedzUsuńJest taki prawdziwy .. Jeśli się zgodzisz, to mogłabym wydrukować go sobie ;)? Oczywscie tylko do wglądu własnego :) ;**
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie [pozytywnie oczywiście]. Oczywiście, że możesz. Nie mam nic pzeciwko. ;*
OdpowiedzUsuńCała Ty. Cieszę się, że tak sądzisz. Już nie mam o co pytać. Wszystko tak pięknie wyjaśniłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :))Kiedy znajduję tak poruszające mnie teksty zawsze pragnę je zachować do pamiętnika :) ;**
OdpowiedzUsuńobiecuję, że będę pisała tylko podczas weny. ;) wtedy najlepiej wychodzi.dziękuję. ;*ale i tak uważam, że nie dorównuję Tobie.
OdpowiedzUsuńZasypujesz mnie komplementami. ;)
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze jest powiedzieć komuś coś miłego. Tym bardziej, że jemu może to być potrzebne. ( Wyniosłam to z warsztatów, które wiele mnie nauczyły)
OdpowiedzUsuńWarsztaty to był wspaniały okres. Wzmocniły mnie. Pomogły Twoje słowa. Aż chce się pisać dla Was. ;)
OdpowiedzUsuńMasz pisac czesto, bo zawsze jest ciekawie ;] Czasem tylko cos bardziej chwyci za serce ... :))Moja droga co Ty opowiadasz :)))Bo się zarumienie :P
OdpowiedzUsuńuczuc nie mozna sie pozbywac
OdpowiedzUsuńTo napisz coś dla nas. Nowego :)
OdpowiedzUsuńto będę sie radować :)) udziela się ?
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę wenę. ;*i temat. ;-)
OdpowiedzUsuńudziela. ;)
OdpowiedzUsuńrumień się, rumień. ;*czasem nie ma się tego czegoś i wychodzi masło maślane, które mam ochotę wykasować. :P
OdpowiedzUsuńnawet gdybym bardzo chciała, nie da się.są między uderzeniami serca.
OdpowiedzUsuńwspolczuc czy zazdroscic
OdpowiedzUsuńchyba zazdrościć. uczucia [te miłe], rozgrzewają od środka. gorzej jak przeminęły, ale... ;p
OdpowiedzUsuńach :D
OdpowiedzUsuńczynisz cuda między nami. ;p oświetlasz swym blaskiem szarość tego bloga. ;-)
OdpowiedzUsuńNa wszystko przyjdzie pora :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to, ze piszesz i że lubisz to robić :)Nie wazne jest co czasem na ten temat sądzą inni :)Wiesz o co mi chodzi :P ;*
OdpowiedzUsuńheheheehehemusze pomyslec xdd
OdpowiedzUsuńoj, nie każdy opanował sztukę myślenia. ;pwidać Tobie się udało. :D
OdpowiedzUsuńwiem. ;)ale często krytycznie podchodzę do swoich tekstów.
OdpowiedzUsuńco prawda, to prawda ;p
OdpowiedzUsuńMyslicielka, ahihihihihiciekawe czy cos mi sie uda wymyslec :P
OdpowiedzUsuńto może trzeba zmienić kolor szablonu na jakiś bardziej żywy :)
OdpowiedzUsuńprawda ;D .
OdpowiedzUsuńwyprawdowałyśmy się. ;P
OdpowiedzUsuńmi się podoba. ;D
OdpowiedzUsuńuwierz w siebie. ;)
OdpowiedzUsuńnie mówię , że mi nie ;p
OdpowiedzUsuńna to wygląda ;D
OdpowiedzUsuńNo to czeeekam :)
OdpowiedzUsuńchyba muszę się zmobilizować. ;p
OdpowiedzUsuńszukam weny. ;)
OdpowiedzUsuńco do tego nie mam wątpliwości. ;D
OdpowiedzUsuń