Pan smutek w kropli łzy.

  Kamil1: Hej, czemu ciągle jesteś zła?
  Kamil2: Tak już ma od poniedziałku. Stawiałem na TE dni, ale to podobno nie to.
  Kamil3: Ciągle jesteś zła?
  (3 Kamilów na szkoleniu siedzi obok siebie. Nie jest to zabawne, kiedy któregoś z nich próbuję zawołać po imieniu.)

 

  Czasem nie wiem co robić ze swoim życiem. Bywa tak, że jestemzagubiona i nie umiem znaleźć dobrego rozwiązania dla samej siebie i swojegosmutku. Tak odmiennie czuję się od tych dni, kiedy opowiadałam Wam, żezakochałam się znowu w Adrianie. Zakochałam się w nim także w niedzielę, alekiedy wróciłam do pustego pokoju i zobaczyłam na biurku nasze ślady - ogarnęłamnie niewyobrażalna pustka i smutek. Leżałam na łóżku i chciałam płakać.Przytuliłam się do Pana Antosia, który stał się obiektem naszych żartówi czułam, że niebezpiecznie zapadam się w sobie.
  Zbyt daleko mi do siebie i do tego stanu, który był dobry, a nawetdoskonały. Dostrzegam swoją kruchość, lenistwo, niemoc i niechęć. I to, żekiedy najbardziej będę potrzebowała Adriana - my będziemy spędzać kilka godzintygodniowo. Tylko dwa wieczory. I kiedy mówi mi, że będzie czekał czterygodziny aż ja skończę zajęcia, by spędzić ze mną pięćdziesiąt minut w pociągu -kurczę się w sobie i płaczę. I nie wiem dlaczego. Ostatnio tylko tak umiem wyrazićsiebie. Ostatnio nic nie ma dla mnie większego sensu. Ogarnęła mnie olbrzymianiechęć. A fakt, że jutro Adrian będzie miał kilka godzin pracy zaledwie kilkakilometrów ode mnie, u mojego wujka, u którego kradliśmy czereśnie -wcale, ale to wcale mnie nie pociesza. Przeciwnie, bo ja w tym czasie będę naszkoleniu w pracy, której z całego serca nienawidzę.

  Jest mi smutno. Jest mi źle. I potrzebuję słońca, zielonejtrawy, kolorowego koca w kratkę. I przede wszystkim: Adriana. Najlepiej na tymwłaśnie kocu. Czasem, tak samo jak on, nienawidzę na ulicy par, które dzielijedynie kilka minut drogi od siebie.

Komentarze

  1. Widzisz, życie już takie czasami jest. Tęsknota powinna nie istnieć dla każdej zakochanej osoby, a mimo to gnębi mnie. Pamiętaj również, że oboje macie osobne życie. Mój chłopak mieszka ulicę dalej, a też nie spędzamy jakoś dużo. Ja mam szkołę, On prace. I myślisz, że nie tęsknie? Skurczam się w sobie na każdy dźwięk w mojej głowie Jego imienia. Po prostu skurczam się w sobie, czując się, jak kwiat bez wody. Ale z drugiej strony żyję tym czasem, kiedy On będzie przy mnie i kiedy rozkwitnę kolejny raz, bo na takie chwile warto czekać. Serio. Uwierz mi, że gdybym miała możliwość szkołę pospałabym do diabła, Jego pracę również i uciekła gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie. Ale żyję takimi przedśwatczeniem, że życie niebawem będzie nasze! Tylko nasze! I nikt inny nam nie wejdzie do niego. "Kiedy będziemy mieli dom, przez rok nie będziemy wpuszczali nikogo. Wywiesimy kartkę na drzwiach: "Nie ma nikogo. Wyjechaliśmy na rok".

    OdpowiedzUsuń
  2. To minie. Musimy przetrwać. Też nie jestem w najlepszej sytuacji, ale staram się trzymać. Ty też się trzymaj. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety, nawet dorosłe małżeństwa nie są ciągle razem, on pracuje,ona też..wracają zmęczeni..cóż - taka ciężka proza życia, trzeba pielęgnować każdą wspólną chwilę(;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wytrzymałam tak na odległość niestety. To o prostu nie było TO w moim przypadku. Nie żałuję. Ale Ty dasz radę, wierzę w Ciebie. To co tworzycie jest piękne. I takie mam nadzieję będzie do samego ołtarza, a potem i do końca życia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem mam wrażenie, że nasze nastroje są jakoś ze sobą połączone. Już któryś raz zdarza mi się taka sytuacja, że wchodzę do Ciebie pełna smutku, a u Ciebie smutek... w kwestii radości też mi się to zdarza. Uważaj na siebie. Uważaj na Was.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej paradoksalne jest to, że ludzie mieszkający to kilka minut drogi od siebie czasem nie widują się nawet raz w tygodniu. Mnie dzieli 4h pociągiem od kogoś bardzo dla mnie ważnego. Ale widujemy się obowiązkowo raz na dwa tygodnie i myślę, że dla tych czasem nawet kilku godzin warto. Czuję się przy nim wyjątkowa. I właściwie wszystkie moje myśli kręcą się wokół tego, kiedy się zobaczymy... Odległość hartuje ludzi. Jeśli uda wam się (nam również) przejść tą próbę - myślę, że to może być taka miłość do samego końca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. A u nas brak czasu powoduje, że nie widujemy się zbyt często i jestem wściekła właśnie na to, a czasem przechodzi to w złość na D., chociaż on niczemu winien nie jest :( Z tej bezsilności również płaczę i marzę wciąż o tym, by spędzić przy nim kilka dni i nocy, bez przerwy. [midnight-in-paris.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  8. związki na odległość są bardzo trudne, podziwiam każdą parę, która zdecydowała się być ze sobą mimo tych kilometrów, mimo wszystko ... :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale w końcu znów wrócą lepsze dni, nie ma więc co się zamartwiać. Trudne, ale trzeba podejść realniej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz