Pochłania mnie ciemna biel.
Na razie jednak usiądź tam, w tym kącie. Nie bój się pajęczyn,sprzątałam przed twoim przyjściem. Tak myślę, nie pamiętam wszystkiego.Zapomniałam zdmuchnąć ze ściany tą czarną ćmę. Spójrz tylko jakie ma cienkieskrzydła. Ty jesteś tą ćmą, prawda? Już nie udawaj kogoś, że jest inaczej. Taksię nie robi. Jesteś już dużym chłopcem. Już mnie kochałeś i nie udawałeś, żenie potrafisz. A teraz kryjesz się za swoim wiekiem! Och, nie rób takich dużychoczu, nic nie zrobię. Jeszcze nie teraz. Musisz usiąść w tym kącie. Naparzyłamcały dzbanek herbaty. Porcelanowy dzbanek z piękną ozdobą. Dotknij, jest ciepłyi wypukły. W sam raz dla naszych dłoni. Przyniosłam też komplet filiżanek. Wkredensie są ciasteczka babci upieczone specjalnie dla mnie i dla ciebie. Niebędziemy sami, przyjdą jeszcze inni gości. Zobaczysz, będziemy bawić siędoskonale.
Czemu uciekasz? Drzwi są zamknięte. Tylko biała ściana szepcze do nas,że tak powinno być, jesteśmy dla siebie stworzeni. Posłuchaj raz jeszcze: otaczają nas tylko białeściany. Już przestań udawać. Boję się ciebie. Kiedy zacznę krzyczećna ciebie i kiedy cię wreszcie ukarzę, znów dotkną mnie białe dłonie. Bądźgrzeczny. Zapraszam cię na herbatę. Nie musisz udawać, przecież wiem, kimjesteś. Kochałeś mnie i patrzyłeś jak drżę przed tobą cała twoja, całabezbronna.
Zmęczone powieki opadają powoli. Niemowlęta chodzą szybciej spać, gdykołyszą je matki. Ukołysz mnie, białe palce wślizgują się w ciepło mojegociała. Boję się twoich oczy, twoje skrzydła mogą łatwo wpleść się w moje włosy.Obetnę je, już, zaraz, teraz! Oddaj mi nożyczki, gdzie je schowałeś? Gdziepodziała się moja porcelanowa zastawa? Ukradłeś mi już wszystko. Nawet smakciepłych ciasteczek babci. Nie powinieneś był tego robić. Ukarzę cię nocą. Zapalęświatło, a ty będziesz chciał je mieć tylko dla siebie. Wtedy zgaszę lampkę, aty poczujesz się jak ja. Może nawet zobaczysz zimne palce na moich obojczykach,różowy język w ustach. I cuchnącą szmatkę ukrywającą wszystkie moje krzyki. Alespojrzenia nikt mi nie odbierze. Będę patrzyła na ciebie, a ty poczujesz sięwinny. A potem skończy się przedstawienie. Nie będzie już ani ciebie, ani mnie.Żadnego z nas nie będzie. Umrzemy obydwoje. Ty i ja. I dziecko białych dłoni zagubionew kobiecym łonie.
15.10.2011
kat frankie the wrong side of midnight
udało mi się zanurzyć w Twoich słowach. nienawiść nasiąknięta miłością. przekleństwa z pragnących pieszczot ust. paradoksalna miłość. ból. ostatni akapit dał wrażenie jakby to był gwałt miłości. może nie miłości? pożądania? chyba kiepsko mi idzie interpretacja tekstów... jestem lepsza w poezji. co Cię natchnęło? sen, życie? /myosotis-mai
OdpowiedzUsuńTen tekst wywołał u mnie dziwne uczucie. Trochę mnie dobił, szczerze powiedziawszy, bo już wcześniej czułam się dość zdezorientowana. Ale to nic. I tak jest ładnie. ;)I piosenka też ładna <3 i wybacz, że bełkoczę.
OdpowiedzUsuńNawet ja tak nie interpretowałam tych słów. :) ciekawy punkt widzenia! :)ani sen, ani życie. czasem wystarczy mi jedno słowo. tekst miał być o czymś zupełni innym, już teraz nawet nie wiem o czym. biel mi zamigotała w głowie i oto powstało "to".
OdpowiedzUsuńprzykro mi, że Cię jakoś negatywnie dotknął. ale z 2 str, że jakieś emocje Ci towarzyszyły ;p
OdpowiedzUsuńszukałam jakiegoś drugiego dna. moje metafory, choćby najbardziej wyszukane, tkwią gdzieś w momentach mojego życia. czasem w podświadomości, którą wiele razy próbowałam zagłuszyć. może w Twoim przypadku to była ta druga opcja.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że właśnie to się najbardziej liczy. To, że pisarz potrafi wywołać jakiekolwiek uczucia w odbiorcy. Szczególnie, gdy jest nim ścisłowiec, który na ogół nie rozumie tekstów tego typu ;P
OdpowiedzUsuńPrzerażające i smutne :( Ale czasem w życiu tak jest, ktoś zabiera nam dużo więcej niż dał i odchodzi...
OdpowiedzUsuńmało widzę i Ciebie na blogu i mnie. tekst..pochłonął mnie. pozdrawiam wiosennie;*
OdpowiedzUsuń