Jestem pisarką.
Zawsze miałam bardzo długą listę marzeń. Głównie takich, które można spełnić. Zawsze tym, na których mi zależało, dawałam swoją duszę w pełni. Mieli do niej pełne prawo - bez zobowiązań. Kryłam w sobie ogromne pokłady czułości oraz miłości. Kochałam wszystko. Najmocniej swoje marzenia i pasje.
Marzyłam o tym, by być nauczycielką. Marzyłam o byciu matką, żoną, opiekunką domu. I na jakiś czas zapomniałam, że marzyłam z całego serca o byciu pisarką. Od dnia, kiedy napisałam swój pierwszy tekst. Bałam się nazwać go wierszem. Ale uwielbiam wspomnienie dumny, które rozpierało mnie, gdy moja starsza siostra, najcenniejszy autorytet, wykorzystała go w jednej z wiadomości do swojej nastoletniej miłości. Właśnie wtedy poczułam w sobie, że tędy wiedzie moja droga. Chciałam być najprawdziwszą pisarką. Taką, która na jakiś czas się odgradza. Taką, która nosi rozciągnięte swetry, splątana włosy i duże okulary. Kota nie było w mojej wyobraźni. Ale był ciepły kubek kakao lub owocowej, świeżo zaparzonej herbaty.
Zapomniałam o swoim marzeniu. Zapadłam je pod ziemię, bo chyba nie starczyło mi odwagi. Ale teraz, kiedy jestem w tym miejscu, w którym jestem - przyjmuję swoje pragnienie na nowo. Na nowo ulegam, gdy chęć wyrażenia się słowami - odbiera mi oddech. Pozwalam sobie na chwilę zapomnienia i oderwania od tego, co jest naprawdę ważne. Chcę pisać. Pisać, pisać, pisać. Chcę ukryć się w słowach, być inspiracją. Chcę być cytowana, szukać swoich słów u innych, jak zdarzało się to wcześniej. Chcę wzruszać i otwierać serca, które tracą nadzieję...
Mam w sobie wiarę, która rosła wraz z kolejnymi spełniającymi się marzeniami. Chciałam być nauczycielką. Jestem. Chciałam być kochana. Jestem. Chciałam mieć własną rodzinę. To już nie jest odległe marzenia, a coś, co niebawem nadejdzie. Chciałam mieć swojego księcia na białym koniu, który będzie mnie kochał najmocniej na świecie. Jestem częścią kogoś cudowniejszego, bo realnego. Z wadami i zaletami. Jestem częścią kogoś, kto otwarcie mówi o swoich uczuciach. I nie kryje się z miłością do mnie. Moje marzenia z dziecięcej listy naprawdę się spełniają.
Dlaczego mam nie wziąć sprawy w swoje ręce? Przecież jestem pisarką od lat. Nie wydającą, ale tworzącą. Robię to z pełni serca. Niekiedy zapominam przez to o całym świecie. Daje mi to satysfakcję. Tworząc, czuję się jak w bańce mydlanej, która unosi mnie w przestworza i pozostawia w duszy uczucie największego spełnienia. Jestem utkana ze słów. To najpiękniejsza forma moich komunikatów. Tylko słowem pisanym mogę powiedzieć, co naprawdę czuję. Opowiedzieć o sobie, wykrzyczeć żal, złość, miłość, chęć życia. Jestem w słowie. Jestem słowem. Pozwoliłam sobie zapomnieć przez natłok innych obowiązków.
Chciałabym, naprawdę chciałabym, napisać dla nas piosenkę, przy której moglibyśmy rozpocząć nasz wspólny pierwszy taniec... To moje nowe marzenie. Dopisuję je do listy tych, które jeszcze tkwią w sercu zapisane dziecięcą ręką.
Tymczasem marzę o dniu, w którym ktoś powie mi, że już niebawem ujrzę swoją własną książkę na półce w księgarni. Choćby w najmniejszej księgarni świata. Marzę o swoim miejscu na półce. Malutki, prawie niewidocznym, ale własnym.
Daj znać jak już coś wydasz - na pewno przeczytam :*
OdpowiedzUsuńSądzę że do pewnych marzeń, do ich spełniania trzeba dojrzeć. Ja ostatnio dojrzałam do tego, by pójść za swoją największą życiową pasją i od października tego lub przyszłego roku rozpocznę studiowanie fizyki. Zawsze, od dziecka gdzieś w sercu miałam marzenie żeby zająć się fizyką, zostać naukowcem, ale połowę życia wmawiałam sobie że nie dam rady i tak dalej, szukając innych zainteresowań, które na chwilę były a potem gdzieś się ulatniały. Koniec z tym. Wszystko w moich rękach ;)
PS. wchodzę na maila a tam wiadomość, że jest nowy komentarz na blogu... a ja "na jakim blogu lol?!" zapomniałam że mam bloga xD
Nie mogę się doczekać Twojej książki. Twój blog, Ty, Twoje słowa, stały się dla mnie inspiracją, lekiem, antidotum. Wszystkim. Zajmujesz ważne miejsce w moim życiorysie :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno wielkie szczęście, kiedy spełniają się marzenia. Czasem jednak trzeba przejść długą drogę, aby je spełnić, a nawet uzmysłowić sobie, czego pragniemy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiekne, wspaniałe marzenia...ale nie spodziewam się czegoś pośledniego po Takiej Dziewczynie jak Ty :) Postawiłaś sobie poprzeczkę wysoko i wytrwale dążysz do ich spełnienia. Jak widać nie tylko po tej notce - przynosi to wymierne i zadziwiające efekty :) Tylko tak dalej!
OdpowiedzUsuńJesteś inspiracją... Uwierz mi, że jesteś :) Dla mnie i dla wszystkich wokół...
Widzę, że mamy podobne marzenie - Ty marzysz o własnej książce na półce księgarni, ja też o książce na półce marzę - książce z moim nazwiskiem na okładce, jako tłumacz...
Stale mnie wzruszasz i zadziwiasz Ilonko. Mówię to zupełnie szczerzę...
Zapraszam Cię na dzisiejszą notkę, taką specjalnie dla Pań ;) :* A potem na kolejną, za kilka dni.
Ściskam Cię serdecznie!!
Jak tylko ponownie odzyskam wiarę w swoje możliwości. :) Czasem mam takie przypływy, niestety mijają.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego marzenia - trzymam kciuki mocno! Wiem ile to znaczy iść drogą, którą się wymarzyło.
Cudownie się to czyta. :) Ale naprawdę trudno przyjąć do świadomości.
OdpowiedzUsuńChyba tylko słowa sprawiają, że jest we mnie coś innego. W życiu jestem zwyczajna jak każda inna osoba. Niekiedy tylko dłużej bujam w świecie fantazji i mogłabym spędzić pół życia z książkami.
Miałam chyba to szczęście, że od dziecka wiedziałam którędy chce iść. Wymarzyłam sobie bycie nauczycielem i nic nie sprawia mi tyle radości, co kontakt z dziećmi i możliwość uczenia ich.
OdpowiedzUsuńWymarzyłam sobie pisanie i chwila, kiedy jestem sama ze swoimi myślami jest bezcenna, nie można jej wycenić.
Celtusie! Zawsze Twoje słowa czytam kilka razy. Chyba odzywa się moja próżność ;) Ale uwielbiam je. Jest w nich taka siła i tyle emocji, że wierzę w każde z nich, przyjmując czule. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś dane nam będzie spotkać się na literackiej półce. Trzymam za Ciebie kciuki. :)
A ja za Ciebie ;) Trzymam, odkąd zacząłem Cię czytać :)
OdpowiedzUsuńTo dla mnie wyjątkowe słowa. :)
OdpowiedzUsuńPozostaję od tamtego czasu wierna swoim marzeniom.
I nigdy z nich nie rezygnuj. Bo marzenia NAPRAWDĘ się spełniają... Nawet po latach. Wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, Kochana :)
Wszystkie marzenia są piękne, ale pisarskie również mnie pozostaje wyjątkowo bliskie :)
OdpowiedzUsuńGdybyś chciała do mnie zajrzeć, jestem teraz pod adresem: http://lato-w-nas-jest.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie wiem kim jesteś, dane mi tu być pierwszy raz, ale naprawdę mnie urzekłaś.
OdpowiedzUsuńSłowo pisane.. Piękny sposób na wyrażenie siebie, coś o tym wiem.
Trzymam kciuki za Twoje marzenia.
Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować i zaprosić do dalszego śledzenia słów pisanych. :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu aktualnego wpisu u Ciebie - wierzę stokroć bardziej! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń