Niecierpliwość.
Trzymając mnie ciasno w ramionach wyszeptał:
"Kocham Cię całym sobą. Kocham Cię całą duszą. Kocham Cię całym ciałem. Kocham Cię całym sercem. Kocham Cię całym umysłem. I chciałbym kochać Cię całym światem, byś wszędzie czuła się bezpiecznie. Tak jak przy mnie..."
Wracam do tych najpiękniejszych, niespodziewanych wyznań i dokonuję zbrodni rzucając swojemu sercu wyzwanie. Zupełnie przez przypadek. Wszystko jednak ma swój początek w jutrzejszym dniu, choć dopiero ma się zdarzyć. Dokładnie jutro o godzinie 17 rozpocznę wielkie odliczanie do dnia, który już na zawsze, przed samym Bogiem, połączy nasze serca na wieczny czas. Do nieskończoności naszych dusz.
Chciałam poszukać piosenki, która byłaby idealna na pierwszy taniec. Wiem, za wcześnie, ale czasem potrzebują takich bodźców, by upewnić się, że naprawdę jestem tuż przed spełnieniem naszego marzenia. Nie jestem wytrwała, więc zaprzestałam poszukiwań. Tym bardziej, że mam swój faworyt, od którego pęczniało zauroczenie w moim sercu, gdy tylko go poznałam... Od muzyki przeskoczyłam do najpiękniejszych zaręczyn, a od tego było już blisko do powrotów żołnierzy z misji i ich powitań z ukochanymi...
I wszystko wróciło. Nasze najboleśniejsze rozstania i najpiękniejsze powroty. Łzy powodowane rozłąką. Samotne noce. Pusta poduszka obok. Ramiona i wargi piekące z tęsknoty. Serce wypełnione po brzegi chęcią bycia razem - teraz, już, natychmiast. Niekończące się godziny dzielące nas od kolejnego spotkania. I wskazówki zegara oszalałe ze szczęścia przyspieszające moment rozłąki...
I wróciło uczucie najpiękniejsze ze wszystkich - dzień, kiedy wyznał, że chce, bym dzieliła z nim resztę jego dni. Byśmy stali się prawdziwą jednością. To tak silne uczucie, że nie jestem w stanie dogonić go słowami. Wypełnia mnie całą. To nieograniczone niczym szczęście. I mnóstwo nadziei.
Staję się monotematyczna, wiem. Ale wyzwaniem stają się także śluby innych osób, w których bierzemy udział. Przed nami 9 ślub, już chyba ostatni przed naszym, na którym pewnie też będę miała rozgrzane serce i dreszcze na całym ciele. I dłoń ciasno ukrytą w jego dłoni, i połączone spojrzenia mieniące się wszystkimi odcieniami miłości...
Jak Ty pięknie piszesz o miłości :)
OdpowiedzUsuńMogę czytać i czytać... Mów do mnie tak, bo lubię słów Twoich smak
OdpowiedzUsuńPiosenkę na pierwszy taniec mam wybraną od zawsze, tylko kandydata szukać :D
Kochana, nawet się nie obejrzysz, a ten czas przeminie... zawsze na początku odliczania masz wrażenie, że to jakiś absurd, jeszcze tyle czekania. A potem nagle patrzysz w kalendarz i widzisz, że jesteś już tylko o krok od tego, na co z utęsknieniem czekasz.
OdpowiedzUsuńZapewne łatwo nie będzie, ale w końcu nic co ważne w naszym życiu nie jest łatwe, prawda?
:*
Kurcze, pamiętam własny ślub, a tu już 2,5 roku po fakcie :)
OdpowiedzUsuńCiężko ująć w słowa to, co się czuje, ale Tobie wychodzi to zawsze świetnie :)
OdpowiedzUsuńIlekroć tu do Ciebie przychodzę, Twoje słowa zapierają mi dech... Mogę tylko czytać i chłonąć. I zazdrościć, że nie jestem na Jego miejscu. Żadna dziewczyna nigdy nie powiedziała takich s.łów, z taką intensywnością, do mnie ani o mnie.
OdpowiedzUsuńChociaż chyba Jedna jest już całkiem blisko...ale to wciąż jeszcze nie to, co u Ciebie...
9 ślubów? Istny maraton macie! :D Ale przynajmniej bedziecie dobrze przygotowani do własnego ;)
Ilonka, Ilonka, Ilonka, jesteś taka dorosła... Będziesz prawdziwą żoną. To takie dorosłe i takie cudowne.
OdpowiedzUsuńA ja coraz częściej myślę, że moja łatwość pisania wypaliła się już dawno temu! ;)
OdpowiedzUsuńJak szukać to takiego, który zaakceptuje Twój wybór. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie!
OdpowiedzUsuńCzasem dopada mnie taki sentymentalno-tęskny okres. :)
chcę Ci podziękować, że ciągle jesteś.
Emocje te same? :)
OdpowiedzUsuńCzęsto powtarzam: serce dyktuje treści,
OdpowiedzUsuńW tym przypadku emocji było tyle, że musiałam je przelać na papier... :)
To maraton ciągnący się od poprzedniego roku odkąd jesteśmy oficjalnie zaręczeni. ;) Wcześniej też się zdawały.
OdpowiedzUsuńJa od dziecka byłam na wielu weselach, ale swoje to na pewno co innego. :)
Za każdym razem kiedy czytam takie słowa od Ciebie mam ochotę Ci udowodnić, że jestem naprawdę zwyczajna. :) Tylko nieco bardziej... uczuciowa. :) Na ulicy nawet byś się za mną nie obejrzał ;)
Pierwsze co przychodzi mi do głowy: nareszcie jesteś!! Choćby na chwilę! Myślałam o Tobie dzisiaj i wczoraj. :)
OdpowiedzUsuńDruga myśl dlaczego akurat określenie "dorosła" przyszło Ci do głowy? :)
Wyjścia mieć nie będzie. Jakby się rzucał, powiem, że ukochany zespół był w moim życiu na długo przed nim :D
OdpowiedzUsuńGłupoty gadasz ;P Znaczy się w tym komentarzu, a nie tak w ogóle ;P
OdpowiedzUsuńI właśnie tę uczuciowość wielką uwielbiam u Ciebie! :) My nadwrażliwce obrywamy od życia dwa razy mocniej niż inni, ale też czujemy mocniej i widzimy więcej niż przeciętna osoba...
OdpowiedzUsuńNigdy się swojej wrażliwości nie pozbywaj, bo to jest w Tobie najpiękniejsze!
Co do oglądania się na ulicy, prędzej to Ty nie obejrzałabyś się za mną... Przekonałem się, że im ładniejsza, fajniejsza dziewczyna, tym ma większy problem jak zareagować kiedy widzi mój wózek...
Pozdrawiam i ściskam! :)
Wierz mi, nie gadam. ;) Kiedyś pisałam kilka tekstów w miesiącu, czasem w tygodniu. Teraz stworzony tekst to powód do świętowania. ;)
OdpowiedzUsuńTwarda sztuka się trafiła. ;)
OdpowiedzUsuńUczuciowość jest, ale czas i doświadczenia mnie uodparniają. :) Kiedyś było ze mną gorzej, naprawdę. :)
OdpowiedzUsuńAle całkowicie nie da się uwolnić od tej części osobowości. :)
Jeszcze mi daleko do ładnych i fajnych dziewczyn, które pozjadały wszystkie rozumy ;)
Ja chyba nie mam z tym problemu - to znaczy z oglądaniem się za osobami na wózku czy innymi niepełnosprawnościami. Czasem wydaje mi się, że to dla Was jest zbyt kłopotliwe. Ostatnio widziałam mężczyznę z protezą nad jeziorem - wzroku oderwać nie mogłam, ale w głowie się pojawiło "pewnie myśli, że się gapię!". A to zupełnie nie o brak nogi chodziło...
Jeszcze rok dzieli mnie od bycia pedagogiem specjalnym - to zobowiązuje. :)
No i masz odpowiedz na wieczne bycie samopas ^^
OdpowiedzUsuńAle robisz co chcesz i kiedy chcesz ;)
OdpowiedzUsuńTak. Za każdym razem. Może i wiele się zmieniło, ale wzruszenie to samo :)
OdpowiedzUsuń"To tak silne uczucie, że nie jestem w stanie dogonić go słowami." - powaliłaś mnie na kolana tym stwierdzeniem! Nic więcej nie trzeba mówić, te słowa mówią wszystko o Waszej miłości :)
OdpowiedzUsuńI wiele się zmieniło po ślubie? ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu podziękuję, bo nie wiem co mogłabym napisać. :)
OdpowiedzUsuńW kwestii emocjonalnej tak. W innych raczej nie. Przeszliśmy różne kryzysy, mniejsze i większe, dopadła nas rutyna i moje problemy zdrowotne, ale teraz na nowo zaczynamy o siebie walczyć i to jest najpiękniejsze. Gdy się kogoś kocha, trzeba wierzyć, że pokonamy nawet największe problemy. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tą rutynę boję się najbardziej. Tego poczucia, że już się jest koło siebie, więc samo się ułoży...
OdpowiedzUsuńAle wszystko przed nami, czas pokaże :)