Szybko, na temat.
Jest przy mnie.
Trzyma za rękę. W sklepie, w parku, w kościele, w samochodzie. W kinie. I w domu przed telewizorem.
Patrzy tak, jakby chciał w jednym spojrzeniu przekazać nieskończoną miłość i dar wszystkich słów.
Budzi się jako drugi i zaraz przytula mocno, gdy tylko otworzy oczy.
Całuje tak, jakby od tego zależało całe nasze życie.
Kocha tak, że nie jestem w stanie ująć tego w słowach.
Patrzy jakbym była największym cudem świata.
Onieśmiela.
Wypełnia.
Sprawia, że mam ochotę być.
Jest moim wszystkim.
I gdy tylko zaczynam wyobrażać sobie życie bez niego - pęka mi serce. I tracę na moment oddech.
Nie umiem żyć bez niego.
Za rok o tej porze będziemy już razem...
*.* <3
OdpowiedzUsuńNiby szybko i na temat, a ja zwolniłam na chwilę, czytając Twoje słowa i wgłębiając się w Twoje uczucia :)
OdpowiedzUsuńIlekroć Cię tu odwiedzam, zawsze, ale to ZAWSZE mocno...bardzo mocno się wzruszam... Tak bardzo, że (jak tu napisałaś właśnie) nie jestem w stanie ująć tego w słowa.
OdpowiedzUsuńWzruszam się i tęsknię... Gorąco Wam kibicuję, ale to już chyba wiesz ;)
Proszę pokibicuj i mnie... Przyda mi się teraz każda dobra myśl :) Zapraszam do siebie.
I tak ma być do końca życia, na wieczność. Wy, Wasza miłość i nic więcej nie jest potrzebne. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńMiłość Wasza jest cudowna. Ilekroć czytam Twoje wpisy mam wrażenie, że jest czymś, co Cię napędza. Wytrwałości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że stworzyłam taki klimat. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Ci kibicuję, Celtusie! :)
OdpowiedzUsuńDziękujmemy.
OdpowiedzUsuń:)
Przyznaję Ci rację. ;)
OdpowiedzUsuń