... w gwoli przypomnienia.

   Dedykuję Kacprowi, który nieświadomie uświadomił mi, że nie ma na co czekać...

***



   Zapomniałam jak to jest - być częścią świata, który istnieje tylko na białym tle. Zapomniałam jak to jest chować się za literami, pulsować nimi, żyć w nich i kochać. Jak to jest ubierać się w aksamity błękitu, dobierać pastelowe wstęgi, mienić się kolorami tęczy.

   Pozwoliłam sobie zapomnieć jak to jest - tworzyć. Pogubić się w słowach. Zapomnieć o świecie za oknem.

   Wpadłam w wir rzeczywistości i prawdziwego życia. Pochłonęło mnie i nie chce odpuścić. Nowe plany, nowe nadzieje, nowe horyzonty wydają się nie mieć końca ani cierpliwości na poczekanie na "później". Zapadam się więc i czekam na lepsze dni. Na nowe wyzwania, które postawi przede mną nagle wena.

   Zapomniałam jak to jest poczuć na sobie spojrzenie ostatniej postawionej kropki. Jak to jest, gdy serce trzepocze mocno, gdy wszystkie słowa zdają się być na swoim miejscu.

   Brakuje mi pisania? Oczywiście, że tak! Przecież to było moje życie, mój cały świat! Moje najpiękniejsze marzenie skrywane głęboko w szufladzie. A teraz zostało może: może kiedyś, może za rok, może po zrealizowaniu tego, co będzie? Może po stworzeniu własnego kąta, urodzeniu dzieci, wyjściu za mąż. Nie umiem nic sobie obiecać. Nie chcę się zawieść...


* * *

   Pochłania mnie życie. Egzamin za egzaminem. Upragniony awans w pracy. Długo wyczekiwana obrona pracy magisterskiej. I najważniejsze - prawie spełnione marzenie z dziecięcych lat.

   Już za kilkadziesiąt dni będę żoną mężczyzny, który jest nie tylko miłością mojego życia, ale i największym przyjacielem.


  Przeżywam naszą miłość po cichu. Bez słów. Gestami i spojrzeniami. Wyznaniami miłości, które nie są w stanie do końca wyrazić uczucia. Przeżywam pragnieniem budzenia się przy sobie. Tęsknotą za każdą przypadkiem utraconą chwilą. Możliwością płacenia za wspólne zakupy. Weekendowymi śniadaniami, obiadami, kolacjami i dniami wypełnionymi sobą. Przeżywam naszą miłość rozmowami, w które czasami wkrada się cisza. Przeżywam planami na przyszłość, zrealizowanymi marzeniami. Listą rzeczy, które musimy zrobić wspólnie.

  Jesteśmy ze sobą. Niezmiennie zakochani.

 

Komentarze

  1. Nigdy nie rezygnuj z marzeń o pisaniu, bo nie masz pojęcia, jak nagle może się ono spełnić ;)

    Są rzeczy ważne i ważniejsze. Wiadomo, że jak się coś takiego pojawia jak u Ciebie: upragniony awans, ślub na horyzoncie, cała reszta odkładana jest na półkę... I to normalne. Byle tylko w ferworze nie zapomnieć, na którą półkę się te marzenia odłożyło ;)

    Super Cię znowu widzieć... :) Zaglądałem tutaj, zastanawiałem się, co u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wolno jednak zapominać o sobie bo nawet jeśli czasem jesteśmy egoistyczni to tylko dla nas samych

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też ostatnio ruszyło. Że brakuje mi pisania. Choć już inaczej niż kiedyś. Ale brakuje tego miejsca w sieci, gdzie mogę coś napisać i znaleźć kogoś kto to przeczyta. Tego bicia serca - jak sama napisałaś. Życie pochłania, to prawda.... Ale ja spróbuję do tego wrócić. Choć minimalnie. Choć może inaczej. Lubię słowa :)

    Kochana, wesele na pewno bedzie piękne, a ja z przyjemnością obejrze zdjecia (a spróbuj nic nie pokazać na fb!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale wiem co czujesz! Uczucia przepełniają, chwile są cudowne ale jak przelać je na "papier"? Jak znaleźć w codziennym życiu wenę? Pięknego ślubu życzę i dużo miłości :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz