A jeśli?

   Ostatnio nie mogę w nocy spać. Czasami. Budzę się i koniec. Dużo myśli wtedy pojawia się w głowie. I strach. Przerażający strach. Czasem mam ochotę obudzić Adriana i opowiedzieć mu o wszystkim, ale wierzę, że większym przyjacielem okazujemy się wtedy, kiedy czekamy do rana niż wytrącamy ze snu drugą osobę.

   Obudziłam się po szóstej i dopadła mnie przerażająca myśl - ona się nie rusza, na pewno coś się stało! Przecież o tej godzinie mam prawdziwe tornado pod skórą. Policzyłam do dziesięciu, spróbowałam się wyciszyć i przekonałam samą siebie, że na pewno jeszcze śpi. A potem przytuliłam się do Adriana i pomyślałam: im bliżej rozwiązania, tym mniej czuję się gotowa. 

   Dokładnie tak. Zmieniam dla niej mój świat, uczę się szycia, szykuję kontrastową karuzelę nad łóżeczko, przeszukuję poradniki, odświeżam wiedzę ze studiów na temat rozwoju dziecka, kompletuję wyprawkę, zabieram się za pranie i prasowanie i... nie czuję się gotowa na bycie matką. A przecież czekałam na to całe życie. Odkąd pamiętam opiekowałam się wszystkimi dziećmi w promieniu kilkunastu kilometrów od miejsca zamieszkania, wychowałam mnóstwo lalek (nie tylko swoich) i boję się. To najprawdziwszy, najczystszy strach o to, jak to będzie.

   Spełnia się moje marzenie. Czuję się cudownie w ciąży. Kocham ją nad życie choć jeszcze nawet jej nie widziałam. Delektuję się ruchami choć czasem są męczące. Obserwuje z radością swoje zmieniające się ciało, uwieczniam powiększający się brzuch i uwielbiam każdy dzień z nią. Ale dopada mnie myśl - to już na całe życie. Wywróci nasz świat. Będzie małą emocją, żywą istotą, która nie ma szans na przetrwanie bez naszej opieki.

    Boję się. Naprawdę się boję. Podejmuję rozmowy na ten temat i słyszę będzie dobrze, instynkt zadziała, dasz sobie radę. A ja nadal się boję. Zostało tak mało czasu - mniej niż dwa miesiące. To przecież już 33 tydzień, czas pędzi tak szybko. Jeszcze niedawno była naszą małą Fasolką, teraz to już panna! Kocham ją z całej siły. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ale... jeśli sobie nie poradzę? Jeśli zawalę? Jeśli nie będę dobrą mamą? Czy ktoś mi o tym powie? Wciąż i wciąż te same pytania...

    Obawiam się zmiany naszego życia. Nie będziemy już dla siebie. Ale czy kiedyś byłby lepszy moment? Wierzymy, że Ten na górze nad nami czuwa i wybrał dla nas idealny czas na powiększenie naszej dwuosobowej rodziny.

     Przed nami trudny okres. Pamiętać o sobie, nie oszaleć na punkcie tej małej istoty na tyle, by zgubić siebie - jako jednostki i jako małżeństwo, jako rodzinę, parę czy najlepsi  przyjaciele. By tak się stało, obiecaliśmy sobie, że, choćby nie wiem co, znajdziemy chwilę na przytulenie, pocałunek i rozmowę - codziennie. Choćby przed snem. Nawet najmniejszą i szybką. Może na początku pomiędzy karmieniem, zmianą pieluchy a kąpielą. To nasz podstawowy cel. Być ze sobą w tym wszystkim. Wychować ją najlepiej jak potrafimy, ale nie zapomnieć o sobie. Przecież powstała z nas - z naszej miłości, chęci bycia razem. Musimy to pielęgnować.

    Gdybym o tym zapomniała - dajcie mi wirtualnego kopa! Tymczasem - trzymajcie za nas kciuki!

Komentarze

  1. A ja wam całym sercem życzę wszystkiego najlepszego,by wszystko się udało. Taki strach jest normalny,ale przyjdzie dzień gdy się rozwieje,jak mgła wiatrem targana... Sam ostatnio jestem nawiedzany przez strach z powodu zmian jakie w moim życiu zachodzą,a jeszcze większe się nieuchronnie zbliżają,ale wierzę że i u was i u mnie wszystko będzie super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko kiedy można to stwierdzić z absolutną pewnością, tym bardziej, jeśli się kogoś nie zna. Mimo to dałabym sobie uciąć obie ręce i nogi za to, że poradzisz sobie i będziesz wspaniałą mamą! Nie znam Cię osobiście, ale to wiem, czuję i widzę, a moja intuicja rzadko zawodzi. :) Oboje będziecie cudownymi rodzicami. Przede wszystkim dlatego, że tak bardzo się kochacie, wiele razem przeszliście, na swojej drodze mijaliśce trudności i przeszkody, a mimo to pozostaliście razem. Nadal tak samo piękni - pięknem Waszej miłości. Z rodzicielstwem będzie tak samo - ważne, że macie siebie, żadne z Was nie jest z tym same, a Wasza córeczka już ma Was oboje i na pewno to czuje! Dlatego tak spokojnie śpi. :) Czuje się bezpiecznie i czuje Waszą miłość do siebie nawzajem i do niej. Jestem tego pewna.
    Wasze szczęście po prostu się pomnóży! :) Jasne, że będą trudne chwile, że pewnie będzie zmęczenie, brak czasu dla sebie, ale wierzę, że Wasza miłość i to zwycięży, że właśnie między karmieniem a zmianą pieluchy dacie sobie odczuć, że jesteście dla siebie i jesteście Jedno jak nigdy wcześniej. :) I tego Wam życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawy towarzyszą nam zawsze, ale wierze że wszystko się ułoży i będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć masz dość tych słów to jestem pewna, że sobie poradzisz. Dobrze, że te obawy czujesz. Strach jest oznaką tego, że na czymś nam zależy, dziwne więc by było, gdybyś go nie czuła. A prawo do oceniania Cię jako Mamy będzie miało tylko Twoje dziecko, nikt inny, nikt obok.
    Korzystaj z tego, że masz męża dla siebie i zanim zaczniesz być głucha na wszystkie "dobre rady" rodziców (i nie rodziców) dookoła to teraz jeszcze słuchaj i wierz, że ten instynkt zdziała. Chociaż, może to nie instynkt. To miłość, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako facetowi ciężej jest napisać coś budującego, na pewno każdy miał jednak sytuacje, gdy miał różnego rodzaju wątpliwości a rzeczywistość okazywała się całkiem inna od zakładanych opcji. Na pewno powoli wszystko się ułoży tak jak należy, nie ma możliwości innej.

    To nawet dobrze, że nie wiesz o jaki konkurs chodziło, bo pytanie jakie zadano w nim na FB księgarni nigdy nie powinno paść, a już szczególnie w kontekście książki napisanej przez kobietę, którą można było w tym ,,konkursie " wygrać. Jakiś czas temu Tiger popełnił podobny błąd, jednak reklama w bardzo złym guście okazała się małym sukcesem dla nich (nie mam pojęcia czemu, jeśli afera była poważna).

    Tak można podejść do tego, weekend dodatkowy to jest to. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilono, trudno mi cokolwiek powiedzieć z tego macierzyńskiego punktu widzenia, bo takowego nie posiadam, ale chyba każda przełomowa sytuacja w życiu wywołuje podobne odczucia. W głębi duszy sama wiesz, że będzie dobrze, prawda? Mimo wszystko dobrze, że podzieliłaś się tymi myślami, bo duszenie ich w sobie byłoby najgorszą rzeczą...
    A do blogowych przyjaciół możesz napisać o każdej porze, nie zakłócając niczyjego snu :)
    Trzymam(y) mocno kciuki!!! :***

    OdpowiedzUsuń
  7. pomnoży* oczywiście. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie panikuj, bo jeszcze tymi złymi myślami wywołasz coś strasznego...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie możemy mieć pewności, że jesteśmy na coś gotowi. Myślę, że Twoje wątpliwości same w sobie są dobrym objawem - bo jesteś świadoma swoich ograniczeń i niewiedzy. A to pierwszy krok w kierunku rozwoju :) nie ma się co poddawać negatywnemu myśleniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tu pierwszy raz i na pewno zostanę na dłużej. Po tym co piszesz widzę, że będziesz dobrą matką, która z odpowiedzialnością i miłością wychowuje swoją pociechę. Nie bój się, wszystko przed Wami :) Nawet jak zrobisz coś źle, będziesz miała całe życie aby to zmienić i uczyć się na nowo. Na pewno nie raz coś Ci nie wyjdzie, zrobić coś nie tak jakbyś chciała ale grunt to abyś darzyła miłością swoją rodzinę. I bardzo dobre podejśćie z mężem! Mała istota kompletnie nie może Was rozdzielić, ba! Powinna przybliżac i nawet wspólne (we trójke) spędzanie czasu będzie dobre ♥ Duuużo zdrówka Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wierzę, że i u mnie, i u Ciebie strach jest nieuzasadniony. Albo chociaż taki przejściowy, motywujący.

    OdpowiedzUsuń
  12. Smile, drukuję Twoje słowa, kładę przy łóżku i czytam codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  13. p.s gdzie można Cię znaleźć częściej? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam chwilowy kryzys. Duży, ba!, ogromny! Ale dzisiaj i ja jestem pełna nadziei. I wyczekuję jej jak niczego innego na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za dobre słowo.
    Po wpisie tutaj napisałam do siostry, która te rozterki przezywała kilka miesięcy temu. Jej wsparcie i Wasze wsparcie sprawiło, że nabrałam siły i odwagi.

    "A prawo do oceniania Cię jako Mamy będzie miało tylko Twoje dziecko, nikt inny, nikt obok" - zapisuję w sobie. I obiecuję robić wszystko, by była ze mnie kiedyś dumna. I chciała mój sposób wychowywania przekazać dalej.
    Dziękuję raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Faceci czasami więcej widzą. :) Bez emocji podchodzą do sprawy, czysto praktycznie. A to pomaga. Nie wiem jak innym, ale mnie na pewno, szczególnie kiedy dyktują mną uczucia.

    Weekend wykorzystany dobrze? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiedziałam, że w osobach, które są na tym blogu od lat - okażą się nieocenionym wsparciem. :) Dziękuję serdecznie!

    Teraz ciężko odwołać się do tamtych słów, bo emocje już inne. Spokojniejsze i bezpieczniejsze tym samym.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten strach miał większe oczy niż rzeczywiście był :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytałam Wasze słowa, porozmawiałam z siostrą - świeżo upieczoną mamą i wszystko odeszło. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zakopuję wątpliwości i czekam niecierpliwie na to, co nowe i nieznane. :) Nastrajam się pozytywnie.

    Dziękuję za ciepłe słowo i zapraszam do częstszych odwiedzin. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj ta Pani malutka to się z Panią ma. Żyje sobie komfortowo. Rozwija swoje zdolności i ciało jak należy a Pani szaleje. Słucha to dzieciątko słucha a potem zapyta...mamusiu...a było się tak bać?
    ...dobrze jest dać dziecku odetchnąć i nie martwić się o nie bo wtedy ono martwić się o Panią nie musi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj ta Pani malutka to się z Panią ma. Żyje sobie komfortowo. Rozwija swoje zdolności i ciało jak należy a Pani szaleje. Słucha to dzieciątko słucha a potem zapyta...mamusiu...a było się tak bać?
    ...dobrze jest dać dziecku odetchnąć i nie martwić się o nie bo wtedy ono martwić się o Panią nie musi..

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo mi miło! :)
    Niestety w blogosferze nie istnieję, więc tutaj znaleźć mnie nie można - czasy mojego blogowania to czasy baardzo zamierzchłe. :) Ale jeśli będziesz miała ochotę, to zawsze jestem pod tym adresem mailowym: sonrisa@onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  24. p.s. Wcześniej przy dodawaniu komentarzy z rozpędu i przyzwyczajenia podawałam innego maila, jeszcze "blogowego" właśnie, ale odkryłam, że nawet nie potrafię się już na niego zalogować, co tylko potwierdza zamierzchłość czasów mojego blogowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak dla mnie podejście Kasi różni się znacząco od niektórych osób niepełnoprawny o których wiem. Jak dla mnie jest bardzo praktycznie myśląca, co właściwie dla każdego jest rzeczą ważną i przydatną w życiu. A spotkania po latach z uczniami tej samej szkoły budzą jeszcze więcej wspomnień i tematów wspólnych. :)

    Ja akurat też często kieruję się emocjami, wiec nie jestem takim facetem super typowym. :)

    Jutro czeka mnie kolejne spotkanie, tym razem planowane, zaliczyć mogę je do super zdarzeń.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam tak samo. Osoby z blogosfery są nieocenione. Nieraz tak, że brakuje mi słów :)

    Cieszę się bardzo, bo nerwy naprawdę całej trójce nie są wskazane :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Takie wątpliwości są normalne i ja miałam podobnie. Nie chodzi o to, aby być perfekcyjną matką, bo tak się nie da. Każda z nas popełnia błędy, ale liczy się miłość do dziecka, to ona podpowiada nam co robić. Będzie dobrze :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgadzam się z każdym słowem. Cudownie mieć świadomość, że jest takie miejsce, gdzie można spotkać tyle wsparcia. I że nawet po długiej rozłące jest do czego wracać. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Chwilowa emocja mną zawładnęła. Porozmawiałam, wygadałam problem i teraz cieszę się w pełni z nadchodzących wydarzeń. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam nadzieję, że spotkanie udane. :)

    Przede mną także spotkanie z przyjaciółką z licealnych lat - liczę na dużo wspomnień i pozytywnych emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Teraz i ja wierzę, że będzie. Przecież nie może być inaczej. Tak sobie tłumaczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Moje spotkanie tak jak napisałem wcześniej było super. :) Dawno nie chodziłem po Warszawie tyle co w jego trakcie, jednak każdy krok był wyjątkowym momentem.

    A Twoje spotkanie jak wypadło?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. W życiu każdej przyszłej mamy przychodzą takie dni, kiedy czuje się niegotowa. Nigdy nie jest tak, że w życiu będziesz gotowa na wszystko. Niech nie przeraża cię trudny okres, bo na pewno wkrótce będziesz go wspominać, jako najpiękniejszy okres na świecie. Poczęcie dziecka to cud. A to, że kobieta nosi je pod sercem - jeszcze większy cud. Nosisz w sobie życie. To życie wkrótce będzie biegać, mówić, rosnąć. Pomyśl, jakby kawałek ciebie i Adriana miał wkrótce stanąć między wami.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dasz radę! Zobaczysz wszystko się ułoży. Dziecko jeszcze silnej połączy was w waszym cudownym uczuciu. Będziesz wspaniałą matką, nawet jeśli czasem coś Ci nie wyjdzie, masz do tego pełen prawo. Pamiętajcie o wzajemnym wsparciu i czułości i wszystko będzie pięknie! Czy mała jest już z Wami? Daj znać koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeszcze nie, ale jest coraz bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz