dom.

   Moja tęsknota znalazła ukojenie. Żyjemy dla samego życia. Spokojni, szczęśliwi, spełnieni. Dom stał się domem. Wypełniony po brzegi. Wzrusza mnie na każdym kroku drobiazgami, które, choć dobrze znane, smakują zupełnie inaczej. Wspólny posiłek. Gabrysia siedząca przy stole snująca historie, zapatrzona w książkę albo oddana tworzeniu kolejnych dzieł. Adrian wracający z pracy. Parujący obiad. Naczynia w zlewie. Koc rzucony niedbale dający nadzieję na wieczorny odpoczynek. A przy tym wszystkim niedokończone pokoje, brak listew przypodłogowych, brak szaf i miejsca na przechowywanie. Szafka łazienkowa ukazująca całą swoją zawartość - fronty dotrą niebawem. Takie drobiazgi, które czekają na swoją kolej. I się doczekają. Bo jesteśmy, tworzymy tę przestrzeń codziennie. Ja już trochę mniej, Michalina niebawem przyjdzie na świat. 

   Tworzymy dom, o którym marzyliśmy od zawsze. Jak bardzo za nim tęskniłam, odkryłam w dniu, kiedy postanowiliśmy, że właśnie dziś zostajemy. W 13 dzień miesiąca. Nieprzypadkowo, to przecież nasza data. 

  Staram się każdego dnia te kilka ścian uczynić miejscem, do którego chce się wracać, w którym chce się być i żyć. Znalazłam miejsce, w którym czuję się na miejscu, spełniona i szczęśliwa. Spokojna przede wszystkim. Choć jesteśmy w swoim domu dopiero kilkanaście dni - czuję, jakbym była w nim od zawsze. Choć czasem mylę kuchenne szuflady, wpadam na sprzęty, nie mogę znaleźć przedmiotów - czuję się na miejscu. Odpowiednim i upragnionym, wytęsknionym i wymarzonym. 

   I mogłabym się zamknąć na kilka dni w tym miejscu, z dala od ludzi i świata. I nasycić się po brzegi, wypełnić po sam czubek głowy, po granice serca. Mamy na to czas. Codziennie łapię nową energię, bo czuję, że mamy gdzie i po co wracać. Udało nam się zbudować oazę, w której jesteśmy w pełni sobą. Pracą własnych rąk, z pomocą najbliższych osób. Może to czyni jeszcze gołe ściany tak bardzo wyjątkowym kątem? 

   Mamy dom. Czasem nie mogę w to uwierzyć, a zarazem to takie oczywiste. Jest, stoi i zaprasza. Codziennie. Otacza swoim ciepłem. Otula i chroni. 

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo dom to nie tylko budynek czy mieszkanie. Ty tworzysz swój już od dawna, razem z najbliższymi, a przeprowadzka do obecnego miejsca to takie zwieńczenie. Kropka nad "i".
    Cieszę się bardzo, ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieć własne miejsce to bezcenne

    OdpowiedzUsuń
  4. Dom to przede wszystkim kochani ludzie, bliscy rodzina, a jak jeszcze ma się bezpieczne i piękne miejsce do życia - pełnia szczęścia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisany ten wpis, aż miło się to czyta. Zgadzam się w 100%, dom to atmosfera, zapachy, ludzie, zwierzęta...Same mury, meble i dekoracje nie wypełnią pustki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Ja niedawno właśnie trafiłam na dobrą ofertę jaką posiada hurtownia roślin i tutaj bez problemu wybrałam bardzo ładne rośliny do mojego ogrodu

    OdpowiedzUsuń
  7. Do nas niedawno wprowadziła się nasza teściowa. Zrobiliśmy jej dodatkowy pokoik, w którym może się na spokojnie modlić i śpiewać różnorodne pieśni

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz