Przetańczyć chcę całą noc.

  Dziewczyna w malinowej sukience bierze maleńką dziewczynkę na ręce, której na twarz kilka godzin temu opadały piękne blond fale. Staje tuż koło swoich najlepszych przyjaciół i z oczekiwaniem w brązowych tęczówkach spogląda w stronę drzwi wyjściowych. Zza ściany słychać już pierwsze dźwięki orkiestry i widać postać Pana Młodego, który ze szczęściem i rumieńcami na policzkach, prowadzi swoją Pannę Młodą, która już niedługo na wieczność będzie należała tylko do niego, jako jego Żona.
  Szatynka ze łzami w oczach spogląda na białą suknię, której maleńkie kamyczki lśnią w promieniach słońca. W sercu ściska zakochaną parę i szepcze w duchu, że lepiej być nie może, choć byłoby tyć lepiej, gdyby dwie kryształowe łzy nie błyszczały pod powiekami. Z wciąż bijącym sercem żegna się z najukochańszymi, zerka na Kierowcę, który ma tak ważną rolę w tym pełnym emocji dniu i zaraz za Siostrą i jego Partnerem kieruje się w stronę srebrnego samochodu. Spogląda na swoją Przyjaciółkę, z którą po raz pierwszy będzie brała udział w jakimś ślubie, a potem weselu. W drodze do kościoła słucha wywodów Małej Julki, która zarzeka się, iż będzie tańczyła z Ilonką, Dominiką, Anią i Rafałem, i może jeszcze z Ciocią i Wujkiem.
  A w przepięknie przystrojonym kościele zasiada w czwartej ławce i spogląda na ołtarz, przy którym już błyszczą Zakochani, których rozkwit miłości obserwowała niemalże od samego początku. Wsłuchana w Słowo Boże, powtarza w sercu tak dobrze znane wersy "Hymnu o miłości". Włącza się we wspólny śpiew i modlitwy, przy czym próbuje odgonić zaloty Julki, która zaprzyjaźniła się z jej włosami, momentami szarpiąc je niemiłosiernie. Po całej ceremonii zasiada w tymże samym samochodzie, z myślą, że już niedługo parkiet będzie należał do niej.
  Pierwszy gorący posiłek, pierwszy taniec Państwa Młodych, pierwsze wspólne kroki łączące się ze sobą i zaproszenie do wspólnej imprezy.
  Szatynka w malinowej sukience zakręciła Małą Julkę, zyskując tym samym chwilę dla siebie i partnera bądź partnerki, z którym akurat miała zamiar zatańczyć. Tuląc się do ramienia Pauliny przy jednej z wolnych piosenek, szeptała jej do ucha, iż wyobraża ją sobie jako wysokiego bruneta z brązowymi oczami...
 
 I tak przetańczyłam całą noc, i jeszcze kilka godzin nad ranem. Z sercem pełnym złudzeń i marzeń. Obserwując zakochane pary, nucąc pod nosem wolne piosenki, wspominając przeżyte niegdyś chwile. Przetańczyłam pół wesela z Pau., która jest świetnym towarzyszem i jednego wolnego z De. przy piosence Stachurskiego "Zostańmy razem". I wszystko skończyło się moim zdartym głosem, który wcale nie przeszkadzał mi w tym, by śpiewać jeszcze głośniej, gdy byłam z Pau, Dominikiem, Dominiką czy Hubertem. Przeciwnie! Byłam poddana próbie wzroku i przypadkiem tańczyłam z przyjacielem Pana Młodego, który wzbudzał we mnie niepohamowane wybuchy śmiechu (nawet teraz się uśmiecham, choć tego nie planowałam). I wbrew pozorom odwieźliśmy Julkę po dwudziestej trzeciej, dzięki czemu zyskałam czas tylko dla siebie i innych, bez myśli, że muszę rozkręcić Julkę, by tańczyła sama...
  Wnioski: ja chcę jeszcze raz!
 Aczkolwiek przydałby się Pan, który zasiadłby przy nim, czasem powiedział coś na ucho, musnął dłonią rozgrzany policzek, zaczarował spojrzeniem, przetańczył ze mną całą noc...
  Pierwsze na parkiecie. Ostatnie chętne do wyjścia.

  ____
  Proszę o wyrozumiałość, ponieważ tworzyłam tę notkę kilka godzin. Nie wiedząc, że się zachowała, stworzyłam po niej jeszcze kilkanaście innych, choć z żadne nie jestem (byłam) zadowolona.
  I teraz, gdy Wy to czytacie, ja pewnie jestem w drodze w Góry, a może właśnie witam się z najlepszymi Góralami pod słońcem? A może spaceruję po Krempachach?
  Nieważne co robię, tęsknię za Wami i staram się odpoczywać, łapiąc do koszyczka dużo weny.
  Myślami i sercem z Wami. ;* 
 

Komentarze

  1. no a miałam pytać jak po weselu i już wiem jak ;)super, że się wyśmienicie bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja się bardzo cieszę, że tak się świetne bawiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To cudnie, że się tak świetnie bawiłaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach te śluby *_* [cmok-w-krok]

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam takiego pana;)miłego wyjazdu:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to opisałaś, że aż sama chciałabym się tam znaleźć :D Chociaż swoją drogą nie potrafię się tak świetnie bawić na weselach. Nie ta muzyka ^^ Zawsze tańczę, ale jednak nie jestem do końca zadowolona. W każdym razie, cieszę się że się dobrze bawiłaś. I miłego odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli zabawa bardzo udana :)) Ja też bym chętnie wybrała się jeszcze na jakieś wesele i potańczyła sobie tak jak na tym ostatnim ;))Pozdrów góry ode mnie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No to widzę, ze dobrze się bawiłaś :)) I teraz odpoczywaj tam i wróć do nas pełna nowych sił :) :*[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  9. No to miłego "góralowania"! Wyślij mi pocztówkę x) Hi, hi{bastylia}

    OdpowiedzUsuń
  10. Też wybrałabym się na takie cudowne wesele. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. marzenajasik@onet.eu8 sierpnia 2009 05:12

    Czekamy na twój powrót !-tonia

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie cierpię tańczyć, niemniej jednak cieszę się, że dobrze się bawiłaś :)Napisałam nową notkę, serdecznie zapraszam. [kolorowy-balon]

    OdpowiedzUsuń
  13. No to ci zazdroszczę.1. Nigdy nie byłam na żadnym ślubie2. Mam dwie lewe nogi i kompletnie nie potrafię tańczyć. Ech... |kolorowa-sukienka|

    OdpowiedzUsuń
  14. najważniejsze, że dobrze się bawiłaś:*

    OdpowiedzUsuń
  15. odpoczywaj i zachwycaj sie widokami ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też niedługo idę na wesele :D. A nigdy jeszcze nie byłam ! [wyiluzjowana]

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam śluby... I nawet te łezki pod powiekami też uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam wesela. A w najbliższym czasie nic się u mnie nie szykuje :( [two-million-ways]

    OdpowiedzUsuń
  19. Też bym poszła na wesele! :) [irytujesz-mnie] - nowy adres.

    OdpowiedzUsuń
  20. juliap64@buziaczek.pl16 sierpnia 2009 08:56

    Ilonko, a jaka sukienka ? ;) [to-on] nn będzie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz