Tamten czas i ten czas.

  Czy trzeba znać kogoś osobiście, by podbić z nim cały świat? Czy może wystarczy siła wyobraźni i odrobina chęci, z małym dodatkiem tego specyficznego uczucia, którego nie można zdobyć ot tak?

  Siedząc w samochodzie obserwowałam szare niebo, które przecięły zielone korony drzew. Po szybie ześlizgiwały się smutno kolejne krople deszczu, znikając po pewnym czasie z mojego pola widzenia. Pod powiekami lśniły łzy, które domagały się uwolnienia z uścisku żelaznych kajdan. Szepcząc sobie do Boga różne słowa, płakałam i zastanawiałam się, dlaczego niebo płacze dzisiaj, a nie wczoraj? Dlaczego ja płaczę dzisiaj, skoro wczoraj był 21.08 i data Jego urodzin. Wiem, to dobra okazja, by świętować, niekoniecznie potokiem łez. Wiem, że nie chciał moich życzeń, ale ja obiecałam, że nie zapomnę i wysłałam te cholerne życzenia, składając najprostsze słowa, jakie przyszły mi do głowy i wysłałam na numer, który zapadał mi w pamięci. Nie wiem, czy oczekiwałam sms-a zwrotnego, choćby zawierającego jedno słowo podziękowania.
  Nic. Kompletnie nic. Żadnego znaku życia od kilkunastu miesięcy. A może On umarł? Albo już się ożenił i ma gromadkę dzieci? A jeden z synów zabrał telefon Tatusia i otworzył sms-a, którego potem Tatuś nie odczytał? A może wyjechał, pozostawił telefon siostrze czy bratu, czy jeszcze komuś innemu, zostawiając mój numer na czarnej liście? Może to, może tamto, może, może, może...

  Ale nic.

  Choć znam imiona Jego rodziców i nawet pamiętam ich twarze z fotografii, oni zapewne nie wiedzą, że teraz o nich piszę i myślę. Ba! Nie wiedzą o moim istnieniu. Choć nie znam Jego Mamy osobiście, nie jedną łzę wylałam z powodu Jej stanu zdrowia, błagając Boga, by cofnął swoje zamiary, jakiekolwiek one są. Choć nie znam Jego rodzeństwa, wiem jak wyglądają i jakie imiona noszą. Choć jego przyjaciele nic o mnie nie wiedzą, ja słyszałam czasem o nich.
  I choć ani razu nie dotknął mojej ręki, nie musnął rozgrzanego policzka, nie scałował łez ani nie przytulił mocno, czułam Go mocno, jakby był obok. Każdym swoim słowem trafiał do mojej duszy i znajdował tam miejsce dla siebie. Choć ani razu nie spojrzał na mnie swoimi niebieskim spojrzeniem, nie raz patrzyłam się w te Jego ślepia, skierowane prosto w stronę obiektywu. Choć nigdy nie wypowiedział mojego imienia patrząc na mnie, nie raz mówił prosto do mojego ucha, wywołując te przedziwne dreszcze. Choć nigdy razem nie poszliśmy na spacer, w niejednym miejscu byliśmy razem, mając moc słów i blask księżyca w swoich oczach. Choć nigdy nie spędziliśmy razem żadnej chwili będąc namacalnie, ofiarowaliśmy sobie miliony godzin rozmów i ciszy.
  Ofiarowaliśmy sobie miliony uderzeń serca, myśli, słów. Gdyby stopić każdą drobną chwilę w całość, okazałoby się, że staliśmy się Mistrzami Rozmowy. Gdyby postawić nas na przeciwko siebie, na pewno patrzylibyśmy na siebie milcząc, chłonąc swoją obecność.
  Choć mieliśmy tylko słowa i wyobraźnię, przeżyliśmy niezapomnianą przygodę. Moja dusza czuła Jego obecność. Moje spojrzenie podążało za Nim. Moje serce biło dla Niego.
  Stąpaliśmy po tej samej ziemi, choć osobno, szukając śladu swoich stóp. Spoglądaliśmy nie raz na ten sam księżyc i gwiazdy, ogrzewało nas to samo słońce. Należeliśmy do siebie, choć nigdy nie byliśmy razem. Ale tej więzi, która nas łączyła - na pewno niejedni nam zazdrościli...
 
  Może miałeś rację, że pierwsza miłość jest najgorsza. Sprawdzę to. I kiedyś Ci powiem. Gdy tylko się zakocham. A właściwie pokocham. A Ty? Sentyment pozostaje na zawsze, prawda?
  w ofierze składam Ci moje wspomnienia, które stworzyliśmy razem i moją wieczną pamięć. Bo trudno zapomnieć osobę, która tak pięknie mówiła o uczuciach, używając najprostszych słów, nie mówiąc o nich wprost. Trudno zapomnieć o osobie, która śniła się nieraz; która po tylu miesiącach milczenia odwiedza mnie w snach i szepcze, że mimo wszystko tęskni.
  Ja też czasem tęsknię. Mimo że kiedyś (chyba) złamałeś mi serce. Tak naprawdę, nie na niby.
  Czy duże dziewczynki cierpią mniej? Bo ja już chyba jestem dużą dziewczynką... nafaszerowaną nadziejami i złudzeniami.



Komentarze

  1. Duże dziewczynki cierpią tak samo, jak weszyscy. Wspomnienia nie zawsze są dobre według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma znaczenia czy dziewczynka jest duża, czy mała. Każdy przeżywa te same uczucia. Rożni się tylko siła ich odczuwania, ale to akurat zależy od charakteru.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie tyle wspomnienia, co wspominanie...

    OdpowiedzUsuń
  4. charakteru osoby czy wspomnień?ja odczuwam coraz mniej. chyba Bóg odebrał mi kilka kropel dawnych uczuć, bym mogła na tamten czas patrzeć z dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cierpienie z powodu czegoś, czego tak do końca nie było?

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy napotkany facet w naszym życiu czegoś nas uczy, ten Ciebie również na pewno czegoś nauczył. Rzadko kiedy pierwsza miłość jest tą ostatnią, ale zazwyczaj wszystkie jednakowo przeżywamy, tylko ta ostatnia długo trwa;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie to ujęłaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jako jedna z nielicznych zauważyłaś, że i on mnie czegoś nauczył. Dokonała chyba tego tylko Paulina. Ta piękna niebieskooka kobieta ze zdjęcia obok...Właściwie największą jego sztuką było nauczenie mnie bronienia własnego zdania i uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taką przyjaźń się ceni ;)Ja zauważyłam, bo sama wiem jak ze mną było ... Miałam kilku facetów i wiem, że wpłynęli na moje życie. Jedni pozytywnie, drudzy negatywnie, ale czegoś nauczyli i przynajmniej teraz też mogę docenić mojego chłopaka.Ps. Widzę, że też masz konto na ludzie.onet.pl Ja też mam, ale mnie denerwuje, bo tam nie wchodzę. Nie wiesz może jak je usunąć?

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami pierwsza miłość wcale nie jest taka zła.W moim wypadku jednak była fatalna... |kolorowa-sukienka|

    OdpowiedzUsuń
  11. wirtualna miłość. Też taką miałam. Prawie się udała w realu ale skończyło się na kilku spotkaniach ;) ale niczego nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. martineczka@poczta.onet.pl23 sierpnia 2009 12:01

    Do pewnych osób zawsze będzie się czuło sentyment. [two-million-ways]Kica

    OdpowiedzUsuń
  13. ta przyjaźń jest cudowna. ona jest cudowna. :)a co do konta - niestety nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. jeśli mówimy ogólnie o pierwszej miłości - wiele razy się z Nim sprzeczałam na ten temat. :) Pamiętam przecież moje pierwsze wielkie zauroczenie w koledze z przedszkola, które trwało kilka dobrych lat. A może go kochałam? Na ten swój dziecinnie prosty sposób acz szczery.

    OdpowiedzUsuń
  15. fakt. ogromny sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  16. a u nas skończyło się na słowach. dużej ilości słów i wyobrażeń. spotkanie było w planach, ale Chłopczyk okazał się niecierpliwy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Co do tego psa i kota: bo my z Patrykiem sie kłócimy. Oczywiście drobnostki, ale mimo wszystko szybko się godzimy ;] |kolorowa-sukienka|

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja w przedszkolu miałam inne rzeczy na głowie niż moje pierwsze miłości xD

    OdpowiedzUsuń
  19. niecierpliwy? Ja z 'moim' spotkałam się po 9 miesiącach.

    OdpowiedzUsuń
  20. niecierpliwy, ponieważ po 15 miesiącach zniknął. a właściwie odnalazł miłość. i ze spotkania figa z makiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. to najważniejsze. ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. http://img43.imageshack.us/img43/5827/eyesn.gif

    OdpowiedzUsuń
  23. Pozazdrościć takiej przyjaźni ;))

    OdpowiedzUsuń
  24. o, długo, musieliście się bardzo dobrze już znać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Duże dziewczynki cierpią nawet bardziej jak te małe. Nie wiem czy mnie pocieszyłaś tym, że pierwsza miłość jest najgorsza. Mam nadzieje jedynie, że za drugim razem będzie mi łatwiej zapomnieć. Oby nie było następnego razu... ale i tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  26. No nie pamiętam ;pAle wiem, że chłopcami zainteresowałam się tak na poważnie dopiero w gimie ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak bardzo się popłakałam... I jest mi wstyd, ale przez jedną, jedyną, króciótką chwilę przeszła przez moje serce myśl, że to straszny d.upek i przez tą jedną chwilę, nieracjonalną w swej intensywności, poczułam, że bardzo go nie lubię, i zastanawiałam się jak można tak odejść... I gdybym go w tej chwili spotkała to powiedziałabym mu to wszystko, nieco podniesionym głosem.To nieprawda, że duże dziewczynki cierpią mniej. Nie ma znaczenie czy są duże czy są małe. Tutaj chodzi o wrażliwość, o zdolność serca do bycia sercem.

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja nie wysłałam życzeń pewnemu komuś, choć datę urodzin znałam doskonale. Choć był blisko, teraz widzę jak wiele dzieliło nas przy końcu. Jaki chłód dotykał mojego ciała, kiedy wytworzyła się przepaśc ...Wszystkie cierpienia są takie same. Duże dziewczynki bardziej zdają sobie z tego cierpienia sprawę ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. och, przedszkole. :) pamiętam co nieco. :Pw gimnazjum? myślę, że to odpowiedni okres.

    OdpowiedzUsuń
  30. oo tak. i co do Niego - miałam świetną intuicję. choć nie powiedział - wiedziałam, że kogoś ma.choć nie mówił - wiedziałam, że ma średni humor nim jeszcze napisał. i raz, dosłownie raz, czułam, kiedy pisze mi smsa (takie cudowne dreszcze i nieumiejętność niemyślenia o nim), choć nie miałam telefonu i musiałam czekać aż sprawdzę czy miałam rację (zapamiętałam godzinę. była 10.11 czy 11.10. a w dzień, jeszcze jak była szkoła - nie pisał. wróciłam do domu a tam bach! sms od Niego.)

    OdpowiedzUsuń
  31. już w porządku. jak rzucam piłkę do kosza - mniej myślę. boli mniej.

    OdpowiedzUsuń
  32. Też tak myślałam. jednak pomyliłam się co do dwóch chłopaków.Cóż, pomyłki się zdarzają, nie;>Na szczęscie teraz jest okay ^^

    OdpowiedzUsuń
  33. to o twierdził, że pierwsza miłość jest najgorsza, że najbardziej boli... u mnie w rodzinie jest kilka przypadków, że pierwsza miłość okazała się tą ostatnią.

    OdpowiedzUsuń
  34. to ja chcę być małą dziewczynką...

    OdpowiedzUsuń
  35. czytałam gdzieś, że to dobrze, kiedy mamy wiele "miłostek" w wieku porównawczym. wtedy kształtuje nam się obraz "idealnego partnera". więc spoko loko ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. To co przeżyłaś zostanie w Tobie na zawsze, bo było dla ciebie ważne. I na pewno wielu rzeczy się dzięki tym wydarzeniom nauczyłaś. I to normalne, że o nim myślisz. Choć zapewne trudne. [wyiluzjowana]

    OdpowiedzUsuń
  37. też czasem myślę, że on jest d.upkiem, naprawdę. ale to tylko przez chwilę. bo w głębi serca zawsze pozostanie tą osobą, która nauczyła mnie być sobą. nauczyła mnie, że ja także zasługuję na miłość. osobą, która podarowała mi wiele marzeń i zawsze we mnie wierzyła. zawsze... och, Olu, jak bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać o tym na osobności, na spacerze. tak, właśnie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  38. chyba czasem też tak cierpię.

    OdpowiedzUsuń
  39. to, co mówią, jest prawdą. czas leczy rany.

    OdpowiedzUsuń
  40. każda napotkana na naszej drodze osoba jest ważna.. każda ma jakąś rolę do odegrania w naszym życiuszukajac-celu

    OdpowiedzUsuń
  41. z powodu kogoś, kto tylko lekko musnął mnie przechodząc obok.

    OdpowiedzUsuń
  42. takie historie są najgorsze.

    OdpowiedzUsuń
  43. a jak już raz miłość się skończy to będzie się zapewne kończyć jeszcze kilka razy. Takie prawa natury, jak się zacznie to nie skończy na jednym.

    OdpowiedzUsuń
  44. masz rację.żałuję tylko, że On zszedł ze sceny, kiedy ja nie byłam gotowa... ale czy na odejście kogoś można się przygotować?

    OdpowiedzUsuń
  45. koło się kręci, co?

    OdpowiedzUsuń
  46. nigdy na żadne odejście nie zdążymy się przygotować. niestety

    OdpowiedzUsuń
  47. może ma to swoje dobre strony?

    OdpowiedzUsuń
  48. chyba tak. gdybyśmy wiedzieli kiedy ktoś nas opuści to chyba inaczej byśmy go traktowali..

    OdpowiedzUsuń
  49. pewnie lepiej. albo z nadmierną czułością. albo jeszcze inaczej. głupie to wszystko. czasem za mądre. zbyt skomplikowane.

    OdpowiedzUsuń
  50. no własnie. wtedy temu kto miałby odejść byłoby trudniej..

    OdpowiedzUsuń
  51. nat_78@poczta.onet.pl24 sierpnia 2009 10:18

    Miłość, której nie było, złudne nadzieje i jakieś uczucie. Nie wiadomo jakie. Dobrze to znam. /Duże dziewczynki cierpią tak samo. Może tylko w samotności.

    OdpowiedzUsuń
  52. daria_151@op.pl24 sierpnia 2009 10:30

    Miłość, ała , znam to / [ogarnijsie]

    OdpowiedzUsuń
  53. Czasem wydaje mi się to takie głupie, ale i tak nie mogę przestać. To jak uzależnienie.

    OdpowiedzUsuń
  54. nigdy nie dostajemy tego co w danym momencie chcemy ...

    OdpowiedzUsuń
  55. zauroczenie. lepiej pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  56. miłość, której nie było...

    OdpowiedzUsuń
  57. nam też by nie było łatwiej...

    OdpowiedzUsuń
  58. ale jest nadzieja, że kiedyś jednakl to dostaniemy.

    OdpowiedzUsuń
  59. taki dziwny nałóg, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  60. Powoli przestaje wierzyć w to, że niemozliwe stanie się możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  61. Jedno z drugim jest mocno połączone.

    OdpowiedzUsuń
  62. punkt dla Ciebie, Panie J.

    OdpowiedzUsuń
  63. NIGDY nie trać wiary, Gwiazdko! Nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  64. enchanteed@op.pl24 sierpnia 2009 15:58

    Czy trzeba znać kogoś osobiście, by podbić z nim cały świat?Nie, nie trzeba. Wystarczy kawałek tego magicznego uczucia, a wszystko wtedy wydaje się łatwiejsze i bardziej wykonalne. I mimo, że nie znamy/nie widzimy tej danej osoby tak samo mocno przeżywamy jej życie, jakby stałą tuż koło nas i tuliła się do nas. Przyjaźń i miłość jest takim uczuciem, które połączy wszystkich, nawet tych na samym krańcu ziemi. Czy duże dziewczynki cierpią mniej? Nie. Wszyscy cierpimy tak samo. Bez względu na wiek, wzrost, wagę czy coś tam jeszcze. A wspominanie nie zawsze dobrze nam robi, ale czy życie bez wspomnień byłoby takie piękne, jak jest? Ja tam kocham swoje wspomnienia i nie zamierzam się z nimi rozstawać. : )

    OdpowiedzUsuń
  65. dla niektórych to wciąż jest dziwne, że ja i Łukasz, że my byliśmy tak blisko siebie, choć wcale się nie znaliśmy. a ja dla niego byłam w stanie iść na drugi koniec świata...tak, wszyscy odczuwamy tak samo. wszyscy cierpimy, choć czasem się do tego nie przyznajemy.

    OdpowiedzUsuń
  66. Czasem coś, co nigdy tak naprawdę nie miało miejsca, boli bardziej niż wszystko inne... Wspomnienia zawsze będą częścią nas, te dobre i te złe. Z czasem po prostu staną się mniej bolesne.

    OdpowiedzUsuń
  67. Chyba i charakteru osoby, i wspomnień.Ja nie wiem czy potrafię patrzeć z dystansem. Sądzę, że raczej tak. Nigdy się tak nad tym nie zastanawiałam, ale jak tak teraz o tym pomyślę, wydaje mi się, że gdybym tego nie umiała, już dawno bym zwariowała. Bo pewne sytuacje w życiu nie były najciekawsze, ale się nie załamuję.

    OdpowiedzUsuń
  68. Staram się. Bardzo się staram ... ;*

    OdpowiedzUsuń
  69. nat_78@poczta.onet.pl25 sierpnia 2009 04:59

    Też tak czujesz?

    OdpowiedzUsuń
  70. a kiedy to się skończyło?

    OdpowiedzUsuń
  71. w tym nie ma nic dziwnego.. Serio. Nie za jednym internetowym przyjacielem wskoczyłabym w ogień! Tak, dużo osób nie przyznaje się do swoich słabości, bo boi się odrzucenia..

    OdpowiedzUsuń
  72. właśnie...wciąż musi być ktoś, ale przecież tak naprawdę go nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  73. ale to "z czasem" brzmi przerażająco. ja tą drogę mam za sobą, choć teraz znowu się cofnęłam i płaczę w każdej możliwej chwili. a szczególnie, gdy oglądam Pogodę na miłość.

    OdpowiedzUsuń
  74. tylko, że to z czasem zaczęło przeradzać się w coś innego. myślę, że gdybyśmy zostali przyjaciółmi do końca, teraz miałabym z nim kontakt. ale niestety... czasem nawet przed samym sobą jest trudno się przyznać do tejże słabości. może,. gdy udajemy, że jej nie ma, czujemy się silniejsi?

    OdpowiedzUsuń
  75. w głębi serca mam nadzieję, że to jednak była miłość. tak, mówię to otwarcie i przyznaję się do tego przed samą sobą. mam nadzieję, że te wszystkie słowa z Jego i mojej strony to nie było urozmaicenie chwili...

    OdpowiedzUsuń
  76. więc uda Ci się. ;*

    OdpowiedzUsuń
  77. tak bardzo oficjalnie 25.11.2007 roku.jakiś czas temu czytałam stare wpisy z pamiętnika i okazało się, że mieliśmy jako taki kontakt jeszcze w marcu'08 Ale to były tylko kłótnie i może właśnie dlatego nie pamiętam tego okresu? Może za bardzo cierpiałam?

    OdpowiedzUsuń
  78. i właśnie wczoraj kogoś takiego spotkałam. i dzisiaj wciąż go szukam wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  79. na pewno byś nie zwariowała. :*

    OdpowiedzUsuń
  80. Ja ostatnio mało takich widuję, ale jeden szczególnie mocno utkwił w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  81. to dobrze, że tego nie pamiętasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  82. leczy, leczy :)

    OdpowiedzUsuń
  83. I dlatego mam pewność, że dobrze się stało, że pojawił się w Twoim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  84. Kiedy tak piszesz, przypomina mi się Pan K. i tamten czas z przed roku :(

    OdpowiedzUsuń
  85. Zobaczymy. W tym świecie nic nie jest na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  86. trzeba tyko cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  87. przepraszam... nie chciałabym, żebyś cierpiała z powodu wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  88. dlatego trzeba walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  89. chyba lepiej. pamiętam jak przez mgłę. ale nie wracam do tego.

    OdpowiedzUsuń
  90. ten, co Cię musnął?a co z Panem z wesela?

    OdpowiedzUsuń
  91. I chyba tego dopiero muszę się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  92. i nadal uważasz, że będzie o mnie pamiętał?

    OdpowiedzUsuń
  93. nauczysz się. na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  94. Nie, właśnie Pan od tańca :)

    OdpowiedzUsuń
  95. Tak, życie jest najlepszym nauczycielem ...

    OdpowiedzUsuń
  96. Tak. Nawet mając żonę i gromadkę dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  97. chyba pierwsza miłośc boli najbardziej. chyba tak...

    OdpowiedzUsuń
  98. czyli on Cię tak zaczarował, jeśli dobrze zrozumiałam? :)

    OdpowiedzUsuń
  99. dobra Ty duszyczko ;*

    OdpowiedzUsuń
  100. przynajmniej to mi pozostanie... :)

    OdpowiedzUsuń
  101. ma w sobie wszystko:wymaga i wynagradza. chwali i potępia. kocha. i nigdy nie nienawidzi.

    OdpowiedzUsuń
  102. i to "chyba" wszystko burzy.

    OdpowiedzUsuń
  103. Ja? No co Ty!:) Wredne dziewczę ze mnie;P

    OdpowiedzUsuń
  104. a jednak wróciłaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  105. Może i bym nie zwariowała, ale załamanie nerwowe na pewno kilka razy bym przeszła. :)Bo czasem niektóre sytuacje i opinie nas przerastają.

    OdpowiedzUsuń
  106. niezainspirowana26 sierpnia 2009 05:08

    odnajduję w tej notce trochę siebie...[niezainspirowana].

    OdpowiedzUsuń
  107. to dobrze ;*

    OdpowiedzUsuń
  108. Boże, jak pięknie napisane mmmmhmNie wazne czy jestes duza dziewczynka czy mała.. to , jak wrazliwi jestesmy zalezy od charakteru. Wspomnienia zostaja na zawszenieskonczony-szkic

    OdpowiedzUsuń
  109. tak, ale staram się zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  110. Ale jesteś ładna! :) Naprawdę świetne jest to zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  111. a skąd wiesz, która to ja? :Puwielbiam je. :)

    OdpowiedzUsuń
  112. bo o bólu chyba pisze się najładniej.cieszę się, że wspomnienia zostają na zawsze. naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  113. a co jest z Ciebie trochę tutaj?

    OdpowiedzUsuń
  114. nie w moich oczach. :)

    OdpowiedzUsuń
  115. czeka was jeszcze jedno wesele razem.

    OdpowiedzUsuń
  116. ale to chyba krótkotrwały stan?

    OdpowiedzUsuń
  117. przez przypadek :p

    OdpowiedzUsuń
  118. muszę walczyć. chcąc, nie chcąc.

    OdpowiedzUsuń
  119. wiem, ale to za rok, do tego czasu wiele się może zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  120. W sumie wspomnienia są wszystkim co mi pozostało. I kilka zdjęć skasowanych w przypływie emocji.

    OdpowiedzUsuń
  121. Jest pełne sprzeczności.

    OdpowiedzUsuń
  122. juliap64@buziaczek.pl26 sierpnia 2009 11:39

    Duże dziewczynki nie cierpią mniej. Witaj, kochana <3 jak tam? [to-on]

    OdpowiedzUsuń
  123. Fioletowy_Trampek26 sierpnia 2009 12:51

    U mnie nowa,|kolorowa-sukienka|

    OdpowiedzUsuń
  124. tez tak myslę...

    OdpowiedzUsuń
  125. niezainspirowana26 sierpnia 2009 14:59

    było... jeszcze całkiem niedawno... tęsknota za czymś, czego tak naprawdę nie było, a raczej za kimś, kogo nigdy nie miałam...

    OdpowiedzUsuń
  126. Różnie, ale raczej nie ma sytuacji, które byłyby dla mnie nieprzyjemne, przykre. A załamania jak na razie nie przechodziłam, bo ja nie potrafię brać sobie wszystkiego do serca. Wiele rzeczy rozumiem i tak nie potrafię. Niektóre sytuacje, owszem, czasami mnie przerastają, ale potrafię szybko do siebie dochodzić. :)

    OdpowiedzUsuń
  127. a to wiele, bardzo wiele...

    OdpowiedzUsuń
  128. moze i racja... zawsze jak jest smutek, zal to zjawia sie tez wena.. nieskonczony-szkic

    OdpowiedzUsuń
  129. wierzę w Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  130. panna_balonowa@op.pl27 sierpnia 2009 08:19

    Ja też ostatnio dość często płaczę. A w zasadzie, tylko zbiera mi się na płacz. Próbuję się trzymać i choć na chwilę wyłączyć wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  131. serce odradza się i dojrzewa niczym czereśnie. ważne by uśmiechać się razem z nim ;* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  132. Cierpią bardziej .

    OdpowiedzUsuń
  133. przez pomyłkę. :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz