Czas nam nie służy

   Są chwile, kiedy mam ochotę powrócić do przeszłości. Tej odległej. Zobaczyć siebie z obecnej perspektywy. Podejrzeć dawne miłości. Przeżyć raz jeszcze przyjaźnie, które w założeniu miały przetrwać każdą próbę. Nawet najgorszą. Stoczyć ponownie dyskusje z ludźmi, które pozornie donikąd nie prowadziły. Poczuć zachwyt i bezwarunkowe szczęście. Nie martwić się i żyć. Nie bać się. Nie tęsknić. Nie kochać.


   Czas znowu okazuje się bezwzględny. Miłość wtargnęła do mojego życia i udowadnia mi na każdym kroku, że wcale nie jest taka, jak sobie wymarzyłam. Nie ma białego konia, rycerza w lśniącej zbroi, pięknego zamku i pięknych strojów księżniczek. Jest ciężka praca i nieustająca walka o kolejne dobre chwile i poczucie spełnienia.


  Dawne przyjaźnie umierają powoli, bezgłośnie odchodzą do nowych, może lepszych chwil. Znajdują ukojenie w słowach innych osobach. Tworzą nowe wspomnienia, czasem wstawiając je na miejscu tych, który tworzyliśmy razem. Przypadkowe spotkania kończą się pytaniami, na które nikt nie zna odpowiedzi. Banalne historie się nie nadają do wspominania w czasie pięciu minut widzenia, a przecież z tych właśnie składamy się my i o tym chce się mówić. Grzeczność jednak nakazuje.


   Brakuje mi dawnych chwil. Rozmów o niczym. Wspomnień wyciąganych z rękawa na zawołanie, ot tak. Nowych doznań. Bezpiecznej przewidywalności, która niekiedy przytłaczała. Tej świadomości, że jest osoba, która nie musi pytać, co słychać, bo spojrzy i wie. Dotknie spojrzeniem najczulszej struny i wywoła potok zwierzeń. Brakuje mi czasem tych osób, które miały być zawsze.


   Zmieniamy się. Nasze marzenia dotyczą innych sfer. Nasze priorytety zakorzeniły się na innych poziomach. Nasze pragnienia muskają odmienne sfery serca. Nie bawią te same filmy, nie smucą te same książki.


   Czas z nas drwi. Odbiera resztki przyjaźni, o które niekiedy mamy ochotę zawalczyć.


Ale pozostały osoby, którym nie było trzeba powtarzać, że nic nas nie rozdzieli, że będziemy zawsze, że musimy spotykać się regularnie. Pozostały osoby, które po wielu miesiącach bycia w osobnych częściach wszechświata, bez rozmów i spotkań - potrafią odgadnąć, o co należy zapytać, o czym powiedzieć, do czego wrócić.


   Są takie osoby, które spotykamy przypadkiem i rozmawiamy tak, jakbyśmy rozstali się zaledwie kilka nic nieznaczących chwil temu. Uwielbiam je. To jest przyjaźń. Najprawdziwsza, której nie trzeba nazywać wprost i głosić o tym na prawo i lewo. Po prostu jest.


   Dziękuję.

Komentarze

  1. Masz rację :) Bo przyjaźń nie chowa się w spędzaniu ze sobą całego dnia - to ta świadomość, że ktoś jest bez względu na regularność, czy też jej brak. Ja taką przyjaźń znalazłam na blogu - do dziś się dziwię, że w tej ogromnej przestrzeni trafiłam na kogoś takiego jak Ona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też brakuje tych chwil, tych beztroskich rozmów na matmie, dokuczania Twojej zacnej osobie, takiego młodzieńczego podejścia do życia:) Wciąż mnie zadziwia to, że jak się widzimy (dużo rzadziej niż częściej) potrafimy gadać o takich pierdołach i zachowywać się jakbyśmy się widzieli wczoraj:)
    Dziękuję Ci Ilon za wszystko :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas z nas drwi, to prawda. Zabiera w przeszłość ludzi i zdarzenia, ale trzeba pamiętać, że ciągle otwiera przed nami nowe drogi. I chyba tak trzeba na to spojrzeć. Przed siebie. :) Za siebie tylko od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czas nas doświadcza i zmienia. Spotkałam 2 lata temu chłopaka, którego przypadkiem poznałam, i choć widzieliśmy się tylko raz w życiu to z nikim innym mi się lepiej nie koresponduję jak z nim. Najlepsze na co możemy trafić to na przypadki (ludzi, jakieś nieoczekiwane zdarzenia, sukcesy(, bo nic nie dzieje się ot tak. ;) Za to kocham życie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och.. ja też bym cofnęła się kilka ładnych lat wstecz, żeby przypomnieć sobie co do joty, jak to było, ale żeby też - tak jak piszesz - móc zobaczyć siebie, z innej perspektywy. I tak to jest z tymi naszymi wspomnieniami, z jednej strony tak bardzo chcemy je mieć i tak bardzo chcemy do nich wracać. Jednak z drugiej strony czuje się lekki smutek na myśl o tym, co już było i niestety nie wróci ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ludzie odchodzą, przychodzą nowi. też często o tym myślę, jak bardzo to się pozmieniało, w jakich środowiskach i z jakimi umysłami żyliśmy jeszcze niedawno. lecz twój tekst przypomniał mi też o tym, że są osoby, które są zawsze, nawet bardzo rzadko, ale zawsze, i niestety jest ich bardzo mało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakże jesteśmy podobni, zauważyłaś? :)

    Ja też dziękuję. Dziękuję za grono przyjaciół do którego należysz Ty i reszta moich stałych czytelników. Do którego należy kilka koleżanek ze szkoły. Ta garstka, która przy mnie została chociaż rozjechały się po świecie tak jak 98% osób, które znam.

    I mnie również brakuje tego, co było dawniej. Tej nieświadomości i kompletnej beztroski, kiedy co niektóre sprawy i osoby postrzegałem w jak najjaśniejszym świetle. Oddałbym wiele, aby nie czuć tego co czuję. Nie wiedzieć tego, co wiem.

    Brakuje mi bardzo czasów kiedy byłem lżejszy, szczuplejszy, bardziej wyćwiczony.

    A Miłość? Tak samo jak Ty ja też dawno straciłem już złudzenia, chociaż gdzieś w głębi ten płomyk idealizmu pozostał. Teraz zastanawiam się tylko, czy Bóg nie ma dla mnie w planie czegoś zupełnie innego? Bo że ma plan, tego jestem pewien. Nie udało mi się tylko rozgryźć szczegółów...

    Ucałowania z Polanki :) Dziękuję, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio to poznałam - utrata pewnych osób. Zatracenie się przyjaźni. Ale nie wiem, cy chciałabym wrócić do tego co było. Czas wiele odbiera ale daje też nadzieję na lepsze jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny wpis - taka podróż sentymentalna. Ja nie lubię zbyt często odpływać do przeszłości, nie ciągnie mnie tam (chociaż nie było wcale źle). Ale kilka wielkich przyjaźni udało mi się z tej przeszłości ocalić i ponieść dalej, w kolejne etapy mojego życia: mam dwie przyjaciółki od ponad trzydziestu lat i kolejne dwie czy trzy od kilkunastu lat.

    Fajne uczucie, gdy z niektórymi możesz wspominać piasek osikany przez psy, które się razem jadło w postaci babek piaskowych ;-)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba jest trochę tak, że nie doceniamy obecnej chwili. Z tęsknotą patrzymy wstecz i chcemy się cofnąć, bo tam było COŚ, a teraz tego brakuje....Jestem pewna, że za kilka lat będziemy tęsknić za tym co jest teraz. Bo teraz nie widzimy tego, co zobaczymy za kilka lat....

    OdpowiedzUsuń
  11. Z perspektywy czasu możemy zobaczyć, jak wiele się pozmieniało i jak czasem nie mieliśmy wtedy na to wpływu. Czas jest okrutny, ale od czego są wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. z biegiem lat dostrzegamy,że jednak nie jest wszystko takie za jakie je wcześniej mieliśmy. wszystko ma wiele odcieni, w zależności od kąta patrzenia, od dnia, zdarzeń. ludzie,którzy kiedyś byli codziennością,dziś są wspomnieniem, przychodzą nowi,a wszystkie wspólne chwile opadają na dno pamięci. ja kolekcjonuję te najlepsze i cieszę się tym,co lepsze.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz