i love, you love


  Mam ochotę usiąść i opowiedzieć komuś obcemu o swoim smutku. Bez żadnych zobowiązań. Po prostu snuć swoją opowieść z myślą, że za niedługo nasze światy znów wrócą do punktu wyjścia, a my o sobie zapomnimy. Tylko czasem w snach powróci wspomnienie jednej chwili, ale rozmyje się zaraz po przebudzeniu. Tak byłoby bardzo wygodnie. Tak byłoby dobrze.
  To chyba byłaby ucieczka, może nawet nieco niebezpieczna. Czasami przecież rozmowy są początkiem pięknej, wiecznej miłości. Tak dobrze o tym wiem. Już nawet nie chce mi się płakać. Chęć na taniec też gdzieś odpłynęła. Pamiętnik mi się znudził, myśli są takie postrzępiona, słowa niepełne. Jest we mnie nieporządek, nie mający nic wspólnego z artystyczną wizją. Albo choćby poetycką. Dobrze byłoby stać się na chwilę inspiracją dla kogoś nieznajomego. Usiąść na przeciwko w wygodnym fotelu, przyciągnąć nogi do siebie i oplatając je ramionami - patrzeć na jego spojrzenie pełne wyobrażeń. Stać się na chwilę kimś zupełnie innym, nie koniecznie idealnym. Jakąś ważną postacią w ciągu liter i słów, na płótnie zamalowanym nadzieją.
  Być kobietą z koronkową parasolką stojącą gdzieś na końcu ścieżki, którą obserwuję mężczyzna, zauroczony trwającą chwilą. Stać się powodem, dla którego ktoś przystanął na szeleszczącym krokami ludzkimi chodniku. Ot tak, bez przyczyny. Być tą nieznajomą w tłumie, którą się spostrzega od razu. Postacią na zdjęciu, którą ktoś muśnie palcem, może nawet nieświadomie.
  Jestem troszeczkę zmęczona. Tą rzeczywistością, tą chwilą i tym oczekiwaniem. Jestem zmęczona porankiem zapowiadającym dniem i niecierpliwością wyczekującą godzinę snu. W snach mogę być kim zechcę. W snach jestem postacią z okładki, taką przysłowiową. Dziewczyną z koronkową parasolką, przy której chce w teatrze usiąść nieznajomy mężczyzna. W snach bywam czasem matką mojego dziecka. Kobietą szczęśliwą. Żoną swojego męża. W snach spełnia się moje marzenie, tak jeszcze dalekie.
  Mam ochotę opowiedzieć komuś o tym moim śnie, który trwał zbyt krótko i za długo powracał w rzeczywistych myślach. O tej nadziei, że czas przyspieszy do maja, który przyniesie ciepłe promienie słońca. Mam ochotę położyć się na trawie soczystej, zielonej i patrzeć w obłoki. Jakie to proste! I śnić o życiu, które mnie czeka.
  Tak dobrze jest być teraz w Twoich myślach, na łące zalanej promieniami gorącego słońca.

  Rok temu, kiedy Cię poznałam, było tak samo zimno. I miałam prawdziwą nadzieję, że jeszcze nieraz będziesz szukał mnie wzrokiem. Tak dobrze jest być Twoją kobietą.

Komentarze

  1. ciesze się twoim szczęściem:) zapraszam do siebie http://milosci-moje.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie jesteś pewnego rodzaju inspiracją. ;)Ja ostatnio boję się marzyć. Choć jednocześnie bardzo tego pragnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam cię czytać. opowieści o spojrzeniach są jednymi z najpiękniejszych. bądź szczęśliwa, śnij, kochaj;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się spełni, wiesz? Ja wiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczyna_szekspira6 lutego 2011 10:29

    Kochaj, kochać nie przestawaj, cudownie jest być tą jedyną :)http://dziewczynaszekspira.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. ujęłaś to tak, że czytając mam ten obraz przed oczami.zawsze zazdrościłam ludziom tej zdolności ;)zakochana ;) życzę Ci promiennych dni.[conversion]

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz.. Mogę to samo w sumie powiedzieć. Tylko z tą różnicą, że ja poznałam Mateusza ponad rok temu, ale też w okresie zimowym, bo w grudniu. Magia świąt tak idealnie sprzyjała rozwojowi naszej przyjaźni, że nawet nie pamiętam kiedy wpadłam w sidła miłości. I muszę Ci powiedzieć, że również pragnęłam, aby być Jego Kobietą. Aby każdy wiedział, że to właśnie ja skradłam mu serce. Że jako pierwszej udało mi się usidlić go w sidłach miłości, w którą już nie jedna pragnęła go złapać. Powiem Ci, że z biegiem czasu jest coraz piękniej, choć bywają drobne kryzysy. I tak strasznie przyjemnie jest słyszeć tuż po wejściu do Jego domu, że 'Dzieci Wróciły', albo same porównanie mnie do rodziny. Miło jest słyszeć - 'Już nie jesteśmy rodziną trzyosobową, a czeroosobową'. To takie miłe, że aż na sercu robi się cieplej. I powiem Ci, że mimo tych moich prawie 18-nastu lat jestem pewna, że to ten jedyny, z którym pragnę dzielić wszystkie moje dni. I wiem, że on też jest pewny, a to już w ogóle jest najcudowniejsze. Ah! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny blog. zapraszam na mój dzieci-ginny-i-harryego.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. To już rok? Czy po prostu źle zrozumiałem? Bardzo ciekawe wyznanie miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. rok minął, jak się poznaliśmy. 4 maja będzie Nasz rok.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli jednak pamięć aż tak mnie nie zawodzi :) nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń
  12. życie z miłością smakuje inaczej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz