On.

I nastał kolejny dzień dla Niej. Nowy dzień, nowa kartka, ale nie rozdział.

I schowało się gdzieś słońce za ciemnymi chmurami. I silny podmuch wiatru nie potrafi ich odgonić. I nastał nowy dzień, a Ona nie ma planów. Leniwie się przeciąga po ciężkiej nocy, ubiera, je śniadanie, a potem szkoła, dom i spać. Jeszcze jakiś film przed snem, a w czasie jego trwania milion myśli, pytań i brak odpowiedzi...

Coś znów zmieniło się. Przeze mnie? Od dwóch tygodni nie jest tak jak było. Coś we mnie pękło, rozbiło się na milion malutkich kawałeczków. A przecież trzymałam tę porcelanę, w której odbijała się Twoja radosna twarz, mocno, a zarazem delikatnie. Dbałam i mówiłam do Ciebie. I wszystko było dobrze. I ciepłe słowa były i wspólne plany i słowa, które czuł każdy milimetr mojego ciała. Była też tęsknota za Tobą. A teraz? Jest jakaś wewnętrzna pustka. I kawałeczki mojej porcelany na panelowej podłodze. Jak poskładać, skoro się nie da. Straci swoje piękno, pozostaną blizny, ślady po stłuczeniu i klej. I pozostanie żal.

Jak to się stało? W piątkowy wieczór sprzed dwóch tygodni, szeroko się uśmiechałam do Ciebie, a dzisiaj... siedzę i serce rwie się do Ciebie z myślą, że już nic nie jest takie samo. Z myślą, że nie poczuje Twojej bliskości tak jak niedawno. Coś zrobiłam nie tak?

Jak to się dzieje, powiedz jak? Tęsknie naprawdę. Tęsknie bardzo. I ja też pragnę tego spotkania... ale... no właśnie.

Wyjedziesz, ja zostanę. Nie wiem, czy zapomnisz, ale jestem pewna, że do końca będę nosiła Cię w sercu i uśmiechała się w myślach.

Sylwester mógł być nasz, ale nie będzie. Ja spędzę go w gronie rodziny a Ty pewnie z kumplami. I o północy złoże wszystkim życzenia i wypijemy razem szampana. I zobaczę uśmiechnięte twarze Osób, z którymi rozpocznę 2008 r. Uśmiechnę się może leciutko, ale w sercu przytulę Cię mocno i zapłaczę głośno [teraz mogą pojawiać się literówki, ponieważ z oczu lecą gorzkie łzy]. A potem odejdę na bok i wybiorę Twój numer. Zadzwonię, żeby usłyszeć Twój głos i życzyć wszystkiego co najlepszego. Rok temu... też dzwoniłam. Ale wtedy było inaczej.

Zbliżyłam się do Ciebie bardzo. Może aż za bardzo?

"Zostań, bo jak nikt przynosisz mi powietrze..."

Nie potrafię już bez Ciebie żyć. Nie potrafię sobie wyobrazić, że kiedyś Cię zabraknie.

Ale gdy zamknę oczy, widzę Ciebie i mnie na wspólnym spacerze, trzymających się za ręce. Wspólne chwile radosne i te smutne. Czuję Twoje ciepłe spojrzenie na sobie i usta ciepłe, słodkie. Potrafię sobie wyobrazić naszą wspólną przyszłość. Ale rozstania - nie.

"Wezmę z Twoich rąk, to wszystko, co mi dasz."

Boję się Twojej ciszy, która teraz jest i rozrywa moje serce. Boję się, że pozostanie mi po Tobie tylko ten list w pudełku, kiedyś przesiąknięty Twoimi perfumami, teraz zapachem róż. Że pozostaną mi tylko te sms-y, które trzymam i wracam do nich, gdy jest mi źle. I wspólne rozmowy w pamięci. Boję się, że kiedyś wszystko się skończy, jak piękny, niespełniony sen.

Co wtedy stałoby się z nami? Gdzie każde z nas by poszło, w którą stronę? A co stałoby się z moimi myślami, wspomnieniami, które są jak otwarta księga? Noce były by takie puste.

Nawet nie wiesz, jak ciężko się kładzie głowę na poduszkę w weekend, mając świadomość, że nie obudzi mnie w nocy sms z bramki. A to jest takie... takie moje. Środek nocy i dźwięk natrętnych wibracji i na ekranie telefonu "Odebrano 4 wiadomości". Jak miły, intymny jest ten dreszcz, ciekawość, przy odczytywaniu, otwieraniu kolejnych wiadomości. A co z tymi wszystkimi zdrobnieniami?

Gdzie to wszystko jest? Gdzie się ukryło przede mną? Gdzie?! Przecież tak nie może być...!

Teraz... otwieram zeszyt i piszę kolejne listy. Kiedyś wesołe, teraz przygnębiające.

A tęsknota z każdym dniem jest większa, ochota przytulenia Ciebie i trwania tak na wieki.

Gdzie Jesteś? Kiedy powrócą te Nasze chwile, pragnienia, marzenia?

Niech Twych oczu blask, przywoła mnie, pokaże drogę.

Przytul mnie... I szepnij "Skarbie Moje Najdroższe, wszytko jest ok. Już jest dobrze". Uśmiechnij się i daj mi siłę, taką jak kiedyś.

A jeśli proszę za wiele, powiedz. Poczekam jeszcze, z nadzieją, że powrócą tamte chwile, kiedy byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie...

Przepraszam... Przepraszam, że zniszczyłam naszą wiarę w Sylwestrowe spotkanie. Ale wiedz, Kochany, że gdyby zależało to ode mnie, wsiadłabym nawet jutro w pierwszy autobus i pojechała do Ciebie.

 

I napisał mi teraz, że nie zapomniał o mnie i że myśli. I napisał "Słońce Moje i Skarbie".

Dziękuję, Łukasz.

"...Za wszystko i za nic. Za to, że jest jak jest".

Komentarze

  1. Piszesz pięknym językiem, a zarazem tak strasznie przygnębiającym.. mam propozycję. szczegóły na gg

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilonko cztajkąc ten długi tekst próbowałem wcztac sie w sens całego istnienia piekne i zarazem smutnejest to co pisesz ze tesknisz, ale po kazdej burz przchodzi słońce i zaświeci nam tecza Buziaczki dziekuje ze odwiedzasz i komentujesz moj blog i nie tlko mój :*)

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle uczuć.. tyle emocji. serce może sie rozsypać, ale zawsze znajdą się dłonie, które pozbierają je w całość. ściskam

    OdpowiedzUsuń
  4. krzysztof_kanya@vp.pl26 października 2007 14:48

    Obnażyłaś własne uczucia przed nami i teraz wstyd mi, że przeczytałem, bo czuję się jakbym właził w Twoje życie...

    OdpowiedzUsuń
  5. czasami bardzo pomaga takie opowiedzenie o wszytkim co się czuje, takie wyrzucenie z siebie... momenty w których oddalamy się od siebie są bardzo ciężkie i trudne, ale tak naprawdę wzmacniają i jeszcze bardziej związują, dają siłę, uświadamiają, że to prawdziwe uczucie. wszystko będzie dobrze, bardzo w Was wierzę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Odkryłam niedawno, a może dawno.. że swoim pisaniem umiem wywołać tylko przygnębienie i łzy. :) Chyba dlatego, że zawsze pisze sercem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając Twój blog zatytułowany "On" w moich oczach pojawiły się łzy.Piszesz tak pięknie,że słowa docierają do wnętrza drugiej osoby,która to czyta.Po prostu piękne i tak prawdziwe.Przeniosłem się czytając to w inny świat za którym i ja tęsknie.Chciałbym przy okazji podziękować Tobie za pozostawiane komentarze na moim blogu,a także za e-maile,które podnoszą człowieka na duchu i dzięki Twoim słowom raduję się i zaczynam rozumieć sens swojego istnienia.Dziękuje jeszcze raz.Pozdrawiam i wytrwaj w tym wszystkim,nie załamuj się.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie zaświeciło słońce i nawet tęcza pojawiła się na niebie. Może dzisiaj z Nim, usiąde na pomoście naszych marzeń i razem zachwycimy się jej kolorami. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję. :) I tym osobom jestem na za to wdzięczna, że zbierają te moje serce w jedną całość. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mógłbyś czuć wsty, gdybyś zajrzał do mojego pamiętnika, albo skrytych myśli. Opublikowanie, było moją przemyślaną decyzją... :)Może w ten sposób odkryjecie jeszcze jakieś moje cechy, uczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, że pomagają. Takie mocne zatęknienie za sobą, chwile gdy milczymy. Ale rozumiem to wpełni, kiedy jest wszystko dobrze. Serce nie potrafi tego przyjąć, gdy jest przepełnione wielką tęsknotą.Dziękuję za wiarę w Nas. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Historia szczera, prawdziwa. Może celnie trafiam i drugie osoby, ponieważ pisane są sercem? Uczucia, może troszkę niedokońca opisane słowami... ale musiałam je przelać na papier... to było takie silne pragnienie. I dzięki Wam, mam ochotę dalej pisać, bo wiem, że Was coś to interesuje. Pisanie komentarzy, meili do Ciebie jest dla mnie bardzo ważne i sprawia wiele przyjemności. Pozwalają też mi odpowiedzieć sobie na wiele pytań i podnoszą na duchu. ;) Więc jest to dla mnie ważne. Pomagam w jakimś stopni Tobie i sobie.Tobie również dziękuję za ten komentarz i wszytskie meile. Chętnie do nich wracam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. piekne i wzrusząjace słowa, piszesz pieknym jezykiem, popłakałam sie czytajać to, ślicznie napisane, masz talent do pisania

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję. :** Nie umiem napisac nic bardziej sensownego, ale pisząc teraz z NIm, serce podeszło mi do gardła..ufff.. już dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. krzysztof_kanya@vp.pl27 października 2007 17:20

    Jesteś bardzo wrażliwą osobą... A ja się czuję nieswojo...

    OdpowiedzUsuń
  16. to oznacza, że twoje serce skrywa w sobie smutek. tak jak moje...

    OdpowiedzUsuń
  17. my możemy tylko zadbać o to, by nie narażać je na inne kolizje ;D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. hej:) pięknie to napisałaś..normalnie aż łzy mi się zakreciły w oczkach... nadzieja jest ze bedziecie razem:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wielki smutek... ech... a pojawiła się nadzieja... chyba za szbko uwierzyłam, że znów jest dobrze, tak jak kiedyś. :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale czasem mimo wielu chęci się nie udaje.

    OdpowiedzUsuń
  21. Więc jeśli chodzi o to, co przeczytałeś, zapomnij o tekście.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nadzieja zanika. On nie wierzy... Nie wierzy w spotkanie... Już nie wiem, co robić. Serce krzyczy... budzę się w nocy, z pragnieniem przytulenia się do niego... I co? I nic. :( Źle mi. :(

    OdpowiedzUsuń
  23. krzysztof_kanya@vp.pl28 października 2007 09:19

    Czekam na kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  24. Teraz tak szybko nie pojawi się nowy, niestety. :(

    OdpowiedzUsuń
  25. nie wiem co ci poradzic...nie mozesz go do siebie zmuszac:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie zmuszam. Ale ta sprawa jest za bardzo skomplikowana... On po prostu chyba przestaje wierzyć. A ja wierzę za mnie i za Niego.

    OdpowiedzUsuń
  27. krzysztof_kanya@vp.pl28 października 2007 11:58

    Ja poczekam...

    OdpowiedzUsuń
  28. Więc dziękuję z góry. Jak znajde czas, to coś tam napisze. ;) I zaczyna się nowy tydzień, pełen niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
  29. wazne ze ty wierzysz to juz połowa sukcesu:)

    OdpowiedzUsuń
  30. wtedy walczymy i uodparniamy się na niektóre zarazy ;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Teraz wierzę za Nas... i On obiecał, że spróbuje. Jest mi tak jakoś smunto, ale i lekko.

    OdpowiedzUsuń
  32. jeśli ktoś jest silny. Jeśli nie, zaraza go dopada. Ale potem go chyba wzmacnia, jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  33. uważam, że z każdym takim upadkiem nabywam odporność na ból i smutek ;D

    OdpowiedzUsuń
  34. no to dobrze ze sprobuje:) lekko i smutno no troche to dziwne:P

    OdpowiedzUsuń
  35. a jak tych upadków jest dużo?

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja i moje uczucia, tworzymy dziwną parę. :D To jest chyba jakieś uzasadnienie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. nadzieja jest cały czas, ale czasami na chwilę się chowa, po to byśmy ponownie mogli ją odnaleźć..

    OdpowiedzUsuń
  38. oby nie za dużo ;-) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  39. krzysztof_kanya@vp.pl29 października 2007 13:18

    Niemiłych niespodzianek...

    OdpowiedzUsuń
  40. hehehhe:D no i to dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Bo to niepojęte dla serca, gdy jest ciężko, wiem. Ale gdy milczenie się kończy jest często lepiej niż bylo przed nim.trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja swoją odnalazłam. Źle się schowała. :) A może ułożyła się wygodnie w widocznym miejscu dla serca?

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie zawsze jest lepiej. Ale trzba dążyć do tego, żeby było chociaż tak jak było przed chwilami milczenia...

    OdpowiedzUsuń
  44. Powiedzmy, że dobre. :P czasem mam wrażenie, że ze mną jest coś nie tak. :D

    OdpowiedzUsuń
  45. krzysztof_kanya@vp.pl30 października 2007 12:44

    Nie mogę Ci powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  46. Więc już nie pytam...

    OdpowiedzUsuń
  47. krzysztof_kanya@vp.pl30 października 2007 13:18

    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie dziękuj.. Rozumiem Cię. Ale pamiętaj, że te niemiłe niespodzianki też są w życiu potrzebne i też mają jakiś swój cel.

    OdpowiedzUsuń
  49. krzysztof_kanya@vp.pl30 października 2007 13:37

    Zawsze jest jakiś cel, tylko dlaczego ktoś musi cierpieć...?

    OdpowiedzUsuń
  50. Myślałam długo nad Twoim pytaniem. I żadna sensowna odpowiedź nie przyszła mi do głowy...

    OdpowiedzUsuń
  51. Jeśli tak to można nazwać, to tak. :) I to bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Ewentualnie, nieco spóźniona, wpadła nagle i rzekła: już jestem

    OdpowiedzUsuń
  53. krzysztof_kanya@vp.pl31 października 2007 14:00

    Pozostawimy jako retoryczne...

    OdpowiedzUsuń
  54. ... i powiedziała, zabawmy się w chowanego jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  55. Niech i tak będzie...

    OdpowiedzUsuń
  56. krzysztof_kanya@vp.pl31 października 2007 14:45

    Smutno mi jakoś...

    OdpowiedzUsuń
  57. Mi też. :(Tulę Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  58. krzysztof_kanya@vp.pl31 października 2007 15:07

    To chyba przez jutro... Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  59. Czasem chciałaym mieć Pilot w ręku. Dzięki niemu mogłabym przewinąć te złe chwile w życiu... :(

    OdpowiedzUsuń
  60. Co się dzieje z tymi ludźmi wszyscy zakochani... Tylko ja jakoś z tyłu zostałam xD

    OdpowiedzUsuń
  61. Rozmawiałam z Toba o tym na gadulcu.....Więc nie będe się rozpisywała poprostu 3maj się jakoś :*

    OdpowiedzUsuń
  62. krzysztof_kanya@vp.pl1 listopada 2007 17:13

    "Klik i rób co chcesz..."

    OdpowiedzUsuń
  63. pewnie nie wiedziała, jaka to niebezpieczna zabawa dla duszy

    OdpowiedzUsuń
  64. ojj kobieto:) witaj w klubie bo ja wiem napewno ze cos jest ze mna nie tak

    OdpowiedzUsuń
  65. Chyba trzeba jej o tym powiedzieć. :P

    OdpowiedzUsuń
  66. Żeby to było takie proste... Jak samopoczucie?

    OdpowiedzUsuń
  67. Uff ulzyło mi :D hehe

    OdpowiedzUsuń
  68. Jeszcze nas przegonisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Dziękuję, Aguś. rozmowa pomogła. :**

    OdpowiedzUsuń
  70. hih:P moze założymy klub wariatek:)

    OdpowiedzUsuń
  71. co Tu moge napisac....Ty to tak zawsze piszesz wzruszająco:'( Nie wiem jak Ty to robisz, ze tak glęboko we mnie wchodzisz i pewnie nie tylko we mnie... A jak ci sie wogole teraz z łukaszem uklada? widze czasem takie dziwne opisy.. na gg... wiec pytam.... Nie wiem czy mnie masz zapisaną, jak nie to ponownie podaje swoj nr - 8145298. Aha, założyłam bloga....Jakos stary przestal mi sie podobac, nie mialam ochoty juz tam pisać.... wiec podaje new adress;p www.swiat-tulipanka.blog.onet.plPzdr!!

    OdpowiedzUsuń
  72. Metoda jest prosta, pisze sercem. :)

    OdpowiedzUsuń
  73. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 11:57

    Oj, żeby było... Samopoczucie? Niespecjalne...

    OdpowiedzUsuń
  74. więc zabieram Cię na spacer. :)

    OdpowiedzUsuń
  75. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 12:44

    Bardzo chętnie. A dokąd?

    OdpowiedzUsuń
  76. A jakie miejsca lubisz najbardziej? Ja proponuje hm... może jakąś łakę gdzie jest pełno kwiatów i niebo pełne gwiazd? Tak, żeby oderwać się od wszystkiego, od całego świata. :) Choć na kilka chwil..

    OdpowiedzUsuń
  77. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 13:03

    Las. Bardzo lubię chodzić do lasu...

    OdpowiedzUsuń
  78. więc niech będzie las. :) U mnie jest go dużo.

    OdpowiedzUsuń
  79. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 13:30

    U mnie też, ale już się nie gubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  80. Wydeptaną ścieżką zawsze chodzę. I z każdej storny blisko do drogi powrotnej lub na moje osiedle. :)

    OdpowiedzUsuń
  81. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 13:45

    U mnie łatwo się zgubić. Kilkaset hektarów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  82. U mnie nie wiem, ale malutko w porównaniu z tym lasem u Ciebie. :) Ale lasu czasem mam dosyć - z każdej strone mnie otacza. Z którego okna bym nie wyjrzała w domu, widzę drzewa. :P

    OdpowiedzUsuń
  83. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 14:04

    Całkiem milo. :) Ptaki, szum liści, magicznie...

    OdpowiedzUsuń
  84. Ptaki tylko w lato, szum liści, zastąpiony krzykiem czeczeńskich dzieci, które bawią się blisko moich balkonów w wojne. I las iglasty jest. :P

    OdpowiedzUsuń
  85. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 14:22

    No to rzeczywiście nie za ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  86. Ale na działce, liściasty las jest. :) I jedna brzoza którą kocham... od Dziadka. Wyrosła. A w jej cieniu huśtawka. :)

    OdpowiedzUsuń
  87. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 14:33

    Brzozy to piękne drzewa...

    OdpowiedzUsuń
  88. Moje ulubione. Mają cudwoną korę i liście... Takie drobne i takie... brakło mi słowa. :P

    OdpowiedzUsuń
  89. krzysztof_kanya@vp.pl2 listopada 2007 14:39

    I idealnie przepowiadają zimę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  90. Tak? W jaki sposób? :)

    OdpowiedzUsuń
  91. ~zielony promyk2 listopada 2007 15:21

    dziękuję, że się pojawiłaś tam gdzie się pojawiłaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  92. Priszę bardzo. I o nic nie pytam. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz